Skocz do zawartości

Tyfon79

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 144
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tyfon79

  1. Tak się zastanawiam w jakim celu te policmajstry publikują te kwestie bo chyba tylko w celu by jeszcze bardziej nimi gardzić.
  2. Ale co jest śmieszne, że prowadząc biznes chwalisz swoje a raczej nie swoje bo tylko tym handlujesz? Tym bardziej co mówił, że był obwarowany konkretnymi klauzulami prawnymi miedzy innymi. To samo czyli autopromocję uprawiają dwaj panowie ze sklepu Treka o którym jest temat. Jakiś czas temu trafiłem na pewien kanał na YT o pompach ciepła gdzie gość wytyka to i owo to już ma problemy z kanałem i pisma od prawników od konkretnego producenta. Takie czasy nastały, że jak uwolnisz się z łańcucha to możesz szepnąć to o owo. Widać nawet po przykładzie pewnego krawężnika z policji, że jak już jest wolnym człowiekiem to mówi w jakim szambie robił i co z nami robili/robią. To gdzie się ma "zielony" ludek sugerować jak nie między innymi na forach i tym podobnych? Trzeba zebrać x opinni i policzyć co na co wychodzi. A Kona zawsze miała dobrą opinię jako taką więc porównywanie jej do padaki Treka w kwestii dla przykładu MTB jest co najmniej nie na miejscu. Co ma do tego dystrybucja poza ewentualnymi większymi kłopotami w zakupie to nie wiem.
  3. Raczej wyjdz z cebulowania i podążaj w stronę fulla. Nie masz w okolicach dyszki jakiś dużych wyborów ale Marin jest tutaj jedną z ciekawych opcji. Tylko nie podstawa bo bez myk myka a jego koszt zakupu zbliży ci się do wersji 2. Z Darta też opcje Pro. Obie miejscówki co masz blisko to całościowo najtrudniejsze u nas tereny do jazdy wiec full będzie lepszy. Tym bardziej jak ich nie znasz. Tylko musisz chcieć podążać za tym co kupisz bo z "pospolitej" Malinowskiej można jechać łatwo i trudniej przez Malinów czy z Lipowskiej to samo w stronę Boraczej. W kwestii kondycji to niestety trzeba jazdy w terenie i bywa na początki ciężko. Się podprowadza jak trzeba, normalna sprawa więc tutaj nie ma nad czym się rozwodzić. Również nigdy nie kupił dla siebie nic z Darta. Może do szybkiego tyrania gdzieś pod domem jako drugi full ale nie do włuczenia się po górach. I jak wyżej święta zasada, że jak kupisz tanio to zrobisz skarbonkę i w rok czy dwa uzbiera się tyle, że tak czy siak te 10 tys przekroczysz. Zawsze w miarę tanie były Gianty ale tutaj już musiał być z większej kwoty wyskoczyć na poziomie z 13 tys min przy promocji. Czy warto? Tak bardzo warto jak naprawdę złapiesz zajawkę na jazdę w górach.
  4. Ostatnio wyszedłem z bańki życia i pracowania poza centrum miasta i tak dopiero się połapałem ile jest rowerów tych innych marek. Przykładowy Focus, którego dawniej praktycznie nigdy nie widziałem. Nie ma sensu wymieniać dalej bo brakło by alfabetu. Co do cen jako takich to jak pisałem już kiedyś nie tu jest problem. Może coś kosztować i nawet okrągłą stówę tysi tylko kłopot jest taki, że "doły" cenowo-rowerowe też są ciągnięte do góry. Jak wsadzą amor za dychę bo tak ktoś wycenił to przecież taki sam z dwie półki niżej nie będzie kosztował 3 tys tylko 5 i lepiej. I tak po nitce w każdym przypadku co winduje "zwykłe" rowery w chore ceny a to już jest szkodliwe... bo zegarek za stówę też mierzy czas często latami. A na szajsie za małe pieniądze za bardzo nie da się długo pociągnąć rowerowo.
  5. Blokada amora i jazda po górach raczej się wykluczają z drobnymi wyjątkami jak podjazd szosą. Wszystko co ma w nazwie trail i wyżej tego zbędnego wynalazku nie ma. Myk myk to co innego ale bez sprecyzowania ile czasu w terenie i konkretnie jakim to wróżenie z fusów. 24x36 to dość miękko na każdy podjazd. Możesz kupić coś lżejszego albo nawet enduro bo czemu nie skoro nie zamykasz kasiory na sztywno. Tylko full jednak coś musi ważyć i nawet pod optymistyczne 30x50czy jakoś tak kondychę trza mieć.
  6. Trek zawsze miał problemy z jakością dlatego takie a nie inne warunki gwarancji. Nadal tu wielu poleca te rowery wiec czemu mają cokolwiek zmieniać jak jest tylu chętnych na strzyżenie. Przy ich chorych cenach w ogóle sugestie rekompensat to szczyt bezczelności. Dotyczy to i Treka i sklepu. Ogólnie róbta tak dalej czyli zostawiajta gruby piniądz w takich korpo jak Treki, Spece czy inne Scotty to niedługo wszyscy nawet jak plują na te marki oberwiemy. Ja nie mam pojęcia z kolei jak można w dzisiejszych czasach ze względów technicznych obrotu kasy, technik zakupu w o ogóle cokolwiek u nich kupować.
  7. Różne można rzeczy pisać ale kłamać nie wypada. Jak jesteś taka fachura w branży to chyba wiesz gdzie robią, kto robi i jak. Swego czasu mieli nawet 4 zawias. Robili, robią nadal bardzo dobre fulle do turystyki a największy ból wiadomo czego mają tacy jak ty. Lepiej kupić najpodlejszego alu Scotta za 16 tys z Judy na pokładzie. Bujać to myy ale nie nas
  8. No tutaj Ameryki nie odkrywasz, że przód ma być szerszy. Ja w tym roku robię 2,6 przód i 2,3 tył. Nie mniej przeczytaj ponownie swój pierwszy post gdzie ni cholery nie widzę, że chcesz inną oponę przez opory toczenia. Jest za to sugestia walenia korbą o kamienie. Przykład ode mnie też na średnim kole. Obręcz WTB 35-ka i Miniony 2,6 a druga DT 1700 na Schwalbe Magic Mary 2,35. Oba koła różni w wysokości tylko 4 mm. Co do zasady faktycznie już opony typu 2,6 to kawał kloca i używa się ich w naprawdę trudnym terenie. Masz takiego mało to zejdz na mniejszy rozmiar tylko skoro nie w teren to gdzie chcesz walić korbą? Węższa obręcz też wskazana ale nie schodził bym poniżej 30-ki wew.
  9. Już wiele słyszałem, czytałem i ciągle czasem się zastanawiam skąd niektórzy wytrzaskują te wszystkie oryginalne pomysły. Tu mamy gościa co jeżdzi enduro i chcąc zmniejszyć rozmiar opony chce między innymi wstawić obręcz 29 by się zgadzały mm. Tak przy okazji szersza obręcz w tym przypadku 35-ka robi zawsze większy balon czyli wszystko poniżej tego z wew jak i rozmiarem opony będzie na minus. Węższa obręcz zawsze jest też na minus jak idzie o trakcję, potencjalnego snejciora i tak dalej. Teorii o waleniu w kamerdolce to już nawet nie komentuję. Dobij sobie ciśnienia to problem zniknie A całkiem serio by nie było znowu, że się dowalam to zostaw sobie to co masz jak masz dobre koło i wstaw na tą obręcz 2,4 cala i jazda. Tak się po prostu robi a koła zmienia jak padnie piasta lub szprychy są już powyginane. Odchudzanie w tej dyscyplinie nie jest priorytetem jak się chce pancerne koła.
  10. Krótko bez pitolenia bo przy takich dystansach z takimi przewyższeniami to tak czy inaczej gdzieś przy 1x ci będzie kuleć. Jak zyskasz cokolwiek na zjazdy to niech ci się nie wydaje, że ulepszysz podjazd. Napęd 1x jest tutaj mało praktyczny. Swoją drogą gdzie ty latasz jak piszesz poza asfaltami by te liczby wyżej się zgadzały. Mi tu coś nie trybi z tej opowieści.
  11. Koleś jeżdzi i xc i trailowo i coś tam enduro wiec przynajmniej ja nadal w 100% nie wiem czego oczekujesz. Na szybko to jak chcesz/będziesz musiała mieć sztycę regulowaną to kup coś okołotrailowego. Tylko nie licz na osiagi prędkościowe i dynamikę jazdy na takim rowerze z napędem 1x. Bez sztycy jeszcze z napędami 2x i dośc sensowne rowery ma Merida. Poczciwy tutaj sztywniak spokojnie ci wystarczy w najmniejszej rozmiarówce dużego koła. Piotruś z łaski swojej przestań pitolić. Takie życzenie wraz z nowym rokiem
  12. Jak jesteś na granicy rozmiarów to musisz wybadać jak jest w myk mykiem. Ot cała filozofia a nie gdybanie czy będziesz jedził ostro na krótkim dystansie czy nie bo to nie ma znaczenia. No chyba, że większość tras będziesz robił bez opuszczania to jakoś ujdzie w każdym przypadku.
  13. Co jest nie tak z dniem pracującym? Tylko mi nie pisz czasem, że "wszyscy pracujecie" jak małe żuczki. Raz mamy okres świąteczny aż do 3 Króli, dwa praca zdalna obejmuje naprawdę sporo ludzi, własne biznesy gdzie naprawdę idzie wygospodarować czas na swoją pasję. Nierobów z państwową lub dziedziczną kasą też jakiś % jest. Gdyby był śnieg to miał byś tabuny ludzi na stokach w tym te blisko Krakowa. Co dzień tysiące ludzi w tym młodych szlaja się obecnie po centrum Krakowa. To tak jak byś chciał naprawdę z tą pracą bo jednak biegaczy, z psami i spacerowiczów nawet trochę dziś spotkałem. Co do reszty ja nie pytałem o mieszkańców górskich terenów ani też o umiejętności byś my się dobrze zrozumieli. Jakie trzeba mieć umiejętności by objechać szutrami Mogielicę, Babią, Pilsko, polatać po Sądeckim? Mamy fest zurbanizowane góry z piedyrliardem przysiółków i często by je połączyć brakuje z kilku km szosy ale są szutry. Idealny warun by polatać gravelem bo znowu nie ma szans by wszyscy z tymi rowerami mieli w domu, garażu czy innej szopie sensowne fulle czy górala.
  14. Z Puszczą Niepołomicką jest jeszcze taki problem, że ona sama z racji okolicznej aglomeracji nawet samych Niepołomic, Wieliczki powinna generować i tak spore "gravelowanie" a jest zupełnie inaczej. Również mam podobne spostrzeżenia jak wyżej. Będę najprawdopodobniej we wtorek na pół dnia to podam ile naliczyłem tych graveli ale z doświadczenia stawiam sporą kasę, że wynik będzie mizerny albo żaden. A kto mi odpowie czemu nie widuję graveli w górach. Tylko bez durnej pisaniny co tu jest wskazane bo padnę ze śmiechu. Jak to jest, że szosy widuję a tego drugiego nie. Ciężko zapakować to na auto czy jak. I znowu kłania z bliska prawie z 2 mln aglomeracja krakowska czy śląska kilkukrotnie większa.
  15. Fota z aukcji to pewnie przykład o czym rozmowa więc ten Giant i na amorku może być. Tak czy inaczej zmiana jest możliwa i dość tania ale zasadniczo nie wsadzisz tam w przypadku 29er szerokiej gumy. Czyli powstanie coś na szosę, lekki szuter i jak jest amor pasuje wstawić wtedy sztywny wideł. Koło 27,5 daje większe opcje ale to jest zupełny bezsens wydawać na to kasę. Jeśli rower jest w miarę fajnie wyposażony, zadbany to zamianka na coś współczesnego to obecnie kupa kasy. Po to by zaimponować znajomym bo im coś nie pasuje zapewne w wyglądzie? Niech wydorośleją w takim razie.
  16. Nie, ponieważ zadałeś pytanie i dopiero jak coś wsadzisz ten wynalazek, ocenisz. Co do reszty wyraziłem opinie i mam do niej prawo jak i nazywanie niektórych tak jak mi się zachce. Sam jestem częściowo dziwakiem bo nadal w erze 29er mam małe koło ale nie obnoszę się z tym a jak już to to nie wymyślam durnych teorii w stylu, że "używam myk myka nawet na światłach". To jest na siłę dorabianie ideologii do czegoś co jest w praktyce całkowicie zbędne. Termin powyższy wymyśliła już dawano banda ędurowych mistrzów płaskiego enduro bo jak były rowery bez myk myka na płaskopolskę to się taki nie nadaje. Obecnie widzę zastosowanie w gavelach w terenie i prawilnym MTB. Cokolwiek więcej to czyjeś widzimisię, chciejstwo nie poparte żadnym logicznym argumentem poza właśnie "niech każdy robi co chce". Tylko skoro tak to w jakim celu w ogóle pytać o przynajmniej z połowę kwestii okołorowerowych? Przecież do szosy też można albo zaraz się da wsadzić amor. Według mojej kulawej wiedzy w tematach szosowych to raczej bankowo ani prawilne ani odpowiednie ale koła nadal się toczą więc czemu nie.
  17. Mam sztycę w fullu która poza opuszczaniem niczym się nie różni od zwykłej. Czyli jest bezawaryjna, nie powstaje sag czy nie wymaga częstego serwisu. Posądzam, że gdzieś w "czystszych" warunkach to już w ogóle zapomnij przez kilka lat. Ale jak bym miał w drugą stronę to w żadnym wypadku wiec to chyba kwestia produktu a nie samego wynalazku jako takiego. Co mi po myk myku nawet za stówkę jak będzie z nim co chwila jakiś problem. Ale jest bez sensu i tyle w temacie. To, że ktoś zjazdówką pomyka po mieście też. Można do szosy chcieć wsadzić amor ale trzeba to i kogoś takiego odpowiednio zdefiniować. To forum rowerowe i dziwaki oraz ich dziwactwa muszą być przynajmniej zauważane. A czy ktoś używa to niech zostawi tą informację dla siebie.
  18. No to już wszystko wicie rozumicie panowie i panie. Kask powoduje ryzyko udaru, jego masa przy zjeżdzie ciągnie nas w dół i dlatego tyle upadków. Do tego częściej latamy na główkę a nie rozwalamy bark, łamiemy ręce i tak dalej. Kosimy kaskami krzaczory i gałęzie bo to kilka cm więcej robi robotę. Otwory też żle a w ogóle to w kasku rośnie ryzyko skręcenia karku. Przekonani czy nie bo aż strach w takim razie zakładać kask na baniak
  19. Jak kupisz nówkę na kiepskich częściach to niech ci się nie wydaje, że nie wsadzisz tych 3 tys jak byś chciał tak jeżdzić jak przedstawiasz. To tylko kwestia czasu. Sztywniak jest prostszy w serwisie ale też co sam będziesz robił z amorem czy myk mykiem? Trzeba mieć jakiś ogarnięty serwis tak czy siak wiec używka wcale nie wychodzi żle. O ile oczywiście od kopa nie zacznie ci ktoś bredzić o popękanych ramach i tym podobnych bzdetach bo wtedy faktycznie nie ma tematu. A tak w ogóle po to jest forum by doradzić a już z samych fotek ich ilości, jakości ja osobiście wiem 60-70% tego co jest potrzebne do zakupu.
  20. Ratowanie życia to też ratowanie jego komfortu bo raczej trudno nazwać inaczej jak ktoś jest warzywem albo miał by po wypadku inne nawet mniej istotniejsze dla funkcjonowania objawy. Ja bardzo dawno temu rozłupałem upadając kawałeczek kamienia na który baniak leciał. Nie było komórek a pomimo, że domostwa były z 300 metrów to może szukali by mnie dniami. Może bym się bez kasku tylko otrzepał ale fakt jest taki, że trzeba być skończonym debilem by z powodu styropianu na czaszce ryzykować takie dywagacje. I po raz kolejny nie dowiedziałem się w czym przeszkadza ten kask. Rozumiem laskę z fryzurą albo zniewieściałego pseudo kolesia z super fryzem ale jak pisałem nie gadamy o wypadzie po piwo czy dwie ulice dalej do znajomego. Kaski "Was" mądrale uwierają, wstydzicie się wyglądu czy jaki jest inny w miarę racjonalny powód? Albo odpowiadacie albo zamknijcie ten debilny już niestety temat kaskowy.
  21. Skoro kask waży na tyle dużo, że ma wpływ na przeciążenia a zapewne też przelot przez kierę to co w tych wymienionych kwestiach? Moim zdaniem goście co latają w ochraniaczach na klanach jak glebią to też z ich powodu. Muszą przecież w jakiś sposób ograniczać ruchy co nie. Widuję też nawet na szlakach w górach osobników bez rękawiczek i też pewnie wolą spoconymi, brudnymi łapskami trzymać kierę. Cały temat kasków jest dla mnie tak durny, że aż nie mogę uwierzyć, że ciągną go jak chyba jest doświadczeni ludzie włącznie z jakąś tam sportową karierą. Czy jestem fanatykiem? Popatrzmy. Idąc ulicą nie przypominam sobie bym kiedykolwiek poza wywrotką zimą stłukł sobie cokolwiek więcej niż dupsko lub inną "mniej" istotną cześć ciała. Rower to już z blisko 30 lat jazdy i wokół komina i liżnięcie Alp ale najwięcej nasze, Czeskie, Słowackie góry. Bez ochraniaczy tylko kask. Nigdy nie miałem urazów ani kolan ani łokci ani nic nie złamałem na szczęście. Kask za to przydał się naście razy. Kask chroni też przed głupimi pomysłami jak w tym roku w podkrakowskim byle lasku. Zamiast tam gdzie ściecha, to a przejadę lekko środkiem przez wyschniętą kałużę. Wisi nad nią gałąż buka no ale co z tego. Ile to x się zawadzało łepetyną i jechało dalej. Pech taki, że cześć gałązki była ułamana i ostro zakończona. Prześlizgnęła się przez część kasku i przeszła ale już pod innym kątem przez otwór wentylacyjny. Final to lekkie zadrapanie zamiast zakończenia jazdy i pewnie szycia baniaka. To, że raz wbił mi się kawek świerka w kask to już kiedyś pisałem. Pewnie przy tej ilości śniegu gdzieś po polach bez kasku z grubą czapką by się wybrał. W każdym innym przypadku kask mam tak jak zakładam SPD-ki a inni w miarę dobre buty i takie same pedalska a nie jadą w trampkach na samej osi bo tylko tyle z pedałów zostało. Pisałem przecież nie o wypadzie do kolegi ulicę dalej tylko czymkolwiek okołosportowym czy jakiejkolwiek okołodynamicznej jeżdzie. Co do ochrony jajec. Zazwyczaj a raczej zawsze zimą mam bokserki potem kalesony na to pampers z szelkami, ciepłe spodnie a na nie szorty i już więcej raczej się nie da by nie krępowało ruchów. Na szosę ale tu w duży mróz nie jadę odpadają grube spodnie ale jaka to wtedy różnica jak się ma mniej latem i jajca są całe.
  22. Mam odwrotne spostrzeżenia czy doświadczenia. Prawda jest taka, że im ktoś jeżdzi bardziej sportowo, na poważnie tym kask jest niezbędny. Koniec kropka i nie ma tu nad czym dyskutować czy pisać jakieś aluzje o szantażu emocjonalnym. Bez urazy ale nie staram się być na tym forum i uznawać go za forum dla delikatnie to ujmując w aluzję do "jeżdżących wokół komina względnie po browara do sklepu". To, że tacy tu są to pewnie fakt ale starajmy się traktować to jako wypadek przy pracy. Celujmy wyżej a nie zaniżajmy standardy.
  23. Fascynują mnie ludzie, którzy jakiś taki straszny uraz do tych kasków mają. To jest najdziwniejsza sprawa dla mnie do wyjaśnienia. Pyta jeden o spawanie zacisku to wiadomo co napiszą. Pęka rama czy już pękła i trzeba spawać tak samo ale jak ktoś zaliczył glebę i kask pękł to zaczyna się doktoryzowanie i zamęczanie swoimi bzdurnymi teoriami. A co do tematu to jak widzę ilu i co ma na sobie czasem w sensie szmat to wydaje mi się, że to już jest dość wystarczająca ochrona względem gleby w lecie na gołe ciało. Ubicia jajec nie komentuję bo to też jakiś dziwny przypadek jak te sławetne rozważania o przekroku. Oby spadło dużo śniegu tej zimy i trzymało do marca czego wszystkim zainteresowanym życzę.
  24. A jak ma ci wadzić jak masz go w odpowiednim do tego rowerze. Chłopie możesz sobie kupić trailówkę ale to nie jest tak, że potem możesz sobie wsadzić mostek na naście cm bez konsekwencji w prowadzeniu roweru. Tak jak ja nie mogę do starego strucla wsadzić współczesnych krótkich mostków. Ja nie mam gravela bo po pierwsze już obecnie nie dał bym za to tyle kasy na tyle z czasu jazdy a po drugie baranek i trzecie napinka na prędkości bo tak by u mnie się skończyło. Bo tak to co ci nie pasuje? Wstawiasz prostą kierę odpowiedni mostek i też by było. Mniej pokaleczone od rzeźbienia w sprzęcie typowo zawodniczym do xc. Co to znaczy w "twoim zastosowaniu." Co ty chcesz ścianki Alpejskie robić, że tak tym gravelem poniewierasz? Ja na 26 calowym "ścerwie" i oponkach 1,75" kończyłem sezon w Tatrach pod ścianą Młynarza i deserem z przejazdu przez Rzepisko a ty z takimi bez urazu bzdetami wyskakujesz. Nie pasuje ci baranek, nie podoba to ok ale nie pisz głupot o zastosowaniu bo to winduje okolicę w jakiej śmigasz do jakiś niebotycznych rozmiarów a obaj i nie tylko my wiemy, że tak nie jest.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...