Na pewno unikaj (mialem do czynienia jako hobbysta - wystarczyly raptem na kilka skuc/rozkuc. Przy czym ostatnie kilka to juz walka z krzywym pinem, rozpadajaca sie raczka.
i
Tak zgadzam sie ze tym korby nie przykrecisz dobrze. Ale jak juz wypadek sie taki zdarzy - to dokrecajac co 200..500m mozesz dojechac gdzie potrzebujesz (nawet warszta, stacja z kluczami etc). A bez tego - to prowadzenie pozostaje.
Bo to jest przejscie dla pieszych ????
Ale wiem - dla Ciebie to nielogiczne. Bo jestes wlasnie takim typem rowerzysty ktorzy sie z nikim nie licza - i ktorych niecierpie.
1. Zachowanie rowerzystow na drogach - w wielu wypadkach jakby byli krolami drog i to niezaleznie czy jada droga, droga rowerowa czy tez chodnikiem - wszedzie pewnie blisko polowa jest przekonana ze nie musi uwazac ani na pieszych, ani na innych rowerzystow ani na inne samochody
2. Zachowanie rowerzystow na drogach - gdy potrafia blokowac ruch jadac po 2 i 3 kolo siebie
3. Zahowanie rowerzystow na przejsiu dla pieszych
4. Zachowanie rowerzystow przy dojazdach na skrzyzowania - wjezdzaja bez obejrzenia sie czy nie stwarzaja zagrozenia.
Generalnie - przez takich chamow potem sami robimy sobie wrogow.
A jako przyklad powiem tak - ze zatrzymalem sie przed skrzyzowaniem - bo czulem ze samochod moze miec z tym problem (bedac na sciezce rowerowej).
Wyprzedzil mnie inny rowerzysta (jadac pewnie okolo 50 wiec oczywiste ze byl niewidoczny dla kierowcy dojezdzajacego) i oczywiscie prawie spowodowal kolizje i jeszcze z ryjem na kierowce auta i poprosil mnie abym swiadczyl. No i zaswiadczylem jak bylo - i dostal 200 mandatu. Kierowca punto bardzo mi dziekowal.
No to poszukaj co hamuje. Nie wiem co wymieniales po tylu latach ale ja juz prawie wszystko po tylu latach (fakt ze dopiero 2 lata temu, a w tym zmienilem na kasete 8 z wolnobiegu 6).
Albo jakies lozysko, hamulec, lancuch - chyba tyle.