Skocz do zawartości

[Kolana] konserwacja ;) - artykuł


Lookas 46

Rekomendowane odpowiedzi

Ta, i sporo galaretek, zimne nóżki i ew. jakieś specyfiki do picia np Arthryl(do rozrobienia w wodzie). Miewam czasami dość spore problemy z kolanami także trochę z tego korzystam. I najważniejsze, należy je ćwiczyć:

Kładziemy się na plecach a pod kolana kładziemy sobie poduszkę w miarę twardą(nie "jaśka") i siłą kolan zgniatamy ją. B. dobre i proste ćwiczenie, które znacznie poprawi sprawność kolan i porządnie je wzmocni a można je wykonywać w domu przed telewizorem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem uczciwie, jeszcze nie skończyłem 2 opakowania. Jednak żaden wcześniejszy lek nie pomógł mi już po miesiącu zażywania, a jeżeli już to doraźnie. Cały czas czynnie ćwiczę na siłowni i basenie, oczywiście starając się oszczędzać ramię (ale niby jak to możliwe w tym przypadku do końca). Teraz mogę sobie pozwolić na nieco więcej...

Dlatego polecam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może wypróbuję ten 4flex. Obecnie kończę leczyć kontuzję kciuka (skręcenie stawu i uszkodzone wiązadła). Na treningu dostałem pechowo piłką po bloku :D Na 3 tyg. palec usztywniony w ortezie a teraz chodzę na zabiegi (krioterapia i laser). A jednak nadal odczuwam lekki ból i dyskomfort więc może warto spróbować tego cuda :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy parafianie polecam Wam wszystkim LitozinForte. Po operacji kolana przez 6 miesięcy regularnie przyjmowałem i dolegliwości ze strony kolana zmniejszyły się a nawet ustąpiły. Trochę kosztuje ale warto kurację na 3-4 miesiące sobie zafundować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Nie istnieją żadne naukowe podstawy, żeby twierdzić, że jedzenie kolagenu w jakiejkolwiek postaci regeneruje, czy odnawia stawy. Te suplementy to zwykłe nabijanie w butelkę, jak i setki innych produktów, jakie można nabyć w aptekach. To, że jest sprzedawane w aptece jeszcze nic nie znaczy. Organizm sam produkuje kolagen i bynajmniej nie pozyskuje go z chrząstek kurczaka, czy preparatów reklamowanych przez "gwiazdy" " m jak miłość". Można jeść kolagen na kilogramy i nie będzie to miało ŻADNEGO wpływu na nic. Stawy regenerują się same. Przyśpieszyć ten proces można regeneracją i ćwiczeniami, które wprowadzają organizm w stan podwyższonego anabolizmu.

 

W przypadku sportowców w większości przypadków np. ból kolan mija sam, po zmniejszeniu intensywności i obciążeń organizm się regeneruje. Przy prawidłowej diecie nie wymaga, to żadnych leków i nie jest to żaden cud. Twierdzenie, że jedzenie kolagenu trochę pomogło jest z gruntu fałszywe, czy łykanie wit c.

 

Równie dobrze można polecać na łysienie preparat z sierści psa, na porost i wzmocnienie paznokci ich obrygryzanie. A wszyscy wiemy, że dzieciom rosną kości, bo jedzą kości kurcząc i ich łapki. To tak nie działa. No i na niedokrwienność trzeba pić krew... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Wrzucę od siebie małą rewelację - maść żywokostowa lub coś w rodzaju nalewki żywokostowej do smarowania uszkodzonych lub przeciążonych stawów.

Na wiosnę miałem wypadek plus sporo stłuczeń i złamane dwie kostki nadgarstka co praktycznie wyłączyło mnie z sezonu startowego w tym roku. Dopiero teraz po kilkunastodniowej kuracji (dość nieregularnej) nie boli mnie nadgarstek po godzinie jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Hmmm, mrmorty coś jest na rzeczy z tym żywokostem. Swego czasu mój sierściuch (pies) miał problemy ze stawami. Powodem było to że wyrywny był i biegać wyczynowo lubił. Weterynarz zrobił maść żywokostowo-dziegciową i po miesiącu stosowania pies przestał narzekać (skowyczeć z bólu) po każdym spacerze. Jako że stosowanie zewnętrzne też kilka razy się tym paskudztwem smarowałem jak stawy się buntowały i pomagało. Maść się skończyła ,pies opuścił doczesny padół a ja się nie mogę przełamać co by iść do weterynarza po ludzką maść. :icon_redface:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Pod warunkiem że się wywaru nie pije ani nie używa do płukania ust jak to do niedawna zalecano :) Owszem jest tam sporo toksyn co jest automatycznym przeciwwskazaniem do stosowania doustnego, ale całkowite wycofanie tej rośliny z przemysłu farmaceutycznego to już przesada. Nie wietrzę tu ogólnoświatowego spisku masońskiej żydokomuny czy kogo tam jeszcze, ale jeśli w preparacie ziołowym coś jest nie halo(nawet tyci tyci), to koncerny farmaceutyczne momentalnie kwiczą że to jest niebezpieczne i trzeba to wycofać, a na to miejsce zalecać jakieś drogie syntetyczne maści działające prawie jak placebo. Wiem co mówię bo mam paru kumpli ze studiów po biochemii pracujących w zawodzie.

A jeśli chodzi o placebo i nasze stawy to nie trzeba daleko iść, prosty przykład - siarczan glukozaminy. Placebo na którym wiele firm sporo zarabia, a nikt nie wysilił się na naukowe udowodnienie działania tej cudownej substancji.

Ot taki ze mnie tropiciel spisków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, mrmorty coś jest na rzeczy z tym żywokostem. Swego czasu mój sierściuch (pies) miał problemy ze stawami. Powodem było to że wyrywny był i biegać wyczynowo lubił. Weterynarz zrobił maść żywokostowo-dziegciową i po miesiącu stosowania pies przestał narzekać (skowyczeć z bólu) po każdym spacerze. Jako że stosowanie zewnętrzne też kilka razy się tym paskudztwem smarowałem jak stawy się buntowały i pomagało. Maść się skończyła ,pies opuścił doczesny padół a ja się nie mogę przełamać co by iść do weterynarza po ludzką maść. :icon_redface:

Wg tego co znalazłem maści/żelu nie można używać ciągle. Maksymalna jednorazowa "kuracja" to kolejnych 10dni, a roczne ograniczenie to 4-6 tygodni. Toksyczne składniki mają negatywne działanie m.in. na nerki, a wchłaniają się przez skórę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

No właśnie problem jest tu taki, że aby substancja działała, to musi być w miarę sensowny roztwór. Ja nie spotkałem się z roztworem o stężeniu większym niż 5%. Wg mojego ojca(byłego chirurga wojskowego) taki roztwór to o kant d.... Najlepiej samemu sobie przygotować tj. wykopać korzeń, oczyścić, coś tam osuszyć i zalać spirytem czy jakąś podlejszą wódką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...