Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'niemcy' .
-
Hej, Europejska Federacja Cyklistów i regiony z Europy, po których obszarze biegnie tytułowy Szlak Żelaznej Kurtyny, poświęciły w tym roku sporo uwagi tej trasie. I o ile w niemal wszystkich krajach w Europie EuroVelo 13 to przeważnie samodzielny, wyrazisty projekt, to w Polsce - paradoksalnie, bo przecież byliśmy jednymi z tych najbardziej "zainteresowanych" - ta świadomość obecności i w ogóle istnienia tak ciekawej trasy jest dużo mniejsza. Wszystko przez faktyczny przebieg EuroVelo 13, którego historyczne uwarunkowania nałożyły się z geograficznymi czyli śladem szlaku rowerowego EuroVelo 10, biegnącego wokół Morza Bałtyckiego. W Polsce na rowery nad Bałtyk jeździmy przecież po plaże i słońce, a nie po wspomnienia po słusznie minionych czasach, prawda? A może... wcale nie? Są wśród Was tacy, którzy pojechali na rower nad nasze morze, by śledzić ślady zimnowojennej historii - czyli na przykład wypatrywać rozrzucone na wybrzeżu Baterie Artylerii Stałej, a nie czekać na kolejne wakacyjne miasteczko? Jeśli spojrzymy na "Trzynastkę" z szerszej, mniej polskiej - nadmorskiej - perspektywy, to dostajemy niesamowicie ciekawy turystyczny ślad, który biegnie przez miejsca, gdzie przez lata codziennie dopisywano nowe rozdziały historii podzielonej Europy. Niestety, zwykle to były dramaty, tragiczne historie powodowane chęcią życia w "lepszym świecie", który przez kilkadziesiąt lat ukryty był właśnie za "żelazną kurtyną". Żelazną Kurtynę dzisiaj odnosimy do podziału Europy w czasach zimnej wojny, gdy Wschód i Zachód były od siebie odcięte, zarówno politycznie, jak i kulturowo. To był również symbol podziału ideologicznego - walki dwóch różnych systemów politycznych: komunizmu i kapitalizmu, podzielonych nieprzekraczalną (w teorii) i silnie strzeżoną granicą. I właśnie przede wszystkim miejsca leżące kiedyś na tej "granicy światów" budują europejski wizerunek Szlaku Żelaznej Kurtyny w Europie. Numerem 1 na trasie dla mnie jest Point Alpha na granicy Hesji z Turyngią. To dawny posterunek graniczny na granicy między Niemcami Wschodnimi i Zachodnimi, w tak zwanym "Fulda Gap", gdzie ukształtowanie terenu miało sprzyjać inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Zachód: Inne ogromnie wymowne miejsca na trasie EuroVelo 13 to graniczne wartownie nad Łabą w Brandenburgii, której krótki odcinek stanowił także fragment granicy pomiędzy RFN a NRD. Granicę na Łabie zabezpieczały płoty, sieci obserwacyjne z wieżami strażniczymi, nawet podwodne przeszkody, uniemożliwiające przepłynięcie na stronę RFN. Rzeka i jej otoczenie były patrolowane zarówno na lądzie, jak i wodzie. Dziś jeżdżą tędy setki turystów rowerowych, podróżujących po słynnej Elbe-Radweg. W końcu swoisty "gadżet", który tam, gdzie stoi, robi dużą robotę - tam, czyli na szlaku wzdłuż Morza Bałtyckiego w Niemczech, który biegnie już wspólnie ze Szlakiem Żelaznej Kurtyny. Dookoła jest pole, drzewa, kawałek dalej plaża i brzeg morski. A w okularze... pas ziemi niczyjej, zasieki, płoty, kawałek dalej wieża obserwacyjna. W mgnieniu oka przenosimy się w kompletnie inny czas, cofamy o kilkadziesiąt lat. Aż trudno uwierzyć. W Polsce mamy świetne Podziemne Miasto na wyspie Wolin przed Międzyzdrojami, mamy często zrujnowane, chyba trochę niedoceniane wspomniane BAS-y. Zwiedzać możemy pełne i zimnowojennych, i "drugowojennych" eksponatów miejsca jak Muzeum Obrony Wybrzeża w Świnoujściu, Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku czy Muzeum Pancerne w Kłaninie. Właściwie, II wojna światowa była dla nas swoistym wstępem do nadejścia Żelaznej Kurtyny, z jednego dramatu weszliśmy w drugi, więc obydwie kwestie często porusza się równolegle i nawet Podziemne Miasto pokazuje hitlerowskie aranżacje miejsca, a nie zimnowojenne. BAS koło Ustronia Morskiego: Podziemne Miasto: Muzeum w Kołobrzegu, muzeum w Kłaninie: Uwielbiam naszą "Dychę", ale chciałbym, aby podczas podróży wzdłuż Morza Bałtyckiego turyści dostrzegali również te historyczne smaczki "Trzynastki". Przez lata nie kładliśmy na to bardziej powszechnego nacisku, nie przywiązywaliśmy wagi do ruin zarastających gdzieś w lesie. Na pewno wielu turystom nie przychodzi do głowy, że chociażby popularne wśród turystów obiekty artylerii na Helu były budowane już po wojnie, właśnie w ramach zimnowojennych napięć. Powinno się o tym więcej mówić, czy to jeszcze jeden niszowy temat tylko dla zainteresowanych pasjonatów? Przebieg całej trasy - aby zobaczyć szczegóły w poszczególnych krajach, należy kliknąć w wybrane państwo: https://en.eurovelo.com/ev13 Na Pomorzu Zachodnim: https://rowery.wzp.pl/2-pomorze-zachodnie-velo-baltica https://www.znajkraj.pl/velo-baltica-szlak-rowerowy-eurovelo-10-na-pomorzu-zachodnim W Pomorskiem: https://pomorskie.travel/artykuly/artykuly-rowerowe/eurovelo-10-13/ Szy.
-
Cześć, na Znajkraj wjechał kolejny raport z nowego szlaku rowerowego, tym razem to szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego, czyli piąta pozycja w rowerowym portfolio Pomorza Zachodniego. Szlak można wciąż nazywać stosunkowo świeżym, bo nie tylko, że oddawany w ostatnich latach, to już... świeżo remontowany na tym jednym z najlepszych odcinków, czyli Lubczyna-Dąbie. Najważniejsze: szlak rowerowy Wokół Zalewu Szczecińskiego to 300 kilometrów dookoła Zalewu Szczecińskiego i jeziora Dąbie, ale też innych mniejszych akwenów, jak ujście Świny, Odra w Szczecinie, Roztoka Odrzańska. Jak zawsze, komplet różnego typu wrażeń na blogu i jak zawsze tam również mapa i gpx 👇 Szlak rowerowy Wokół Zalewu Szczecińskiego (Znajkraj) A tu przegląd ściśle rowerowych klimatów. Na pewno najbardziej charakterystyczne dla szlaku Wokół Zalewu Szczecińskiego są szutry, które rozrzucone są w trzech miejscach trasy. Pokonując pętlę zgodnie ze wskazówkami zegara, najpierw trafimy na część niemiecką, to Park Naturalny Doliny Piany (rzeki Peene) między Bugewitz i Anklam: Druga z tych najlepszych części, to - w zależności od pokonywanych dystansów - prawdopodobnie przynajmniej następnego dnia, czyli już za Wolinem, po zjeździe nad polską część Zalewu Szczecińskiego. Technicznie i krajobrazowo - niemal identycznie, to znów szuter, chociaż tutaj już po niewielkich wałach przeciwpowodziowych, których nie było w Niemczech: Potem krótka leśna przerwa, nawet taka z noclegiem może być - w Stepnicy, po której zjeżdża się na szutrową część trzecią - najdłuższą, między Lubczyną a Dąbiem. To ten odcinek wymagał już remontu, między innymi po uszkodzeniach dokonanych przez motocrossowców... 😕 Co ważne i o czym piszę na blogu, szuter nie pojawił się na tych odcinkach ze względu na to, że ktoś uznał, że będzie lepszy. Nic z tych rzeczy - szuter w turystyce zawsze będzie gorszy od asfaltu (bo koszty utrzymania, bo kwestia ochrony środowiska, bo większe opory jazdy, bo... zdrowie rowerzystów), a na tych odcinkach wały nie udźwignęłyby ani ciężkiego sprzętu, ani bardziej wymagającej nawierzchni. Ten "naturalny" wizerunek tej trasy to jednak trochę kwestia dokonywanych przez Pomorze Zachodnie wyborów. A całość zaczyna się od wyjazdu ze Szczecina, który udało się poprowadzić bardzo przyjemnymi drogami. Wspominam nawet, że jest jak w Berlinie - po niezłej infrastrukturze, w niezłym otoczeniu, najpierw typowo miejskim, potem parkowo-podmiejskim wyjeżdżamy ze ścisłego centrum miasta na zupełne jego obrzeża: Potem nie ma szału aż do Trzebieży, jedziemy drogą rowerową wzdłuż szosy. Już po niemieckiej stronie robi się ciekawiej, pojawiają się takie dobre drogi rowerowe, które Niemcy potrafią budować, a nawet sympatyczny singiel, który - jeśli dobrze pamiętam - też jest oznaczony jako ddr. Potem podobne klimaty już na Uznam - w większości ddry biegnące sobie gdzieś opłotkami, a czasami też przejazd jakąś spokojną, cichą szosą. Za Świnoujściem wciąż jeszcze jest awaryjnie i tymczasowo ze względu na strefę bezpieczeństwa wokół gazoportu. To się raczej nie zmieni, więc Świnoujście planuje budowę drogi rowerowej wzdłuż pobliskiej szosy. To chyba dobre wyjście, bo w tym momencie jedzie się między innymi tak: I o ile wielu rowerzystów wzruszy ramionami i nie będzie widzieć problemów w trudnej, piaszczystej nawierzchni, wiadomo, to będąc ojcem z dzieckiem w przyczepce ta perspektywa widzenia problemu zmienia się już dość szybko: Zaraz po tym zejściu zaczynają się prawie 3 kilometry świetnej drogi rowerowej nad samym morzem, do Międzyzdrojów, choć naturalnej, to utwardzanej tak, że jazda tam to jeden z najlepszych momentów nad polskim morzem: W Wolińskim Parku Narodowym pojawia sie "2 minus 1" w wersji z brukiem po środku, czyli rozwiązanie, którym ostatnio zachwycałem się w Brandenburgii: I jeszcze ten leśny przerywnik w okolicach Goleniowa, między szutrami nad Zalewem i Dąbiem: Naprawdę, dużo fajnego jeżdżenia, a co najważniejsze, jeżdżenia w bezpieczny, wygodny sposób. Trasa została ułożona tak, że wykorzystuje w ogromnej większości drogi rowerowe i inne, jednak zamknięte przed samochodami. Cisza, spokój, bezpieczeństwo - wszystko to, czego potrzeba, by wyjechać kilka dobrych rowerowych dni w zwykłym kumpelskim lub rodzinnym składzie. A oprócz jeżdżenia oczywiście jest też oglądanie. Przyjemnym miastem jest Szczecin - tu można bez problemu spędzić dzień przed lub po trasie. A na trasie do zobaczenia między innymi dawna hitlerowska fabryka benzyny syntetycznej w Policach, fajne Ueckermünde, bardzo ciekawa pozostałość mostu kolejowego Karniner Brücke (mój faworyt), Świat Traktorów, obiekty militarne Świnoujścia, Podziemne Miasto czy Woliński Park Narodowy: Wszystko to składa się na dobrą, bardzo uniwersalną trasę i turystycznie, i bardziej wyczynowo na gravelu. My bawiliśmy się doskonale Pozdrowery 👊 Szy.
- 3 odpowiedzi
-
- 6
-
- wokół zalewu szczecińskiego
- wolin
- (i 9 więcej)
-
Siemanko! Relacja z drugiego szosowego treningu w tym roku, tym razem z niewielkim podjazdem. Większość po niemieckich drogach dla rowerów i przy bardzo wiosennej pogodzie. Zapraszam!
-
- szosa
- rower szosowy
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej, Uckermark to najbardziej na północ położony powiat Brandenburgii, przecinają go wszyscy jadący samochodem ze Szczecina i Berlina. I dokładnie ten region (i austrostradę A11) przecina dwukrotnie Uckermärkische Radrundweg, czyli szlak rowerowy dookoła Uckermarku - po polsku Marchii Wkrzańskiej. Uckermark to również jeszcze jeden przyjemny, bliski Polsce, kawałek świata, gdzie można podejrzeć, jak dobrze można rozwijać turystykę rowerową. Cześć Uckermarku to rezerwat biosfery Schorfheide-Chorin, czyli chroniony obszar o wielkości podobnej do Borów Tucholskich. A część rezerwatu Schorfheide-Chorin to las Grumsin - nazywany jednym z ostatnich obszarów lasów "pierwotnych" w Europie. O Uckermarku piszę już na blogu 👇 Brandenburgia na rowery: Uckermark, czyli Marchia Wkrzańska Całą Uckermärkische Radrundweg przejechaliśmy w 4 dni, objeżdżając cały powiat i zaliczając wszystkie pięć miast Uckermarku: Schwedt, Prenzlau, Templin, Angermünde i Lychen: Najlepszym odcinkiem jest ten leśny fragment od Angermünde do Lychen - to niemal cały czas leśna droga rowerowa przez często gęste, ciemne lasy liściaste, rzadziej sosnowe. I to naprawdę doskonały przykład, jak można na stosunkowo dużej odległości prowadzić turystę po doskonałych nawierzchniach z dala od... wszystkiego. Zaczyna się w rezerwacie przyrody - dawnym gospodarstwie rybackim, wykupionym niemiecki odpowiednik Ligi Ochrony Przyrody: A potem kilkadziesiąt kilometrów drogą rowerową przez las: Zwracam uwagę na świetny sposób na wydzielenie przestrzeni dla rowerzystów i zwolnienie ruchu samochodów na odcinkach drogi publicznej, którą samochody dzielą z rowerami: Drugim bardzo długim fragmentem odseparowanej infrastruktury rowerowej na szlaku wokół Uckermarku jest droga rowerowa w Dolinie Dolnej Odry, czyli odcinek wspólny ze szlakiem Odra-Nysa. Prawie 30 kilometrów przejeżdżamy z widokiem na dolinię Odry z przystankiem w Schwedt i Criewen z centrum informacyjnym Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Pozostała część szlaku to mieszanka cichych dróg lokalnych i krótszych dróg rowerowych w różnych okolicach (między innymi dawna linia kolejowa czy dłuższy kawałek ddr nad jeziorem Unteruckersee, itp.). Na północy wyjeżdżamy na chwilę z Brandenburgii do Meklemburgii i tam jest kilka kilometrów dramatu - po fatalnym szutrze, nawet bruku - na szczęście to nie trwa długo. Atrakcją szlaku wokół Uckermarku są na pewno miasta. Wszystkie to dawne historyczne założenia Brandenburgii, z których najprzyjemniej jest w Angermünde i Templinie. Szczególnie to pierwsze robi fajne wrażenie z ocalonym oryginalnym układem urbanistycznym miasteczka, w drugim też oglądać można zachowane centrum, ratusz, mury miejskie. Prenzlau i Schwedt też mają swoje przyjemne akcenty, a najlepszym jest pensjonat dla rowerzystów w zrewitalizowanej, gotyckiej wieży bramnej. Świetne klimatyczne wnętrze, wyjątkowa lokalizacja i pomieszczenie na rowery na parterze. Fajnie! Zaskoczeniem dla nas był również zamek w Boitzenburgu i właściwie cały niewielki Botzenburg. Zaskoczeniem, bo to prawdopodobnie najbliższy nam niemiecki zamek, z którego istnienia mało kto z polskiej turystyczno-krajoznawcznej braci - tak sądzę - zdaje sobie sprawę. Całkiem spory obiekt, a w miasteczku (wsi) jeszcze ruiny klasztoru i odtworzony klasztorny młyn. Podsumowując, Uckermark to jeszcze jedna fajna miejscóweczka na wiosenny lub jesienny długi weekend, kiedy szukacie wygody i bezpieczeństwa na rowerowy wyjazd. Dobry dojazd pociagiem z zachodniej Polski, a ze Szczecina do Prenzlau to nawet ledwie godzina drogi pociągiem. Samochodem - chyba najlepiej zrobić jak my, czyli zacząć i skończyć w Schwedt. Szy.
-
- 4
-
- znajkraj
- turystyka rowerowa
- (i 7 więcej)
-
Witajcie wiele osób myśląc o trasie R10 bierze pod uwagę tylko jej polską część... Jak do tej pory nie widziałem by ktoś była pod uwagę ten niemiecki odcinek... A tymczasem obejrzałem ostatnio tą relację i spodobało mi się na tyle, że opracowałem już wstępnie połączenia z Polski do Flensburga, a także cała trasę wzdłuż Bałtyku od Flenburga aż po Świnoujście... Tylko czy znajdę tu kogoś kto chciałby próbować przejechać tą piękniejszą częścią wybrzeża Bałtyku? Czas pokaże..
-
Cześć, naszego podróżowania rowerem po Niemczech część kolejna. Były góry - Harz, były trasy nadrzeczne - Wezera, trochę Haweli, Łaby, były trasy bardzo leśne - Tour Brandenburg na północy, ale nigdy jeszcze nie było morza. Padło więc w tegoroczną majówkę na niemieckie Morze Wschodnie, czyli polskie Morze Bałtyckie Dodatkową motywacją był start projektu EuroVelo 10, jakie w Polsce realizować będą Pomorze Zachodnie i Pomorskie. Móc zobaczyć, jak wygląda niemiecka trasa, by wiedzieć czego wymagać od polskich samorządów - dla mnie świetna sprawa. Niemcy wzdłuż swojego wybrzeża puścili Ostseeküsten-Radweg, która pokrywa się z przebiegiem EuroVelo 10. W większości to drogi rowerowe lub ciągi pieszo-rowerowe, rzadko drogi publiczne o małym ruchu, czasem miejskie promenady nad morzem. To piąta-szósta najpopularniejsza turystyczna trasa rowerowa w Niemczech według ADFC. Zaczęliśmy w Lubece, skąd dojechaliśmy nad Bałtyk, a potem pięc kolejnych dni posuwaliśmy się na wschód, do Stralsundu. Po drodze Wismar i Rostock. Wszystkie cztery miasta to dawna potęga Hanzy. Nie zobaczyć ciekawego muzeum Hanzy na początek - niemożliwe. Niestety, trzeba było wyjść po trzech godzinach, by jednak trochę pokręcić tego dnia. Szkoda, bo właściwie można tam spędzić cały dzień. Lubeka klimatem przypominała mi bardzo Gdańsk. Ta sama gotycka dusza, te same powojenne plomby. Tylko można sobie wyobrażać, w jakim innym świecie żylibyśmy - i w Polsce, i w Niemczech, gdyby nie bombardowane miasta. Po Lubece był ciekawy Wismar, który - dzięki nieosiągalnej w Lubece ciszy i spokojowi - podobał nam się chyba najbardziej. Dalej mniej porywający Rostock, za to ze świetnym rejsem do Warnemunde, a na koniec Stralsund - z kolorowym kościołem św. Mikołaja i fajnym Ozeaneum (oceanarium), ciekawym chyba dla każdego. Na trasie sporo ciekawostek, które sprawiają, że jest naprawdę ciekawie. Ot, podnoszony most drogowy w Lubece - naprawdę robi wrażenie, gdy nagle staje przed Tobą kilkanaście pięter asfaltu. Albo to, że Lubeka jest stolicą.. marcepanu. I wiele więcej. Gdyby udało się taki produkt stworzyć w Polsce, byłoby wyśmienicie. Trochę się obawiam pójścia na skróty w wielu przypadkach, prowadzenia szlaku w Polsce po po prostu zwykłych szosach, zamiast inwestowania w separowane trasy na uboczu. Ale - może? Nasza relacja na blogu, zapraszam: http://www.znajkraj.pl/szlakiem-wybrzeza-morza-baltyckiego-rowerem-po-niemczech Wybrane momenty: Tak bardzo często wygląda trasa - asfaltowy dywanik, wybrzeże. Tu chyba dwie foty z półwyspu przed Stralsundem, gdzie chyba był najdłuższy pojedynczy, ciekawy odcinek trasy: Takich obrazków "z katalogu" było mnóstwo. Okazuje się, że to właśnie w Rostocku zbudowano pierwszy taki charakterystyczny kosz plażowy: Bułka z rybą (do wyboru mnóstwo gatunków) do dostania w każdej z miejscowości. To jak podają - klasa. Pycha! To niemieckie spojrzenie na wojnę - nie pamiętam jednego miejsca w Polsce, gdzie stoi ruina kościoła. Tu zostawia się ślady, zarysy budynków, itp. jako pomniki wojny. Tu dzwony, które upadły podczas bombardowania w 1942 i tak leżą do dziś. Cała Lubeka fajna. Może to Gdańsk nas nauczył takiego sentymentu do nadmorskich miast. Takie widoki - uwielbiamy! Bardzo polecamy. Dotrzeć do Lubeki można bezpośrednio regionalnym połączeniem ze Szczecina. Szy.
-
Witam, jest praca dla mechanika rowerowego w Niemczech na pełen etat przez okrągły rok. Praca w jednym z najpiękniejszych regionów niemiec Baden - Wurttemberg (Schwarzwald) w dużym, niedawno wybudowanym salonie rowerowym. Jest to ogłoszenie grzecznościowe - nie jestem pośrednikiem i nie pobieram żadnej opłaty! Najważniejsze wymagania: -doświadczenie w pracy na stanowisku mechanika rowerowego (obsługa hamulców hydraulicznych, zaplatanie i centrowanie kół, samodzielne dobieranie osprzętu itp itd) -znajomość języka niemieckiego na poziomie komunikatywnym (rozmowa nie tylko z ekipą, ale także z klientami serwisu rowerowego) -gotowość do stałego zamieszkania w Niemczech (właściciel pomaga w znalezieniu mieszkania oraz w wszelkich sprawach urzędowych) -chęć dalszego rozwoju w tym kierunku (szkolenia) Kontakt bezpośrednio z Salonem drogą elektroniczną lub telefoniczną (jeszcze lepiej). Wszelkie dane zawarte w ofercie w pliku do pobrania poniżej. Zapraszam :-)
-
- niemcy
- schwarzwald
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z albumu: dejwowe zdjecia z wycieczek
Napojenie sciezki rowerowej przed rondem. -
Z albumu: dejwowe zdjecia z wycieczek
Przykladowy drogowskaz, ktorych w Niemczech pelno, bardzo kompleksowy i pomocny system. -
Z albumu: dejwowe zdjecia z wycieczek
Skrzyzowanie sciezek rowerowych w miejscowosci Bluno, relatywnie niedaleko miasta Spremberg. -
Nasz klient, znana na niemieckim rynku firma, poszukuje chętnych do pracy na stanowisku: Mechanik rowerów elektrycznych Praca będzie polegać na naprawie rowerów elektrycznych, przyjmowaniu reklamacji oraz obsłudze klienta Wymagania: doświadczenie na podobnym stanowisku wykształcenie kierunkowe dobra znajomości j. angielskiego i niemieckiego w mowie i piśmie (warunek konieczny!) umiejętność obsługi komputera (MS Office) doświadczenie w obsłudze klienta i przyjmowaniu reklamacji samodzielność prawo jazdy kat.B Oferujemy: wynagrodzenie 11 euro brutto/godz. doświadczenie w prężnie rozwijającej się międzynarodowej firmie Osoby zainteresowane ofertą prosimy o przesłanie CV, referencji oraz wszelkich dokumentów potwierdzających posiadane doświadczenie i uprawnienia na jeden z poniższych adresów (w zależności od miejsca zamieszkania): gdansk@maintec.net lub opole@maintec.net Prosimy o zamieszczenie następującej klauzuli: Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w mojej ofercie pracy w celach rekrutacyjnych, zgodnie z ustawą z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie danych Osobowych (tj. Dz.U.Nr. 101, poz.926 z późn. zm.) Certyfikat KRAZ nr 275