Skocz do zawartości

[rower] Różnice w cenach


Avrukk

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam!

Na wstępie chciałbym przeprosić, że będziecie musieli użerać się z kompletnym laikiem :sweat: . Ostatnio na rowerze jeździłem po komunii, a ładnych parę lat minęło już...

Pierwsze pytanie będzie z pewnością tak dziwne, że aż głupie. Trochę ciężko mi to sformułować. Mianowicie rozchodzi mi się o to jaka jest różnica między rowerem za np. 1.5tys a 3-4tys. lub jeszcze więcej. Odpowiedź niby banalna: w częściach. Rozumiem, że rowery z hipermarketu są do niczego bo cały osprzęt, jest niskiej jakości, nieznanych marek itp. i jest to nawet niebezpieczne w użyciu. Ale już normalne rowery za 1.5tys są składane z markowych części (SHIMANO np.). Droższe rowery też mają markowe części, ale czym one się różnią od tańszych markowych odpowiedników? Poza tym, że są dużo droższe...

Są bardziej niezawodne? (jeśli tylko to, to bardziej się chyba opłaca wymieniać zużyte części i kupić tańszy rower?)

Może lepiej się jeździ? (jeśli tak to na czym ten fenomen polega, bo zasada działania rowerów jest chyba niezmieniona)

A może coś jeszcze innego?

Liczę na odpowiedź :thumbsup:

Pozdrawiam

  • Mod Team
Napisano

Są bardziej niezawodne? (jeśli tylko to, to bardziej się chyba opłaca wymieniać zużyte części i kupić tańszy rower?)

 

To zależy, jeżeli nie mówimy o ultra lekkim sprzęcie to zwykle tak, niezawodność wpływa na cenę. W wypadku bardzo odchudzonych części jest z tym różnie.

 

Może lepiej się jeździ? (jeśli tak to na czym ten fenomen polega, bo zasada działania rowerów jest chyba niezmieniona)

 

Tak, komfort użytkowania również. Zasada działania zwykle faktycznie jest taka sama (chociaż np. w amortyzatorach już niekoniecznie), jednak wykonanie, precyzja wykonania, użyte materiały no i sam proces produkcji ma ogromne znaczenie.

 

A może coś jeszcze innego?

Cóż, tak jak wspomniał kolega wyżej zwykle waga wpływa na cenę, wykonanie, materiały, proces produkcji, użyta technologia, znaczek firmy, obsługa klienta, no ogólnie jest bardzo wiele zmiennych wpływających na cenę sprzętu, ale co ja tam się znam na tej całej ekonomii... :P

ale ogólnie jak przejedziesz się na rowerze za 1,5 tys. i na takim za 5 tys. to zobaczysz o co chodzi :D

Napisano
Są bardziej niezawodne? (jeśli tylko to, to bardziej się chyba opłaca wymieniać zużyte części i kupić tańszy rower?)

 

Niezawodność zależy od warunków eksploatacji. Oczywiście należy oczekiwać, że komponenty droższe będą bardziej wytrzymałe niż te z niskiej półki, przy założeniu tych samych warunków pracy.

 

Może lepiej się jeździ? (jeśli tak to na czym ten fenomen polega, bo zasada działania rowerów jest chyba niezmieniona)

 

No i tu dochodzimy do sedna sprawy, gdyż jazda jeździe nie równa. Wszystko zależy od tego jak jeździsz i czego wymagasz od swojego roweru.

Jeżeli jeździsz rekreacyjnie i mało, to podejrzewam, że nie poczujesz wyraźnej różnicy pomiędzy rowerem za 1500 PLN a rowerem za 3000 PLN.

Zauważyłem, że największy skok jakościowy jeżeli chodzi o jazdę jest pomiędzy rowerem hipermarketowym (400-800 PLN) a rowerem 1500-2000 PLN. Wcześniej miałem dwa rowery, których klasę można ocenić na właśnie hipermarketową (treking i MTB). Teraz mam Kross Trans Alp i Level A4 (o wartości ~2000 PLN sztuka). Generalnie niebo a ziemia. Ale patrząc np na rower Trans Global w stosunku do Trans Alp, to jakościowy skok (zauważalny) dają jedynie hamulce tarczowe - a różnica w cenie 1200 PLN z powodu innych komponentów, których nie poczujesz jeżdżąc w mieście/na szosie.

Natomiast porównując Levela A4 do Levela A7, to różnicę w napędzie będzie już widać, gdyż podczas jazdy typu MTB często operuje się przełożeniami, więc komfort i precyzja pracy jest ważna.

Napisano

Po pierwsze dziękuję za tak szybkie odpowiedzi :thumbsup:

Do myślenia dał mi jednak głównie ostatni post. Mam rozumieć, że te droższe modele są bardziej pod jazdy profesjonalne?

Co do tej kultury pracy, ktoś mógłby szerzej napisać jak to wygląda? (no niestety w rodzinie i znajomych nie mam ludzi z tak drogimi rowerami, a przypadkowy cyklista raczej nie da mi się przejechać :laugh: ). Co do masy to istotnie, zauważyłem różnicę, ale czy różnica rzędu 1-2kg wpływa istotnie na jakość jazdy? (na maratonach z pewnością, ale czy odczuję to jeżdżąc rekreacyjnie po kilkanaście, max. kilkadziesiąt km?). Co do niezawodności części. Moja mama ma 7 letni rower (nazwy i modelu nie pamiętam, a, że niebieski to pewnie wiele nie mówi) którym dojeżdża do pracy (ponad 5km w jedną stronę) od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Dodatkowo jeździ do biblioteki/sklepów/centrum/na rynek/rekreacyjnie. Więc km robi sporo, a jedyne co jest nieoryginalne to zamontowany koszyk i licznik. Dziadek ma 22 letniego ROMETa Gazelę, który jest niezniszczalny biorąc pod uwagę to jak jest traktowany. Nieoryginalne jest siodełko gdyż 2 poprzednie zostały skradzione.

Tak więc rozumiem, że części mogą się psuć, ale nie powinny robić tego co miesiąc, a raz na kilka lat lepiej chyba kupić nową część, niż inwestować w znacznie droższy rower?

Napisano

Kultura pracy - popatrz, jesteś na podjeździe i nagle coś wpadło Ci do głowy, żeby sobie jeszcze jeden bieg z tyłu zredukować, czyli bieg niżej z tyłu. I co? Często się zdarza, że tanie modele przerzutek mają za słabą sprężynę i zmiana odbędzie się zdecydowanie za późno, bo po kilku sekundach. Albo wcale. Droższe, lepiej wykonane (ale tu się można kłócić, ale o tym można książkę napisać) zmienią niemal natychmiast. Taki namacalny przykład. Albo hamulce, weźmy Vłki. Na prostym, suchym kawałku drogi zahamują wszystkie podobnie, dopiero w terenie odczujesz sztywność ramion - większą siłę. No, i klocki do tego, na sucho podobnie zahamują te tańsze i nieco droższe, ale niech pojawi się troszkę wody... :)

Napisano
Co do tej kultury pracy, ktoś mógłby szerzej napisać jak to wygląda?

 

Trudno to opowiedzieć, najlepiej sprawdzić samemu. Dopasowane mechanizmy pracują lekko, bez problemu się przełączają, bez specjalnej siły. Nie zastanawiasz się czy napęd się przełączy przed podjazdem...

 

Tak więc rozumiem, że części mogą się psuć, ale nie powinny robić tego co miesiąc, a raz na kilka lat lepiej chyba kupić nową część, niż inwestować w znacznie droższy rower?

 

Wszystko zależy jak rower eksploatujesz i czy o niego dbasz. Rower za 2000 PLN można zajeździć w jeden sezon, a niejedna hipermarketówka wystarczy na lata, jeżeli się nią jeździ do sklepu po bułki i dba o napęd.

Napisano

A gdyby tak w tańszym rowerze wymienić napęd na lepszy? Na pewno nie kosztowało by to kilka tysięcy, ale czy efekt byłby podobny? A może wywołało by to lawinę zmian? (czyli, że inne części też do wymiany bo są za słabe do napędu i zupełnie nie dają rady). Dalej ciekawi mnie wpływ 1-2kg na jakość jazdy prze te kilkanaście/kilkadziesiąt km ;). Co do dbania o rower. Rodzicielka oddaje regularnie do serwisu przed i po sezonie. Z kolei rower dziadziusia ostatni przegląd miał z 4 lata temu, i był robiony przez ojca, nie dla rutyny lecz dla tego, że weszło do mechanizmów za dużo piachu więc wszystko zostało potraktowane przez dziadka dużą ilością smaru (bez czyszczenia ;)), lecz efekt był odwrotny i nie dało się jeździć w ogóle.

Warto również dodać, że rower zaliczył spotkanie z betonowym kwietnikiem, a prostowany był zwykłym młotkiem.

Śmiejemy się, że roweru nie musi zapinać bo nawet menele go nie ukradną :laugh: . Tak więc nie trzeba dbać o rower by jeździć, bardziej zależy to od wykonania samej maszynki. Jednak w ślady dziadka iść nie zamierzam. :)

Napisano

Nikt nie wspomniał o ramie,a rama to serce roweru.Dobre ramy sporo kosztują.Ten rower dziadka musi być w dobrym stanie,skoro nawet menele go nie chcą.Ja bym się brzydził na coś takiego wejść.

Napisano

Można wymienić napęd, jasne. Można wymienić zawieszenie, hamulce, rurki, siodełko... i tak dalej. Tylko koszta rosną. I zamiast wydać od razu np. 3000zł, wydajesz 4000zł i masz super osprzęt, ale na marnej ramie. Czasami jest też właśnie tak, jak mówisz, jedna zmiana niesie za sobą inne.

Waga... rekreacyjnie, po asfalcie czy szutrze, ze stałą prędkością, nie odczujesz wielkich różnic (poza podjazdami, tu te 2kg już czuć). W terenie jest inaczej, gdy szarpiesz tempo, czy musisz czasem powalczyć z rowerem, tam niższa waga pokazuje swoje zalety zdecydowanie szybciej.

Nie ma co porównywać sprzętu sprzed kilku lat, a dzisiejszego. Mam markeciaka, który ma dobre 8 lat i trzyma się przy serwisie 2 razy na rok. Z drugiej strony miałem "przyjemność" serwisować nowsze makrokesze, tam wyregulowanie przerzutki graniczy z cudem. A stare Romety, to zupełnie inna liga... tego nie da się zajeździć.

Napisano

Ten rower dziadka musi być w dobrym stanie,skoro nawet menele go nie chcą.Ja bym się brzydził na coś takiego wejść.

Wyobraź sobie, że z takim traktowaniem rower i tak jest w stanie dobrym. Zaniedbanym, ale dobrym. Nie ma nawet grama rdzy. Wystarczyło by go rozkręcić do części pierwszych i wszystko dokładnie wyczyścić, no i może kilka najbardziej zużytych części wymienić na inne. Tylko po co? Rower chodzi dosyć gładko, nie skrzypi, nie rzęzi itp. A starość goni... są w końcu ciekawsze rzeczy od konserwacji rowerów, kto by miał na to czas ;)

Wracając do tematu: właściwie ostatnie pytanie jakie już mam(uff... :sweat: ) Gdybyście mieli kupić coś do dosyć częstej, jednak tylko rekreacyjnej jazdy(po prostym, łatwym ale leśnym terenie i tylko gdy pogoda sprzyja, nie ma błocka), to kupilibyście coś tańszego czy zbieralibyście na coś droższego?

Napisano
Nikt nie wspomniał o ramie,a rama to serce roweru.

IMHO rowerów na stalowej ramie nie opłaca się regenerować - chyba że jesteś w stanie zdobyć jakieś części po taniości (w sensie bardzo dobrej cenie w stosunku do średniej rynkowej). Mój siostrzeniec robi reaktywację mojego starego roweru - a raczej buduje rower na bazie ramy, bo reszta się nie nadaje.

 

Gdybyście mieli kupić coś do dosyć częstej, jednak tylko rekreacyjnej jazdy(po prostym, łatwym ale leśnym terenie), to kupilibyście coś tańszego czy zbieralibyście na coś droższego?

 

To zależy co rozumiesz przez "tańsze" i "droższe". Ja mam Trans Alp'a o wartości około 1800 PLN (model 2011). Moim zdaniem na rower miejsko turystyczny nie opłaca się więcej wydawać, bo lepszy sprzęt jest nie potrzebny. Lepiej kupić nawigację rowerową. Przyda się bardziej niż napęd klasy XT/XTR w miejskim rowerze.

Jedyne co brakuje mojemu rowerowi to tarczowe hamulce, najlepiej hydrauliczne. Rower jest ciężki, a jeszcze ja sam jestem słusznej postury, więc V-brake spisuje się przeciętnie. Ostatnio wymieniłem klocki na lepsze, więc już jest dobrze, ale mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby były tarcze.

Do rekreacyjnego MTB w lekkim i średnim terenie rozsądną granicą jest 3000 PLN. Potem to już zaczyna się szpan, bo nie wykorzystujesz możliwości roweru a jedynie wozisz się pojazdem po dzielni. Ja mam Levela A4 (model 2011). Wystarcza.

Napisano

Otóż ja za rowery "tańsze" uważam te podstawowe, w przedziale między 1-1,5tys. a rowery "droższe" to te od 1,5tys do 3-4tys. O tych jeszcze droższych to nawet nie marzę ;)

Napisano

Niezłą opcją jest kupno modelu z poprzednich lat. 2010/2011. Są zwykle w bardzo dobrej cenie w stosunku do roku, w którym były wypuszczone na rynek.

Ot przykład: Kross Level A4 2011. Nominalnie stał około 2200 PLN. Teraz można go kupić za 1700 PLN. Jak dobrze poszukasz, to znajdziesz modele 2010 w jeszcze lepszej cenie, aczkolwiek tych dużo już nie ma.

Napisano

O rower postaram się dopiero na wiosnę, gdy będzie już można na nim śmiało pomykać ;). I kupię go pewnie w małym, ale konkretnym sklepiku kilkaset metrów od domu. Tak więc na modele 2011 raczej nie będę miał co liczyć. Wielkie dzięki wszystkim za odpowiedzi, właściwie temat na chwilę obecną wyczerpany, nic więcej nie przychodzi mi do głowy :P

Pozdrawiam i dzięki

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...