Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'stary rower' .
-
W tym temacie zawarte będę wszystkie przekierowania do bloga "Rower w Gazie" na którym to krok po kroku przedstawiam renowację roweru przełajowego, która właśnie się zaczyna. Jak na razie powstały dwa wpisy: Wstęp do projektu i jego przebieg > https://wp.me/p9nkqv-7D oraz zdjęcia, specyfikacja i opis roweru który poddaję renowacji > https://wp.me/p9nkqv-8C Egzemplarz jest naprawdę ciekawy, ma wiele mocnych punktów, ale i strasznych mankamentów, które ukazują, że był w posiadaniu u różnych właścicieli. Jest naprawdę kontrowersyjnie... Mimo tego zapraszam do śledzenia tematu oraz zaglądania na Wyjątkowy blog rowerowy.
- 115 odpowiedzi
-
- renowacja roweru
- renowacja roweru przełajowego
- (i 5 więcej)
-
Witam! Od bardzo dawna w moim garażu stoi rower po dziadku, zawsze chciałem się dowiedzieć co to za rower i czy jest coś wart, ale nigdy nie było na to czasu, dlatego postanowiłem napisać na forum rowerowym, żeby może tu uzyskać jakieś cenne informacje. Proszę kilka zdjęć.
-
Witajcie! To mój pierwszy post, zatem uprzejmie wszystkich pozdrawiam na forum. Mój problem jest następujący: posiadam starą ramę od kolarki, o taką: Chcę z niej zrobić piękne, miejskie ostre koło, więc zabrałem się za demontaż no i od razu natrafiłem na opór - nie jestem w stanie rozdzielić mostka i widelca. Poniżej zamieszczam zdjęcia poglądowe. Stery są oczywiście klasyczne. Wykręciłem tę długą śrubę mocującą klin, sam klin wybiłem (został wewnątrz, ale lata luźno), kilkukrotnie spryskałem CX-80, zostawiłem na 24h, ale dalej nie jestem w stanie oddzielić widelca od mostka (wspornika kierownicy). Zrobiłem research (stąd znam te wszystkie mądre słowa) ale nie znalazłem rozwiązania. Zgaduję, że części musiały się ostro zapiec. Mam nieskończenie dużo czasu - jak będzie trzeba, to wstawię ten rower do wanny z magicznymi wywarami i zostawię na rok. Tylko że nie mam pojęcia czego konkretnie próbować. Czy macie jakiś pomysł na to?
- 5 odpowiedzi
-
- widelec
- stary rower
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam, Od 2 miesięcy odnawiam w sumie niestary rower (25 letni). Przez ten czas zebrałem trochę doświadczenia, którym chciałbym się podzielić. Oczywiście moja aktualna wiedza ma się nijak do doświadczenia sporej grupy stałych bywalców tego forum, dlatego zachęcam ich w szczególności do kontynuacji tego wątku. W piwnicach szopach i na strychach stoi jeszcze mnóstwo rowerów, które mogą przeżyć swoją "drugą młodość" i sprawić mnóstwo frajdy właścicielowi. Dobra, pojechałem za daleko, więc do rzeczy... ;-). Zanim zaczniecie odnawianie starego roweru proponuję zacząć od podstawowego pytania: czy chcę odnowić rower w oryginale, czy też będzie to "współczesna wersja klasyka" ? Pierwsza opcja, niezależnie od producenta / modelu na pewno będzie bardziej kosztowna. Do większości starych ram można dobrać współczesny osprzęt naprawdę niewielkim kosztem, natomiast konieczność zakupu części oryginalnej może bardzo nadwyrężyć kieszeń. O kosztach odnowy w wersji oryginalnej wrzucę w tym dziale osobny temat. Kolejna sprawa to sposób użytkowania odnawianego egzemplarza. Stare rowery technologicznie odbiegają od dostępnego obecnie sprzętu - sprawa oczywista. Jeśli więc potrzebujesz roweru miejskiego i uparłeś się na Ukrainę (bo modna), przeanalizuj czy najczęściej pokonywana przez Ciebie trasa nie ma przypadkiem paru górek... No chyba, że chcesz zrzucić kilka zbędnych kilogramów ;-). Montaż niekoniecznie współczesnej przerzutki w piaście na pewno pomoże... Jeszcze ciekawiej jest w przypadku rowerów szosowych - tutaj pytanie o sposób planowanego użytkowania jest zasadnicze. Wiem, wiem, starzy wyjadacze to doskonale wiedzą, ale dla kogoś, kto "przypalił się" na "ostre koło" moja rada może nie być tak oczywista. Jeśli chcesz tanio kupić swoją pierwszą szosówkę do ostrej jazdy i pokonywania setek kilometrów, nie porywaj się na Romety z czasu PRL; kup za kilkaset złotych gotowego "włocha" i będziesz zadowolony. Wyczyść, nasmaruj i baw się dobrze. Rowery z lat 70'- 80', zwłaszcza ZZR i Romet, to jak na tamte czasy rewolucja, ale do dzisiejszych standardów nie przystają. Jeśli zabierzesz się za odnowę takiego egzemplarza, pamiętaj o jego technologicznych ograniczeniach. Chwała Ci za uratowanie pięknego klasyka (jeśli odnowisz go w oryginale), lecz nie będziesz nim mógł robić 100 km dziennie (zwłaszcza na naszych drogach). To jak ze starym samochodem - raczej na niedzielną przejażdżkę. Z drugiej strony czytałem opinie, że rometowskie ramy z tamtego okresu były doskonale "narysowane", wyważone" i sztywne, a co za tym idzie są świetną bazą do eksperymentów ze współczesnymi podzespołami. Pamiętać jednak należy o ich wadze (to nie karbon, waga między 1,5 - 2 kg), a zatem jeśli zależy Ci na tanim i lekkim rowerze, tutaj nie masz czego szukać. Kolejna sprawa to czas. Kiedy zabierałem się za renowację mojej kolarzówki, myślałem, że ją rozbiorę, wyczyszczę kilka pordzewiałych części, pomaluję ramę i w tydzień będzie po wszystkim... Po 2 miesiącach oceniam postęp prac na 60%. Zapewne wynika to z faktu, że w trakcie odnawiania włączył mi się tryb " perfekcjonista", którego na marginesie w życiu nie używałem (nawet nie wiedziałem, że taki mam) i teraz siedzę nad każdym elementem szlifując, polerując itd. Zakładam, że nie każdy tak ma ale planując odnowę roweru przyjmijcie założenia jak przy jakimkolwiek remoncie np. mieszkania. Myśleliście, że w 2 tygodnie będzie po wszystkim, a po miesiącu nadal nie macie zamontowanej muszli w łazience...;-). Dokładnie tak samo to działa w przypadku odnawiania roweru. Dodatkowa informacja: jeśli jesteś mężczyzną, który zdecydował się na taki krok, ma dziewczynę / żonę a wcześniej tego nie robił - masz przechlapane ;-)))) Na koniec kwestia miejsca - jeśli chcesz gruntownie odnowić rower potrzebny Ci będzie kawałek miejsca: piwnica / garaż / strych. Zapomnij, że będziesz to robił w mieszkaniu. Czyszczenie części i inne zabiegi po prostu brudzą, nie ma szans zrobić tego przy biurku z komputerem... Niby oczywiste, a jednak nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Zapewne jedynie poruszyłem temat; aspektów jest wiele, dlatego proszę wszystkich, którzy mieli do czynienia z odnawianiem rowerów o aktywny udział w temacie i dzielenie się swoim doświadczeniem. Być może przedstawione powyżej zagadnienia dla zaawansowanych uczestników forum okażą się błahe. Ja jednak jako "młody" przedstawiłem je, ponieważ nie znalazłem ich wcześniej w żadnym z postów. I nikt w jednym miejscu nie napisał wcześniej co mnie czeka, jak sobie wymyślę odnawianie starego roweru... ;-) Pozdrawiam serdecznie
- 15 odpowiedzi
-
- stary rower
- modyfikacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja mam się całkiem całkiem, choć chodzę ledwo.. Pięknie było dzisiaj, zatem odkurzyłam "Starego" i wyciągnęłam na jazdę. Jazdę pierwszą w tym roku. Stwierdziłam, że biorę Go pod 4 i pojechałam do szpitala po pewne wyniki. Daleko to nie było, ale oczywiście nie znajdziesz drugiej takiej, która to zamiast na skróty i prosto, wolała na około i pod górę, by potem móc z niej w dół jak najszybciej. Prędkości z górek uwielbiam ja. Jest tylko małe ale: Jestem ryzykantką. "Stary" jest bez przeglądu, a widziałam, że m.in. odczepiła się w kole osłonka na łożysko - jak mniemam, - no i przy klamkach hamulcowych przy kierownicy pojawiła się rdzawa otoczka... do tego rozregulowane przerzutki, 3 przednia nie chciała mi w pewnym momencie zaskoczyć...no i piasta(?) też jakaś rdzawa przy średnicy - chociaż może tylko tak mi się wydawało i jutro sprawdzę dokładnie. Mam poczciwego metalicznego Schauffa z osprzętem głównie Shimano (o amortyzatorach mowy tu nie ma...), co to już wytrzymał ze mną dobre lat 15. Kocham go miłością wielką za wielkie oddanie i posługę mimo mniej lub bardziej groźnych wywrotek i tego, że zimuje na balkonie bez pokrowca (także totalny brak szacunku, wiem.). Jeszcze by z chęcią posłużył - choć i tak przedłużyłam mu życie we dwoje już o kilka lat, kiedy w serwisie sugerowali zmiany już jakieś lat 5 temu. Z drugiej strony serwis był Wheelera i panowie widząc mą zieleń w temacie, chcieli coś wcisnąć i żeby im zapłacić za to wciskanie.. Jednak teraz już sama najzwyczajniej się boję, że skręcę kark bo np. koło odpadnie, albo łańcuch się zerwie i strzeli ogniwem w oko.... Chyba nadchodzi czas na zmiany. No i gdzie tu miejsce na przysłowie "Stara miłość nie rdzewieje"? Moja rdzewieje. I to wielkie zmartwienie. Rower przyjazny, wygodny, dziś ani pisku nie wydał przy różnych hamowaniach ani łańcuch nie szumiał czym Stary bardzo mnie zaskoczył biorąc pod uwagę brak jakiegokolwiek majstrowania po zimie - choć może za daleko mi od siedzenia do kierownicy; z drugiej strony jak kiedyś pojechałam na bajku kolegi to było mi źle bez tego pochylenia (Damska rama. Fu.). Kiedyś tam wymieniłam mostek na nieco krótszy, ale to niewiele zmieniło. Rama jest dość długa, bo Stary był kupowany przez i dla użytku brata, który to prawie 1m 90cm ma, a ja niestety nieco mniej. Potem on sobie kupił CUDO i dostałam rower w "spadku", za uiszczeniem. Marzy mi się podobny nowy, też w odcieniach szarości ii tym samym komfortem jazdy tak w granicach 1500-2000. Lecz tak bardzo kocham... Ech...