Witam serdecznie wszystkich
Jestem czytelnikiem forum od kilku lat jednak dopiero dziś przyszedł ten moment poproszenia was o poradę.
Do rzeczy. Zawsze jeździłem rowerami miejskimi z damską ramą - odpowiada mi w nich wyprostowana pozycja. Ostatnio jednak zmieniłem lokalizację i większość tras zmieniła się z asfaltu na drogę wysypaną tłuczniem, leśne ścieżki, polne drogi i obecny rower przestał wystarczać (obecnie mam takie coś koła 28" Sram S7; link poglądowy).
Na trasach mam kilka górek 10/15 stopni i brakuje mi lżejszych przełożeń. Zacząłem więc poszukiwania nowego roweru. W pierwszym momencie rozważałem Rockrider ST100 z Decathlonu. Przejechałem się rozmiarem L i M. Na L ból pleców, barków, karku, łokci nadgarstków i mrowienie w dłoni już po 10km. W M-ce ta sama trasa oszczędziła plecy, bark, kark i łokcie jednak nadal mam kłopot z dłońmi i nadgarstkami. Brakuje mi nieco większego wygięcia kierownicy i podparcia dłoni na bokach.
Z tych względów spojrzałem w stronę crosów w poszukiwaniu nieco bardziej wyprostowanej pozycji i lepszej kierownicy. Upatrzyłem sobie Riverside 500 - niestety pobliski sklep nie ma go na stanie do obejrzenia. Stawiam, że rama M.
Tu pojawiają się moje pytania:
1) Rockrider ST100 (plus wymiana mostka i kierownicy) czy Riverside 500?
2) Czy rama Riverside faktycznie będzie bardziej komfortowa od ST100? Miał ktoś okazję przymierzyć się do obydwu?
3) Jak jest z trwałością hamulców tarczowych - trochę się obawiam bo zawsze miałem V-brakei.
4) Co ewentualnie innego do 1400zł ? Myślałem nad Romet Orkan 1M i Lazaro Elitary V1 jednak dostępność słaba.
Moje dane:
Wzrost 173cm, przekrok 79cm (nie wiem czy dobrze zmierzyłem), waga 85 kg.
Trasy 10 - 40 km jednorazowo.