Cześć, po wielu latach niejeżdżenia na rowerze chciałbym znowu zacząć ale jak widzę opcje do wyboru to kaplica i tak naprawdę nie wiem w ogóle jak się za to zabrać.
Celuje w rekreacyjną jazdę weekendami po polach, szutrach, wyjazdy na leśne ścieżki rowerowe w parkach krajobrazowych, czasem góry i żeby dało się też pojechać szybciej/poskakać dla zabawy. W zasadzie zero miasta - chyba że wyjazd do parku czy do sklepu obok po bułki, ale żadnego ciężkiego terenu czy błota. W takiej sytuacji cross czy jakieś mtb będzie lepszym wyborem? Lokalizacja to Dolny Śląsk, okolice Wrocławia. Budżet tak do tych 8000 zł żeby nie dokładać później i mieć porządny sprzęt.