Cześć, rower w domu chyba jak u każdego od dziecka, aczkolwiek przeznaczenie jego jakoś więcej niż dojazd na piwo do baru przyszło z końcem 2020r. Wtedy spotkałem na Facebooku jakąś grupkę ludzie którzy cyklicznie zawsze w środy wieczorem wybierają się na bezdroża, stwierdziłem, że pojadę z nimi. Do mety "wycieczki" nie dojechałem. Ale to był sygnał, że trzeba zacząć jeździć. Tak więc od grudnia 2020 jeździłem stosunkowo nie dużo, ale reguralnie, po przejezdzonej zimie stwierdziłem, że spróbuję swoich sił na Bike Atelier Maraton, ostatecznie kończąc generalkę w pierwszej 20 i kategorie na 2 miejscu. W międzyczasie chłopaki z grupy namówili na szosę i tak się te dwa kółka kręcą.