Cześć,
Około rok temu kupiłem gravela Kross Esker 2.0 (w rozmiarze L, mam 180cm i przekrok 86cm) jeździ mi się na nim wygodnie ale chyba jednak kierownica z barankiem i brak amortyzacji nie są dla mnie.
Zazwyczaj na rowerze jeżdżę 2-3 razy w tygodniu trasy po 30-60km czasami zdarzy się dłuższa wycieczka, co do terenu to tak mniej więcej: 40% asfalt, 40% szutry (zazwyczaj te gorsze, z dziurami i większymi kamieniami), 20% leśne ścieżki (trochę błota, trochę wystających korzeni) jakieś górki i podjazdy też się znajdą.
Co to jazdy gravelem to pozycja jest w miarę wygodna i po asfalcie jeździ mi się naprawdę dobrze, jednak po zjechaniu do lasu czy na jakąś polną drogę to jest dla mnie jakaś pomyłka i dlatego myślę o sprzedaży krossa i zakupie trochę bardziej uniwersalnego/wygodnego? roweru.
Na rzeczach typu podnóżki czy błotniki mi nie zależy (ewentualnie jakiś bagażnik na dłuższe wycieczki raz na jakiś czas) toteż myślałem o rowerze górskim głównie: Merida BIG.NINE 300 LITE albo Cannondale Trail SL 4, może ORBEA Alma H30? Byłem w sklepie przymierzyć się do Meridy w rozmiarze M i L i na L-ce jeździło mi się bardzo przyjemnie. Tylko pytanie czy jest sens kupować taki rower do mojego terenu (południowa Polska, 40km od Krakowa)?
Z drugiej strony może lepszy byłby rower crossowy coś pokroju: Giant Roam 1/0 albo Merida Crossway 500 ale tu znowu obawiam się czy nie będzie zbyt hmm ociężały i kanpowy? po przesiadce z gravela, na którym pozycja mi odpowiadała.
Jak myślicie który typ roweru byłby lepszy i jakie konkretne modele?
Dzięki i pozdrawiam