Witam Szanownych Rowerzystów.
Może komuś się przyda moje doświadczenie z rowerem jak w tytule, aby nie zmarnować pieniędzy.
Rower Wagant elektryczny RM1 kupiłem w czerwcu 2022 roku i od samego początku sprawiał problemy, tym że (wg mnie) miał wadę fabryczną, której nie udało się usunąć mimo trzech napraw gwarancyjnych.
Generalnie po ponad dwuletnim okresie użytkowania uważałem, że jest nieprzemyślany konstrukcyjnie, zmarnowałem prawie 5.000 zł i wiele godzin czasu na pisanie reklamacji z dokładnym opisywaniem usterki + nagrania, oddawanie do serwisu. Jest to mój najgorszy zakup od wielu lat. Zraziłem się całkowicie do marki Romet (a dokładniej Arcus, bo nazwę Romet to oni sobie kupili).
Rower bazuje na zwykłym Wagancie, który wydaje się być może i dobrym rowerem, ale ta przeróbka jest tak nieudolna, że każdy lepszy majsterkowicz by to zrobił lepiej!
Osoby dopuszczające to rowery do produkcji i sprzedaży powinny za karę przez cały rok na nim jeździć,..., ale po kolei.
Najpierw zalety.
1. Jeździł -:).
2. Hamulce tarczowe hydrauliczne, ale to też jest wada, o tym później.
3. Šwiatła włączane z wyświetlacza.
4. Markowy osprzęt Shimano i silnik Bafanga.
5. Markowe opony Michelin (tylko za cienkie).
Teraz wady.
1. Bateria w bagażniku ma luźne mocowanie i stuka już na lekkich nierównościach.
2. Bateria jest dłuższa niż standardowe, i trzeba się przyzwyczaić, aby nogą nie zahaczać.
3. Raz podczas jazdy po ścieżce rowerowej, mocno wyeksploatowanej, z poprzecznymi bruzdami, bateria się sama wypięła z zaczepu i rozłączyła.
4. Notorycznie spadający łańcuch. Nawet po płatnej wymianie na inny, lepszy niż fabryczny i wyregulowaniu przez serwis spadł już dwa razy.
Rower nie ma przerzutki z przodu, czyli nie ma żadnego elementu stabilizującego łańcuch na przedniej zębatce.
W połączeniu z podstawowym osprzętem Shimano daje to gwarancję regularnie spadającego łańcucha (autoryzowany serwis sobie z tym nie poradził).
5. Pomysł umieszczenia baterii na bagażniku jest chybiony, zaburza równomierne rozłożenie obciążenia. Rower ledwo się trzyma na stopce centralnej. A jak się ma sakwy i coś cięższego w nich, to już się rower przewraca.
6. Opony producent dał za cienkie, pewnie ze względu ma chęć zwiększenia zasięgu (szkoda, że nie dał szosówek ;-). Nadają się się one na szosę, ale w mieście zawsze są jakieś nierówności, wyższe krawężniki i na tych oponach cały rower się trzęsie, plus bateria stukocze. Nie mówiąc już o wjechaniu do lasu, nawet na ubitą drogę, chyba że ktoś lubi rower, który na każdej nierówności hałasuje jakby zaraz miało coś wypaść - mi to przeszkadzało.
7. Kilka razy podczas jazdy na najwyższym trybie wspomagania układ elektryczny się wyłączył z awarią wysoki prąd. Przestałem korzystać z trybu 5 i było ok.
8. Wszystkie tryby wspomagania mają tę samą prędkość. Co jest nie do końca przemyślane. Ograniczana jest tylko moc. Na równej drodze na 1 trybie rower rozpędza się do ok 21-23km/h a na 3, 4 lub 5 do 25-26 km/h.
Zwykle Indiany z marketu mają tak, że na najniższym trybie rozpraszają sie bodajże do 15 km /h. I to ma sens. Nie zawsze chce sie jechać z maksymalną prędkością. Wtedy trzeba przerywać pedałowanie i jazda nie jest jednostajna.
10. I najważniejsze.
Serwis Rometu to porażka. W moim modelu od samego początku przy prędkości ok 23 km/h tarcza tylna ocierała się o klocki, co powodowało dzwonienie podczas jazdy. Może nie każdemu to przeszkadza, ale mi tak. Nie po to kupiłem nowy rower, żeby kultura jazdy była gorsza niż w moim 20 letnim mtb. Wagant trzy razy był w naprawiany, w tym raz w serwisie Rometu i cały czas problem był nierozwiązany. Serwis Rometu odesłał rower z pogiętymi tarczami(!), bo w ten sposób chcieli usunąć przyczynę problemu. Kolejna naprawa i kolejne tygodnie bez roweru.
Generalnie rower jeździł, ale drugi raz bym go nie kupił.