Skocz do zawartości

[Wycieczki] Wrocław zgłoś sie


piotrekpasti

Rekomendowane odpowiedzi

Yssszzz rajd... Tzn rajd mi nie przeszkadza, póki będzie 300 m ode mnie :P ja na bank nie będę się ścigał, w tym sezonie tylko turystyka nie na czas ;)

 

Argusiol na rajd jak rozumiem, Chaozz - bo już straciłem pewność - ścigasz się? :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taaa ale tam trzeba 3 godziny pociągiem... to troszkę ponad moją wytrzymałość.

 

 

Nie wiem czy o to samo Bardo chodzi, ale wg rozkładu jazdy pociąg jedzie tam 1h 35 min, także jak na PKP nie jest źle icon_wink.gif Wybrałbym się z wami chętnie, ale praca...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

To może ja coś zaproponuję :)

 

Ostatnio wybrałam się z Argusiolem do zamku w Mosznie.

Zrobiliśmy w tym dniu 300km.

Bardzo fajne zamek (polecam) i mega doświadczenie spędzić około 12 godzin w siodle i przejechać taki dystans –także polecam :)

 

Ale do czego zmierzam… głód asfaltu u mnie nie minął :) , a pogoda ma być naprawdę ładna

 

Planuje w najbliższą sobotę przejechać taka oto trasę:

http://www.bikemap.net/route/1256086?13161215745943

 

Start w Kamieńcu Ząbkowickim meta w Kłodzku.

Wyruszamy z Wrocławia pociąg o 6.33.

Spotykamy się o 6.00 przy schodkach do hali dworca tymczasowego.

Bilet można kupić razem w ofercie „ja ty i raz dwa trzy” czy jakoś tak.

 

Jeżeli jest ktoś zainteresowany i chce mi towarzyszyć na trasie serdecznie zapraszam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Ostatnio wybrałam się z Argusiolem do zamku w Mosznie.

(...)

Zamek w mosznie to mi sie kojarzy niezbyt miło z pewnym pobytem w Schronisku Na Śnieżniku...

Za dużo piw poszło i zupełnie niepotrzebnie o 3:30 w nocy poszliśmy całą ekipą oglądać gwiazdy :whistling: Nie mniej jednak szybko się zagoiło :icon_cool:

 

Sorry, nie mogłem się powstrzymać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, oczywiście zamek w MOSZNEJ (a nie w MOSZNIE, stąd przywlokłem wspomnienia z zacinki mojej ;) ) znam doskonale, nawet trafiło mi się raz oprowadzać grupę bajtlów na dzień dziecka tam :D Zamek miodzio :)

 

Swoją drogą 300 km w 12 godzin, nieźle nieźle, to wychodziłoby bite 12 godzin w siodle z utrzymaną średnią 25 km/h, pewnie asfaltem na nie-szosówce (jak mniemam, chylę czoła), ja nawet bym się nawet nie brał za taki dystans w takim czasie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po jeżdżone :)

 

Choć moja ostatnia trasa do Mosznej (dzięki Pilon :) ) przy dzisiejszej to betka.

Trochę było ciężko, bo jazda w pojedynkę nie działa tak mobilizująco, z kolei w wielkiej grupie nie ma jazdy.

W sumie nie spodziewałam się tłumu chętnych, ale żeby choć jedna osoba nie lubiła tak dla odmiany przejechać jakąś trasę po asfalcie?

Szkoda i przykro trochę.

 

Nic to, może innym razem :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Pola, to po prostu nie tyle kwestia celowej decyzji, nakierowanej tak,by można odczuć przykrość, sporo osób po prostu unika asfaltu jak ognia... Tak jak ja, nie lubie jeździć po czymś nazbyt wygładzonym przez człowieka, szuter i tłuczeń to już dla mnie aż za dobrze (czytaj za niedobrze), uwielbiam po prostu teren naturalny :) Tak samo nie lubie pływania, czemu wszyscy się dziwią :D nie daje mi to przyjemności i usypia w kwadrans... są gusta i guściki... ja i tak dzisiaj nienasycony jestem, szykował się piękny wyjazd w teren, ale zatrzymał mnie żołądek, od przed świtem już się męczyłem... pech :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich chętnych mogę dzisiaj zorganizować Mactronic & Magicshine night na Biskupinie - mam wszystkie lampki Mactronica i Magicsine'a u siebie w domu i jeśli zbierze się grupa zainteresowanych to ok 21:30 można będzie pomacać i się pobawić.

tam gdzieś kiedyś między mostami??

będzie cała ekipa fisiów lampkowych jak kiedyś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś atakujemy Dolinę Bobru i Góry Kaczawskie...

 

Okolica ciekawa krajobrazowo, aczkolwiek miłośnicy typowych gór będą zawiedzeni - jedzie się w miarę płasko i w połowie po asfalcie... Start z Janowic Wilekich spod Ośrodka Pomocy Spłecznej (jest dużo miejsca do zaparkowania i leży tuż przy samym szlaku)... Następnie wzdłuż drogi rowerowej ER-6... Po drodze ciekawy wiadukt kolejowy... Bóbr jest tu na razie więkkszym strumieniem i powoli przekształca się w małą rzeczkę... Przekracza się go mostkami kilkukrotnie... Po drodze można zobaczyć krowy, konie, kozy ;) ... Cały czas asfalt... Tak dojeżdża się do Jeleniej Góry... To trasa ER-6 niknie, gdyż budowany jest nowy wiadukt i trzeba trochę pokluczyć - kierujemy się w lewo w stronę centrum... Przejazd przez Jelenią nie dostarcza specjalnych atrakcji, poza widokiem żaglówki na parkingu... Mniej więcej za Castoramą trzeba szukać odbicia w prawo i znów znajdujemy się na Szlaku ER-6... Ciągle asfalt... Ale widoki coraz lepsze... Po drodze kolejny wiadukt kolejowy i jakaś mała zapora na rzece... Dojeżdżamy do Siedlęcina, gdzie przejeżdżamy na drugą stronę... Tu znów zapora na rzece, ale jakaś taka dużo starsza, budowana według "drewnianej" technologii, oraz Wieża Rycerska... Na skrzyżowaniu w lewo i cały czas asfaltem, który płynnie przechodzi w szuter, a ten z kolei płynnie przechodzi w buraki... Zgubiliśmy drogę... Wracamy po własnych śladach do rzeki i odnajdujemy niepozorną ścieżkę prowadzącą w krzaczory - tak, to jest to... Jedziemy brzegiem ciekawym singlem wzdłuż Jeziora Wrzeszczyńskiego... W Wrzeszczynie po kolejnej zaporze przekraczamy Bóbr... Znów asfalt... Oddalamy się od rzeki... W Barcinku w prawo... Znów szuter i trochę podjazdów i zjazdów... Lasem dojeżdżamy do tamy w Plichowicach... Cały czas szlakiem ER-6 w kierunku na Wleń... Po drodze popas w lesie... Tuża przed Wleniem, ze względu na upływ czasu i rosnący dystans odpuszczamy Góry Kaczawskie - po prostu nie zdążymy... Szybka decyzja i skręcamy w prawo na szlak czarny pieszy... Prościutko przez pola i lądujemy w Czernicy... Po drodze fajne widoki na Karkonosze... Tu wskakujemy na żółty rowerowy i do Płoszczyny... Tu zmieniamy na zielony rowerowy (który prowadzi do samych Janowic Wielkich) i do Dziwiszowa... Tu gubimy zielony rowerowy i lecimy główną szosą aż do Jeleniej... Stąd drogą jak rano wracamy do auta... I do domu... Pękło 94km...

Podsumowanie: trasa to asfalt/szuter w stosunku 50/50%... Asfalty to w połowie utwardzone ścieżki rowerowe; reszta to drogi trzeciej kategorii odśnieżania ze znikomym ruchem kołowym... Zaledwie kilka km po głównych drogach... Generalnie płasko... Lepszą opcją wydaje się być start z Jeleniej np. spod Castoramy i zahaczenie jeszcze o Góry Kaczawskie (od Wlenia żółtym pieszym, później niebieskim aż gdzieś w okolice Wojcieszowa)...

 

https://picasaweb.google.com/anionit/2011_09_24DolinaBobruRowerem?authkey=Gv1sRgCOqGr9mov-etWw#

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...