witam, mam problem, mój mąż w tym roku dostał mówiąc "hopla na rower" tzn interesują go tylko rowery i jazda na rowerze, kupił sobie wypasiony rower i ... Nie mówię, że jestem przeciwna, jestem za niech sobie jeździ. ale co weekend i nie tylko męczy mnie na rowerze. ale to jest taka jazda, ze ja zostaję w tyle, bo on uważa tylko 20 km/h lub więcej oraz dystans 30 km i wyżej , a ja nie nadążam za nim. teraz jest tak ze na samą myśl o rowerze robi mi się niedobrze. dla mnie taka jazda jest ciężka i wyczerpująca. przy okazji wyzywa mnie od grubasów (mam niedoczynność tarczycy) choć taka aż gruba nie jestem, a także od leni itp. ciągle tylko słyszę że muszę schudnąć i ruszać się, a mnie po takiej jeździe bolą kolana i kostki. kiedyś lubiłam jeździć na rowerze teraz już nie. Jak mam mu wytłumaczyć że mnie męczy w ten sposób, ze nie mam z takiej jazdy radości.
Pytanie
Gość Mała
witam, mam problem, mój mąż w tym roku dostał mówiąc "hopla na rower" tzn interesują go tylko rowery i jazda na rowerze, kupił sobie wypasiony rower i ... Nie mówię, że jestem przeciwna, jestem za niech sobie jeździ. ale co weekend i nie tylko męczy mnie na rowerze. ale to jest taka jazda, ze ja zostaję w tyle, bo on uważa tylko 20 km/h lub więcej oraz dystans 30 km i wyżej , a ja nie nadążam za nim. teraz jest tak ze na samą myśl o rowerze robi mi się niedobrze. dla mnie taka jazda jest ciężka i wyczerpująca. przy okazji wyzywa mnie od grubasów (mam niedoczynność tarczycy) choć taka aż gruba nie jestem, a także od leni itp. ciągle tylko słyszę że muszę schudnąć i ruszać się, a mnie po takiej jeździe bolą kolana i kostki. kiedyś lubiłam jeździć na rowerze teraz już nie. Jak mam mu wytłumaczyć że mnie męczy w ten sposób, ze nie mam z takiej jazdy radości.
5 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.