corsarz Napisano 27 Grudnia 2011 Napisano 27 Grudnia 2011 Hej, Interesuje mnie takie zagadnienie: Jak trenować, żeby być zdolnym podczas maratonów do tzw. mocnego startu. Mam tu na myśli początkowy odcinek ok. 5 km od startu (płasko lub minimalny podjazd). Dokładnie chodzi mi o to, żeby po takim ostrym początku wejść już na swoje właściwe tempo ale się nie zarżnąć jednocześnie.
Crazyk Napisano 27 Grudnia 2011 Napisano 27 Grudnia 2011 Jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć. Przed maratonem musisz się dobrze rozgrzać. Jeżeli nie jest się największym cyborgiem na maratonie to dużo też zależy od techniki a właściwie od tego jak oraz za kim się ustawisz. Jeżeli liczysz na miejsca w czołówce musisz stać dość blisko linii startowej, dzięki temu nie stracisz nie potrzebnie energii próbując dojść do czołowej grupy. Utrzymanie się na płaskim odcinku jeżeli zajmiesz dobrą pozycję nie stanowi większego problemu i nie wymaga to super specjalistycznego treningu, schody dopiero zaczynają się jak wpadacie ostro w teren, jakieś podjazdy - wtedy dopiero zaczynają urywać.
kapsell Napisano 27 Grudnia 2011 Napisano 27 Grudnia 2011 Dobra rozgrzewka - co nie zawsze jest mozliwe gdy sie dlugo czeka w sektorach na start. Popróbuj masci rozgrzewające niektórym pomaga. Choć powiem ci ze jak ktos jest w gazie to rozgrzewka czy bez, plasko czy pod gore to zawsze zap... zasuwa az sie za nim kurzy.
Crazyk Napisano 27 Grudnia 2011 Napisano 27 Grudnia 2011 Wiadomo, że czasami z 30min trzeba gnić na starcie, ale mimo wszystko wcześniejsza maść i rozgrzewka pomagają Chociaż są też maratony, gdzie na linię ustawia się 5-10min przed startem Wiadomo, że jak ktoś jest dobry to pojedzie i bez tego, ale tak jest po prostu łatwiej i bezpieczniej.
nabial Napisano 27 Grudnia 2011 Napisano 27 Grudnia 2011 pierwsze pytanie, to jak wysoko celujesz, bo jesli mocny start w rozumieniu zawodnika z okolic 50open na 400-500 lecacych, albo slabiej, to nie polecam drapac mocno na poczatku, o ile jest jest w tym dniu troche przewyzszenia, bo nie ma to wiekszego sensu z perspektywy tego, ze ostatnie 10km przyniesie wieksza strate, niz zysku z 'mocnego startu' jesli jednak start musi byc z grubej rury, to dluzsza rozgrzewka z mocniejszymi, niz normalnie akcentami na koncu, mozliwie pozne wejscie do sektora, krecenie z nieco wyzsza kadencja w trakcie, a po 15-20min, jak sie przebijesz, wciagnac weglowodany...i pamietaj - im mniej hamowania, tym lepiej - szarpanie = strata energii inna sprawa, ze zadajac takie pytanie raczej nie masz duzego doswiadczenia, a co za tym idzie, prawie na pewno bez wzgledu, czego sobie nie zalozysz, to i tak pojedziesz w trupa i cie odetnie
kapsell Napisano 27 Grudnia 2011 Napisano 27 Grudnia 2011 Prawda, zawodnicy z czolowki sie nie rozgrzewaja, nie musza - ale zakladam ze kolega do nich nie nalezy.
Crazyk Napisano 27 Grudnia 2011 Napisano 27 Grudnia 2011 Hm, dziwne.. Z tego co widziałem większość się rozgrzewa.
corsarz Napisano 27 Grudnia 2011 Autor Napisano 27 Grudnia 2011 Moje maratonowe doświadczenie jest mizerne Generalnie czuję gdzie tkwi problem. Jestem chudy i w konsekwencji siły nie mam za dużo hehe. Za to nadrabiam wytrzymałością... Z reguły wygląda to tak, że startuję niespiesznie,kilka km się rozkręcam i potem trzymam swoje właściwe tempo. Generalnie taka technika się u mnie sprawdza. Próbowalem jechać ostro od startu ale po kilku km czuje, że mięśnie ud mi siadają i potem przez dalsze km trudno jest utrzymać właściwe tempo (prędkość).
Crazyk Napisano 27 Grudnia 2011 Napisano 27 Grudnia 2011 Jeden wniosek - trzymaj swoją prędkość, na dotrzymanie kroku czołówce jesteś jeszcze za słaby
corsarz Napisano 27 Grudnia 2011 Autor Napisano 27 Grudnia 2011 A pisałem gdzieś, że chcę jechać w czołówce ? Chcę się nauczyć odpowiednio mocnego startu... na pewno są techniki, które w tym pomagaja.
Klosiu Napisano 27 Grudnia 2011 Napisano 27 Grudnia 2011 Pewnie. Pomagają interwały powyżej progu mleczanowego i skoki w seriach - ćwiczenie na moc. Cały wic polega na tym, że to się trenuje dopiero niedługo (powiedzmy miesiąc-półtora) przed ważnymi startami, a poza tym te ćwiczenia nic nie pomagają, a co najwyżej mogą wykończyć, jeśli się najpierw nie ma zrobionej odpowiedniej bazy w tlenie. I rozgrzewka też jest bardzo ważna, nawet jeśli się czeka te 15-20 minut na start. A jeśli czujesz, że mieśnie nie dają rady, to znaczy że masz za mało siły i wytrzymałości siłowej. Warto nawiedzić siłownię w styczniu, lutym i marcu. Tylko wtedy właśnie mieśnie pracując ciężej będą wytwarzać więcej mleczanu, i trzeba sobie będzie trenować tolerancję. Po to są właśnie interwały ponad progiem i skoki. Nie ma czegoś takiego jak jedno ćwiczenie przygotowujące do czegoś, to wszystko jest ze sobą powiązane.
piootrj Napisano 27 Grudnia 2011 Napisano 27 Grudnia 2011 Z reguły wygląda to tak, że startuję niespiesznie,kilka km się rozkręcam i potem trzymam swoje właściwe tempo. Jeśli tak to wygląda, to moim zdaniem, musisz zrobić porządną rozgrzewkę, ale nie pokręcenie delikatne wokół linii startu, tylko kilka mocniejszych interwałów, tak żeby wprowadzić się na odpowiednie obroty. Minusem jest to że często czeka się na start i rozgrzewkę diabli biorą. Po za tym, chyba dobrym treningiem mogą być zrywy, czyli jedziesz spokojnie i nagle przez powiedzmy minutę jedziesz na maksa, potem odpoczynek, i tak kilka razy. Długość takich zrywów możesz z czasem zwiększać. Edyta: Klosiu mnie wyprzedził pisząc prawie to samo
corsarz Napisano 28 Grudnia 2011 Autor Napisano 28 Grudnia 2011 Poeksperymentuję z interwałami późną wiosną jak juz baza będzie wyjeżdżona. Siłownia owszem by się przydała, jednak z uwagi na brak czasu niestety odpada Pozostaje "chałupnictwo", ostatnio wkręciłem się z program treningowy 300 przysiadów. na pewno nie zastąpi siłowni ale ma też swoje zalety. Jestem na etapie 200+, do marca spokojnie będzie 300. Na wiosnę się okaże jak to się przekłada na rower...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.