Czarna góra okiem totalnego amatora.
Nie miła obsługa to nie mit, pierwszy raz podwieszałem tam rower, tak samo ściągałem, pomoc obsługi ograniczyła się na dole i jak i na górze warczeniem, później już szło lepiej.
Na pierwszy ogień poszedł Milky Way, duży błąd, że nie pojechałem najpierw małym wyciągiem na rozgrzewkę/złapanie rytmu.
Nigdzie jeszcze nie jechałem taką trasą ani na żadnym singletracku ani w Zieleńcu, to jest całkowicie inny poziom.
Pierwszy przejazd zapobiegawczo- pierwszy poziom kamienisty, szybki a później od następnego skrzyżowania z ziemi rewelacja.
Szybko, fajne bandy, skoki, taki zjazd trochę do wygłupiania się z lekkim dreszczykiem ( za trzecim razem to już np: skok, lądowanie między drzewami na kilkanaście centymetrów od rączek kierownicy i skręt, zjazd, banda, stolik..)
Ale w głowie myśl: jeśli Milky Way jest łatwy(no niby jest, taki wyższy poziom łatwości, jeśli łatwość ma z 5 poziomów), to jakie są inne trasy...
Później poszedł Gargamel - zarąbisty początek po kamieniach, szczególnie dla osoby z lekkim lękiem wysokości, później to już dość stromy zjazd po korzeniach, trochę podjazu. Szkoda, że trasa nie została pociągnięta z duchem początku, np trasa zbudowana wzdłuż zbocza góry z przepaścią z jednej strony, między drzewami, to byłoby coś.
Jeszcze na Gargamela wrócę ale tylko dla tego zarąbistego początku, bo to nie mój klimat.
Następnie jakoś tak wyszło, że wjechałem na DH Cup - na początku w głowie pytanie- czy to tak zrobiona trasa czy ruina po jakiejś katastrofie. Zdecydowanie miałem za dużo hamowania, totalna zagadka czy będzie skok a jak tak, to w czym będzie lądowanie, ogólnie jakiś koszmar, po przecięciu drogi dużo, dużo spokojniej z dużą dawką prędkości i frajdy.
Powrót na górę i jeszcze raz ale próba szybciej, swobodniej, ale muszę popracować nad regulacją zawieszenia następnym razem. Za bardzo mnie pokopało po rękach na tych kamieniach i korzeniach, na koniec brakowało siły na końcówkę trasy.
Na koniec jeszcze raz Milky Way ale brak siły sprawił, że to był nie najlepszy pomysł.
Czyli wyszło 3xMilky , 1xGargamel 2xdh Cup i na koniec 1xMilky ale to było marnotrawstwo pozostałej siły.
Jedno jest pewne - zaczynając przygodę z MTB to nie jest dobry pomysł, bo można by się zrazić.
Jak dla mnie Zieleniec i Czarną dzieli wielka przepaść. Ale wchodzi na ambicję.