Jeżdżę co jakiś czas po górach. Ja analogiem a reszta znajomych elektryki. Wiem że jestem dziwny Każdy z tych znajomych wcześniej jeździł analogiem, nie są to ludzie z przypadku. Każdy z nich "ma kasę" i tu jest tak jak kolega #tobo pisze. Absolutnie nie robią nic z rowerem. Wymiana opon, klocków, napędu jak zacznie skakać i tyle. Ostatnio jeden stwierdził że musi sprzedać swojego, kupić nowego. Pytam dlaczego? skoro jest absolutnie bezawaryjny - bo trzeba odświeżyć innemu padł silnik, kupił nowy i śmiga dalej. W sumie mają zdrowe podejście. Skoro ich stać, mogą sobie pozwolić na wymianę co jakiś czas, to po co sobie głowę zaprzątać. Zdaję sobie sprawę, że aby było ich stać muszą dużo pracować i nie mają czasu na pierdoły jak latanie po serwisie. A ja jak ten głupek, co chwilę w "sprawnym" analogu coś majstruję, żeby był zawsze 100% sprawny na wyjazd