Lassar71

Ja używam od dwóch lat innego rozwiązania i sobie bardzo chwalę, a mianowicie - spodenki wierzchnie bez znaczenia, byleby miały kieszeń. Pod spód : Alipinestars Parago Lite lub Endura MT 500 Protector. Alpinestars znacznie lepiej leży na mojej dup.e.

Na moje 40 wyjazdów w północne części Rumunii, gdzie na moto ujeżdżałem totalne bezdroża, misia spotkałem raz. I nie sprowadzałem za bardzo czy mnie goni. To była późna jesień, więc misio na głodzie. W państwie, w którym mają ponad 6k policzonych. U nas niestety mają za mało dzikiego terenu, więc są bardziej poddenerowane. A co do rowerów w górach - owszem elektryk dał możliwość albo nawet inaczej - chęć pojechania w odleglejsze tereny większej grupie ludzi. Miejmy nadzieję, że przyniesie również większą świadomość. Jest na to duża szansa. Im dalej od asfaltu tym fajniejszych ludzi spotykam.

Dziękuję i przepraszam. Uciekam. Pa.

Z tym nie wygrasz, taki znak czasów. Ostatnio opatrywałem dzieciaka po szlifie. Sześciu dorosłych, każdy lekko nawalony, z przewagą nawalony. Nie mieli ze sobą nawet chusteczki higienicznej. Rowery faktycznie z wypożyczalni, czapeczki z daszkiem na głowie. Świeradów welcome to. A już sobie wcześniej zapowiedziałem żeby po singletrekach smrkowskich nie jeździć. Ech. Połowa plastra urge w spraju poszła. Mam nadzieję, że chociaż dzieciak jakąś naukę wyniesie, bo ewidentnie piekło go niemiłosiernie:)

Ok zrozumiałe. I zasadniczo dla mnie nie obiektywne. Choćby z jednego powodu. Napisałeś na końcu poprzedniej wypowiedzi: "Co do patusów na rowerach to o ile nie włączymy do tego elektryków a powinny mieć absolutny zakaz to nie widzę tutaj jakiejś patologii. To nie my śmiecimy po szlakach, i to nie dla nas te szalki się usztucznia. " Rozumiem, że "my" to jedyni słuszni rowerzyści, użytkownicy analogów. Sugerujesz zatem, że jak ja jade na elektryku w góry, to jestem patusem, ale jak jadę na analogu to już nie. Ni cholery mi się to nie spina. Poza tym, niestety, wszyscy turyści w górach to zwykli ludzie, wśród których zdarzają się czarne owce. I niestety spotykam się z rowerzystami (analogowymi), którzy po wyssaniu energetyka ze sreberka wyrzucają sreberko w krzaki. Ot, taka nasza mentalność brudasa. Więc zasadniczo nie zgadzam się z Twoim generalizowaniem co do użytkowników sprzętu. Jest to po prostu głupie. Rację masz natomiast w jednym - rower elektryczny doprowadził do sytuacji, gdzie większość rowerzystów w górach ma wspomaganie. Ale nie zapominaj, że ja tak samo mam prawo korzystać z natury jak i Ty. I te góry są tak samo nasze jak my ich. A "śmieciarzy" należy tępić na bieżąco. W moim przekonaniu, jeśli park ma wyznaczoną jakąkolwiek dostępną trasę, dopóki nie robimy krzywdy naturze (spalinami czy hałasem), nie blokujemy swobodnego przejścia, to powinniśmy mieć możliwość użycia pojazdu. I tyle. PS masz na yt patusów na analogach w tożsamych sytuacjach - jest tego od groma. Np Fatra i stada jełopów spychających pieszych ze szlaku, bo 15 bohaterów przeżywa przygodę życia.

Zasadniczo jako właściciel roweru elektrycznego chciałbym dopytać, dlaczego mają mieć zakaz absolutny. Wybacz, ale stawiając taką tezę, niewiele się w moich oczach różnisz od tych, których na początku nazywasz „ciemniakami”. Tylko proszę o fakty, a nie subiektywne „widzimisię”.

Bo lajon mówi „nie siedź w domu!”

Cena zawsze z czegoś wynika. Rower mało sprzedawalny to i cena niezła. Jak go przygotujesz do konkretnej jazdy to i cena się zrobi

A Ty ciągle to samo... Podoba się to kupuj! Dla mnie rower nie warty uwagi. Ale DLA MNIE, niekoniecznie dla Ciebie. PS Endurofina na yt ma gdzieś test Kenevo, polecam zobaczyć.

Jeśli kupujesz nowe to z reguły jest gwarancja i to nie mała. Ja bym się nie bał. Ja lubię sztywne rowery, osobiście mam "termoplastik" i jest super jak na razie ( rok).

To zjazdówka na małych kołach. Obadaj sobie w kategorii all - Focus Jam2, Canyon Spectral. Typowe Enduro to np: Orbea Wild, NS, Dartmoor. Wszystko sprawdzone i całkiem niezłe ze wskazaniem na dobre. Ale to moje zdanie nie uwzględniające spadku wartości czy serwisu napędu po gwarancji. Jedynie tak zwaną „radość z jazdy”.

Co masz zamiar na tym jeździć? W sensie góry, czy po płaskim, jeśli góry to szlaki czy single?

Tak jak napisałem w poście powyżej: ja oceniam jeżdżąc a nie naprawiając. To oczywiste że masz inne spojrzenie jeżeli rozgrzebujesz. W moim rodzaju jazdy rower wykorzystuję do dwóch celów - dostania się na górę i zjechania z niej. Silnik używany jest w pierwszym etapie w 90% jego pracy. I mz największa wada dzisiejszych silników to rodzaj dźwięku jaki wydają, kiedy zostaną obciążone. Do tego dochodzi zdolność podjeżdżania- tu liczy się właśnie system a nie siła silnika. Etap drugi czyli zjazd - tu tylko geometria i zawieszenie. Najlepsze czasy i płynność miałem po zerwaniu łańcucha Oczywiście jakieś dopedałowanie jest, ale raczej niewielkie. W najbliższym czasie mam zamiar zagłębić się w temat lekkich elektryków. Sprawdzę sobie rozwiązania na rynku dla własnych potrzeb. Bo tu pojawia się problem kluczowy: każdy szuka czegoś innego i gdzie indziej znajdzie rozwiązanie. Ja nie kupiłbym roweru z yamahą, ba, nie kupiłbym żadnego Gianta na dzisiaj. Ale ja to ja. Rada jedź na Bike Expo jest naprawdę dobra.

Yamaha to któryś tam w kolejności silnik, który bym wybrał. Ale ja, nie wywołując gównoburzy, kupuję sprzęt, żeby go używać a nie po to, żeby myśleć o naprawach pogwarancyjnych. Dla mnie czystą stratą czasu jest zastanawianie się nad możliwością wymiany, bądź nie, łożyska w silniku za 15 tys km. Silniki niby dzisiaj wyrównane, ale tak szczerze jako SYSTEM jest Bosch, Shimano, Brose a nawet Panasonic przed Yamahą. Tak jeździłem na nich wszystkich. Tak mam Shimano - ale tylko dlatego, że rower który kupiłem występuje tylko z Shimano. Tak ,czasem chciałbym Race Boschowskie. Uwaga na koniec - wszystkie systemy są dobre. Nawet Bafang. W 100% wystarczające. Ale konkurencja staje się na tyle duża, że naprawdę ciężko wybrać "ten jedyny". Więc mz priorytetem powinna być rama, a silnik ma drugorzędne znaczenie.

Do Focusa. Kellys ma foxa 38 factory 180mm w standardzie. Do pudełka poszedł 36 Rythm. Różnica jest kolosalna.

- Św Mikołaju, jakiś amor ogarniający chciałbym najbardziej dostać! - proszeee

Z NS jest tak, że wielu mówi że to świetny rower. Ja czekałem miesiąc i nie miałem okazji nawet dotknąć. Stwierdziłem że się starzeję więc poszedłem do innej marki. Każdy ma inne potrzeby. Moje zmieniły się diametralnie po roku. Na szczęście istnieje coś takiego jak sprzedaż używanego. Więc wymieniłem na to co akurat chciałem. Z minusów- Shimano. Z plusów też poniekąd Shimano. Każdy system ma plusy dodatnie i plusy ujemne, a poziom mam wrażenie mocno się wyrównał.

Wszystko ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne. Aktualnie mam dwa rowery, każdy ma wyjmowaną baterię z dołu. Obydwie wysuwa się po odkręceniu jednej śruby. Do wyciągnięcia jednej potrzeba podnieść/obrócić rower, w drugim da się wysunąć na stojącym bez większych problemów. W poprzednim rowerze miałem baterię przykrytą klapą od dołu. Wymagany był kluczyk - dla mnie masakra. W Treku jest z boku - minus to szpary w ramie, ale można przywyknąć. Pytanie brzmi - jak często wyjmujesz baterię? Temat drugi to Kiox. Miałem używałem na początku nawet navi. Potem jakoś tak sobie nie mogłem wyobrazić roweru bez tych danych z wyświetlacza. Teraz mam Shimano SC7000 - jedyne co oglądam to ilość kresek pozostałej baterii Nie tęsknie za Kioxem wcale. Temat trzeci to wycena Treka - tu nie wdam się w żadną dyskusję. Ja się nie zdecydowałem, bo mi nie pasował jezdnie, a nie miałem okazji sprawdzić w terenie - ponoć całkiem niezła maszyna. Reasumując - zakładasz budżet, odrzucasz "wydumki", dosiadasz tego co zostało z selekcji i kupujesz. Jesteś zadowolony, za rok/dwa i tak wymienisz

Błotnik krótki czy dłuższy?

A i jeszcze taki gadżet: nakrętki na wentyle , jeden jest kluczem do wentyli drugi do szprych

klocki Galfera, (za pół ceny jak się dobrze poszuka na Bikenin model e-bikowy z opisem Shimano Zee po 60 PLN ) piana Foam Loam - koncentrat 5 litrów bo idzie jak woda bidon z kapslem zamykającym Camelbaka i na koniec takie miętowe cudo, Peaty's Silicon Protect

bo sie nie mogę doczekać (Rodniańskie, tutaj z 2022 roku)

Bo rower ma być czysty

Dr Ebike w jakimś filmie jednym z Hiszpanii omawiał cały proces przesyłania swojego elektryka do innego kraju. Rower i bateria osobno.

Najprosciej bez dodatkowych urządzeń, samymi pasami. Na każdy rower potrzebujesz dwa pasy. Przednie koło ładujesz do rogu, rower minimalnie po skosie. Zapinasz z dwóch stron na wysokości pedałów, w taki sposób, żeby rower był dociągany do rogu właśnie. Jak nie, to pozostaje użyć jakiegokolwiek stojaka - tu akurat motocyklowy, ale nadaje się każdy do którego koło wejdzie: film poglądowy: wersja stojak: