Szukam roweru do ok. 6000 zł. Jak się coś znajdzie tańszego to też nie będę narzekał.
Jazda mieszana szosa - polne drogi. Chciałbym, żeby był wyposażony w punkty mocowania na widelcu, bo planuję go używać też do wycieczek rowerowych.
Trochę zgłębiając temat skłaniałem się w kierunku stalowych konstrukcji ze względu na lepszą pracę ramy poza asfaltem. Ale może wcale nie jest to konieczne i warto wziąć na alu? Na kręcenie jakichś super czasów się nie nastawiam. Obecnie jeżdżę na 20 letnim Authorze, który waży ok 15 kg, wiec przesiadka na obecne stalowe rowery i tak bedzie dla mnie wygodna.
Wstępnie rozważałem:
Marin Four Corners
Marin Nicasio Plus
Kross Esker 4.0 ms
Z dostępnością Marinów jest problem, więc zacząłem być otwarty na inne propozycje.
Może ma ktoś fajny rower do polecania, który sprawdziłby się do codziennej jazdy po kilkadziesiąt km i bikepackingu? Niekoniecznie stal.