Witam wszystkich forumowiczów.
Przychodzę z prośbą o pomoc w wyborze odpowiedniego sprzętu dla siebie.
Mój dotychczasowy sprzęt to:
Hardtail Sensa catena x-country na podwójnie cieniowanej ramie z aluminium 7005 rocznik 2006
Przebieg nie skłamię jak powiem że 60 000km
Koła 26' na podwójnych alu obręczach Taurus 2000 z oponami continental traffiic 2.1
Napęd 3(22-32-44) x 9 (11-30)
Przerzutki:
Przód shimano deore fd-m530
Tył shimano deore xt rd-m771
Hamulce:
Przód shimano br-m446
Tył shimano br-m486
Amortyzacja:
Rock shox dart2 z blokadą skoku na kierownicy.
Rower nigdy nie mial lekko z racji mojego stylu jazdy i kiepskiego serwisowania. Użytkowany cały rok bez zmiany intensywności.
Uprawiam sobie zazwyczaj wypady około 40-50km ale zdarzało się i 100km
90% to łykanie kilometrów po Trójmieście (Wejherowo-Gdańsk) średnia prędkość ok 20km/H lubię sobie przycisnąć też czasem 50km/h. Wiadomo jak to miasto: skoczyć sobie z krawężnika, z 4 schodków itp. też nie zaszkodzi.
10% to płaskie pola i lasy, średnie podjazdy, strome zjazdy po korzeniach kamieniach 40km/H +
W dotychczasowym napędzie 3x9 jeździłem zazwyczaj na 2 blacie (32T) z przodu oraz sporych przekosach na tyle i czegoś mi brakowało. Myślałem o napędzie 2x10-12 ale nie wiem czy słusznie kombinuje i do mojej jazdy się sprawdzi.
Zostać przy 3x9 czy może zrobić przesiadkę?
Generalnie rower jest dla mnie znacznie za mały(wyglądam już na nim jakbym jechał na rowerze od młodszego brata i stąd też decyzja o zmianie) mimo tego nigdy nie czułem fizycznego dyskomfortu z tym związanego, mógłbym pedałować cały dzień bez postoju i zejść z roweru jak nowo narodzony.
Zależy mi na rowerze który jest w miarę pancerny(jakość materiałów) i nie skomplikowany w późniejszej eksploatacji. Czyli raczej powietrzne amorki odpadają.
Są na rynku sensowne rowery do 3000-4000 zł?
Podobają mi się trek, specialized, cube ale czy warto płacić za markę?