Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 13


Odi

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś 39km po lesie, wynalazłem nową trasę ale chyba przesadziłem z podjazdami, było naprawdę stromo a momentami wręcz off-road poza ścieżkami i szlakami oraz slalom między drzewami po grzbietach pagórków - coś tam zamanifestowała dawna kontuzja kolana (lewa rzepka). Na ostatnich 5km zabrakło mi prądu w nogach i musiałem ratować się batonem (cukry proste, hehe) oraz niezdrową FUJ-BLE ! Coca-Colą, pomogło. Ale zdążyłem przed deszczem do domu, HA ! :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio nauczyłem się, że warto mieć ze sobą dętkę lub przynajmniej jakieś pieniądze. Wybrałem się na małą rundkę 60-70km i koło 10km od domu przebiłem oponę. Całe szczęście, że było to praktycznie przy samej linii kolejowej, tylko było też małe ale... miałem za mało kasy i musiałem przejść jedną stację, żeby starczyło mi na bilet ;)

Navime - trasa rowerowa - Zalew Zegrzyński, Fort Beniaminów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dystans nie imponujący od na działkę i z powrotem plus coś tam do sklepiku, razem koło 14 km.... ale na działeczce wymieniłem żonie kierownik, niestety na działce przymierzyła byle jak a potem w trasie narzekania, ze za wysoko... to niech teraz sama reguluje sobie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bawiąc się w piromana wybrałem z dostępnych w warsztacie środek do wypalania klocków hamulcowych.:D Było gorąco...:D Wymieniłem też linkę blokady skoku bo przy serwisie ją wyciągnąłem z amora, a okazało się że postrzępiona a mocniej przyciąć już się nie da...:/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś tylko 16km za to przez las i po MEGA błocie, ale fajnie ! :w00t: Po dojechaniu do pracy obowiązkowy prysznic spłukujący cały syf - bo po wyjechaniu z lasu na ulicę, inni rowerzyści pokazywali mnie sobie palcami lub patrzyli się jak na kosmonautę. No cóż, wszyscy dookoła (na rowerach) tacy wymuskani, czyści i "niedzielni". Co poniektórzy normalnie wręcz "wystawowi"... :yucky: Błoto lub glina muszą być - przynajmniej widać, że się gdzieś było. :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wieczorem mycie a dziś z rana - jak Rowerowy Bóg przykazał - odrobinę konserwacji czyli: czyszczenie + smarowanie napędu, czyszczenie + smarowanie goleni amortyzatora, dopompowanie opon bo już węże czaiły się skrycie, czyszczenie + smarowanie skrzypiącej sztycy oraz kontrola stanu hamulców. W głowie nieustannie SŁYSZĘ GŁOSY, nawiedzają mnie wizje niesłychane i pomysły tras nowych leśnych nieznanych mi jeszcze. :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dętki wczoraj łatałem zamiast jeździć na rowerze ( burza była ). Siedem złapanych kapci od 16 marca kiedy zacząłem sezon i raptem 1700 km zrobione. Dwa kapcie tylko przedwczoraj. Jeden wymieniany przed wyjazdem bo powietrze przez noc uszło a drugi w przednim kole podczas podjazdu pod Pierścienicę. Pierwszy raz złapałem gumę w przednim kole czyli człowiek robi postępy w zbieraniu doświadczeń :) Dobrze, że postanowiłem zebrać stare dętki w piwnicy i je w lutym połatać dzięki czemu teraz nie poszedłem z torbami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszczało mi coś z tyłu. Światle stwierdziłem, że to kółeczka, więc dziś kupiłem kołeczka XT. Wymieniłem i... piszczy dalej. Więc zgłupiałem. Zdjąłem łańcuch i przewlekałem po kolei przez kółka, kasetę, korbę i nic nie piszczy. Spinam łańcuch - piszczy. Rozpinam, nie piszczy. Spinam, piszczy. O najstarszy zawód świata! Co jest? Żona stwierdziła, że piszczy raz z przodu, raz z tyłu, to mi nasunęło myśl, że może łańcuch? I faktycznie, piszczał przy zginaniu... Wziąłem drugi, sprawdziłem - nie piszczy. Założyłem, posmarowałem... piszczy....

Zacząłem się już poddawać, ale teraz już trochę mniej piszczy :) Chyba prędzej wymienię rower, niż pozbędę się tego piszczenia :) A przy okazji lepiej ustawiłem przednią przerzutkę i już łańcuch nie ociera - choć taki sukces :)

 

P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) ale teraz już trochę mniej piszczy :) Chyba prędzej wymienię rower, niż pozbędę się tego piszczenia :) (...)

 

Czyżby duch w rowerze ? :blink: A tak poważnie - no czasami tak jest. Mnie coś kiedyś stukało w ramie. Po 300km okazało się, że to odłamek spawu (wielkości pięciocentówki). Trochę było z tym gimnastyki ale udało się go wydobyć. Szukaj wytrwale przyczyny, jeżeli to nie pomoże to może... samo przejdzie ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, to nie suport (choć głowy za to całkiem nie dam, ale na razie wyeliminowałem ten element), pancerz też nie - to na 100% :) Ale dzięki za propozycje do sprawdzenia.

 

P.

 

Ps. Również nie ignoruję żadnego niepokojącego dźwięku (rower stał się, niestety, kolejną moją szajbą). Jeśli się nie uspokoi przez najbliższe -naście, -dziesiąt km, rozbieram wszystko i szukam dalej. Mam nadzieję jednak, że nie będę musiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...