Skocz do zawartości

marvelo

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 778
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez marvelo

  1. Oto komplet 32 szt. nypli aluminiowych CN z rozmontowanego koła 26 cali (rower górski, często w trudnych warunkach) w którym obręcze (Mavic XM317, oczkowane) uległy już zużyciu od hamowania (koło miało około 10 lat i kilkanaście tys. km przebiegu). Jedynie na główce widać ślady używania. Same powierzchnie pod klucz wyglądają dobrze, nyple dały się bez większego oporu odkręcić (ale dobrym i dopasowanym kluczem ParkTool, obejmującym nyple z czterech stron). Te nyple nawet w kolorach nie są drogie (wychodzi po 61 gr/szt): Nyple CN Spoke AN12, 12 mm, aluminiowe, zielone - opakowanie 36 szt. zielony \ 36 sztuk | Części \ Szprychy i nyple \ Nyple | - Internetowy sklep rowerowy - ROWEREK.PL
  2. Lucie Horsch, Thomas Dunford - Marin Marais KALEO "Save Yourself" (LIVE at Fjallsárlón) KALEO - brake My Baby
  3. Mam już kilkanaście lat doświadczeń z nyplami aluminiowymi i takie rozsypywanie się w proch u mnie dotyczyło tylko nypli DT. Rozbierałem takie koło na szprychach Laser i właśnie takich nyplach i niektóre się rozsypały, a kilka było tak zapieczonych że aż się szprychy skręcały, a i tak nie puściły. Nyple były smarowane przy montażu jakimś smarem łożyskowym. Z nyplami Sapim i CN mam tylko dobre doświadczenia. CN-y, smarowane przy montażu (wbrew temu, co mówi teoria) smarem miedziowym, po około 10 latach w rowerze górskim na kołach 26 cali dały się bez problemu odkręcić (po wstępnym spryskaniu smarem penetrującym) i wyglądały ok. Mam nawet w damce tylne koło złożone na takich nyplach alu z odzysku i jeżdżę już czwarty rok. Nic niepokojącego się nie dzieje, żaden nie pękł ani przy naciąganiu, ani potem. Być może DT stosuje jakiś gorszy stop aluminium, nie wiem. Piszę, jak było u mnie i dla mnie nyple alu (CN, Sapim) w niczym nie ustępują nyplom mosiężnym, a te srebrne można kupić już nawet za 50 gr/szt. Te 20 gramów to pozwalają zaoszczędzić na jednym kole. Niby niewiele, ale dopłata do nypli zwykłych jest w zasadzie symboliczna.
  4. Dętka rowerowa Kenda 700x28-45c FV super lite - 2-O-D-0077 - 10968269890 - Allegro.pl Vittoria Lite 700x33/37 presta 48mm - 654612 - 9246786494 - Allegro.pl
  5. Jeśli chodzi o rogi to ja polecam jednak zacząć od takich klasycznych, na końce kierownicy. Są dużo tańsze, jest ich ogromny wybór i mimo wszystko są jednak bardziej uniwersalne, zwłaszcza te długie, zagięte. Czasem nawet Szajbajka warto posłuchać, bo akurat w tej kwestii to całkiem dobrze prawi: ROGI KIEROWNICY ROWEROWE ALUMINIOWE DŁUGIE ZOOM - MT-31A CZ - 12384207838 - Allegro.pl Rogi SMICA MICRO BAR 95mm MAGENTA 66g Super Lekkie - MICRO BAR - 8269622171 - Allegro.pl Rogi raczej nie służą do prostowania pozycji, tylko do uzyskania większego pochylenia (chyba że zamontujesz je bardziej pionowo), ale są też takie z dodatkową wypustką do tyłu i te trochę skracają pozycję, bo punkt podparcia dłoni można przesunąć do tyłu: PRO ANATOMIC ERGO rogi kierownicy 125mm CZARNE - PRBE0009 - 12638722422 - Allegro.pl
  6. Prędkość chwilowa (jeśli mamy na myśli warunki bez wiatru na płaskim) jak najbardziej może być w pewnym sensie wyznacznikiem możliwości kolarza, bo tu nic samo się nie wydarzy. Nie ma prędkości bez mocy. Nie da się osiągnąć wysokiej prędkości przypadkiem (naturalnie bez cienia aerodynamicznego). Oczywiście chodzi tu o moc chwilową, ale ta dla każdego bardziej ambitnego rowerzysty, zwłaszcza startującego czasem w zawodach, jest również istotna. Przy tej samej mocy można zmniejszyć opory (czyli np. rower szosowy, odpowiednia pozycja, opony o małych oporach toczenia), ale one i tak nie znikną i na konwencjonalnym rowerze (a nie poziomym, zwłaszcza typu velomobil, czyli z osłonami) prędkość 50 km/h wymaga już dużo więcej mocy niż 40 km/h. Każdy kolejny kilometr więcej wymaga coraz większego nakładu mocy. Zauważyłem, że dla przeciętnego człowieka z zewnątrz (na podstawie komentarzy osób bardziej i mniej znajomych) to właśnie prędkość chwilowa jest czymś, co rzuca się w oczy i robi wrażenie. Jeśli ktoś zobaczy cię na mieście jadącego już 40 km/h na prostej to pomyśli, że jesteś mocny, bo będziesz się wyraźnie odróżniał od tzw. zwykłych rowerzystów. Ci rzadko przekraczają na prostej te 30 km/h. Jak będziesz jechał 50 km/h, to pomyślą, że to już prawie zawodowiec, a 60 km/h to już dla nich jakiś kosmos (no bo tak naprawdę to już nieliczni z nas to potrafią, nawet na szosówce - ja na pewno nie). Jest jeszcze taka kwestia, że aby uzyskać wysoką prędkość średnią, wchodzenie w wysokie zakresy prędkości chwilowej zwykle się nie opłaca, bo można się szybko wypalić i ostateczny koszt energetyczny przejechania kilometra będzie większy, niż przy bardziej równej jeździe.
  7. Tak to się niestety utarło w naszej kulturze i trudno się dziwić prostym ludziom, zwłaszcza zajmującym się hodowlą zwierząt rolnikom, że ten strach przed wilkiem wciąż wśród nich istnieje. Jako wytłumaczenie tego zjawiska zacytuję fragment wywiadu z profesorem Romanem Gulą, badającym życie i zachowanie wilków: Chciałem zapytać o wizerunek wilka w polskiej kulturze. Mamy wiele powiedzeń z wilkiem w roli głównej, mówimy: nie wywołuj wilka z lasu, patrzeć na kogoś wilkiem, raczej nie jest to pozytywny wydźwięk. Czym jest to spowodowane? Negatywny wizerunek wilka, który możemy obserwować w literaturze, sztuce czy bajkach, wywodzi się z kultury judeochrześcijańskiej. W kulturze tej wilki postrzegane są nie tylko jako potencjalne zagrożenie. Są uosobieniem zła. Taki obraz wilków jest zawarty w Biblii. Niektórzy badacze wskazują, że wynika to z tego, że społeczności biblijne tworzyli nomadzi, którzy opierali swoją egzystencję na hodowli owiec i kóz. Dla tych ludzi wilk polując na zwierzęta będące źródłem ich egzystencji był poważnym problemem, bo ochrona zwierząt hodowlanych przed wilkami wymagała stałego wysiłku. Na bazie tego konfliktu powstał bardzo negatywny obraz tego zwierzęcia, który rozpowszechnił się wraz z chrześcijaństwem. Warto zaznaczyć, że taki negatywny wizerunek wilka nie jest powszechny. W niektórych kulturach wilki są postrzegane pozytywnie. Dobrym przykładem może być kultura Indian amerykańskich, którzy wprawdzie polowali na wilki, lecz jednocześnie z respektem odnosili się do ich umiejętności łowieckich. Zdolności łowieckie były podstawą egzystencji tych plemion, więc wilki, potrafiące polować na zwierzęta większe od siebie, budziły uznanie i szacunek. Cały wywiad tutaj: Wilk - o życiu i zwyczajach wilków - wywiad z profesorem Romanem Gulą - Przygody przyrody
  8. Pewien kolega z forum (niech pozostanie anonimowy) zadał mi takie pytanie: Podane przez Ciebie prędkości dotyczą jazdy przez czas 1 sekundy (vmax) czy może minutę itd.? Jeśli dotyczy się to prędkości chwilowej, to ile trzeba by się rozpędzić gravelem, żeby można było powiedzieć, że ktoś jest "dobry"? Jaka to będzie wartość dla roweru crossowego? (zakładamy jak w poście płaski teraz oraz brak wiatru). Ponieważ raz na jakiś czas ktoś się pochwali swoją prędkością chwilową (choćby w temacie o wilkach) i wywołuje to zwykle różne burzliwe reakcje, proponuję nieco rozwinąć temat. Tu można się chwalić, a jak ktoś jeszcze ma pomiar mocy oraz poda swoje gabaryty i rodzaj roweru (wraz z modelem i rozmiarem opon), to już będzie super. Generalnie, oprócz typu roweru, pozycji na mim i oporów toczenia opon, prawidłowość jest taka, że "duży może więcej", jeśli chodzi o prędkość chwilową. Natura nie jest w tym względzie sprawiedliwa i nie rozdziela po równo.
  9. Też wolę przerzutki starego typu, bo ten Shadow jakiś taki wiotki i więcej luzów na połączeniach. Najlepszą przerzutką pod stary system ciągu linki, a wciąż dostępną jako nowa, jest ta 105 GS (dłuższy wózek). Przerzutka tylna 105 RD-5701 10rz. GS czarna - IRD5701GSL - 12608241640 - Allegro.pl Jeśli na kasecie nie ma więcej jak 30 zębów to z trzyrzędową korbą ogarnie.
  10. Jako że ostatnio tych drapieżników na Lubelszczyźnie jest podobno więcej (na Roztoczu i w Lasach Janowskich były już od dawna), trochę się zainteresowałem tymi pięknymi (choć również wzbudzającymi pewien strach) zwierzętami i ciekaw jestem, czy ktoś z Was (zwłaszcza z mojej okolicy) widział je kiedyś w naturze i w jakich okolicznościach. Człowieka raczej się boją, ale podobna sytuacja jak na filmie poniżej może się przytrafić i pewnie trochę adrenaliny wyzwoli. A tu taka sytuacja z Bieszczad (w tej okolicy często bywałem). Jak widać, wilki wystraszyły się krzyku człowieka (podobno to był leśniczy - no, ma chłop posłuch w lesie).
  11. Agnes Obel - Fuel To Fire (Official Video) Riverside · Agnes Obel
  12. Lucie Horsch - Libertango (Piazzolla) Traditional: Londonderry Air (Danny Boy) (Arr. Knigge for Recorder and Ensemble)
  13. A mówiąc o doradzaniu... Może użytkowniczka zadająca pytanie niech się odezwie i sprecyzuje, czy ma już taki rower, czy dopiero chce kupić. Bo to zmienia postać rzeczy. I niech wrzuci jakieś zdjęcie.
  14. Akurat przy wsiadaniu na rower (chyba, że to damka, i to taka z naprawdę nisko opuszczoną rurą, gdy wsiadamy przerzucając prawą nogę przed siodłem ) wysokość górnej rury nie ma znaczenia.
  15. Bo dla przeciętnego użytkownika to jest parametr decydujący o tym, czy roweru w ogóle da się używać. Nie da się jechać na rowerze nie sięgając do pedałów, albo gdy obijamy sobie kolanami brzuch, a kolana o kierownicę. A tu tego problemu nie ma. Wysokość główki to problem głównie dla sportowców, gdy jest za wysoka i nie da się obniżyć wystarczająco pozycji kierownicy. Dla zwykłych ludzie za wysoka prawie nigdy nie jest problemem. Prędzej za niska. Pozostaje jedynie długość górnej rury, a w zasadzie odległość do kierownicy, czyli wypadkowa efektywnej długości górnej rury i długości oraz kąta mostka. Na skrajnych rozmiarach poniższej ramy Accent mógłbym ustawić dokładnie taką samą pozycję pod siebie, w sensie wysokości siodełka, pozycji względem osi suportu i odległości do kierownicy. Nawet kąty podsiodłowy i główki są identyczne dla wszystkich rozmiarów. Wysokość główki większa jedynie o centymetr w największym rozmiarze. To co się zmienia przy wzroście rozmiaru (oprócz przekroku, który np. do zwykłej jazdy po szosie i tak byłby dla mnie wystarczający) to tak naprawdę odległość od suportu do osi obrotu widelca, no i długość mostka (zakładając, że ustawimy taką samą odległość od siodła do kierownicy). Oczywiście długa rama z krótkim mostkiem będzie się prowadzić inaczej niż krótka z długim, ale to nie są różnice uniemożliwiające jazdę, nawet w skrajnych przypadkach. W większym rozmiarze będzie większa baza kół, ale długość tylnego widelca (CS) się nie zmienia, ani nawet opuszczenie suportu (BB drop). W starych ramach szosowych zwykle znacznie więcej się zmieniało wraz z rozmiarem, bo i kąty, i czasem nawet offset widelca. Wysokość główki też mocno się różniła w skrajnych rozmiarach. Rama MTB 29 Accent Peak Tapered 17,5'' czarno-ziel - 5902175628650 - 13170820620 - Allegro.pl
  16. Tak brzmi oryginalne pytanie w tym wątku. Ja podzieliłem się swoimi doświadczeniami z jazdy na teoretycznie za dużym rowerze. Nic sobie na nim nie uszkodziłem, całkiem wygodnie się jeździło, siodło miałem na odpowiedniej wysokości, a kierownicę może nawet bliżej niż mam obecnie na dużo mniejszym rozmiarze. Rama mtb w rozmiarze 19 cali nie stwarza absolutnie żadnego problemu z ustawieniem odpowiedniej wysokości siodła nawet dla osoby o wzroście 165 cm. Ile tam ma rura podsiodłowa c-t? Pewnie ze 48 cm. To nie stara szosowa rama, gdzie ta rura w dużym rozmiarze mogła mieć i 60 cm (c-t). Ja nawet na szosie w rozmiarze 57 cm miałem sztycę jeszcze nie całkiem wpuszczoną (no ale już prawie). Czasem dłubiąc coś przy rowerach znajomych (nawet wysokich), aby odbyć jazdę próbną obniżam siodełko i jedynie przy sztycy amortyzowanej zdarzają się problemy, bo czasem nie da się jej wystarczająco obniżyć. Niektóre siodła miejskie na sprężynach są też sporo wyższe niż typowe, sportowe i to też zmniejsza tolerancję. Użytkowniczka wie, że ma za duży rower i pewnie następny kupi mniejszy, ale co teraz? Ma nie jeździć na tym obecnym? Lepiej jest jeździć na za dużym rowerze niż nie jeździć wcale. Z opisu raczej nie wynika, że szaleje ona po trudnych trasach w lesie, bo wtedy prędzej ten za duży rozmiar dałby się we znaki, ale do zwykłej jazdy, to ten rower spokojnie się nadaje i jego używanie nie grozi śmiercią lub kalectwem. Użytkowniczka nie wspomniała nic o kołach, oponach, długości mostka, nie mamy żadnego zdjęcia, żadnego podanego konkretnego wymiaru. Jeśli np. ma jakieś bardzo grube opony (więc również o wysokim profilu), a nie jeździ dużo w terenie to może zwiększyć nieco prześwit do górnej rury montując jakieś niższe. Ta zmiana może przy okazji poprawić jakieś inne cechy roweru, zmniejszyć masę, opory toczenia. Może jakieś zdjęcie roweru? Dodatkowo, przydałoby się zdjęcie sylwetki na rowerze przy obecnych ustawieniach, a także ze stopami na ziemi.
  17. Miski są tu z tworzywa sztucznego i raczej problemu być nie powinno. Oczywiście sama mufa mogła w środku nieco skorodować, ale nie sądzę, że odkręcenie będzie wymagało wielkiej siły. Można tą żabką spróbować, bo jest za co złapać, ale jak nie będzie szło to serwis. Jednak dedykowanym kluczem to zupełnie inna robota.
  18. Nawet w takich klapkach z pianki gość wygenerował prawie 1000 W mocy. Oczywiście takie testy na rowerze wpiętym na sztywno w trenażer mają się nijak do rzeczywistości, bo w trakcie jazdy w realu rower zachowuje się zupełnie inaczej, a na ciało kolarza działają zupełnie inne siły (przy takich mocach w sprincie występują już ogromne siły oporu powietrza), w związku z czym może on przybrać zupełnie inną pozycję (np. bardziej pochyloną do przodu). Śmiem twierdzić, że w realu różnice będą jeszcze mniejsze, bo w kolarstwie wcale nie chodzi wyłącznie o moc, ale o prędkość. To, że przypięcie stóp do pedałów pozwala wygenerować na trenażerze większą moc nie oznacza automatycznie, że kolarz osiągnąłby większą prędkość, bo wszystko zależy od pozycji w jakiej ją wygenerował. A poza tym, różnice w mocy zmierzonej nie oznaczają automatycznie gorszego "transferu mocy", czyli ta różnica wcale nie równa się całkowitym stratom mocy. Oczywiście jakiś procent mocy zamienia się na ciepło wygenerowane przez uginanie miękkiej pianki tych butów, ale pozostała różnica to po prostu z jakichś powodów dostarczenie mniejszej mocy "na wejściu", choćby z powodu innej biomechaniki ruchu, niezgodnej z wytrenowanym przez kolarza wzorcem. Ktoś regularnie trenujący na platformach mógłby osiągnąć zupełnie inne wyniki.
  19. A bierzesz w ogóle pod uwagę coś takiego jak różnice w budowie ciała i proporcjach różnych ludzi? Dwie osoby o tym samym wzroście mogą mieć różną długość nóg, a dwie osoby o tej samej długości nóg drastycznie różne proporcje długości uda i podudzia. Podobnie z rękami, tułowiem, wielkością stóp, dłoni, długością szyi itp. To co wychodzi w fabryki w jakimś rozmiarze będzie odpowiednie dla jakiejś części społeczeństwa, nawet może i większości o danym wzroście. Pozostali będą chcieli zmienić długość mostka, długość korb, offset sztycy itp. I co to znaczy optymalnie dobrany rower? Przecież na rowerze robimy różne rzeczy. Krótki mostek ma swoje konsekwencje, długi również. W pewnych warunkach krótki będzie korzystniejszy, w innych długi. To użytkownik powinien ostatecznie decydować, na czym mu bardziej zależy i co da mu większe korzyści. Zawsze wybieramy jakiś kompromis, efektywność stoi często w sprzeczności z wygodą, pozycja skuteczna na podjazdach nie będzie optymalna na zjazdach i tak bez końca. Zadziwia mnie, że ludzie tak się fiksują na jakichś schematach i nie potrafią się od tego uwolnić i spojrzeć na rower jako na indywidualne narzędzie konkretnej osoby, do konkretnych celów, z akceptacją nieuniknionych kompromisów. Czy np. rower do jazdy na czas jest wygodny? Albo czy umożliwia osiągnięcie maksymalnej mocy? Maksymalnej aerodynamiki? No bo jeśli np. zmiana pozycji umożliwi pedałowanie z większą mocą, ale jednocześnie zwiększy opory powietrza to jest korzystna czy niekorzystna? Nikt, patrząc z zewnątrz, nie może być ostateczną wyrocznią wskazującą, czy ktoś ma dobrze dobrany i ustawiony rower do celów, w jakich go wykorzystuje (zwłaszcza jeśli nie zna tych celów).
  20. Żaden żart. Przejechałem na tej ramie przez 7 lat w sumie około 40 000 km, w tym wielokrotne trasy powyżej 100 km, a trzy razy nawet powyżej 200 km w ciągu dnia (rekord to 269 km, w Bieszczady nad Solinę). W szczycie sezonu potrafiłem utrzymać średnią 30 km/h na dystansie 100 km, a na takich około 50 km zdarzało się w okolicach 33 km/h. Z punktu widzenia kluczowych odległości, czyli wysokości siodła i odległości od kierownicy nawet sporo za duża rama nie ma znaczenia. Z wysokością kierownicy już jest gorzej, bo wysoka główka nie pozwoli na niskie opuszczenie mostka, ale mając kierownicę o dużym dropie i jeżdżąc głównie w dolnym chwycie (widzicie, że tam były zamontowane klamkomanetki mtb, na dolnym fragmencie baranka) pozycja była dla mnie wystarczająco wygodna i aerodynamiczna. Oczywiście nikt mi takiego roweru w sklepie nie doradził, kupiłem w komisie (w 2002 roku) mając jeszcze wtedy nikłą wiedzę o rowerach i rozmiarach, ale nie stanowiło to żadnej przeszkody żeby wkręcić się w rower szosowy, pokochać prędkość i złapać bakcyla. Jak ktoś bardzo chce jeździć, wszelkie zasady i konwenanse są bezsilne ;-). Nie twierdzę, że duży zapas tam jest konieczny, tylko że na pewno nigdy nie będzie to 10 cm. Dla mnie w tym góralu przekrok jest wystarczający i nie boję się zatrzymać nawet w połowie stromego podjazdu. Ale zastanawiam się, jak by to wyglądało na kołach 29 cali nawet na najmniejszej ramie i mam pewne obawy. A dla kogo były w takim razie te długie mostki (zdarzały się nawet 150 mm)? Po prostu te 25 lat temu sportowe rowery górskie na małych kołach miały długie mostki i krótkie ramy. Zobacz sobie jakieś stare zdjęcia. Tak to wyglądało. Mój Bianchi wpisuje się w ten trend. 100 of the best vintage mountain bikes | Vintage Steel Rider
  21. Jeśli taki rower ma być używany tylko do jazdy po szosie, bez jakichś szaleństw w terenie, to jeśli siodełko da się obniżyć do właściwej wysokości (no i mostek nie będzie za długi), takim rowerem zwykle da się jeździć całkiem wygodnie. Sam przez wiele lat jeździłem na za dużej ramie szosowej (chyba to było 57 cm, mostek 70 mm) i większych problemów nie było. Ba, na tym rowerze osiągałem swoje życiowe wyniki. Ale w terenie to już zupełnie inna sprawa. Mając 170 cm wzrostu mam górala na kołach 26 cali, ramę 15 cali i mostek 130 mm. Nawet ze sztywnym widelcem (przecież bardzo niskim) i z oponą 2,2 cala (52 mm realnej szerokości), gdy stanę okrakiem przy główce ramy na pewno nie ma tam 10 cm prześwitu pod kroczem. A przecież mniejszej się już nie da (tu główka ramy ma tylko 10 cm wysokości). W rowerze crossowym, również ze sztywnym widelcem i z główką ramy wysokości 10 cm, prześwit z przodu z oponą 29x2.0 (realnie 45 mm) jest już na styk. A dołożyć amortyzator, oponę 2,3 cala i z przodu osoby o wzroście 170 cm i mniej (i krótkich nogach, jak ja) nie mają szans, by na jakimkolwiek rozmiarze mieć te 10 cm zapasu przy dużym kole. W połowie górnej rury, przy dużym slopingu już będzie lepiej, ale i tak duże koło nigdy nie zapewni tyle prześwitu, co mniejsze. W pewnym sensie ratunkiem jest rama niska, ale długa, wymagająca krótkiego mostka, bo wtedy przy podpieraniu się nogą i mając ręce na kierownicy jesteśmy dalej od główki ramy, czyli tam, gdzie rura jest już niżej. Ja w każdym razie już od paru lat myślę o złożeniu 29er'a, ale trudno znaleźć ramę np. 15 cali z długą górną rurą. Przy moich preferencjach, z górną rurą około 56 cm (horyzontalnie) i tak musiałbym mieć mostek 110-120 mm. A tak wyglądałem na tej mojej starej szosie:
  22. Dwie dętki szosowe Michelin Latex, Decathlon, 34,99 zł/szt. Trochę mam obawy, bo na lateksie nigdy nie jeździłem, a słyszałem że wybuchają, ale w końcu trzeba spróbować i wyrobić sobie opinię. Faktycznie czuć poprawę komfortu i mniejsze opory toczenia? Dlaczego na pudełku jest napis: "Not for sale in USA"? Czyżby jakieś względy bezpieczeństwa? I dlaczego nie nadają się do obręczy karbonowych (nie mam takich, ale pytam z ciekawości)?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...