Witam kolegów. Proszę o pomoc przy rozplanowaniu treningów gdyż jestem obecnie bezrobotny a nie chce sobie zrobić kuku.. Długi czas nie jeżdziłem na rowerze gdy urodziła się moja córka. Miała rok temu 3 lata poszła do przedszkola to zacząłem jeździć ale przez 2 miesiące do maja zrobiłem 800 km i mój ojciec miał udar i do końca sezonu nie było zbytnio kiedy.
W tym roku ruszyłem z kopyta..od stycznia narty tourowe sobota niedziela..codziennie kilka godzin podchodzenia ..od wtorki do piątku rower.. codziennie ok 50 km ze średnią prędkością 21.4 każdego dnia około 660 przewyższenia. Raz w tygodniu biegam godzine w którą robię 8 km przy około 350m przewyższenia.Zima minęła w soboty chodzę w soboty na basen i w godzine przepływam 2,5km a w niedzielę wolne.
Problem jest tego typu że od poniedziałku dopadło mnie osłabienie już chyba coraz gorzej się z wiekiem regeneruje. A problemu dokłada fakt, że mieszkam w górach , ciężko pójść na rower po płaskim by zrobić lżejszy trening.. I teraz pytanie jak powinienem trenować by się nie zniechęcić i nie zajechać . Tak by był progres . Na chwilę obecną od podjazdów czuję tylko przepalone mięśnie. Co robić by się lepiej regenerować a jednak się tak rozjeździć by móc wsiąść i zrobić na jeden raz te 150-200km. Może zmiana diety jakoś wspomoże regeneracje?
Jak się ukierunkować z treningiem jeśli kiedyś chcę spróbować wystartować w triathlonie?