Skocz do zawartości

stivus

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    23
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Skąd
    Augustów

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia użytkownika stivus

Uczeń

Uczeń (2/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Reaktywny
  • Od tygodnia

Ostatnio zdobyte

4

Reputacja

  1. Chętnie załapię się na Suwałki- Wigry- Frącki- Sokółka, czyli na jakieś 150km. Musialbym tylko wiedzieć kiedy będziecie w tym regionie, bo sam planuję wyjazd w Bieszczady w lipcu, ale nie do końca mi ta trasa narzucona przez PTTK pasuje, znalazłem własną, gdzie mam tylko asfalt i unikam ruchliwych dróg. Ale generalnie możliwe, że byśmy się mniej więcej na trasie czasami spotykali do na kursie mam też Siemiatycze, Włodawę itp.
  2. Dzięki za podpowiedź, sam jeździłem w zeszlym sezonie i 200 dziennie, ale bagaż czy może ktoś mniej wprawiony- to zawsze skraca potencjalny dystans. Jeżeli bedę jechał sam, to pewnie powrót rowerem, dwa tygodnie urlopu będę w stanie wygospodarować. Swoją drogą, czemu mam nie liczyć na pociągi?
  3. Zgadza się, zajechać można i w 4 dni, ale chodzi o to, zeby się nie-zajechać. Poza tym raczej nie pakuję się na ruchliwe tranzytowe trasy, więc często trzeba jechać trochę "opłotkami", a to zajmuje wiecej czasu. Ale tak, te 8 -10 dni to może i trochę przesada. Myślę, że w 2 tygodnie spokojnie można obrocić w tę i z powrotem, nawet odliczając czas na rozejrzenie sie po okolicy.
  4. Jako że w zeszłym roku podjąłem samotną wyprawę na Litwę, choć w planach była Ryga, chciałbym trase powtórzyć w tym roku w sezonie letnim. Planowany termin lipiec- sierpień 2020, przy czym jak wszystkim wiadomo, może to być we tym roku problematyczne. Jezeli tak będzie, zaplanowałem alternatywną trasę wschodnimi rubieżami Polski. Trasa na ok 8-10 dni w jedną stronę, powrót do rozważenia (pociąg? czy może jednak rower?). Poruszam sie głównie po szosach, raczej unikam szutrówek czy dróg leśnych, no, chyba że nie ma innej mozliwości. Rower trekkingowy, średnie tempo 23-25 km/h, a więc ani szybko ani wolno. Dziennie staram się robić minimum te 100 km, czasami wychodzi i 120-150, ale przy gorszych nawierzchniach może być i 70-80. Jeżdżę trekkingiem z sakwami, zabieram namiot i kuchnię, wtedy nie musze sie stołować w gastronomii, co w tym sezonie może być rozsądną opcją. Pojedyncze noclegi mogą być w miarę możliwości pod dachem, ale raczej preferuję biwak, często na dziko. Myślę, że odrobina chęci i dwa tygodnie urlopu + trochę kasy wystarczą na taką wyprawę. Coś o mnie? Jestem gościem po 40, raczej nie typem hulaki, bardziej samotnikiem, ale uspołecznionym :-) Moze ktoś chcialby dołączyć? Zapraszam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...