Sam jezdzilem ponad dwa lata bez kasku i nic.
Jak tylk kupilem to jeden czlowiek podal mi z bara i scielo mnie momentalnie
Drugi raz to powrot z pracy do domu (przy czym kask byl w domu) tutaj przydal by sie i to bardzo bo glowa z brukiem nie bardzo sie lubi.
Tak czy siak teraz wszedzie jezdze w kasku, zreszta do tego przekonal mnie brat.
On bez kasku wogole nie wychodzi na rower, jezdzi w street'cie i jest jednym z najlepszych w Poznaniu, a opinie leszczy ma w d*pie.