To są lakiery bez utwardzacza. Fajne żeby pomalować doniczkę, plastikowy model albo pomazać coś w samochodzie. Zabezpieczałem sobie nim podwozie w samochodzie.
Wytrzymałość mechaniczna jest na bardzo niskim poziomie. Nie ma odporności chemicznej. Jest tak miękki, że będziesz w stanie go przetrzeć pastą polerską, robiąc polerkę ręcznie. Nakładana warstwa jest potwornie cienka, bo większość tego co leci, to rozpuszczalnik.
Zrobiłeś wszystko absolutnie źle. Napisałem Ci w drugim poście, co powinieneś zrobić. Najpierw zeszlifować drobnym papierem żeby nie było schodka, a potem lakierem z utwardzaczem polakierować. Efekt i tak byłby średni/ dobry, ale dużo lepszy niż to co Ty zrobiłeś. Po co ograniczałeś pole malowania taśmą na ostro?
Jak sobie to wyobrażałeś? Że lakier magicznie zaleje ubytek, a schodek sam zniknie? Dlaczego by się miało tak stać?
Jeżeli pod nowym lakierem zostało Ci trochę luźnego bezbarwnego, to po jakimś czasie się wykruszy i będziesz miał ubytki.
Chciałeś zrobić dobrze, bo zwracasz uwagę na sprawy estetyczne, a wybrałeś najgorszą ( poza lakierem do paznokci) metodę.
Aha, jedna rzecz. Jeżeli mi nie wierzysz, zobacz sobie dowolny filmik z lakierowania samochodu, jak maluje się uszkodzone elementy.