Skocz do zawartości

[alkohol i góry] piwo a rower, wyprawa w bieszczady


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć! :)

Mam do was dwa pytanka, albo więcej. Od jakiegoś czasu przygotowuję się do takiej wyprawy w Bieszczady zimą. Coś tam biegałem, próbowałem się ruszać, ale teraz dopiero dopadłem rower, po 2 miesięcznej przerwie (nie było mnie stać na kupno nowych, niezbędnych części) i nadrabiam zaległości. Mam FELT'a, tani rowerek, ale staram się wymieniać części, ostatnio do wymiany widelec, korby itp.

 

1. Co wziąć na taką wyprawę, aby było jak najlżej i najmniej? Będzie to zima, więc sądzę, że będę jechał z 2 dni do celu. Kominiarka i te sprawy to wiem, ale jak się ubrać? tzn. wiem o podstawach takie jak np. dwie pary skarpet, rękawiczki narciarskie, kominiarka, "oddychająca" kurtka, ale jakie spodnie? Coś jeszcze?

2. Czy rower nie rozpadnie się na części przy takim mrozie? Jak już zaznaczyłem na początku jest to tani rower, bo za 1500zł, a jak kupowałem rower nie sądziłem, że aż tak złapie mnie zajawka. Co zrobić przed rozpoczęciem wyprawy? Jakieś specjalne spreje? Coś wymienić, co szybko się rozlatuje?

 

I jeszcze mam jedno pytanie, niekoniecznie związane z poprzednimi pytaniami

3. Co wy rowerzyści sądzicie o wypiciu piwa (no powiedzmy dwa) raz na dwa tygodnie? Zadaje takie pytanie, bo szykuje mi się kilka okoliczności, wszystkie w przeciągu 2 tygodni m.in. też sylwester. Dużo na ten temat czytałem, ale była to czysta teoria, niepoparta praktyką. Rozumiem, że dla większości z was rower to styl życia, zawody itp. ale dla mnie to po prostu przyjemność, hobby i chodzi mi o to, czy dwa trunki wpłyną znacząco na kondycje? Trenuję od poniedziałku do piątku, a sobotę i niedzielę zostawiam wolną.

 

Dziękuje za odpowiedzi, mam nadzieję, że się nie zapętliłem i zamotałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Add 1) Podstawowe części zamienne (dętki i łańcuch) i narzędzia, które pozwolą na prowizoryczną naprawę, pompka. Podstawowe środki opatrunkowe, telefon wraz zapasową baterią. GPS lub kompas, mapę. Latarkę, ostry nóż, krzesiwo magnezowe (lub inne w miarę niezawodne źródło ognia). Jeżeli będziesz jechał sam, zostawić znajomym dokładny plan trasy i czasu przejazdu, a w trakcie trzymać się zaplanowanej trasy.

Add 2) Dokonać podstawowego przeglądu. Jeżeli napęd (lub inne części) jest zużyty - wymienić.

Add 3) 1-2 piwa raz na dwa tygodnie nie powinno zaszkodzić kondycji (amatorskiej). Regularne "zalewanie robaka" jak najbardziej może mieć wpływ. Trzeba oczywiście pamiętać, że piwo jest cukrową bombą termojądrową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro to dla Ciebie przyjemność to czemu masz się ograniczać? Kilka piw nie wpłynie źle na kondycje, piwo samo w sobie nie jest czynnikiem od którego tyjemy za to jedzenie większej ilości jedzenia przez zwiększony apetyt już tak :). Prawdziwe piwo jest nawet zdrowe czego nie można powiedzieć o wódce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wonsky - niestety, ale nie lubię czytać takich materiałów, jak na mój gust jest to subiektywny materiał, po drugie teorię już znam ;)

 

Jakby ktoś chciał odpowiedzieć na cały mój pierwszy post to byłoby super, ale jakby ktoś jeszcze mógł rozwinąć temat ubrania, jakieś ochraniacze dodatkowe czy coś w ten deseń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower się nie rozleci, jednak warto go trochę zabezpieczyć. Podstawa to duża ilość smaru w napęd oraz pancerze (na mrozie linki gorzej chodzą) i jeżeli posiadasz spd to w nie również wpakuj sporo. Wszystkie pojedyncze śrubki również czymś zabezpiecz żeby po paru dniach nie świeciły na pomarańczowo. Jeżeli masz amortyzator sprężynowy to przygotuj się że będzie znacznie twardszy. Ciśnienie w opony ładuj minimalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy przecież i od warunków atmosferycznych jak i od tego gdzie chcesz jeżdzić. Pamiętam taką zimę w której w górach w styczniu prawie nie było śniegu i taką gdzie było go w nadmiarze. Jeśli w tym roku będzie ten drugi wariant to pozostaną do jazdy tylko drogi asfaltowe i te w dolinach. Więcej Ci nie pomogę bo dla mnie sezon kończy się wraz ze sporymi opadami śniegu w Beskidach a zimą to raczej chodzę po górach.

 

Co do piwa to należę do tych co sobie nie żałują. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam biegaczy-maratończyków, którzy piwo piją po każdym treningu, tylko, że to nie może być jakieś g***o biedronkowe- u nas pijają Noteckie niepasteryzowane i inne regionalne.Co do zimy na rowerze - gdybyś miał rower z piastą wielobiegową, to po zabawie - w moim crossie zniszczyłem cilckboxa od SRAM S7 z popychaczami od zmiany biegów (zapewne dlatego, że wody się tam trochę dostało i przymarzło). Jak masz klasyczne przerzutki - walnij trochę smaru w sprężynę i pancerze (o ile się da). Łańcuch przy niskich temperaturach też może oberwać (kurczenie i rozkurczanie metalu)- ja po zimie musiałem wymieniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z oponami to różnie bywa - wszystko zależy od bieżnika i twardości mieszanki. W moim mtb mam Maxxisy 1.95 bite na na dolny zakres i zimą spokojnie da się jeździć - śnieg i błoto w miarę odprowadza, bez rewelacji ale mi to wystarcza. Kolce to ryzykowny krok, bo i nawierzchnia to musi być lód lub grubszy śnieg. Więc najlepsza opcja to gumy od ~1.9 z w miarę agresywnym bieżnikiem.

Jakie masz hamulce? v-ki czy tarcze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kolce sobie daruj - taka opona nie poradzi sobie w kopnym śniegu. Ze swojej strony polecam Kenda Knarly - są to opony które bieżnikiem przypominają Maxxis Wetscream a te z kolei sprawiają że jestem od nich wniebowzięty.

Konkluzja by nie zamotać - Kenda Knarly - wysoki bieżnik, dobrze się czyści, są tanie(ok 35 zł za sztukę).

Wada - mniejsza stabilność na asfalcie(czarnym, nieoblodzonym) i dość szybkie zużycie. W terenie działają jak gąsienice u czołgu.

Jeśli nie planujesz kopnego śniegu to proponuję jakąś oponę min 2,1 z terenowym bieżnikiem i niskie ciśnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie masz hamulce? v-ki czy tarcze?

Niestety, ale po takim rowerze nie ma czego się spodziewać i v-ki ;-) Chciałem coś pokombinować z tarczowymi, ale wyszło na to, że cała rama do wymiany, a jest to nieopłacalny interes, lepiej cały rower kupić nowy. Hamulce mam jak na mój gust bardzo dobre, klocki regularnie wymieniane itd.

 

Jeśli nie planujesz kopnego śniegu to proponuję jakąś oponę min 2,1 z terenowym bieżnikiem i niskie ciśnienie.

Tutaj właśnie z tego, co wyczytałem i rodzina mi poopowiadała to nic nie wiadomo. Może być śnieg po kolana, ubity, albo nie wiadomo, co jeszcze. Ale do tygodnia postaram się zorganizować te oponki, o których mówisz ;-)

 

 

Jak na razie uzyskałem odpowiedzi takie jakie oczekiwałem, ale jakby ktoś chciał jeszcze coś dodać to bardzo chętnie poczytam.

Z tego, co czytam to śniegu w drugiej połowie grudnia ma spaść tyle ile oczekuję, więc planuje 28 grudnia wyruszyć. Jeśli nie pójdzie po mojej myśli to między 30 stycznia, a 14 lutym oczekujcie fotorelacji, bo taką na pewno zdam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i przy v-kach problem stanowi śnieg i błoto z opon. Jak ten mix przy widełkach przymarznie to o skutecznym hamowaniu możesz zapomnieć. Ja bym radził zaopatrzyć się w jakiś odmrażacz samochodowy do nagłych przypadków - wymienione przeze mnie błoto, lód w pancerzach i jak to się kumplowi zdarzyło - zamarznięte klamki od hamulców. Wiem, że to mało prawdopodobne, ale zawsze może się zdarzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze mam jedno pytanie, niekoniecznie związane z poprzednimi pytaniami

3. Co wy rowerzyści sądzicie o wypiciu piwa (no powiedzmy dwa) raz na dwa tygodnie? Zadaje takie pytanie, bo szykuje mi się kilka okoliczności, wszystkie w przeciągu 2 tygodni m.in. też sylwester. Dużo na ten temat czytałem, ale była to czysta teoria, niepoparta praktyką. Rozumiem, że dla większości z was rower to styl życia, zawody itp. ale dla mnie to po prostu przyjemność, hobby i chodzi mi o to, czy dwa trunki wpłyną znacząco na kondycje? Trenuję od poniedziałku do piątku, a sobotę i niedzielę zostawiam wolną.

 

Dziękuje za odpowiedzi, mam nadzieję, że się nie zapętliłem i zamotałem.

 

Codziennie wypijam sobie dwa browary na wieczór, na kondycję nie ma to żadnego wpływu, dystanse powyżej 100 km robię bez problemu, moj średni dystans dzienny to ok. 70 km robione na lajcie (może niektórych ta średnia nie powala na kolana, ale taka najmniejsza też nie jest). Inna sprawa, że spokojnym rekreacyjnym tempem - gdybym miał zamiar szlifować wyniki, to pewnie browarki poszłyby na wszelki wypadek w odstawkę :)

 

Reasumując, jeśli nie zależy Ci na biciu rekordów, lecz na rekreacyjnej jeździe, to te browary Ci nie zaszkodzą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim po piwie jest się sennym. W piwie nie usypia alkohol, tylko cukier. Piwo mimo że zawiera relatywnie mało cukru w 100g, jednak ma wysoki indeks glikemiczny (czyli szybkość wchłaniania), wyższy niż glukoza. Dla ustalenia uwagi. Sok jabłkowy 10g/100g (cukrów), indeks 40, piwo 3-5g/100g, indeks 110.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro to dla Ciebie przyjemność to czemu masz się ograniczać? Kilka piw nie wpłynie źle na kondycje, piwo samo w sobie nie jest czynnikiem od którego tyjemy za to jedzenie większej ilości jedzenia przez zwiększony apetyt już tak :). Prawdziwe piwo jest nawet zdrowe czego nie można powiedzieć o wódce.

Popieram :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym z tymi ilościami smaru nie przesadzał. Gdy Ci linka od hamulca zamarznie to wiesz co się może stać, no fakt śnieg potrafi amortyzować. Każdy smar na mrozie twardnieje:), mniej lub bardziej. O niespodziankę łatwo a tym bardziej w czasie dłuższego pobytu na dworze w niskich temperaturach. Zapewne zimą takie w okolicach gdzie się wybierasz będą. Mała propozycja, upoluj (kup) http://allegro.pl/listing.php/search?string=ogrzewacz&category=3919 (ogrzewacz kieszonkowy) Polecam te na paliwko (spiryt, denaturat, benzynę ekstrakcyjną) Może zapach nie jest zachęcający(gdy działa), ale gdy ma się dzięki temu ciepło w ... Bo zaparkować to możesz w różne miejsca, nikt nie nakazuje ogrzewacza trzymać tylko w kieszeni :D Jednak musi mieć to trochę dostępu powietrza. Taniej można było kupić takie griełki u ruskich na targowisku :D Ja mam taką właśnie od ruskich, po zatankowaniu ekstrakcyjną potrafi grzać nawet ponad 10-12 godzin. Denaturat też daje radę ale komentarzy usłyszanych nie będę powtarzał :D W pomieszczeniu jednak nie polecam za bardzo, mimo że się da :D Gdzie ja to wsadzam hmm w rękawiczki, w nogawki nawet w buty, w kieszenie tak w spodnie jak i koszulę (na piersi chyba najczęściej) itd wena potrafi podpowiedzieć kolejne miejscówki by mieć odrobinę ciepełka :D Co do ciuchów nie podpowiem bo jestem raczej zmarzluch i tym bardziej turysta, wiec brykam skromnie i ostrożnie. Mi na zimę zimną ciuchy ściśle rowerowe nie pasują bo w nich zwyczajnie marznę, wolę ubrać się hmm grubiej. Na całodziennym brykaniu zimą nie odważyłbym się wypuścić w innych ciuchach jak w najnormalniejszych takich turystycznych :D Powodzenia

Zdrówka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...