Na ten moment moje za/przeciw:
TCR - za: cena (kupię go za poniżej 12 000 zł), bardziej aero pozycja (mam taką w gravelu, choć kręgosłup cierpi - ale to bardziej z winy wypadniętego dysku) i „idealny rozmiar” - w sensie M/L
przeciw: też jest nim pozycja aero - czy dam radę wytrzymać tak dłuższe dystanse + trochę kolorystyka/wyglad roweru
Defy - za: bardziej zbliżona pozycja do aktualnej na Tribanie, wygląd,
przeciw: balansowanie pomiędzy rozmiarem M lub L (będę przymierzał go w następnym tygodniu), cena
Rose - za: wygląd, pozycja aero, rozmiar, cena
przeciw: brak sztywnych osi, tutaj też pozycja, wygląda też na taki „tańszy” rower
Co do prędkości i stylu jazdy - raczej balansuje na Tribanie w okolicach 32-35 km/h średniej gdy jeżdżę sam. Często jednak odczuwam ograniczenie w napędzie, żeby uzyskać większą prędkość, a też pod górę mam czasem problem przez rozmiar kasety i korby. Jeżdżę też aktualnie głównie w górnym chwycie z racji wypadniętego dysku, choć przez zimę na trenażerze chcę przyzwyczaić plecy do tej pozycji.
Wiem, że fajnie by było poczekać do wykurowania pleców, ale męczę się z tym już rok, a też triban zbyt bardzo mnie już ogranicza i nie chcę w niego inwestować.
Czyli nic innego na 105 DI2 w pozycji bardziej endurance nie ma?