Masakrujący jest ten wątek.
Na forum uzyskałem pomoc odnośnie zakupu roweru i przy okazji zapytałem o konserwację łańcucha bo zacząłem za bardzo grzebać w sieci i okazało się, że jednak nowy rower nie do końca nadaje się do używania
W sumie zaczynam w to wierzyć, bo przejechałem po zakupie 50 KM i coś zaczyna lekko popiskiwać w napędzie (na razie nie namierzyłem sprawcy).
Polecono mi Brunoxa i szukam teraz, żeby był gdzieś do kupienia w Warszawie, bo sama wysyłka zwiększa jego cenę 2x
Zacząłem brać pod uwagę jeszcze Shimano PTFE bo mogę kupić pod domem, a ludzie jakoś specjalnie go nie odradzają.
W każdym razie mój poprzedni rower służył mi prze jakieś 15 czy 20 lat. Kupiony przez rodziców jeszcze, bo szczeniakiem byłem. W każdym razie wtedy nie przyszło mi do głowy, żeby jakoś specjalnie pieścić się z łańcuchem. Ojciec mówił WD40 dobre na wszystko to go słuchałem. Aplikacja po całości i od razu jazda. Rower zmasakrowany, ale jeździ nadal. Łańcuch może nie jest najcichszy, ale nie skrzypi, nie piszczy. Działa. Przez naście albo nawet dwadzieścia lat, bo już sam dokładnie nie pamiętam.
To jak to w końcu jest?
Mycie, wycieranie, oliwienie, odczekanie, wycieranie, jazda? I tak co około 100-200 KM? Bo tak należy, żeby było perfekcyjnie czy jak na to patrzeć?
Panowi i Panie. Czym w końcu smarować ten łańcuch? Ja nie katuję roweru. Dbam o sprzęt. Jeździł będę głównie po mieście i na jakichś lekkich trasach z piachu. Deszczu zawsze unikałem głównie ze względu na to rower tj. żeby nie mókł.
Zaznaczam, że nie chcę tutaj ładować żadnego sarkazmu czy czegoś. Ja naprawdę zdziwiłem się, że z łańcuchem może być tyle "zabawy". A niestety jak jakimś tematem się zainteresuję to mnie wciąga jak bagno. Chcę zawsze jak najlepiej.