Skocz do zawartości

Wojcio

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 191
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez Wojcio

  1. Na rower w góry - warstwy, więc na pewno nie ocieplana kurtka. Druga kwestia - kurtka której nie szkoda - bo błoto, ryzyko rozdarcia. Ja na wierzch mam taką https://www.militaria.pl/texar/kurtka_texar_hardshell_comodo_black_p57800.xml?gclid=Cj0KCQjw3IqSBhCoARIsAMBkTb3uokAnUSvLgGFNvztVol3F6Yql0Umwo2m1L6vHK1tZpaMl-JU8DB0aAsYzEALw_wcB bo kupiłem jeszcze taniej. Poszedł jeden zamek w kieszeni, ale na deszczu daje radę i mi jej nie szkoda. Przydaje się wentylacja pod pachami. Oczywiście są lepsze... Mam też cieniutką kurteczkę kolarską z Deca - na wycieczki gdy kurtka jest na wszelki wypadek i nie zaczynam w niej jazdy. Do tego koszulka termiczna, kurtka "hybrydowa" (nieprzewiewny i pikowany przód i miękkie rękawy) - mam takie 3 - poza ulubioną (bo paskudny kolor, kupiona z wyprzedaży i nie szkoda) mam taką z puchowym ociepleniem (na bardzo zimno) i jedną ładną - na specjalne okazje.
  2. W pracy zamykałem linką na szyfr Kryptonite i pogoda jej nie zaszkodziła. Wręcz twierdzę, że taka linka jest trwalsza niż sam rower - żadnych śladów wpływu pogody. Natomiast miałem ostatnio dwie przygody z tanimi linkami - dziecko znajomych zgubiło kluczyk - wystarczył jeden ruch śrubokrętem z multitula by zamek się rozpadł. Ja zaś zapomniałem szyfru do linki No-name - otworzyłem na wyczucie w jakieś 3-4minuty (linka w szafie, nie na rowerze). Kiedyś też ciąłem linkę Trek - nożycami do blachy - chwila i otwierałem linkę Asus - kilkanaście minut kombinowania, ale otwarta w sposób nieniszczacy (bo w domu miałem drugi kluczyk). Strach się bać.
  3. Po pierwsze jesteś młoda (przynajmniej z mojego punktu widzenia). Po drugie - niezależnie od wieku przyjechanie do biura w spoconym stanie jest słabe. Jak jeździłem do biura na rowerze, to zdecydowanie nie pędziłem i przy dystansie 5-7km to nie problem. Ale przy 14km jazda bez przegrzewania może i godzinkę zająć. Dlatego nie krytykuję pomysłu roweru elektrycznego, ale podkreślam, że będzie ciężki (ponad 20kg) - może warto poczekać na garaż. Oraz będzie "taki sobie". Oto przykład roweru w Twoim budżecie (prawie) https://www.centrumrowerowe.pl/rower-elektryczny-dema-e-royal-pd26043/ . Nie ma w nim śmieciowych części, ale wszystko jest z dolnych półek. Silnik Bafang, wbrew chińskiemu brzmieniu nazwy można już zaliczyć do produktów markowych. Bateria na bagażniku nie wyklucza jego użycia - szczególnie z sakwą. Ale jak odejmiesz napęd elektryczny to zostaje rower klasy 2500-3000PLN. Jak wydasz pół swojego budżetu na zwykły rower, to będzie on pewnie 10kg lżejszy od elektryka. Jak kupisz przez internet, nie mając serwisu w okolicy to możesz nie mieć roweru przez miesiąc i problem, jak w ogóle go naprawić. Weź to wszystko pod uwagę i życzę najlepszej decyzji.
  4. A zapytam jeszcze o jedno - gdzie przechowujesz rower? Jeśli musisz go gdzieś wnosić (jakieś schody) a nie wjeżdżasz po prostu do garażu, to będzie ci z elektrycznym rowerem źle, bo one strasznie ciężkie są. Możesz go nie dać rady podnieść. Czy rozważałaś lekki, szybki rower zamiast elektrycznego? Dobre opony, napęd, lekka konstrukcja i jazda będzie przyjemnością. Niestety budżet podobny jest potrzebny, by było super, ok, może 5000. Elektryczny to bym polecał w terenie górzystym, jak w pracy trzeba się stawić w dobrej formie. Zaś na krótkie trasy?? Nie wiem - może po 60.
  5. Zmiana opon to tanie przedsięwzięcie i wprowadzające znaczącą zmianę. Kiedyś założyłem do górala slicki 1,5 i jazda po asfalcie stała się totalnie inna (a na mokrej trawie było jak na lodzie). WIększe zmiany to dla mnie trochę bez sensu. O lemondce się nie spowiadam - geometria może do niej nie pasować. Kup opony i zbieraj na rower marzeń.
  6. Który z nich jest z silnikiem w suporcie? - na moje oko, oba mają silnik w tylnej piaście. Poza tym zgadzam się z Radko - silnik centralny dobrej marki da "naturalne" odczucia. Najgorszy będzie motor tylko z czujnikiem obrotu korb. Nie jeździłem rowerem z silnikiem w piaście, ale z czujnikiem nacisku na pedały i tylko mi się wydaje, że to akceptowalny kompromis.
  7. Córka wyrosła z roweru, czas sprzedać, ale nawet w przybliżeniu nie wiem jak wycenić, bo rower nie jest standardowy. Kupiony już jako używany po sezonie 2017 za 2550. Stan bardzo dobry, napęd w trakcie eksploatacji wymieniony i działa jak zegarek. Ładny i o niedużym przebiegu, bo na miasto i do szkoły córka ma inny rower. Rama to Giant Talon 27,5" w rozmiarze S (163-172cm wzrostu), natomiast wszystkie graty są z roweru Bergamont (według sprzedawcy z powodu zniszczenia ramy) i stąd: Napęd 3x10 Shimano - tył XT, przód Deore, manetki SLX Widelec Manitou Marvel Comp powietrzny z blokadą na kierownicy, Hamulce tarcze hydrauliczne BR-M447, dźwignie servo wave, Opony zwijane Schwalbe Nobby Nic - tył nowy, przód bardzo dobry. Pedały - do wyboru plastikowe platformy albo SPD 520, Koła systemowe Sun Single (piasty, obręcze) Masa z pedałami, koszykiem na bidon i dłuższą sztycą (ostatnia próba ratowania przed wyrośnięciem z roweru) - 12.5kg - więc bez pedałów, z krótszą sztycą i bez koszyka będzie dobrze poniżej 12. Na razie to jeszcze nie oferta - zrobimy serwis i wyczyścimy na błysk. Czy ktoś kupował rower tej klasy - jaka była by uczciwa cena sprzedaży znajomemu? Na 90% zmieniałem łańcuch i kasetę niedługo przed zakupem córce nowego roweru ( ten w 2021 nie był już używany), ale jak się mylę, to odliczę od ceny zakup tych elementów - wyjdzie przy serwisie.
  8. Mało tu mowy o intensywności wysiłku. Wczoraj udałem się po rower do warsztatu. W drodze do stacji rowerów miejskich trochę marzłem, jadąc na rowerze miejskim (miałem ogólnie z góry) uzyskałem dobry komfort cieplny, powrót z warsztatu, pod górę trochę to już było gorąco. A temperatura w tym czasie spadała. Stad też ważna jest warstwowość, możliwość otwarcia wentylacji oraz… coś w zapasie. Na skiturach często podchodzę w cienkich spodniach i cienkiej bluzie, a na górze musi wejść puchówka, drugie spodnie, ciepłe rękawice a czasem jeszcze goretex (nieprawdziwy) na to. I ostatnie „wymądrzanie” - kiedyś uważałem, że bieganie poniżej 10 stopni to dla mnie zabójcze przedsięwzięcie. Z czasem ta granica przesunęła się do minus 10.
  9. Wojcio

    [Serwis] Porażające ceny serwisu

    Porównywałem cenę serwisu FOX do ceny widelca RST - nie twierdzę, że widelce są porównywalne. Ceny części FOX są chore np. korek https://rowerowy.com/sklep/narzedzia-serwis/serwis-amortyzatorow/inne/prod/32-fox-air-topcap za prawie 200PLN - ZAKRĘTKA! Odebrałem rowery - fakt - zawieszenie masełko i miodek. Co było robione - tak dokładnie to nie mam pojęcia - zakres serwisu "gwarancyjnego", warsztat jest autoryzowany - wymaganego po roku do utrzymania gwarancji. Mechanik mówił, że wymieniają uszczelki i że po gwarancji można wymieniać mniej, a w trakcie gwarancji musi być full serwis. Dowiedziałem się, że zużyte było uszczelnienie między komorą główną a negatywną.
  10. Wojcio

    [Serwis] Porażające ceny serwisu

    Sprawdziłem kilka serwisów - takich z autoryzacją FOXa nie ma wiele, ceny zbliżone. Moje pytanie pozostaje w mocy - czy da się pełen serwis poza zrobić samemu - chodzi o narzędzia i know how. Bo podstawowy, to się da. Rockshoxa robiłem, Manitou bałem się dotknąć (Minute - bardzo wysoki poziom komplikacji). Serwis, który robił mi Manitou nie dotykał się dampera Foxa - specjalistyczne narzędzia.
  11. Oddałem widelec do serwisu gwarancyjnego (obowiązkowy przegląd po pierwszym roku eksploatacji). Cena serwisu (nie widelca) 729PLN z częściami. To zapewne najtańszy widelec foxa (rytm 34). Taniej mógłbym kupić całkiem ciekawy zamiennik https://www.rowertour.com/p/212956/amortyzator-rst-vibe-ra-coil-29275 i co roku wyrzucać go do śmieci 😖. Czy (po gwarancji) można samemu robić PEŁEN serwis widelca foxa? Jakiej wartości jest inwestycja w narzędzia? Serwis podstawowy to sam ogarnę (wymiana oleju) ale jak trudno jest zrobić to, za co płacę 729? Dodam, że w domu są 3 takie widelce.... Na YT jest masa filmów o serwisie podstawowym (lower leg service), ale według stony foxa, dla mojego modelu nie ma co go robić, bo raz na 125h jest zalecany pełen serwis. Za sam jeden serwis zawieszenia 3 rowerów zapłacę znacznie więcej niż za 4 lata/120.000km serwisu mojego samochodu w ASO. Poza foxem resztę ogarnę sam, ale ta reszta to już znacznie niższy poziom kosztów.
  12. Nie mogę się nie zgodzić SPD pomagają oszukiwać - ciągnięcie roweru nogami przy skoku, pięty w górze. Ja jestem bardziej zachowawczy - jak na trailu polecę, to raczej dlatego, że nie dałem rady skompensować, niż że wyskoczyłem. Ale trzymam kciuki za twoje postępy.
  13. Ja mam "duże" pedały zatrzaskowe (Crank Brothers Mallet) i jak jest zimno albo bardzo mokro jeżdżę w butach trekkingowych - vibram całkiem się trzyma na tych pedałach (mam też tandetne platformy w drugim rowerze) - i jak w twoim przypadku - jak zaczyna być trudniej (szybko, nierówno i z jakimiś oderwaniami od ziemi, bo skakaniem tego nie nazwę) wolę być wpięty, ale balansując powoli na jakieś wąskiej przeszkodzie - wypięty. Kluczowe są buty i pedały - typowe buty MTB są na platformach beznadziejne - nie trzymają się na pinach, te moje buty trekkingowe jakoś się haczą o te pedały, ale to przypadek. Platforma powinna mieć metalowe piny, a but płaską i miękką zelówkę.
  14. Sobota i niedziela to u mnie rodzinne rozpoczęcie sezonu rowerowego - dwie wycieczki były. Jednocześnie nie jestem jeszcze pewien, czy już zakończyłem narciarski i to też jest fajne.
  15. Miałem po kolei 4 Suvy - to są auta bez sensu (poza wyjątkami - przywołani geodeci) - fakt - 2 z nich miały niezłe możliwości terenowe, a jeden nawet spory kufer (dwa fulle 26" bez kół wchodziły pionowo w poprzek i było miejsce na masę gratów) - ale wysokie spalanie, słabe prowadzenie na trasie (bo wysokie auta), nieefektywne wykorzystanie przestrzeni, droga eksploatacja - to mnie przekonało do kombi (ewentualnie MPV). Do Suvów ciągnął mnie off-road (teraz wiem, jak to głupia zabawa) i wyjazdy na narty, ale w praktyce ostatnich lat, nawet w Alpach rzadko się jeździ po śniegu. Poza tym w Polsce nastąpiła rewolucja - zamiast dziurawymi szosami jeżdżę autostradami i już nie mam możliwości uciec z korka przez rów i w polne drogi... Za podobne pieniądze auto typu kombi będzie wygodniejsze, szybsze, oszczędne i przestronne. Czasem tylko tęsknię za 28cm prześwitu :).
  16. To jeszcze ciekawostka - kolega wozi dwa fulle warte razam ponad 50k na pandzie poprzedniej generacji wartej pewnie tyle, co koła od tych rowerów - jago drugim samochodem jest kamper. Sąsiad kupił do wożenia swoich rowerów blaszanego fiata doblo - rowery są niewidoczne, zabezpieczone i wożone pionowo - w jego przypadku też rower jest na pewno kilka razy droższy od auta (topowy full xc specialized s-works, same xtr, karbony, ceramiczne łożyska itd.) i nie ma on innego samochodu. W tym przypadku rower jest ważniejszy od pasażera.
  17. Tak, mam garaż i potwierdzam - bagażnik na hak musi mieć garaż albo właścicielem powinien być Pudzian. Ja wożę najczęściej 3 rowery - duże fulle. Jak pojechałem niedawno we czwórkę, to dla siebie wziąłem osiemnastoletni rower, by łatwo wszedł do kufra (a reszta na hak).
  18. Mam za sobą ponad 25 lat wożenia rowerów samochodami. W bagażnikach sedanów, w kombi, w vanie, na klapie, na haku, na dachu. Numer jeden to taki VAN, gdzie rowery w całości wchodzą pionowo. Numer dwa to kombi jak się wiezie jeden rower, dwa to już gorzej. Numer 3 to bagażnik na hak i tego używam. Niby kufer (bez składania siedzeń) najgorszy, ale w dużych autach nie taki zły, choć stosowałem w czasach kół 26” na szybkozamykacze, a nie wkręcanych osi i 29”. Dachu nie lubię - szumi, znacznie zwiększa spalanie, trudno włożyć, ale najgorsze to, że nie toleruję jazdy z pustym bagażnikiem (Halas) a montowanie co kilka dni mnie odstręcza. Z tego wynika, że dobre auto do rowerów to duży van. Minimum galaxy, lepiej multivan. Ale z jakie może być każdy, który się nam podoba i jest dostatecznie solidny, by go ciężar z tylu nie pokonał.
  19. Rowery 26" ( ze zdjętymi kołami) woziłem w kufrze Ssangyongiem Kyronem, bo wchodziły w poprzek pionowo, więc zostawało masę miejsca na bagaż. Ale to auto dla ekscentryków. Jednak rowery 29" z kierownicą typu 780mm są już tak wielkie, że wkładanie (Kyrona już nie mam) jednej nawet sztuki jest kłopotliwe. By nie było trudno, to potrzebny van. Wspomnianego wyżej Galaxy wspominam bardzo dobrze - po wyjęciu części foteli rowery wchodziły jak do garażu - wnętrze było dostatecznie szerokie. Obecnie mam passata B8 - to jeden z większych kufrów w kombi, a wcale nie jest łatwo włożyć rower. Do kufra jeden dorosły 26" bez kół wkładałem - auto mimo, że szerokie, to kufer ma tylko metr szerokości. Dwa rowery to już jak się jedzie w dwie osoby - zostaje hak. Mój samochód marzeń to transporter lub coś w tym stylu. BMW3 - małe. Audi A6 - niby duże, ale kufer mniejszy niż w passacie. I jeszcze jedno - miniwany i Suvy wydają się duże, bo są wysokie, ale taki sharan z 2009 jest od mojego passata krótszy o 16cm i węższy o 2cm.
  20. Właśnie - dlatego na wycieczkach z początkującymi e-rowerzystami na centralnych silnikach widziałem jak jadą na kuriozalnych przełożeniach z kadencją typu 30/min albo mniej - bo silnik z czujnikiem nacisku na to pozwalał. Zastanawiam się jednak (bo nie wiem) jak system bez czujnika nacisku działa w trudnym terenie - np. gdy trzeba ruszyć mocno pod górę albo pokonać próg?
  21. Uważam, że koszulki merino narciarskie (Wedze) z Deca są lepsze niż trekingowe (forclaz), choć niekoniecznie ładniejsze. Ale zanim kupisz - przymierz. Ja wolę merino od syntetycznych koszulek termicznych, ale moja żona czuje się w merino jak w koszulce Dejaniry - swędzi, drapie - nie do użycia. Bardzo też spodobała mi się bluza z Merino marki Simond (też deca) - niby cienka, ale super ciepła z kapturem brzydkim, ale dobrym pod kask (https://www.decathlon.pl/p/sweter-meski-merino-z-kapturem-alpinism-simond/_/R-p-309545?mc=8540152 - sprawdzona na rowerze - długi tył i silikonowy pasek przeciw podciąganiu. Tak czy inaczej zadziała metoda wielu warstw (a nie koszulka i puchówka )
  22. Wycieczka ze znajomymi w okolice Kielc. Ponieważ jechaliśmy we 4 a bagażnik na hak mam na 3 rowery, poświęciłem się i wziąłem stary rower na kołach 26”, który zmieścił się do kufra. Ale czad! Jak to skręca! No i wrażenie, że zaraz wypadnę przez kierownicę. Ale niska masa robi swoje i fajnie było.
  23. Dziś rano pętla Trojak koło Lądka Zdroju (maleństwo - 8 km, 240m podjazdu, ale przepięknie - sieć Glacensis), a po południu Srebrna Góra - wjazd o własnych siłach na Górę Gołębią i zjazd Redline i trasą F. Oj nie wiem kiedy taki dzień się znów przydarzy - wróciliśmy do Stolicy :(.
  24. W ciekawym kierunku poszła ta dyskusja - od upgrade roweru na chińskich komponentach do nowego cannodale - obawiam się, że kurier na takim rowerze musi wozić towar, co to nie można się chwalić na forum :). Ja się przychylam do tezy, że sens ma napęd w piaście - szczególnie z uwagi na obciążenie łańcucha i napędu i ogólnie koszty.
  25. Producent takimi słowami opisuje ten rower (moim zdaniem OK rower rekreacyjny) na swojej stronie. Najwyższy model MTB Rambler • Świetny balans między prędkością i osiągami a komfortem w siodle • Niska waga • Topowe komponenty Shimano: napęd 3x9 (aż 27 biegów), hydrauliczne hamulce tarczowe
×
×
  • Dodaj nową pozycję...