Nie sądziłem, że ten post wzbudzi tyle emocji ale to dowodzi, że niezależnie od tematyki, forum to arena walk gladiatorów Ale traktowałbym to raczej na plus niż na minus, fajnie że jeszcze istnieją.
Odniosę się może ogólnie do kilku kwestii poruszonych w temacie.
1. Rzeczywiście, zdjęcie może niefortunne przez ten beton ale asfalt stanowił 30% naszego przejazdu. Reszta to kamienie, błoto i strome (oraz bardzo strome) podjazdy i zjazdy.
2. Jestem pewien, że bez elektryka nie bylibyśmy w stanie tego zrobić (nawet w szczycie formy). I to właśnie uczyniło tą wycieczkę taką fajną. Co więcej, nie czułem wstydu z bycia tam elektrykiem, nie czułem że nie jestem rowerzystą (xD). Wręcz przeciwnie, kilku turystów na szlaku wyrażało zaciekawienie oraz podziw że w ogóle porwaliśmy się na taki wyczyn (dla jednego mniejszy dla innego większy). Ale znajdą się tacy co powiedzą, że wejście na Mount Everest z tlenem to nie osiągnięcie
3. Zapomniałem napisać do czego będę ów rower używać. Na początku był to impuls do częstszych wycieczek rowerowych natomiast obecnie dochodzę do wniosku (dzięki waszym odpowiedziom) że góral elektryczny do pracy, po lasach i pagórkach wystarczy, a na większe wyprawy będę rower elektryczny typu MTB wypożyczał.
4. Przeczytałem również pewne informacje na temat dofinansowania do elektryków w roku 2025. Czy to działa tak, że z początkiem roku muszę kupić rower żeby dostać zwrot? Czy obowiązują wnioski? Może macie jakieś doświadczenie w tym temacie z lat poprzednich? Myślę że to spoko opcja dla mnie, osoby która chce kupić pierwszego elektryka w okolicy 10k.