Tak serio
Z jednej strony śmieszą mnie osoby, które biegają z butelką po parku a z drugiej ukończyć trudny technicznie maraton 50 km, 3 tys. przewyższeń w przyzwoitym czasie w upalny dzień bez odpowiedniego nawadniania to samobójstwo.
Kwestia odżywiania to temat bardziej złożony jeden potrzebuje doładowywać co chwile węgle drugi będzie jechać na zapasie tłuszczu w organizmie. Czołówka generalnie korzysta z izotoników i żeli.
Przy spacerowym tempie nawet podczas długich tras spokojnie można się wyżywić w wiejskich sklepach (lody jak jest ciepło, drożdżówki jak jest chłodniej) a jak jest zimno niezłe są hot dogi na Orlenie i herbata 🙂