Droga przez wieś na której miejscowi jeżdżą "szybko ale bezpiecznie" nie ma roku bez ofiar śmiertelnych. Co robi "lokals"? Stawia sobie chatę, całość ogradza płotkiem z betonu (już pomijając kwestie estetyczne - czyli bezguście) i skrzyżowanie skutecznie zasłania. Nie da się teraz nawet rowerem stamtąd wyjechać bez całkowitego stopu. I ja się pytam gdzie taki wieśniak ma godność i rozum człowieka? Gdzie jest prawo? Gdzie milicja?