Cześć wam, po kilku czy nawet kilkunastu godzinach szukania czytania o amortyzatorach jedyne co udało mi się ustalić to że mam mentlik w głowie od tych wszystkich informacji i opinii. Do rzeczy, chce zakupić rower i tutaj decydujący jest ów amortyzator, nie zależy mi na niesamowitej czułości czy jakiejś super pracy tłumienia na szlakach itp, większość tras to będzie szutrowa droga z dołami ale nie zabraknie też wertepów w lasach. Więc zależy mi głównie na wytrzymałości amora czyli żeby serwis można było zrobić na sezon letni a potem na zimowy a nie bawić się w to w trakcie, no i oczywiście bez awarii tłumika czy coś. Naczytałem się o tłumikach jak i wielu amortyzatorach, jakie to chargery w rs fajne ale też jakie to złe, jaki to fox super ale jaki to giętki i drogi, jaka to reba pancerna ale jednak wielu się nie podoba i wiele innych opinii że podstawowe sidy to śmietnik ale w sumie to podstawowy tłumik rush nie taki zły ale nie ma o nim informacji itp itd… generalnie nie dowiedziałem się nic konkretnego, więc po moich powyższych wypocinach jeśli ktoś tu dotrwał, mam na oku pike z Charger RC sid’a 32mm z rush rl oraz foxa 32 na gripie, ostatecznie wchodzi w grę reba rl. Czy może mi ktoś wytłumaczyć który z tych amortyzatorów nie jest niewypałem, który się nada pod moje wymagania wytrzymałości i bezawaryjności (dodam iż ważę 90kg) a który jest stworzony dla osiągów w maratonach kosztem serwisów ?
Dodatkowe pytanie po za tematem, mam na oku również fulla na foxie przód 32 tył dps, czy to jakoś pochłonie w serwisach kosmicznie więcej pieniędzy niż HT ?