Skocz do zawartości

ernorator

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    755
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ernorator

  1. Nabawiłem się trochę manii czyszczenia napędu i smarowania łańcucha, nawet jak jeszcze nie trzeba bo nie lubię jak jest brudny. Jeżdżę raczej w suchych warunkach szosą (czasem złapie nie deszcz). Najpierw smarowałem jakimś olejem zielonym na mokre warunki i napęd był brudny po 50km ale nadal nasmarowany. Potem kupiłem najtańszy olej na suche warunki z decathlonu, raczej też było brudne po 50km ale mniej. Potem dostałem od kogoś muc-off na suche warunki ten żółty i było już dobrze, 2/3 razy dalej mogłem jechać bez potrzeby czyszczenia napędu. Po dobrych doświadczeniach z muc-off i poleceniach znajomych kupiłem fioletowy ceramiczny na suche warunki. No rewelacja dla mnie, 100-150km nawet nie widać zabrudzeń za bardzo.
  2. Ponieważ jeden wyjazd w góry sprawił, że moje tarcze shimano SM-RT800 zaczęły mieć dziwne jazdy, założyłem tarcze swisstop. Mam już ich klocki w hamulcach, zobaczymy co się stanie.
  3. Nie jest tylko jak ją reguluje co 6 miesięcy to się muszę uczyć od nowa za każdym razem
  4. 50/34 Absoluteblack owalne, 2,5h straciłem na regulacje przedniej przerzutki 😜
  5. Nie bardzo chciałem o tym pisać ale jak jeżdżę najczęściej w obszarze z grubsza Baranów-Brwinów, Błonie-Tarczyn to 19 na 20 kolarzy odmachuje (najczęściej nie odmachują kobiety?! 😒). Jeszcze Gassy-Góra Kalwaria też większość macha. Wczoraj miałem dłuższą jazdę w okolicy Izabelina, Łomianek, północ puszczy Kampinoskiej to mniejszość mi machała. Nie mam wpływu na innych ale ja będę machał każdemu 😁
  6. Po 2 jazdach na kołach pożyczonych na czas serwisu własnych nie wytrzymałem i kupiłem sobie podobne, DT Swiss obręcz RR421, szprychy Sapim D-light, DT Swiss 350. Ważyłem je w domu kilka razy i pokazuje między 1570 z 1600g za komplet (waga ma fochy).
  7. Mnie denerwują rowerzyści, którzy nie odmachują. Nie wymagam entuzjastycznej odpowiedzi całym ramieniem ale przynajmniej palec na klamkomanetce można unieść. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx DDR mają tą przypadłość, że w równej mierze zaskakują mnie swoim pojawieniem się jak i nagłym końcem. Człowiek jedzie a tu nagle chodnik albo pobocze przeistacza się w DDR, zajmuje mi czasem dobrych kilkaset metrów zanim zdołam się dostać na ścieżkę dostając przez ten czas kilka nerwowych klaksonów. To samo z końcem, albo ścieżka przeskakuje sobie radośnie z jednaj na drugą stronę jezdni po kilka razy albo kończy się na przejściu dla pieszych lub co gorsza 15cm spadkiem w piach.
  8. Bo żelazna wola...tfu Żelazowa 200 km do dokoła Kampinosu
  9. Najwygodniejsze siodełko jakie miałem a potem zszedłem z wagą i mi się geometria pupy zmieniła.
  10. Ja szczególnie mocno z siodełka jak jadę dookoła puszczy kampinoskiej
  11. bliitz - 6621 km (szosa, gravel, trenażer) Zigfir - 6055 km (szosa, mtb, trenażer) provayder - 5695km (szosa, mtb) Clover93 - 5457 km (gravel, cross) SpinOff - 5023 km (szosa, gravel, trenażer) JWO - 4472 km (gravel, trenażer) bartek001 - 3696 km Electronite - 2756 km (szosa) Sil_afein - 2487 km (szosa) spidelli - 2425 km (trenażer, gravel) ernorator - 2071 km (trenażer, szosa) Cross90 - 2004 km (cross) Roch1920 - 1754 km (cross/szosa) Sansei6 - 1505 km (MTB) Grochu86 - 1138 km (gravel /szosa) keltu - 566 km (fitness) TheJW - 102 km
  12. 1. Wkładka w spodenkach jest najważniejsza a jaka jest dobra jest sprawą tak indywidualną jak siodełko. 2. Wiem jak to zabrzmi ale dość szybko się nauczyłem, że nie stać mnie na tanie spodenki. Mój tyłek polubił Castelli KissAir2 i Progetto X2 (bardziej). Wcześniej miałem spodenki Matrombike 573 i quest endurance, questy były już blisko ale i tak nie mają porównania do wkładki castelli. Właściwie ceny Castelli nie były takie dramatyczne bo z wkładką KissAir2 to był Competizione za ~330 ale niestety miały wadę fabryczną i padły po 8 miesiącach, w ramach wymiany gwarancyjnej kupiłem endurance 3 z Progetto x2 dopłacając 150pln i są dla mnie zauważalnie lepsze.
  13. No ja np. wywaliłem kilka stówek i jednak się nie dało. Kupiłem okulary z wkładka optyczną, szkła robiłem w sklepie tam gdzie kupuje normalne okulary: - miziam rzęsami po szybce wkładki wiec musze odsunąć kilka mm od standardowej pozycji - efekt rybiego oka na krawędziach pola widzenia - parowanie bo odsunięte okulary
  14. bliitz - 6621 km (szosa, gravel, trenażer) Zigfir - 3745 km (szosa, mtb, trenażer) bartek001 - 3696 km provayder - 3415km (szosa, mtb) JWO - 2555 km (gravel, trenażer) Sil_afein - 2487 km (szosa) Electronite - 2456 km (szosa) ernorator - 1420 km (trenażer, szosa) Roch1920 - 1162 km (cross/szosa) Grochu86 - 1051 km (gravel /szosa) Sansei6 - 1001 km (MTB) spidelli - 822 km (trenażer, gravel) keltu - 566 km (fitness) Cross90 - 502 km (cross) TheJW - 102 km
  15. Miejsc reklamujących, że mogą przeprowadzić taką operację jest w wawie kilka jak nie kilkanaście, byłem ciekaw czy ktoś oddał w takie miejsce rower i czy ma na temat usługi dobre zdanie. Inna sprawa, że chyba wszyscy piaskują ramy. Przy MTB bym się nie bał ale ja chcę pomalować ramę szosową mocno wycieniowaną i piaskowania się lekko boję.
  16. Tak wstępnie się rozglądam za usługą malowania ramy aluminiowej. Albo znajduję miejsca gdzie cena to 1200+ i portfolio z rowerami wow albo z cenami 300-500 gdzie portfolio to 2x wigry 3 i jakiś stary huragan malnięnty na rozwodnione pastele=paleta RAL. Nie mam dużych wymagań, chemiczne usunięcie starego lakieru, nałożenie czarnego matu i lakieru na ten mat. Ktoś może polecić jakieś miejsce w Warszawie i okolicy?
  17. Dokładnie moje odczucia i wnioski ale z mniej ekstremalnych wyjazdów Wielki + za wysiłek opisania wszystkiego i poparcia doświadczeniem, na pewno pomoże wielu osobom, na pewno pomoże tez i mi.
  18. O widzę, ze nie tylko ja mam taki rozwał z czasem, jedzeniem itp. :d Dość długo się męczyłem z wymyśleniem czegoś, dietetycy rozpisywali mi zawsze jakieś kosmiczne potrawy gdzie musiał bym spędzać dobre 4-5 godzin w kuchni nie mówiąc już o sklepach i zakupach. Do tego mam małe dzieci co ogranicza mój wolny czas jeszcze bardziej. Zaznaczę, że nie potrzebuję różnorodności w jedzeniu i mogę jeść długo to samo. Mój dzień jedzenia wygląda mniej więcej tak: Płatki owsiane z suszonymi owocami i kefir - 5:00-6:00 Kabanosy drobiowe czy ostatnio wegetariańskie (6-8 szt. tych cienkich) + pomidor/papryka/ogórek + 1 bułka grahamka/2 kromki chleba razowego/2 kromki pumpernikiel - 9:00-10:00 (zabieram z domu albo kupuje w biedrze) Ser mozzarella do sałatek, pomidor, ogórek, cebula, sól, pieprz, bazylia. Wszystko pokrojone z jogurtem naturalnym i do tego jakiś pieczywo wasa czy jakieś inne podobnego typu 13:00-14:00 (zabieram z domu pokrojone w pudełku albo całe i kroje sobie tuż przed spożyciem) Obiad zazwyczaj ryż z warzywami na patelnie (bez przypraw) i sos słodko-pikantny z chilly TaoTao 16:00-17:00 (przygotowanie zabiera mi jakieś 20min ;p) Kolacja jak dzieci zasną czyli 19:30-20:00 - serek wiejski, serek Grani Na potrzeby zajadania "bo mi się chce" jabłka i marchewki, które też zabieram z domu. Przygotowanie tego najwięcej czasu zajmuje ramo ale też bez przesady bo z 30min. Jeden dzień w tygodniu, sobota albo niedziela, nie trzymam się powyższego ale też nie obżeram się cały dzień czekoladą i kfc. Po jakimś czasie wchodzi w nawyk. Czy zawsze mi wychodzi, no nie zawsze. Ale zdecydowanie częściej niż na początku no i - 15kg. -------------------------------------------------------------- Co do trasy to mam podobną pod domem, w kwietniu generalnie przejechanie tych 22km sprawiało mi problem a czas to pewnie w okolicy 1h20min. Potem zacząłem jeździć np. poniedziałek interwały, środa rekreacja, piątek interwały, niedziela rekreacja i raz na tydzień albo raz na dwa cisnąłem na maxa. Interwały też bez przesady, 5min rozgrzewka a potem ~3min z tętnem 170-180 (mam max 195), 2-3min wolniej żeby zeszło do 140-150 i tak całą trasę. Z czasem przedłużałem mocniejszą jazdę a i powrót do 140/150 zajmował mi mniej czasu ale starałam się trzymać tych ~3min odpoczynku. Odkryłem też, że trzeba pić podczas jazdy, ja robię 850ml na 1h najczęściej izotonik z proszku z decathlonu i w okolicy 40min mus owocowy kubusia. Teraz standardowo jadę tą trasę poniżej 50min a jak bardzo mocno się staram to jest blisko 40min na fittnes mtb a na szosie kilka minut szybciej.
  19. O dopiero znalazłem ten temat. Forum czytam od maja ale dopiero w sierpniu założyłem konto. Właściwie w tym roku zacząłem jeździec na rowerze, w maju. Pierwszy rower to MTB Northtec Viking DR. A z okazji, że jestem typem grzebiącym to już po miesiącu (z pomocą też tego forum) zmieniłem cały napę. Teraz mam korbę 42/34/24 xt M780, przerzutka tył x3 Deore M6000 tył też M6000 x10 SGS, manetki SLX, od razu tłumacząc dziwny dobór jestem z Mazowsza :P, powinienem był kupić rower fitness ale się nie znałem kompletnie na niczym. Mam teraz ochotę w ramach eksperymentu zapakować sztywny widelec na przód starając się zniwelować różnice długości między amortyzatorem a sztywnym używając zewnętrznej miski steru. Rower wszedł, kilometrów nabiłem już ponad tysiąc. Na początku trasy 10-15km były długie, ciężkie i bolesne. Teraz standardowo robię 30-50 3/4 razy w tygodniu lżejszy o 15kg. Spodobało mi się jeżdżenie na szosie więc się w taką wyposażyłem i w sierpniu dołączył do mnie Scott Addict 10. Na końcu ze względu na krótkie dni (jeżdżę głównie wieczorami) doszedł trenażer, który męczę od tygodnia z kawałkiem i mam zamiar używać całą jesień i zimę.
  20. No same pozytywy jak na pierwszy tydzień, potwierdza się to co pisałem wcześniej po testach. Jedyne co mnie trochę zaskoczyło to dźwięk piasty, w tym co testowałem był raczej cichy a ten co kupiłem wyje jak karbonowe koła za 5k , muszę poszukać albo nawet maila do producenta napisać jak to nasmarować żeby było cichsze. Pojeździłem trochę na płaskim, trochę podjazdów. Na podjazdach realizm raczej anegdotyczny ale się pocę i nogi palą więc jest ok. Włączyłem sobie ostatnio jakąś krótką trasę 12km z podjazdem 250m, no co za sadyści tam trasy robią, 6km podjazd 120m potem 2km z górki i 4km 130m podjazd z czego ostanie 400m 10-13%. Ja z Mazowsza więc wrażenie to na moich nogach zrobiło Ogarnę trochę co i jak i sobie jakiś plan treningowy narysuje żeby na wiosnę jak pojadę ze znajomymi do Karpacza coś gdzieś pojechać a nie tylko wejść na śnieżkę i jeść oscypki. Zapięty mam w trenażer MTB bo próbuje żonę zarazić (MTB jeszcze jej pasuje ale szosa jest za mała) mam tam 44-34-24 i 11-32 10t więc dramatycznej różnicy względem mojej emeryckiej szosy nie ma 50-36 i 11-32 11t. jakiegoś za 100pln z allegro mam i się okazało, że jak nie leży na kablu 1-1,5m od trenażera to czasem gubi zasięg.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...