Kaniona to już dawno nie widziałem, ale za to wszystkie "polskie" rowery które miałem (romety, krosy i unibajki), kjub i kilka innych bardzie egzotycznych - praktycznie nigdy mi się nie zdarzyło że oprócz założenia koła i kierownicy nie musiałbym robić czegoś dodatkowo. Niedokręcone śruby to norma - teraz z przyzwyczajenia już po wyciągnięciu z kartonu wszystko przelatuje kluczami. Bicie koła to też częsty przypadek - raz miałem (chyba romet) nawet kilka szprych tylko zaczepionych o nypla. Co ciekawe rzadko przerzutki są źle zindeksowane.