Skocz do zawartości

[ankieta] Czy jeździcie ulicami jednokierunkowymi pod prąd?


Jazda rowerem pod prąd  

146 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy je?dzicie ulicami jednokierunkowymi pod pr?d?

    • Tak, zdarza mi si?
      114
    • Nigdy
      32


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Uzasadnij, dlaczego według Ciebie jazda rowerem pod prąd jest niebezpieczna.

 

Ja uzasadniłem, czemu według mnie jest bezpieczna,

 

Ponieważ tak pięknie wytłumaczyłeś, dlaczego jada pod prąd rowerem jest bezpieczna, mam do ciebie prośbę. Często podróżuję pociągiem, a stacja kolejowa jest tak złośliwie przez kogoś usytuowana, że muszę kawał drogi wracać, żeby się dostać do celu i czasem przez to nie zdążam. Gdybym wyskoczył sobie wcześniej bez kłopotu byłbym na czas, ale moja żona się na to nie zgadza, twierdząc, że się zabiję i nie chce nawet słuchać, iż będę skakał na trawę i na pewno nic mi się nie stanie. Jak mam jej wytłumaczyć, że jest to zupełnie bezpieczne?

Dodam, że planowałem skakać bez kasku, ale takowy posiadam, więc mógłbym go brać ze sobą.

Sprawa jest pilna - mam już dość obrywania za spóźnienia.

Proszę lukasz78 o pomoc.

Napisano
Ja tam nie trenowałem nigdy skoków z pociągu, ale może tu Ci pomogą:

http://www.szkolakaskaderow.pl

 

A najlepiej zrób u nich kurs (organizują), pokaż żonie świadectwo ukończenia kursu z oceną bardzo dobrą i powinno pomóc :)

 

A nie wiesz jak tam jest? Korzystałeś z ich usług? Nauczyli cię może jak wyjść bez szwanku ze zderzenia z samochodem jadąc rowerem bez kasku albo coś podobnego, bo to też by mnie interesowało?

W każdym bądź razie dzięki Łukasz za pomoc, na ciebie można liczyć. Byłbyś pewnie w stanie przekonać kogokolwiek, że skok z 40 m bez żadnego zabezpieczenia to dziecinna igraszka, pod warunkiem, że ma się świetny kontakt wzrokowy z podłożem.

Jeszcze raz dziękuję!

Napisano

Ależ nie ma za co, ja zawsze jestem do usług i chcętnie pomogę :) PS. W kwestii skoków z wysokości spróbuj Red Bulla - jest szansa, że doda Ci skrzydeł :)

Napisano

apropo

ja tez dojezdzam pociagiem, na szczescie dworzec mam w lini prostej, tyle ze musze przejsc przez tory.

 

Czy wg cebul88 przechodzenie przez tory jest tak samo niebezpieczne jak skakanie z pociagu?

Czyli co - jesli przechodzac przez tory czy jadac pod prad pusta ulica nic mi sie nie stalo to znaczy ze moge bez obaw skakac z pedzacego pociagu?

 

No dobra skoro tak to dzisiaj wyprobuje bo wlasnie wychodze, wyskocze sobie przed dworcem glownym bo mam lepszy przejazd.

Napisano

Niedźwiedź super podsumował Twoje działania. Ja ym jednak nie nazwał tego schizofrenią, lecz zwykłą złośliwością. Właściwie niczym nie różnisz się od tych trąbiących na Ciebie kierowców. Swoją drogą, co się im dziwić - łamiesz prawo i jeszcze masz pretensje, że ktoś zwraca Ci uwagę.

 

Staram się nie jeździć pod prąd rowerem, tak samo jak nie jeżdżę pod prąd autem. Albo się ma trochę oleju we łbie, albo nie.

Napisano

SStaram się nie jeździć pod prąd rowerem, tak samo jak nie jeżdżę pod prąd autem. Albo się ma trochę oleju we łbie, albo nie.

 

Zwłaszcza, ze rower ma taką samą szerokość jak auto, a nawet jest szerszy :D Rower w ogóle jest terenochłonny, w odróżnieniu od samochodu :)

 

PS. Ja to ogólnie złośliwy jestem - jak będziesz jechac autem, to złośliwie wskoczę Ci na dach i odtańczę taniec zwyciestwa, opracowałem nawet na tę okolicznośc specjalną choreografię :icon_lol:

 

I jeszcze podsumowując wyniki ankiety i zestawiając je z wypowiedziami tutaj - wychodzi na to, ze ogół rowerzystów jeździ sobie czasem pod prąd, za to w tym wątku wypowiadają się z reguły ci cnotliwi :) Pozostali w tym czasie pewnie zajmują się rowerowaniem, np. pod prąd :D

Napisano

Pare osob tutaj dobrze napisalo, sami spora czesc lamie prawa przejezdzajac przez pasy, jezdzac pod prad lub na czerwonym,a potem pretensje do innych uzytkownikow drogi, ze nie czuja sie bezpiecznie. Jak czytam takie tematy, to sie zastanawiam czy tak ciezko jest wyjechac to 5-10 minut przed i jechac spokojniej czy to samochodem czy rowerem, niz igrac z losem? Przestrzegam prawa, mimo ze czasami mnie denerwuje i nie do konca jest sprawiedliwe, jednak gdyby kazdy sobie je olewal to rowerem jezdziliby tylko i wylacznie kamikadze.

 

Zeby dodac troche zlosciwosci to tematu i wypowiedzi napisze, ze jadac samochodem nie zjechalbym zadnego rowerzyscie, ktory lamie przepisy, dziadostwu mowie nie. A tlumaczenie ze zajmuje mniej miejsca itp. jest debilne. Motocyklem tez powinni jezdzic pod prad bo zajmuja mniej miejsca niz samochody?

Napisano

Zeby dodac troche zlosciwosci to tematu i wypowiedzi napisze, ze jadac samochodem nie zjechalbym zadnego rowerzyscie, ktory lamie przepisy, dziadostwu mowie nie. A tlumaczenie ze zajmuje mniej miejsca itp. jest debilne.

 

Mi to wybiórcze stosowanie się do przepisów przypomina moralność Kalego. Każdy się spieszy i każdy by chciał sobie skrócić trasę. Każdy ma do tego prawo, ale w ramach przepisów prawa, które jednakowo obowiązuje wszystkich. Skracanie sobie trasy poprzez jazdę pod prąd, czerwone światło, wyprzedzanie kolejki skręcających w prawo przez pas do jazdy na wprost jest poprostu brakiem kultury, o ile nie powinno paść tutaj ostrzejsze słowo.

Napisano

Zwłaszcza, ze rower ma taką samą szerokość jak auto, a nawet jest szerszy

Zwłaszcza, że rower i samochód mają sumarycznie taką samą szerokość jak sam samochód i na wąskiej uliczce na pewno razem się zmieszczą, ba razem to nawet są węższe niż sam samochód. :icon_mrgreen:

 

I jeszcze podsumowując wyniki ankiety i zestawiając je z wypowiedziami tutaj - wychodzi na to, ze ogół rowerzystów jeździ sobie czasem pod prąd, za to w tym wątku wypowiadają się z reguły ci cnotliwi

Wychodzi na to, że ogół rowerzystów nie wie co zaznaczyć bo na niezbyt ruchliwej, względnie szerokiej osiedlowej uliczce późnym wieczorem pewnie każdy kiedyś przejechał pod prąd bo niebezpieczeństwo małe, a pokusa duża. Natomiast ankieta wrzuca do jednego wora tych co nagminnie jeżdżą pod prąd w centrum w godzinach szczytu po wąskich ulicach i tych co to kiedyś im się tam zdarzyło gdzieś na peryferiach miasta w niedzielny poranek. Ale już na początku mówiłem, że ankieta, mimo że sama w sobie jest dobrym pomysłem to warianty odpowiedzi ma kiepskie.

Napisano

Nr 1. lukasz78 (mój faworyt)

 

- Żyje w niecywilizowanym kraju i dlatego zmuszony jest łamać przepisy.

- Lubi ryzyko.

- Nie używa kasku ponieważ Jan Nowak z Lulutowa jeździł bez niego i przeżył.

- Czasem jeździ pod prąd, chyba , że akurat wywali go na jakąś mega szeroką ulicę.

- Podobno w młodości był kaskaderem.

- Odkąd zamknięto dopalacze zajął się promowaniem napojów energetycznych.

- Ma zacięcie pedagogiczne i naucza kierowców jak ekspresowo mają ustępować przed nim z drogi. Bardziej opornych rozstrzeliwałby od razu i wrzucał do rowu (co stoi na przeszkodzie w niecywilizowanym kraju?).

- Z zawodu blacharz - lakiernik, z zamiłowania nauczyciel.

- Lubi tańczyć.

- Biegły w sztuce perswazji.

- Nieczuły na sygnały werbalne i dźwiękowe, chociaż niegłuchy.

 

Hehe, dobre, podoba mi się :icon_mrgreen: Dopisz jeszcze, że uwielbiam dewastować automaty do sprzedaży biletów komunikacji miejskiej (to moje drugie hobby, oprócz rowerowania) i że kiedyś byłem tzw. kibolem :icon_lol: O tym co prawda jeszcze na forum nie było, ale z czasem pewnie będzie :icon_wink:

 

Ale już na początku mówiłem, że ankieta, mimo że sama w sobie jest dobrym pomysłem to warianty odpowiedzi ma kiepskie.

 

Ależ nic nie stoi na przeszkodzie, abyś przygotował ankietę lepszą, ciekawszą, z lepiej dopracowanymi pytaniami. Z przyjemnością wezmę w niej udział :icon_wink:

 

Mi to wybiórcze stosowanie się do przepisów przypomina moralność Kalego. Każdy się spieszy i każdy by chciał sobie skrócić trasę. Każdy ma do tego prawo, ale w ramach przepisów prawa, które jednakowo obowiązuje wszystkich. Skracanie sobie trasy poprzez jazdę pod prąd, czerwone światło, wyprzedzanie kolejki skręcających w prawo przez pas do jazdy na wprost jest poprostu brakiem kultury, o ile nie powinno paść tutaj ostrzejsze słowo.

 

Czytając Twoje posty odnoszę wrażenie, ze jesteś studentem prawa i właśnie jesteś w trakcie poprawkowej sesji egzaminacyjnej. Zgadza się? :)

 

PS. Nie bój się używać ostrzejszych słów, bądź sobą i idź na całośc :icon_lol: Wyzwól się z okowów poprawności, a będziesz wolny i szczęśliwy.

 

Dajcie spokój i tak nic nie zmienicie.

 

A co mieliby zmienić? Zmienić regulacje prawne, które obecnie nie zezwalają na legalną jazdę rowerem pod prąd czy zmienić mnie?

  • Mod Team
Napisano

Ja połączył bym ten temat z:

http://www.forumrowerowe.org/topic/96851-jazdana-czerwonym-swietle/page__pid__945879__st__20#entry945879

i dla równowagi można dodać:

http://www.forumrowerowe.org/topic/94882-kierowcy-bezczelnosc-na-drogach/page__pid__945676__st__20#entry945676

 

Ten co 2000lat temu chodził po wodzie mówił coś o belce w oku czy cóś(dokładny cytat w najpopularniejszej książce świata)? Pasuje jak ulał. Trochę samokrytyki, nie jesteśmy świętymi krowami na drodze.

Mam nadzieje że na forum samochodowym tego tematu nie cytują.:wallbash:

Napisano

A dlaczego mieliby nie cytować? Niech i oni wiedzą, że organizacja ruchu rowerowego jest w Polsce niedoskonała, odbiegajaca od standardów przyjętych w krajach cywilizowanych (na przykład w kwestii ruchu rowerów pod prąd).

 

PS. Najpopularniejszą książką świata jest Koran :icon_wink:

 

I jeszcze prośba do kolegi Niedźwiedzia: zamierzam utworzyć nową ankietę, tym razem odnośnie jeżdżenia w kasku. Czy mógłbyś mi podpowiedzieć, jak mam sformułowac pytania? Z lektury tego wątku wnioskuję, że Ty świetnie się na tym znasz, a ja sie nie znam i zrobiłem kiepską ankietę. Nie neguję tego, po prostu następną ankietę chcę zrobić dużo lepszą, dlatego liczę na Twoją pomoc. Z góry dziękuję.

  • Mod Team
Napisano

Się czepiasz z tą książką (słyszałem że Kamasutra jednak):icon_redface:

A co do wątku głównego to nie neguję że prawo drogowe jest niedoskonałe ale chciałem zwrócić uwagę na jednostronne i tendencyjne podejście do praw i obowiązków użytkowników dróg bez względu na to ilu kołach jeżdżą.

Napisano

Chyba za często operujecie tutaj pojęciem "prawo". Cóż, ogół obywateli świetnie zna się na prawie (poza tymna gospodarce i na medycynie), więc mnie to nie dziwi. Przedstawię swój punkt widzenia - ja krytykuję nie naruszenia prawa wśród pieszych i kierowców, lecz krytykuję _faktyczne_ działania utrudniające mi jazdę rowerem. Przykładowo:

 

- idzie sobie piesy środkiem wąskiej drogi rowerowej. Krytykuję to nie ze względu na naruszenie przez niego prawa, lecz ze względu na faktyczne utrudnienie mi jazdy

 

- idzie sobie pieszy bokiem szerokiej drogi rowerowej. Narusza prawo, ale nie utrudnia mijazdy w zaden sposób, więc go nie krytyjuję, bo nie mam powodów, po prostu jadę dalej.

 

Tak samo mam gdzieś, czy kierowca w terenie zabudowanym jedzie 50 czy 80 km/h, jeśli mija mnie z zachowaniem bezpiecznej odległości.

 

Mam nadzieję, ze teraz rozumiesz mój punkt widzenia.

Napisano

Ależ nic nie stoi na przeszkodzie, abyś przygotował ankietę lepszą, ciekawszą, z lepiej dopracowanymi pytaniami. Z przyjemnością wezmę w niej udział

Nic nie stoi też na przeszkodzie żebyś nie robił więcej ankiet ze stronniczymi wariantami odpowiedzi, a następnie nie interpretował ich błędnie na swoja korzyść.

 

Czy jeździcie ulicami jednokierunkowymi pod prąd?

- tak, zawsze gdy mam potrzebę, niezależnie od sytuacji drogowej

- tak, zawsze gdy mam potrzebę, ale ulica jest szeroka, a ruch mały

- tak, ale tylko na spokojnych uliczkach osiedlowych, gdy nic nie jedzie, w porach małego ruchu

- może kiedyś się zdarzyło, ale z założenia nie

- nigdy, nadłożenie 100m to nie problem rowerem

- inne (specyficzną sytuację opisz w swoim poście)

 

A co mieliby zmienić? Zmienić regulacje prawne, które obecnie nie zezwalają na legalną jazdę rowerem pod prąd czy zmienić mnie?

Forum internetowe nie ma takiej mocy prawnej by zmienić ustawę Prawo o Ruchu Drogowym. Odpowiedz więc sobie sam kto miałby się zmienić.

 

A dlaczego mieliby nie cytować? Niech i oni wiedzą, że organizacja ruchu rowerowego jest w Polsce niedoskonała, odbiegajaca od standardów przyjętych w krajach cywilizowanych (na przykład w kwestii ruchu rowerów pod prąd).

W krajach cywilizowanych ludzie starają się przestrzegać jasnych przepisów (czyli np... zakazu jazdy pod prąd). W krajach niecywilizowanych przejazd przez skrzyżowanie odbywa się na zasadzie "kto większy, kto głośniej trąbi", a ludzie jeżdżą na dachach autobusów. Wybierz sobie, które określenie pasuje bardziej do naszego kraju.

 

I jeszcze prośba do kolegi Niedźwiedzia: zamierzam utworzyć nową ankietę, tym razem odnośnie jeżdżenia w kasku. Czy mógłbyś mi podpowiedzieć, jak mam sformułowac pytania? Z lektury tego wątku wnioskuję, że Ty świetnie się na tym znasz, a ja sie nie znam i zrobiłem kiepską ankietę. Nie neguję tego, po prostu następną ankietę chcę zrobić dużo lepszą, dlatego liczę na Twoją pomoc. Z góry dziękuję.

Nie w pytaniach rzecz, a w wariantach odpowiedzi, jakbyś jeszcze nie zauważył po lekturze tego tematu.

 

Czy jeździsz w kasku?

- tak, zawsze gdy jadę na rowerze

- zasadniczo zawsze, nie zakładam tylko gdy jadę do pobliskiego sklepu po przysłowiowe bułki

- zawsze gdy mocno cisnę po drogach i lasach dla przyjemności, komunikacyjnie sunę spacerowym tempem bez kasku

- zawsze gdy mocno cisnę po drogach i lasach dla przyjemności, komunikacyjnie zasuwam na złamanie karku bez kasku

- niby mam kask, ale zakładam dość rzadko, losowo

- nie mam kasku, ale noszę się zamiarem kupna

- nie mam kasku i nie zamierzam kupić

- inne (chociaż ciężko wymyślić coś nie podpadającego pod powyższe) :P

 

Poza tym nie spodziewaj się już poważnego traktowania przez większość tego forum. Nie dlatego, że pojechałeś sobie pod prąd, bo jakiś przepis to każdy raz na jakiś czas łamie, ale dlatego, że reprezentujesz wspomnianą wcześniej moralność Kalego.

 

Z Twojego blogu:

http://lukasz78.bikestats.pl/584898,Nerwowa-pani-na-Obroncow-Tobruku.html

O ile kiepska ścieżka, a raczej chodnik ze znakiem DDR nie zachęca do jazdy to jednak nie wiem dlaczego się dziwisz, że trąbią. W końcu oni tylko trąbią, Ty przesuwasz kierownicą po lakierze.

Teraz staram się tak planować wycieczki rowerowe, aby jechać m.in. ulicą Obrońców Tobruku. Prowadzę zajęcia praktyczne dla kierowców, ucząc ich koegzystencji z rowerzystami na jezdni. Miłej nauki :)

Czyli nic innego jak typowe buractwo. A potem będę gadał, że korzystam z ekologicznego środka transportu nie powodującego korków :whistling: Ja korków nie powoduję tylko ciągnę za sobą sznur samochodów!

 

http://lukasz78.bikestats.pl/574339,76-km-i-kierowcy-uwiezieni-w-puszkach.html#comment371807

Zdarza mi się jeździć ciągiem Grójecka-Al. Krakowska i jakoś nie wiem czemu miałbym nie korzystać ze ścieżki w kierunku wyjazdowym z Wawy. Od tej kostki to korona z głowy spadnie czy może te gumowe końce kierownicy pogubisz? I zapewne byłbyś szybciej niż przeciskając się przez korek.

Teraz jak to piszę, to mi ich żal, ale jak jechałem rowerkiem koło nich, to śmiałem się bezczelnie i machałem im ręką na pożegnanie. No cóż, nie powinienem, ale te wszystkie obtrąbienia, te wiązanki rzucane z okien samochodu pod moim adresem i okrzyki, żebym zjechał na poprzecinany krawężnikami chodnik z kostki zwany przez kierowców "ścieżką rowerową", tak, to zrobiło swoje. Oni wyżywali się na mnie, no to w piątkowe popołudnie wyżyłem się ja. - też w sumie podpada pod objawy buractwa :whistling: Chociaż w sumie to samo prowadzenie blogu, w których chwalisz się co zrobiłeś różnym kierowcą i ich lakierowi podpada pod człowieka niedowartościowanego :icon_mrgreen:

 

 

Hehe, dobre, podoba mi się Dopisz jeszcze, że uwielbiam dewastować automaty do sprzedaży biletów komunikacji miejskiej (to moje drugie hobby, oprócz rowerowania) i że kiedyś byłem tzw. kibolem O tym co prawda jeszcze na forum nie było, ale z czasem pewnie będzie

Ej, wiesz co, patrząc na to zdjęcie na blogu to jakby zgolić czuprynę na łyso to w sumie podpadasz pod aparycję praskiego dresa :icon_mrgreen:

Napisano

Drogi Niedźwiedziu, dziękuję za zredagowanie pytan do ankeity na temat noszekia kasków, z pewnością wezmę je pod uwagę podczas tworzenia ankiety. Fajnie, że zadałeś sobie tyle trudu, aby mi pomóc, jestem wdzięczny.

 

Nawiązując do ul.Obrońców Tobruku, to prawie 100% kierowców nie ma problemu z wyprzedzeniem mnie, trzeba być wyjątkowo nieogarniętym, zeby mieć problem. No chyba, ze za problem uznamy, ze ktoś musi zwolnić na 5 sekund, bo akurat jedzie auto z przeciwka. W każdym razie nie przypominam sobie sznuru samochodów za sobą w tym miejscu, a jeżdżę tam często.

 

Cieszę się, ze czytasz mojego bloga - ostatnio trochę nudno tam się zrobiło, ale obiecuję dołożyć nieco starań i zaserwować kolejną porcję ciekawych wpisów :)

 

Burak i Dres (nie praski co prawna, lecz bielański) Ł78 :icon_wink:

 

PS. Kwestię "poważnego traktowania przez większość tego forum" mam w głębokim poważaniu :rolleyes:

Napisano

A czy robiąc takie manewry nie wychodzi to dłużej niż podjechać do następnej równoległej ulicy i jechać ją w prawidłowym kierunku? Zazwyczaj chyba nie ma takich sytuacji, że kilka równoległych ulic jest jednokierunkowa w tym samym kierunku. Następna albo będzie miała przeciwny kierunek ruchu, albo będzie dwukierunkowa. Albo jeszcze lepiej, jak wiesz, że masz na trasie taką ulicę do jazdy pod prąd to skręć skrzyżowanie wcześniej. :icon_wink:

 

Nie no, wcale nie jest niebezpieczne, ani trochę.

 

Bo prawidłowo jadący kierowca nie spodziewa się roweru jadącego pod prąd i może zrobić myk kierownicą w lewą stronę jedynie upewniając się, że nie ma żadnego roweru czy skutera "w lusterku".

Nie zawsze jest ta równoległa, bo nie każdy układ ulic to siatka prostopadle przecinających się dróg. Jadąc od siebie do sąsiedniej dzielnicy mam do wyboru złamać 2 kierunki jazdy (jeden na ścieżce) i zakaz wjazdu/droga dla pieszych. Jadąc zgodnie z przepisami (wyjazd uliczką osiedlową nieco pokręconą i w zupełnie innym kierunku) nadkładam spory odcinek lub przechodzę kilkaset metrów prowadząc rower. W skrócie, zgodnie z przepisami objechać pół osiedla lub łamiąc przepisy przejechać środkiem.

 

A potrafisz zdefiniować to niebezpieczeństwo? <_<

Mam wrażenie, że większości przeciwników pojawia się obraz rowerzysty jadącego przelotówką pod prąd. A tu raczej chodzi o jakieś uliczki osiedlowe lub o niewielkim ruchu i znaczeniu. W takich przypadkach nie powinno być problemu o ile widoczność jest dobra i szerokość pozwala. Przy niewielkiej prędkości rowerzysta i kierowca doskonale się widzą mogą nawiązać kontakt wzrokowy i reagować. Przy jeździe w tym samym kierunku jest mniej bezpiecznie, bo rowerzysta nie widzi co kierowca za nim robi.

 

Prawidłowo jadący kierowca przed zrobieniem myka włączy kierunkowskaz ;)

Nic nie stoi też na przeszkodzie żebyś nie robił więcej ankiet ze stronniczymi wariantami odpowiedzi, a następnie nie interpretował ich błędnie na swoja korzyść.

 

Czy jeździcie ulicami jednokierunkowymi pod prąd?

- tak, zawsze gdy mam potrzebę, niezależnie od sytuacji drogowej

- tak, zawsze gdy mam potrzebę, ale ulica jest szeroka, a ruch mały

- tak, ale tylko na spokojnych uliczkach osiedlowych, gdy nic nie jedzie, w porach małego ruchu

- może kiedyś się zdarzyło, ale z założenia nie

- nigdy, nadłożenie 100m to nie problem rowerem

- inne (specyficzną sytuację opisz w swoim poście)

I taka ankieta na pewno miałaby większy sens. Czasami tylko problem z ułożeniem pytań tak, żeby spełnić wymogi wszystkich uczestniczących ;)

 

Nie wierzę, że nie rozumiesz o co chodzi, a jedynie chcesz się droczyć z lukasz78. :)

Różnica między łamaniem przepisów przez rower a samochód jest w masie, gabarytach i prędkości. Rowerem wśród pieszych można bez problemu jechać 4-6km/h i jak nie ma tłoku nikomu się nie przeszkadza (rower jest tylko trochę większy od pieszego). Samochodem ciężko taką prędkość utrzymać i zajmuje się o wiele większą powierzchnię.

Rower jadący pod prąd nawet dosyć wąską ulicą nie zablokuje ruchu lub dużo łatwiej potrafi przepuścić samochód (ot choćby przenieść na chodnik). Samochód musi się wycofywać, szukać miejsca.

 

Pewnie większości skacze ciśnienie jak widzi na swojej drodze kogoś łamiącego przepisy (np. piesi na ddr, rowerzyści na chodniku). Mi też, ale czasami pojawia się druga myśl, "a czy mi to w jakikolwiek sposób przeszkadza, zmniejsza komfort podróży? a jak nie, to po co się denerwować?". Sobie i innym życzę jak największej ilości tych drugich myśli jako pierwszych i jazdy z głową (bynajmniej nie w chmurach) :)

Napisano

Czytając Twoje posty odnoszę wrażenie, ze jesteś studentem prawa i właśnie jesteś w trakcie poprawkowej sesji egzaminacyjnej. Zgadza się? :)

PS. Nie bój się używać ostrzejszych słów, bądź sobą i idź na całośc :icon_lol: Wyzwól się z okowów poprawności, a będziesz wolny i szczęśliwy.

 

Hmmm... A czego się spodziewałeś? Powszechnej akceptacji, poklasku? Spodziewałeś się, że forum przybije Ci "piątkę" i powie "jesteśmy z Tobą"? Z góry było wiadome, jaki będzie odzew.

Co do podjazdów ze studentem... Jeżeli rzeczywiście zachowujesz się tak jak piszesz, to nie poniosłeś konsekwencji tylko dlatego, że w ogólności ludzie nie są świadomi swoich praw i nie wiedzą jak je egzekwować. Ale są jednostki, które wiedzą jak dojść swoich racji przed sądem co do jednego paragrafu, więc nie życzę Ci, żebyś na taką jednostkę podczas swoich wojaży trafił, bo poprostu zostaniesz załatwiony na cacy, w białych rękawiczkach, kulturalnie i z uśmiechem na twarzy.

 

 

Z Twojego blogu:

http://lukasz78.bike...ow-Tobruku.html

O ile kiepska ścieżka, a raczej chodnik ze znakiem DDR nie zachęca do jazdy to jednak nie wiem dlaczego się dziwisz, że trąbią. W końcu oni tylko trąbią, Ty przesuwasz kierownicą po lakierze.

Teraz staram się tak planować wycieczki rowerowe, aby jechać m.in. ulicą Obrońców Tobruku. Prowadzę zajęcia praktyczne dla kierowców, ucząc ich koegzystencji z rowerzystami na jezdni. Miłej nauki :)

Czyli nic innego jak typowe buractwo. A potem będę gadał, że korzystam z ekologicznego środka transportu nie powodującego korków :whistling: Ja korków nie powoduję tylko ciągnę za sobą sznur samochodów!

 

Moje to okolice, więc powiem, że tam nie ma znaku DDR, tylko jest DDRiP. Jest dość wąsko, ludzi sporo, bo po pierwsze osiedle, a po drugie atrakcyjny teren rekreacyjny w postaci Fortu Bema, gdzie znajduje się park i rewelacyjny plac zabaw dla dzieci. Tak więc trzeba mieć się na baczności jadąc tą DDRiP. Jakość chodnika rzeczywiście na kolana nie powala, ale jakiejś hipertragedii nie ma. W ogólności warunki nie pozwalają na szybką jazdę.

Napisano

Cieszę się, ze czytasz mojego bloga - ostatnio trochę nudno tam się zrobiło, ale obiecuję dołożyć nieco starań i zaserwować kolejną porcję ciekawych wpisów

E tam od razu czytam, dałeś linka to przejrzałem kilka ostatnich wpisów :P

 

Mam wrażenie, że większości przeciwników pojawia się obraz rowerzysty jadącego przelotówką pod prąd. A tu raczej chodzi o jakieś uliczki osiedlowe lub o niewielkim ruchu i znaczeniu. W takich przypadkach nie powinno być problemu o ile widoczność jest dobra i szerokość pozwala. Przy niewielkiej prędkości rowerzysta i kierowca doskonale się widzą mogą nawiązać kontakt wzrokowy i reagować.

Ale rodzaj ulicy nie został określony w pierwszym poście do tego ankieta tak/nie i wychodzi przed oczy obraz roweru zmuszającego prawidłowo jadących kierowców do zjeżdżania z jezdni - nikt nie chce mieć potem w głowie obrazu rowerzysty wpadającego do samochodu przez przednią szybę.

 

I taka ankieta na pewno miałaby większy sens. Czasami tylko problem z ułożeniem pytań tak, żeby spełnić wymogi wszystkich uczestniczących

Ja tam socjologii nie studiowałem, a zajęcia ze statystyki miałem, no cóż słabiutkie, więc ankieta ułożona tak na zdrowy rozum, żeby jak najwięcej osób mogło znaleźć coś dla siebie bez zakrzywiającego obraz segregowania tak/nie. A jak nie to zawsze można zaznaczyć inne i napisać co i jak :)

 

Nie wierzę, że nie rozumiesz o co chodzi, a jedynie chcesz się droczyć z lukasz78.

Coś w tym jest :) Zapewne przez tą jego moralność Kalego i brak wyraźnego rozróżnienia miejsca, czasu, szerokości ulicy i natężenia ruchu. Inna sprawa, że ja nie kojarzę ulicy jednokierunkowej w centrum Warszawy po której można by jechać pod prąd - albo są wąskie, albo ruchliwe, do tego jeszcze parkowanie najczęściej skośne, a jak ktoś wie, że parkuje na jednokierunkowej to wyjeżdżając patrzy tylko w jedną stronę, czyli nie tą z której nadjeżdża pod prąd rowerzysta.

 

Pewnie większości skacze ciśnienie jak widzi na swojej drodze kogoś łamiącego przepisy (np. piesi na ddr, rowerzyści na chodniku). Mi też, ale czasami pojawia się druga myśl, "a czy mi to w jakikolwiek sposób przeszkadza, zmniejsza komfort podróży? a jak nie, to po co się denerwować?". Sobie i innym życzę jak największej ilości tych drugich myśli jako pierwszych i jazdy z głową (bynajmniej nie w chmurach)

E tam od razu skacze, po prostu jak widzę pieszego na DDR to zawsze mam wrażenie, że on myśląc, że idzie chodnikiem, zrobi mi jakiś nieoczekiwany ruch jak będę metr od niego i skończy się to lotem tnąco-koszącym :P Znowu jak idzie taki i nie można go wyprzedzić bo ktoś jedzie z przeciwka to jakoś to tam wpływa na komfort jazdy, jeden może nie, ale kilku już tak. Za to widząc rowerzystę jadącego pod prąd mam przed oczami obraz nooba nie wiedzącego co oznaczają znaki zakazu, względnie "samobójcy" myślącego "rozjeżdżać się na boki, teraz jadę ja!" ;)

 

A potrafisz zdefiniować to niebezpieczeństwo?

Ja tam jadąc samochodem po jednokierunkowej nie spodziewam się niczego z przeciwka - jak jest korek albo raczej spowolnienie ruchu to dojadę sobie maksymalnie do lewej żeby zobaczyć co się dzieje tam dalej z przodu i wtedy właśnie zauważę go dopiero jak wyląduje na masce bo będę raczej szukał roweru lub skutera/motocykla w lusterku czyli tego jadącego prawidłowo. Skręcając z bocznej uliczki w jednokierunkową też będę oglądał się tylko w kierunku z którego nadjeżdżają samochody.

Napisano

. Jak czytam takie tematy, to sie zastanawiam czy tak ciezko jest wyjechac to 5-10 minut przed i jechac spokojniej

 

Odpowiedz brzmi TAK.

Realia sa jakie sa - kazda minuta sie liczy

zreszta przelicz sobie 10minut przez 300dni w roku i zobacz ile Ci wyjdzie. Ryzyko jakiegos nieszczesliwego zdarzenia jest nieporownywalnie mniejsza niz % zycia wykrojony z zyciorysu przez takie wychodzenie 5-10minut wczesniej, nie mowie tutaj zreszta o rowerach tylko.

 

Oczywiscie sa rozne preferencje, ale mysle, ze niemala czesc forumowiczow, moze byc w podobnej sytuacji co ja.

Napisano

Odpowiedz brzmi TAK.

Realia sa jakie sa - kazda minuta sie liczy

zreszta przelicz sobie 10minut przez 300dni w roku i zobacz ile Ci wyjdzie. Ryzyko jakiegos nieszczesliwego zdarzenia jest nieporownywalnie mniejsza niz % zycia wykrojony z zyciorysu przez takie wychodzenie 5-10minut wczesniej, nie mowie tutaj zreszta o rowerach tylko.

 

Jeżeli już robić kalkulacje w ten sposób, to policz ile czasu byś zaoszczędził wstając codziennie godzinę wcześniej niż robisz to normalnie. A co by by było gdybyś w ogóle nie spał... Normalnie czasowa rozpusta, burżujstwo i masoństwo. :woot:

Napisano

Co do podjazdów ze studentem... Jeżeli rzeczywiście zachowujesz się tak jak piszesz, to nie poniosłeś konsekwencji tylko dlatego, że w ogólności ludzie nie są świadomi swoich praw i nie wiedzą jak je egzekwować. Ale są jednostki, które wiedzą jak dojść swoich racji przed sądem co do jednego paragrafu, więc nie życzę Ci, żebyś na taką jednostkę podczas swoich wojaży trafił, bo poprostu zostaniesz załatwiony na cacy, w białych rękawiczkach, kulturalnie i z uśmiechem na twarzy.

 

Nie wiem, z jakiego tytułu ludzie mieliby "dojść swoich racji przed sądem co do jednego paragrafu" - z tytułu tego, że jadę sobie ulicą? Hmmm, ciekawe... Już pomijam fakt, ze najpierw muszą wejść w posiadanie moich danych osobowych, zeby wiedzieć, kogo pozywac, a to nie jest proste :icon_wink:

 

Fajnie, ze masz białe rękawiczki. Tylko ich nie pobrudź, majstrując przy rowerze. Wiesz, białe bardzo łatwo uświnić :icon_lol:

 

Hmmm... A czego się spodziewałeś? Powszechnej akceptacji, poklasku? Spodziewałeś się, że forum przybije Ci "piątkę" i powie "jesteśmy z Tobą"? Z góry było wiadome, jaki będzie odzew.

 

No odzew jest w porządku, wyniki ankiety póki co 37:10 dla mnie. Jest OK.

Napisano

Nie wiem, z jakiego tytułu ludzie mieliby "dojść swoich racji przed sądem co do jednego paragrafu" - z tytułu tego, że jadę sobie ulicą? Hmmm, ciekawe... Już pomijam fakt, ze najpierw muszą wejść w posiadanie moich danych osobowych, zeby wiedzieć, kogo pozywac, a to nie jest proste :icon_wink:

 

Powtórzę się. Jeżeli Twój styl jazdy, jest rzeczywiście taki, jakim się chełpisz - to na Twoim miejscu przestudiowałbym Kodeks Karny oraz Kodeks Cywilny i skonfrontował ze swoją postawą. Twoja pewność siebie w tej kwestii jest poprostu zadziwiająca. :icon_lol::icon_lol::icon_lol: Nie wykluczone, że uda Ci się zbiec z wielu miejsc "rowerowej zbrodni", ale nie licz na to, że uda Ci się to zawsze. Jak na dłoni widać, że świadomość o odpowiedzialności jaką możesz ponieść jest poprostu zerowa lub też jesteś tak pewny siebie... Tak czy inaczej - zalecam lekturę. Przypomnę Ci, że jeżeli będziesz twierdził, że nie masz ani imienia, nazwiska ani adresu zameldowania, Policja zaprosi Cię na 48-godzinną rozmowę, po której najrawdopodobniej zmienisz zdanie.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...