Skocz do zawartości

Krypto.Szosowiec

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 010
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Krypto.Szosowiec

  1. Kurde, a gdyby się dało rowerem pojechać dookoła... Ta galeria jest ogrodzona 10 kilometrami muru z jednej i drugiej strony, że trzeba aż tyle nadrabiać? Każda galeria jaką widziałem, ma parking/ chodnik czy coś podobnego dookoła. No nie ma siły, że masz wejście z jednej i drugiej strony, a na zewnątrz budynku nie ma możliwości przejazdu.

    Coś mi tu śmierdzi. Tyle powiem.

  2. Czyli pisząc krótko, będzie tym samym olejem. Po napisie na opakowaniu, nie da się tego stwierdzić i dlatego kupuje się dedykowany olej.

    Ciekawostka dla fanów LHM:

    Kiedyś jak jeszcze miałem konto na FB, próbowałem udzielać się na grupach rowerowych. Zrezygnowałem jak pojawił się identyczny wątek, a ktoś mi odpisał że się nie znam, bo on leje LHM do hamulców, dolnych goleni oraz tłumika i wszystko jest dobrze.

  3. 46 minut temu, drbaciorr napisał:

    Witam serdecznie, mam pytanie chyba bardziej natury prawnej, wiec nie wiem, czy zadaje je w dobrym miejscu, ale być może ktoś z was wpadł na podobny pomysł, albo zwyczajnie ma wiedzę w tym temacie. Otóż, poszukuję informacji co grozi rowerzyście za jazdę rowerem w miejscach objętych zakazem takich jak np. galeria handlowa? Zakaz poruszania się rowerem wynika z naklejki na drzwiach, ale polskie prawo nie opiera się o naklejki, wiec co w takiej sytuacji, gdy mnie złapią? Domyślam się, że za pierwszym, czy drugim razem skończy się na upomnieniu, ale co jeśli sytuacja będzie powtarzać się nagminnie? Czy jest na to jakiś przepis prawny? Czy jest podciągane pod nieobyczajny wybryk, czy w ogóle w takiej sytuacji mogę dostać mandat i z jakiego paragrafu?

    Zrób ludziom przysługę i nawet nie myśl o czymś takim.

    Nie wiem, chcesz komuś zrobić na złość, czy nagrać kolejny przygłupi filmik na TikTok?

    • +1 pomógł 2
  4. 12 godzin temu, marcusling napisał:

    Rower to nie zalane auto, chyba można umyć i trochę taniej sprzedać. Śmierdzieć nie będzie. Co złego z zabłoconą gumowa opona? 

    Widziałem to wczoraj i... nie dorzucę nawet grosza. Dlaczego?

    Ludzie, bez przesady. Że idzie powódź, było wiadomo od dłuższego czasu. Nie można było zabrać rowerów i gdzieś przetransportować? Nie można było spakować wszelkich akcesoriów i przenieść gdzieś wyżej? Przecież tam były pokazane nawet Google i ubrania. Taki problem wsadzić to do kartonu?

    Naprawdę, nie rozumiem tego kompletnie. Gdyby ktoś chciał to zrobić, to by to zrobił. Strzelam że w ramach solidarności kolarskiej, jakiś duży sklep który nie był zagrożony, pewnie by nawet pomógł.

    Fala przeszła 15 września, czyli w niedzielę. Od dobrych kilku dni, było słychać że będzie źle. No ale lepiej zostawić bo może się uda, a teraz żebrać o pomoc.

    W dniu 4.09.2024 o 17:11, marvelo napisał:

    Szukałem jakiegoś aktywnego wątku, gdzie to wstawić, ale jednak wstawiam tutaj (ewentualnie proszę Moderację o wskazanie odpowiedniego).

    Bardzo obszerna i rzeczowa analiza porównawcza tarczówek z hamulcami obręczowymi, głównie z perspektywy rowerów szosowych.

     

    Kiedyś oglądałem jakieś filmy, ale przestałem. Koleś jest tak odklejony i ma tak wybujałe ego, że szkoda to oglądać.

    • +1 pomógł 1
  5. Ja nie nadinterpretuje. Rozumiem że system jest dziurawy, natomiast realnie nie ma to kompletnie wpływu na bezpieczeństwo użytkowania lub ewentualną decyzję o zakupie.

    Co do akumulatorów. Ja bym wolał wypiąć akumulatory z przerzutki i wsadzić do ładowarki, niż musieć podłączać cały rower z centralną baterią. Nawet gdyby bateria trzymała o połowę krócej, to nadal bym wolał takie rozwiązanie, niż kabelki lecące w ramie. Kwestia gustu.

    26 minut temu, zekker napisał:

    Lepiej położyć kable w korytkach i cieszyć się bezproblemowym połączeniem, zamiast męczyć z zawodnym wifi

    Kwestia zastosowania. W firmie: tak. W domu: nie ma sensu*.

    *Chyba że jesteś typowym zapaleńcem i robisz to dla zabawy.

  6. No właśnie... przeczytaj to co napisałeś i zastanów się czy to nie brzmi absurdalnie. Tak jak pisałem, w jakiś sposób da się zakłócić praktycznie wszystko. No i nie w taki łatwy sposób, bo żeby sterować biegami, trzeba podpiąć się pod konkretny nadajnik. Jak ktoś to zrobi i ile będzie miał czas, żeby zrobić to gdy jedzie peleton?

    Jeżeli chodzi o amatorów. Jakie szkody wyrządzi to w rowerze? W najgorszym przypadku, ktoś Ci zmieni bieg. No i co? To nie hamulce, ani powietrze w oponach.

    Bardzo fajne zagadnienie, które ma zerowy wpływ na bezpieczeństwo i sens korzystania z aktualnego rozwiązania.

  7. Tam jest kilka featurów więcej, niż tylko szybsze przełączanie.

    Jeżeli chodzi o połączenie bezprzewodowe, to ja nie widzę minusów w stosunku do połączenia przewodami. Przewody lecą jak makaron po ramie, gdzieś tam jeszcze trzeba się połączyć do akumulatora. Musisz mieć zamontowaną wtyczkę żeby go ładować.

    Bezprzewodowa wersja rozwiązuje te problemy. Nie ma kabli, nie ma podłączenia do centralnej baterii. Trochę jakby zastanawiać się czy lepiej wkuwać kable LAN w ściany w domu, czy może postawić WiFi.

    Powiedzmy sobie szczerze: kto się przejmuje że można ustawić Jammer i zakłócić pracę układu? To jest tak skrajny przypadek, że po prostu nie ma sensu się nawet nad tym zastanawiać.

    Nie jestem pewny, bo nie znam się na tym aż tak bardzo, natomiast jeżeli da się zakłócić komunikację bezprzewodową na danym paśmie, to zapewne istnieją także urządzenia, które generując falę elektromagnetyczną zakłócą ogólnie działanie elektroniki. Pewnie jest to trudniejsze do wykonania, natomiast poziom zagrożenia zapewne jest podobny i rozpatrywany jako absolutnie skrajny przypadek.

  8. Godzinę temu, leon7877 napisał:

    Trochę to śmieszne jest. Przyjmując nawet że elektroniczne przerzutki mają jakikolwiek sens w profesjonalnym sporcie (bo dla amatora to na pewno nie), nie rozumiem po co tam bezprzewodowa transmisja. No chyba że kabel będzie zwiększał masę roweru, tylko nie wiem czy nadajnik/odbiornik nie będą więcej ważyć niz poprowadzony kabelek.

    A zagłębiłeś się chociaż przez chwilę w temat i rozumiesz jaką przewagę i wygodę daje elektronika nawet dla amatora?

    Co do zakłócania: na każde rozwiązanie, znajdzie się sposób aby je w jakiś sposób uszkodzić/ zakłócić. Pytanie ile takich przypadków zanotowano. 0?

  9. W dniu 17.09.2024 o 10:21, novis napisał:

    Witam, przychodzę z pytaniem. Mianowicie jakiego oleju użyć podczas odpowietrzania i zalewania hamulców(oczywiście nie chodzi mi tu o hamulce działające na DOT). Czy można użyć zwykłego mineralnego hydraulicznego do hamulców czy musi być to specjalnie olej z np. Shimano w przypadku hamulców Shimano. Niestety hamulców do przelania trochę mam a koszt oleju Shimano jest wysoki i mijało by się to z celem bo koszt oleju przerósł by cenę hamulców.

    @Mentos dlatego. Przeczytaj ostatnie zdanie.

    Potem mimo wskazania że olej Shimano jest relatywnie tani, autor dalej brnie w chęć używania innego oleju.

    Nie wiem, nie moja sprawa.

  10. LHM+ jest gęstszy niż olej Shimano. Najwyraźniej przez to, przechodzi wolniej przez układ.

    Dokładnie tak samo jak w tłumiku. To olej definiuje, jak szybko tłumik się ugnie i wróci. To nie kwestia ściśliwości, a gęstości.

    Robicie debatę nad kompletnym druciarstwem, kiedy na rynku za grosze jest dedykowane rozwiązanie. Aż mi się przypomniało smarowanie łańcucha olejem do piły i inne takie farmazony...

     

  11. Najłatwieszą metodą jest kupno oleju Shimano i nie zaprzątanie sobie głowy nawet przez minutę dłużej.

    No ale co kto lubi...

    Używałem LHM+. Jakiej firmy, nie pamiętam. Jak wlałem, to wydawało mi się że jest dobrze. Potem wlałem Shimano i dopiero poczułem różnicę, jak kiepsko działał hamulec na LHM.

    Hamulce hydrauliczne serwisuję samodzielnie od 10 lat. Robiłem mnóstwo kombinacji, skracania przewodów, przelewania, odpowietrzania itd. Jestem pewny, że nie zużyłem więcej niż 500 ml.

    Jeszcze jedna rzecz: masz lejek do odpowietrzania?

  12. A ja @Mentos właśnie używałem LHM i hamulec jest dużo bardziej gąbczasty i wolniej odbija.

    Godzinę temu, novis napisał:

    No rozumiem, sam raz dla testu zalałem zwykłym mineralnym do silników (Oczywiście w celach naukowych) i gdybym nie miał tylniego zalanym normalnym olejem to prawdopodobnie mógłbym leżeć w gipsie. Także nie chcę "dziadować" i zalewać badziewa tylko coś co jest zbliżone składem do Shimano.

    Dziękuję ale no niestety 100ml nie wystaczy. Wolałbym raczej 0.5 ewentualnie litr. Tak będę miał pewność że starczy na każdy układ.

    Przecież jeżeli chcesz odpowietrzyć układ i lekko go przelać, to na jeden hamulec Ci pójdzie z 20 ml max.

    Litr Shimano kosztuje 68 zł. Litr LHM, który nie działa dobrze z Shimano, kosztuje około 30 zł. Naprawdę chce Wam się kombinować i lać niewiadomo co, przy różnicy 30 - 40 zł za litr?

    Ja rozumiem gdyby LHM kosztował 10 zł, a Shimano 300 zł za litr. No ale przy takiej różnicy w cenie?

  13. Ta, ja też robiłem takie eksperymenty, bo ktoś powiedział że działa. No działa. Szkoda że nieporównywalnie gorzej niż Shimano, ale działa. Co prawda potem zmarnowałem mnóstwo oleju Shimano żeby przelać układ, ale kto by się przejmował.

    Zawsze mnie to zastanawia: pieniądze na zakup roweru są, a potem pojawia się takie dziadowanie, bo szkoda 22 zł na olej ( jeszcze jakiś czas temu kosztował 11 zł za 100 ml). Z czego to wynika?

    Kupiłeś pewnie z litr tego oleju na Allegro. Co zrobisz z tym litrem?

  14. @Jendrass nie ma znaczenia gdzie, tylko z czego.

    Fabryka X może robić dobre klocki dla danego producenta, po czym zmieniać materiał na jakieś dziadostwo i klepać te klocki po 5 zł.

    Jest taki kanał Trace Velo. Polecam obejrzeć i zobaczyć jakie bywają niespodzianki z Chińszczyzną.

    Inna sprawa, że mając badziewną tarczę RT-10 można sobie eksperymentować z klockami za 5 zł. Ja mam tarcze Ultegra i nie mam zamiaru ryzykować uszkodzenia tarczy za 200 zł, żeby zaoszczędzić raz na dwa czy trzy lata x zł na klockach.

  15. Z takich popularnych o których słyszałem to:

    - Dandy Horse

    - Daveo

    Daveo składa na tej samej zasadzie co LemonBike, czyli używa powszechnie dostępnych komponentów. Nie wiem jak teraz, ale jakiś czas temu strona pozostawiała sporo do życzenia, tak samo jak kontakt.

    Dandy Horse ma za to swoje komponenty, ale ludzie są zadowoleni.

    LemonBike to znowu Ci sami ludzie, którzy stoją za znanymi kołami Evanlite.

    Ja kół typu Mavic itd bym nie kupił. Dostępność części bywa różna, bywają bardzo drogie lub unikalne dla danego modelu. Cenowo koła też nie są bardziej atrakcyjne niż składane.

    Jedyne gotowe koła jakie bym kupił w budżecie 1-2k, to chyba DT Swiss.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...