Skocz do zawartości

Krypto.Szosowiec

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 075
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Krypto.Szosowiec

  1. O! To mój rower zyskał na wartości.

    Godzinę temu, Toox22 napisał:

    Jaką prędkość stałą można utrzymać na rowerze za 4k zł i jaka będzie ta wartość przy długim zjezdzie

     

     

    Czego teraz uczą w szkole? Jest jakaś podstawowa fizyka albo zajęcia wymagające logicznego myślenia?

    To pytanie nie jest głupie. Ono jest niepokojąco głupie.

    • +1 pomógł 1
    • Haha 1
  2. 53 minuty temu, holdegron napisał:

    Jest nasadka Prox, kosztuje cztery dyszki:

    https://biostern.abstore.pl/narzedzia-i-klucze-klucz-prox-do-suportu-hollowteh-nasadowy,c98,p979,pl.html

    Normalne narzędzie ze stali cr-v.

    Prox to jest taka kupa, że nawet nie ma co tego ruszać, jeżeli gdzieś w okolicy pojawia się słowo "precyzja wykonania".

    Z tanich firm, SuperB robi dobre narzędzia.

    Jeżeli chodzi o nakrętki, to kup Shimano. Problem jest taki, że kiedyś były normalnie dostęone za jakieś normalne pieniądze, a teraz ich za bardzo nie ma, a jak już są, to za jakieś absurdalne kwoty.

     

  3. 26 minut temu, dawfil napisał:

    https://allegro.pl/oferta/licznik-rowerowy-retro-bezbateryjny-wodoodporny-xl-13395070988

     

    Się okaże majątku nie kosztowało . A te 6 cm to liczysz blisko opony nie środka . Nie porównuj licznika mechanicznego do bateryjnego gdzie czuj ok jest w całkiem innym miejscu 

    A co ma do rzeczy umiejscowienie czujnika?

    Liczy się ilość obrotów. Jak masz mniejsze koło, to zaliczy więcej obrotów na tym samym dystansie i przeciwnie, gdy koło jest większe.

    Naprawdę ciężko zrozumieć, po co to montować.

  4. 38 minut temu, holdegron napisał:

    OK, ja nie kwestionuję faktu różnych szerokości.
    Natomiast w tym przypadku widać tarczę RT56, która jest przez Shimano
    przypisana też do zacisku GRX. Jest to tarcza narrow.
    I jak powtórzę, tarcza była nieużywana, a zacisk nieustawiony.

    Ale jak widzę, to zawsze znajdzie się ktoś, kto czepi się jakiegoś bzdetu, i będzie bił pianę.

    RT-56 to nie jest tarcza narrow.

    Nikt się nie czepia, tylko zwraca uwagę.

  5. Przecież te narzędzia są celowo zrobione z aluminium. Pomijając te badziewne, stalowe nakrętki z najtańszych tarcz, reszta nakrętek i suporty są zrobione z aluminium.

    Nie chcesz używać narzędzia twardszego niż odkręcany/ dokręcany element, bo łatwo go wtedy uszkodzić. Przecież nie są robione z aluminium, żeby ładnie wyglądały na półce lub były lżejsze.

    11 godzin temu, WojtasTaba napisał:

    Właśnie wiem, kurdę strach kupić cokolwiek. O ile w narzędziach w motoryzacji to jestem dosć obcykany, o tyle tutaj już średnio. Poza tym widzę, że w narzędziach rowerowych statystycznie gorsza jakość jest niż w motoryzacji, a ceny powiedzmy podobne. Chyba płaci się za rowerowość.

    Płaci się za to, że serwisów samochodowych masz wielokrotnie więcej niż serwisów rowerowych. Przez to popyt jest większy, a cena może być niższa. Narzędzi rowerowych nie kupuje się tak dużo, a koszt produkcji jest taki sam.

    Oczywiście, dopłaca się że jest to narzędzie do "Hobby", ale wydaje mi się że nie jest to główny czynnik. 

  6. Przecież to nie jest teoria spiskowa, tylko fakt.

    Są dwa rodzaje klocków: narrow i wide.

    Klocki narrow mogą pracować z tarczami narrow, ale także wide, dając właśnie taki efekt.

    Klocki wide mogą pracować tylko z tarczami wide.

    Zajrzyj do instrukcji Shimano, to sam się przekonasz.

    Masz tu, poczytaj sobie:

    https://productinfo.shimano.com/en/compatibility/C-461

  7. 13 godzin temu, Turysta05 napisał:

    Wracając do smarowania:  czy czasami nie wyważacie otwartych drzwi? 🤔  😂😂😂

    Screenshot_2024-09-29-17-52-33-473_com.android.chrome.thumb.jpg.beb60bac42388a039369d01e18beed86.jpg

    Szczególnie godny polecenia jest skład stosowany przez kolarzy wyczynowych👍. Na międzynarodowych forach dla koneserów, jeszcze większą estymą cieszy się łój barani(!) 🐏🐑, polecam👍👍👍

    Więkoszości ludzi nie chce się bawić w takie głupoty, bo i po co?

    Aktualnie jest taki wybór na rynku, że każdy znajdzie coś dla siebie.

    Gotowanie łańcucha to już wyższy poziom zaangażowania i bawienia się z rzeczami, które i tak w końcu się zużyją.

    Z jednej strony rozumiem: wolniejsze zużywanie, mniejsze koszty itd.

    Z drugiej strony, ile km trzeba tłuc żeby te koszty nagle zaczęły nas przerastać? Ile kosztuje kaseta z łańcuchem, powiedzmy z grupy 105? 250-300 zł? To jest taki ogromny koszt raz na 2-3 lata?

    No chyba że ktoś kupuje napęd z kasetą za ponad 1000 zł, a potem lata z przymiarem, chucha i dmucha, bo mu się napęd zużywa.

     

    • +1 pomógł 1
  8. 3 godziny temu, marvelo napisał:

    Nie jeżdżę po DDR-ach. 

    To się nie odzywaj w temacie, gdzie problemem są ludzie na takich "rowerach".

    2 godziny temu, XC100S napisał:

    A jaka jest różnica między chińskim elektrykiem (którego nazywam ścierwem), jadącym 30 na godzinę a rowerem analogowym który jedzie tyle samo a kierujący waży ponad sto kilo. 
    Fizycznie podczas wypadku, jakie obrażenia zada jeden i drugi. 
    Czy jest ograniczenie prędkości dla rowerów analogowych?

    Taka, że żeby jechać 30 km/h trzeba się trochę nakręcić i większość społeczeństwa tego nie robi. A potem pojawia się ktoś, kto ledwo włazi na 1 piętro, z jazdy rowerem to ogarnia tyle, że się nie wywraca, ale dzielnie ciśnie 30-40 km/h między innymi ludźmi.

    Widziałeś kiedyś wariatów na motocyklach sportowych? To jest dokładnie to samo, tylko przeniesione na DDR.

    3 godziny temu, marvelo napisał:

    Jak to nie? Mieści się w wymiarach, posiada napęd na pedały, więc jest w pełni rowerem. Jeśli twierdzisz, że jest czymś więcej, musisz to udowodnić. 

     

    Jako że "rower tego cwaniaczka" jest w pełni rowerem, nie ma tablic rejestracyjnych i nie potrzebuje być dopuszczanym do ruchu. 

    Poza tym, nie rozumiem tego oburzenia faktem, że ktoś chce jeździć szybciej tym samym wysiłkiem, lub mniej się męczyć przy tej samej prędkości i od razu z tego powodu jest nazywany cwaniaczkiem. A kim jest kolarz jadący w peletonie czy choćby na kole innego? Kim jest rowerzysta szukający coraz bardziej aerodynamicznych ram, kół, lżejszych części, opon o niższych oporach toczenia? A ten, co przesiadł się z roweru pionowego na poziomy? A już skrajnym cwaniakiem powinien być ktoś, kto jeździ velomobilem z pełnymi osłonami, gdyż przy nim klasyczny rower jest po prostu żałośnie nieefektywny i powolny. Przecież jadąc takim rowerem zyskujemy darmową prędkość, czyli generując te same waty jedziemy dużo szybciej. Czy czyni to taką wielką różnicę, czy ktoś te dodatkowe waty zaoszczędza redukując opory, czy dokładając wspomaganie elektryczne, czy po prostu zwiększając moc swojego organizmu poprzez trening?

    Jest jakaś różnica dla kierowcy w tym, że ktoś wpada na przejazd dla rowerów z prędkością 45 km/h szosówką z lemondką, velomobilem, czy rowerem ze wspomaganiem elektrycznym, a niechby nawet na samej manetce? Wszystko zależy od kierującego. Dla mnie, jako kierowcy, nie ma żadnej różnicy czy pojazd wyglądający jak rower porusza się siłą mięśni kolarza, siłą grawitacji, z pomocą wiatru, cienia aerodynamicznego czy silnika elektrycznego. Najważniejsze jest to, kto tym steruje. 

    A jeśli komuś przeszkadzają rowery na drogach, to głównie dlatego, że są powolne i tamują ruch. Więc jeśli ktoś chce dowolnym sposobem jeździć szybciej, by ten ruch mniej spowalniać i lepiej się w niego wtapiać, to od razu jest wrogiem i cwaniakiem?

    Jadąc po mieście rowerem bez żadnego wspomagania najbezpieczniej się czuję i najmniej drażnię kierowców, gdy jadę szybko i ruszam dynamicznie. Jakoś nikomu nie przeszkadza, że współczesne samochody są coraz bardziej dynamiczne (byle kompakt spalinowy setkę osiąga w 10 s, a nawet słabe elektryki robią to w 7-8 s) i wszyscy tłumaczą to tym, że chodzi o bezpieczeństwo, szybki zjazd ze skrzyżowania czy wyprzedzanie. Miałem okazję poprowadzić niedawno Teslę Model S P100d Raven, która ma prawie 800 KM i setkę robi poniżej 3 sekund, a przeciążenia przy przyspieszaniu są podobne jak w zwykłym samochodzie przy hamowaniu na granicy przyczepności (trzeba uprzedzać pasażera, że chcesz mocno wcisnąć gaz, bo można mu uszkodzić kręgi szyjne). By jechać takim monstrum wystarczy mieć prawo jazdy kategorii B. Tutaj zanim zdążysz spojrzeć na licznik już masz setkę. Ale nie, największym zagrożeniem na drogach są ci na rowerach z silnikami na prąd.     

    Wypisujesz te swoje mądrości, a nie rozumiesz lub co bardziej prawdopodobne, nie chcesz zrozumieć istoty problemu.

    Z jednej strony nie chcesz używać DDR, a z drugiej strony jakieś wywody o samochodach robiących 100 km/h w 2s.

    Zapraszam do Warszawy. Pojeździj kilka dni po DDR i zobaczymy, czy nadal będziesz taki przychylnym tym wszystkim elektrycznym tworom.

    • +1 pomógł 5
  9. 48 minut temu, KNKS napisał:

    Zrobiłeś na jednym łańcuchy 12000km ? Napęd przyjął kolejny łańcuch ?

    Mam tak samo. Kupiłem Bike7 i mam wrażenie że ktoś rozcieńczył go 50/50. To znaczy jedna aplikacja starcza na jedną jazdę (70-100km), ale żeby trzasnąć drugą, to mogę zapomnieć. Na początku myślałem, że to podróba.

     No tak 🙄 Czary mary i tajemne obrządki. Może wyślij go też do jakiegoś spa. Masaż, sauna, "dżakuzzi"... Niech ma 😉.

    No i oczywiście trzeba poczytać mu bajkę na dobranoc 😁.

    Akurat to gotowanie łańcucha to dość znana metoda, ale...

    W życiu by mi się nie chciało tego robić. Mam problem ze zrozumieniem tego całego Voodoo, skoro dotyczy rzeczy eksploatacyjnej, która prędzej czy później się zużyje.

    Kiedyś, jak miałem dużo czasu, to bawiłem się w takie pierdoły. Teraz rower ma jeździć. A czy przejadę na napędzie 5k, czy 7k km, nie ma dla mnie znaczenia.

    Także jak ktoś nadal chce to robić, to polecam stronę podaną powyżej.

    Ja wosków nie lubię. Nie wiem gdzie jest ta legendarna czystość napędu. Owszem, syfu z oleju i piachu nie ma, za to są kawały wosku. Ja jestem wierny Muc Off Ceramic Dry.

    • +1 pomógł 3
  10. Jak można pisać o spadku kondycji, w kontekście jednego wyjazdu?

    Zajechałeś się i tyle. Każdy miewa taki dzień, że jedzie się gorzej bez powodu.

    Jak mocno wiało, a zacząłeś mocno, to bardzo szybko się zajechałeś, a potem była już tylko agonia żeby się dotoczyć.

    Doświadzenie polega na tym, ze jak wiesz że wieje, to od początku zaczynasz lżej, bo wiesz że łatwiej nie będzie i może Cię odciąć.

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...