Skocz do zawartości

[ankieta] Czy jeździcie ulicami jednokierunkowymi pod prąd?


Jazda rowerem pod prąd  

146 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy je?dzicie ulicami jednokierunkowymi pod pr?d?

    • Tak, zdarza mi si?
      114
    • Nigdy
      32


Rekomendowane odpowiedzi

W krajach cywilizowanych wszystko jest proste - na wielu ulicach jednokierunkowych tworzy się kontrapasy rowerowe, a często wystraczy zwykła mała tabliczka pod zakazem wjazdu, że nie dotyczy rowerów. Jednym słowem na wielu ulicach jednokierunkowych rowery mogą legalnie pomykać pod prąd.

 

W Polsce jest niestety inaczej - kontrapasów praktycznie nie ma, tabliczek dopuszczających ruch rowerów pod prąd też się nie spotyka. Pozostaje zatem legalnie nadkładać drogi lub... nielegalnie jechać rowerem pod prąd.

 

Ja pod prąd jeżdżę może nie notorycznie, ale czasami zdarza mi się. A kierowcy? Niektórzy nie reagują w ogóle, inni zaś odkrywają w sobie zacięcie dydaktyczne i trąbieniem lub głośnym darciem przypominają mi, że jadę pod prąd (tak dla czystej dydaktyki, bo mijamy się bez jakiegokolwiek problemu, więc z praktycznego punktu widzenia nie ma potrzeby trąbienia/darcia się). Zauważyłem prawidłowość, że im kierowca w aucie ma większy brzuch, tym ma większą skłonność do trąbienia lub gniewnych okrzyków :)

 

A więc czy zdarza Wam się jeździć rowerem pod prąd? I jak reagują na to kierowcy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy w swoim zacięciu dydaktycznym atakują lakier Twojego roweru kierownicą? :)

Mi się czasem trafia pojechać pod prąd, chociaż unikam takich ruchów. Jak ulica szeroka to problemu tym nie stwarzam. Inna sprawa że w Krk jest coraz więcej kontrapasów więc problem zanika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ten temat jest szczytem hipokryzji czy żałości.

W innym temacie: http://www.forumrowerowe.org/topic/99052-jazda-po-chodnikua-grozby-pieszego/page__view__findpost__p__945029 złościsz się (w sumie słusznie) na kierowców, którzy łamiąc przepisy wjeżdżają na pas rowerowy, a teraz masz pretensje, że trąbią kiedy łamiesz przepisy jadąc pod prąd. Co najmniej dziwne. Skoro dajesz sobie pozwoleństwo na jazdę pod prąd bo nie ma kontrapasa rowerowego to per analogia w momencie kiedy taki pas powstanie, a ulica nie będzie bardzo wąska to ktoś jadący małym pojazdem, Smartem jakimś czy czymś podobnym powinien dać sobie pozwoleństwo na jazdę po kontrapasie, no bo przecież inaczej "Pozostaje zatem legalnie nadkładać drogi "

 

Chcesz zmieniać świat to zacznij od siebie.

 

W linku, który dałeś w innym temacie opisujesz jak edukowałeś kierowców przesuwając gumowym końcem kierownicy po ich lakierze. A co byś zrobił gdyby, któryś z tych kierowców na jednokierunkowej zablokował ruch, zatrzymałby Cię otwartymi drzwiami i gumową rękojeścią metalowego kija zaczął stukać po lakierze Twojej ramy?

 

Zapominasz też chyba o jednej bardzo ważnej sprawie, która może mieć dla Ciebie przykre konsekwencje. W Polsce nie mamy prawnego przyzwolenia na jazdę rowerem pod prąd (i bardzo dobrze bo taki ogólny przepis zrobiłby sporo problemów na drodze, kontrapasy trzeba wyznaczać, a nie robić protezę w postaci kiepskiego przepisu) więc w momencie kolizji np samochód skręca w lewo na miejsce parkingowe nie spodziewając się roweru, mandat będzie najmniejszym zmartwieniem gdy trzeba będzie płacić za klepanie i lakierowanie maski oraz błotnika, a być może nawet wymianę reflektora czy szyby przedniej.

 

Co do samej ankiety to pomysł dobry, będziemy wiedzieli jak bardzo łamiemy przepisy domagając się jednocześnie respektowania naszych praw. Jednak jest za mało wariantów odpowiedzi! Ja osobiście dorzuciłbym jeszcze "Tak, ale tylko gdy nie ma żadnej alternatywy" i "Tak, ale tylko na spokojnych osiedlowych uliczkach gdy nic nie nadjeżdża z przeciwka".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja naprawdę nie robię mega afery, gdy ktoś na chwilę stanie na pasie rowerowym (np. taksówka wysadzająca pasażera), a ja spokojnie mogę ominąć jezdnią. Omijam go wtedy i jadę swoje. No owszem, średnio mi sie podoba, że on tam stoi, ale nie robie afery, nie wdaję się w awantury itp. Ale wczoraj sytucja była inna, wczoraj jechać nie mogłem, bo gość w samochodzie swoją głupotą całkowicie mi to uniemożliwił.

 

Przykładając to do sytuacji z drogą jednokierunkową - gdyby wskutek mojej jazdy pod prąd kierowca nie mógł przejechać, bo by było zbyt wąsko, to jego pretensje byłyby całkowicie słuszne. Jeśli jednak mijamy się bez problemu, to jest to tylko trąbienie dla samego trąbienia. Ja też nie staram się utrudniać na siłę życia kierowcom i jak jadę pod prąd i widze, że ktoś nadjeżdża i ze się nie miniemy (bo np. uniemożliwiają to zaparkowane samochody), to mu bez szemrania ustępuje, chowając się za zaparkowany samochód, zeskakując na krawęznik itp. Nigdy nikogo na chama nie blokowałem, jadąc pod prąd.

 

Nie doszukuj się zatem hipokryzji na siłę.

 

Dodam jeszcze, że sytuacja opisana przeze mnie (zablokowany pas rowerowy) polegała na tym, że samochód ustawił się w ten sposób, ze totalnie nie mogłem przejechać. Po lewej miałem autobus, a samochód stanął ukośnie, przodem tuż przy autobusie. Więc nie mogłem przejechac między nimi - gdybym mógł, to nie potraktowałbym gościa kierownicą po lakierze, tylko bym jechał swoje (kilka samochodów stojących na pasie rowerowym w ten sposób ominąłem, jadąc gładko obok nich). A tak utnąłem, musiałem się wycofywać, pchając rower i pomykając po jakichś krawężnikach.

 

Niedźwiedź bardzo ładnie podsumował temat. W jednym wątku narzekać że kierowcy i piesi nie przestrzegają prawa, a w drugim chwalić się że samemu się nie przestrzega - to trąci lekką schizofrenią.

 

To nie jest chwalenie się, to jest przyznanie smutnej rzeczywistości, że muszę robić nielegalnie coś, co w krajach cywilizowanych robiłbym w pełni legalnie.

 

PS. Nie przypominam sobie, żebym narzekał na tym forum na pieszych. Narzekałem tylko na rodziców wyprowadzających małe dzieci na trzykołowych roweruch na drogi rowerowe, ale nie z powodu naruszania jakichś przepisów, lecz z powodu bezmyślności rodziców, którzy narażają dzieciaka na niebezpieczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykładając to do sytuacji z drogą jednokierunkową - gdyby wskutek mojej jazdy pod prąd kierowca nie mógł przejechać, bo by było zbyt wąsko, to jego pretensje byłyby całkowicie słuszne. Jeśli jednak mijamy się bez problemu, to jest to tylko trąbienie dla samego trąbienia. Ja też nie staram się utrudniać na siłę życia kierowcą i jak jadę pod prąd i widze, że ktoś nadjeżdża i ze się nie miniemy (bo np. uniemożliwiają to zaparkowane samochody), to mu bez szemrania ustępuje, chowając się za zaparkowany samochód, zeskakując na krawęznik itp. Nigdy nikogo na chama nie blokowałem, jadąc pod prąd.

 

Powiedz to policjantowi, który na końcu drogi zaproponuje Ci mandat... :teehee:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawo jest powszechne, dla wszystkich! Gdyby ludzie nie robili uchyleń, "ale ja szybko przejadę", to nie byłoby wypadków, znaczy, byłoby mniej o wiele. Pod prąd jedną ulice, a co tam? W tłumie na pasach, w szczycie, raz, a co tam. W nocy bez świateł po krajówce, a co tam, raz się przejedzie. I życzę by się udało, ale, może się nie udać. Analogiczna hipokryzja do wyprzedzania autem na zakrętach lub na ciągłych - no przecież pusto jest, ale chyba ciągła nie jest z nudów, bo ktoś miał za dużo farby? Ludzie, szanujcie prawo i przepisy, gdyby każdy tak robił, byłoby bezpieczniej, ale przed wszystkim przyjemniej.

 

Niedźwiedź, popieram.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No coś Ty, niech się pochwalą jacy to wśród rowerzystów nonkomformiści. Piszcie też jak przejeżdżacie na czerwonym, wymuszacie pierwszeństwo, jeździcie po zmroku bez oświetlenia, bez kasku, urywacie kierowcom lusterka itp. Im więcej podobnych przypadków na raz tym lepiej. Zostań pierwszym rowerowym hardcorem forum!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednym wątku narzekać że kierowcy i piesi nie przestrzegają prawa, a w drugim chwalić się że samemu się nie przestrzega - to trąci lekką schizofrenią.

 

Wcale nie schizofrenia, tylko Polska rzeczywistość. Wybiórcze stosowanie się do przepisów to norma, gdyż tak jest łatwiej. 20 lat temu za łamanie prawa można było zostać bohaterem narodowym. Komuna się skończyła, ale poszanowanie prawa przez Polaków jakoś nie bardzo...

 

A wracając do tematu. Ankieta słaba - co już zauważył Niedźwiedź. Ja nie jeżdżę pod prąd, bo to poprostu idiotyzm, ale kilka razy zdarzyło mi się nieświadomie wjechać rowerem. Tak więc nie mogę miarodajnie odpowiedź na pytanie.

 

PS. Przestroga dla wszystkich, którzy "uczą" kultury i przestrzegania przepisów innych użytkowników drogi:

1) Lusterka, lakier, ewentualnie kopanie po blacharce - art. 288 Kodeksu Karnego

2) Fizyczna perswazja własnych racji - art. 156-159, 217 Kodeksu Karnego

3) Werbalna perswazja własnych racji - art. 216 Kodeksu Karnego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaję mi się, że nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi - miałobyć to ironiczne, nawiązujące do tego, że jeśli ktoś jeździ pod prąd, to równie dobrze, może szaleć w tłumie i bez świateł - nie pochwalam tego(co można wyczytać, z początku i końca wiadomości) i nie pisze, że tak robię. Ruch uliczny to nie gra. Nie mam zamiaru być hardcorem ;-) Jeśli moja poprzednia wiadomośc była zbyt zawile napisana, zwracam honory i przepraszam, w tej wyjaśniłem, sądzę że całość. Pozdrawiam, szerokości i bezpieczeństwa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, wydaje ci się. Wydaje ci się też chyba, że rozumiałeś moją. Otóż nic nie rozumiałeś. Nie będę zbyt długo ci wyjaśniał, bo zajęłoby to dużo więcej miejsca niż mój poprzedni post. A ostatnie zdanie nie było do ciebie oczywiście. Nie wiem jak na to nie wpadłeś.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz to policjantowi, który na końcu drogi zaproponuje Ci mandat... :teehee:

 

Moje ryzyko.

 

Prawo jest powszechne, dla wszystkich! Gdyby ludzie nie robili uchyleń, "ale ja szybko przejadę", to nie byłoby wypadków, znaczy, byłoby mniej o wiele. Pod prąd jedną ulice, a co tam? W tłumie na pasach, w szczycie, raz, a co tam. W nocy bez świateł po krajówce, a co tam, raz się przejedzie. I życzę by się udało, ale, może się nie udać. Analogiczna hipokryzja do wyprzedzania autem na zakrętach lub na ciągłych - no przecież pusto jest, ale chyba ciągła nie jest z nudów, bo ktoś miał za dużo farby? Ludzie, szanujcie prawo i przepisy, gdyby każdy tak robił, byłoby bezpieczniej, ale przed wszystkim przyjemniej.

 

Bardzo fajnie, ze zrobiłeś wykład na temat bezpieczeństwa, tylko sęk w tym, że jeżdżenie rowerem pod prąd _nie jest_ nie bezpieczne, a to dzięki doskonałemu kontakowi wzrokowemu między rowerzystą i kierowcą.

 

No coś Ty, niech się pochwalą jacy to wśród rowerzystów nonkomformiści. Piszcie też jak przejeżdżacie na czerwonym, wymuszacie pierwszeństwo, jeździcie po zmroku bez oświetlenia, bez kasku, urywacie kierowcom lusterka itp. Im więcej podobnych przypadków na raz tym lepiej. Zostań pierwszym rowerowym hardcorem forum!

 

Ja na ten przykład jeżdzę bez kasku. A co, uważasz, że powinienem jeździć w kasku?

 

A wracając do tematu. Ankieta słaba - co już zauważył Niedźwiedź.

 

Zawsze możesz wykazać się i zrobić lepszą, w czym problem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hipokryzja. Każdy ma obowiązek przestrzegać prawa i koniec.

 

Jeżdżenie pod prąd jak najbardziej jest niebezpieczne. Chociaż... w sumie nie... jeździjmy wszyscy czy to prawym czy to lewym pasem, co za różnica, przecież mamy zapewniony kontakt wzrokowy... :down: Zresztą, co mnie to interesuje. Najwyżej ktoś będzie miał możliwośc odnowienia sobie samochodu przed sprzedażą. Na Twój koszt oczywiście :P

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżenie pod prąd jak najbardziej jest niebezpieczne.

 

Uzasadnij, dlaczego według Ciebie jazda rowerem pod prąd jest niebezpieczna.

 

Ja uzasadniłem, czemu według mnie jest bezpieczna, teraz Ty się wykaż.

 

Trochę słabo, ale jak na razie jesteś #1

 

Nie zamierzam walczyć o jakies numerki, ale proponuję zapoznać się z tym:

http://www.zm.org.pl/?a=kaski-114-francja

 

Wychodzi na to, że kaski powinni nosić w pierwszej kolejności samochodziarze i piesi, a dopiero w dalszej kolejności rowerzyści.

 

Przy okazji zaznaczam, ze jestem rowerzystą miejsko-szosowym. W lesie czy w na górskich zboczach ryzyko urazu głowy wśród rowerzystów oczywiście znacząco rośnie i wtedy kask jest wskazany, tyle że ja się w góry i do lasów nie zapuszczam. Wolę śmigać asfaltem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jednak mijamy się bez problemu, to jest to tylko trąbienie dla samego trąbienia.

Trąbić w obszarze zabudowanym zasadniczo się nie powinno, jest jedno odstępstwo - ostrzeżenie innych uczestników ruchu o niebezpieczeństwie. I tak też traktuj to trąbienie - ostrzegają Cię o tym, że jedziesz pod prąd, myśląc, że Ty myślisz, że to dwukierunkowa ulica.

 

Ja też nie staram się utrudniać na siłę życia kierowcom i jak jadę pod prąd i widze, że ktoś nadjeżdża i ze się nie miniemy (bo np. uniemożliwiają to zaparkowane samochody), to mu bez szemrania ustępuje, chowając się za zaparkowany samochód, zeskakując na krawęznik itp. Nigdy nikogo na chama nie blokowałem, jadąc pod prąd.

A czy robiąc takie manewry nie wychodzi to dłużej niż podjechać do następnej równoległej ulicy i jechać ją w prawidłowym kierunku? Zazwyczaj chyba nie ma takich sytuacji, że kilka równoległych ulic jest jednokierunkowa w tym samym kierunku. Następna albo będzie miała przeciwny kierunek ruchu, albo będzie dwukierunkowa. Albo jeszcze lepiej, jak wiesz, że masz na trasie taką ulicę do jazdy pod prąd to skręć skrzyżowanie wcześniej. :icon_wink:

 

Dodam jeszcze, że sytuacja opisana przeze mnie (zablokowany pas rowerowy) polegała na tym, że samochód ustawił się w ten sposób, ze totalnie nie mogłem przejechać.

To też napisałem, że oburzenie o blokowanie pasa rowerowego było jak najbardziej słuszne.

 

Bardzo fajnie, ze zrobiłeś wykład na temat bezpieczeństwa, tylko sęk w tym, że jeżdżenie rowerem pod prąd _nie jest_ nie bezpieczne, a to dzięki doskonałemu kontakowi wzrokowemu między rowerzystą i kierowcą.

Nie no, wcale nie jest niebezpieczne, ani trochę.

 

@KenjiX1G, @cebul08, żeście się nie zrozumieli :rolleyes:

 

Uzasadnij, dlaczego według Ciebie jazda rowerem pod prąd jest niebezpieczna.

Bo prawidłowo jadący kierowca nie spodziewa się roweru jadącego pod prąd i może zrobić myk kierownicą w lewą stronę jedynie upewniając się, że nie ma żadnego roweru czy skutera "w lusterku".

 

Wychodzi na to, że kaski powinni nosić w pierwszej kolejności samochodziarze i piesi, a dopiero w dalszej kolejności rowerzyści.

Jakby samochodziarza pasy zatrzymały przy wypadku to głowa w takim odważniku raczej naruszyłaby kręgi szyjne :whistling:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hipokryzja. Każdy ma obowiązek przestrzegać prawa i koniec.

 

 

 

 

Jakby bylo prawo nakazujace strzelac do niebieskookich blondynow, to tez bys nawolywal do przestrzegania prawa?

Poza tym jak komus zalezy na bezpieczenstwie to niech nie wychodzi z domu, albo co najwyzej ograniczy sie do dreptania po chodniku.. NA rower wsiadam po to, zeby byc szybciej niz samochod czy autobus miejski, a zgodnie z prawem to powininem co 2minuty stawac na kilka minut...

Albo jesli chodzi o swiatla dla pieszych..

Dajmy na to przyklad przejscie przez tory tramwajowe...

W prawa strone na kilometr nie widac zadnego tramwaju ktory moglby nadjechac

po lewej tez nic nie pojedzie bo trase ewentualnego tramwaju przecina inny skrecajacy w bok.

A dajmy na to spieszysz sie na pociag. Jak ktos chce byc taki poprawny to prosze bardzo niech sobie czeka.

Ja nie mam na to czasu, sily ani pieniedzy..

 

Wiec ja osobiscie, wole czasem skrocic droge jadac nie do konca zgodnie z przepisami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby bylo prawo nakazujace strzelac do niebieskookich blondynow, to tez bys nawolywal do przestrzegania prawa?

Nie uważasz, że to pytanie jest wręcz idiotyczne? Odwracasz kota ogonem i to posługując się kompletnie nieprzemyślanym przykładem.

 

Oczywiście, że każdemu zdarza się nagiąć przepisy i jest to czymś normalnym. Ale jeśli autorowi przeszkadzają kierowcy na pasie dla rowerów (co jest ok) i przy tym obija im za to samochody (co ok zdecydowanie nie jest), a przy tym pisze, że jeździ jednokierunkową pod prąd to coś jest nie tak. Albo wszyscy szanujemy prawo, albo niech nikt go nie szanuje.

 

Ta analiza jest nic nie warta. Nie uwzględniono, ilu poszkodowanych rowerzystów miało kask. A to ma spore znaczenie w przypadku właśnie urazów głowy. Teraz, dlaczego jazda pod prąd jest niebezpieczna? A no dlatego, że jadąc jednokierunkową nie spodziewamy się, że ktoś nadjedzie nam z przeciwnej strony. Moment zagapienia kierowcy i będziesz płacił nie dość, że pieniędzmi to może i zdrowiem lub życiem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta analiza jest nic nie warta. Nie uwzględniono, ilu poszkodowanych rowerzystów miało kask. A to ma spore znaczenie w przypadku właśnie urazów głowy.

 

Mam wrażenie że to zestawienie jakichś przypadkowo zebranych liczb... Przykład dobrej statystyki jest tutaj: http://www.policja.pl/dokumenty/zalaczniki/1-46733.pdf

Co prawda dane już leciwe bo z 2008 roku, ale... w Polsce ofiarami wypadków padło 4888 rowerzystów, z czego śmiertelnych ofiar było 432. To blisko 9%, które nijak się ma do 0,4% wykazywanych w artykule... No chyba, że we Francji jazda rowerem jest 20x bezpieczniejsza niż w Polsce...

 

Mam dwóch kolegów, którym kask uratował kawałek zdrowie, a może i życia. Jeden przeleciał przez maskę samochodu, drugi spadł ze skarpy (tutaj kask rozleciał się w drobny mak, bo zaliczył krawężnik). Mam przez wiele wiele lat jeździłem bez kasku. Ostatnio jednak usiadłem, pomyślałem i doszedłem do wniosku, że być może limit mojego szczęścia się już wyczerpał.

 

Nie wymaga uzasadnienia jazda pod prąd. EOT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy robiąc takie manewry nie wychodzi to dłużej niż podjechać do następnej równoległej ulicy i jechać ją w prawidłowym kierunku? Zazwyczaj chyba nie ma takich sytuacji, że kilka równoległych ulic jest jednokierunkowa w tym samym kierunku. Następna albo będzie miała przeciwny kierunek ruchu, albo będzie dwukierunkowa. Albo jeszcze lepiej, jak wiesz, że masz na trasie taką ulicę do jazdy pod prąd to skręć skrzyżowanie wcześniej. :icon_wink:

 

No owszem, często następna ulica prowadzi w poządanym kierunku, dlatego jak już pisałem pod prąd jeżdzę od czasu do czasu a nie notorycznie. Ale np. w Śródmieściu Warszawy częśc ulic jest tak poprowadzona (za pomocą ustawienia kierunków jazdy i nakazów skrętu), że zawsze Cię w końcu wywala do jednej z megaszerokich ulic przecinających centrum i to niekoniecznie do tej, która prowadzi w kierunku, w którym chcesz jechać (cały system obliczony jest na szybkie opróżnianie wąskich uliczek z samochodów - tylko po co je tam wpuszczono, skoro trzeba je na gwałt wywalać? :icon_wink: ). I wtedy ratunkiem jest jazda pod prąd, przynajmniej do miejsca, w którym układ wąskich uliczek wyrzuci Cię na główną ulicę wiodącą w pożądanym przez Ciebie kierunku jazdy.

 

Co do reszty, to:

 

1. Owszem, przy końcu drogi jednokierunkowej może powstać sytuacja ryzykowna, zawsze zachowuję wtedy sczególna ostrożność, jak i w wielu innych niebezpiecznych acz "legalnych" sytuacjach ją zachowuje.

 

2. Panowie, a może założycie ankietę na temat noszenia kasku? Bo nam się offtop tutaj robi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...