Witam
Od 2 lat jeżdżę na rowerze. Na ogół to trasy 5-15 km, rodzinnie. Ale w tym roku były już trasy 80 km, we wrześniu sobota (80 km) - niedziela powrót też 80 km. Oprócz bólu mięśni żadnych dolegliwości sobie nie przypominam. W październiku zmieniłem kierownicę z trekingowej (giętej) na prostą. Kilka jazd 10-15 km, czułem że ciągnie mnie od wewnętrznej strony kolana więc zmieniłem kąta mostka (jest regulowany). Wybrałem się na dłuższą przejażdżkę 56 km, ale po ok 20-25 km zaczęło mnie boleć prawe kolano od zewnętrznej strony (zdarza się że trochę cierpnie), jakby trochę niżej stawu. Do domu jakoś musiałem dojechać. Jak zrobiłem przerwę ok 5 min, to ból mijał na km, może dwa. Dojechałem, zjadłem obiad. Nie wiem czy bólu nie było. czy o nim zapomniałem. Dopiero pojawił się jak wstałem. Mocny ból. Jak wyprostowałem nogę to ustępował, pojawiał się w momencie ruchu. Nasmarowałem kolano żelem, po 2 dniach bólu nie było. Dałem sobie spokój na jakieś dwa tygodnie z rowerem. Potem zrobiłem ok 20 km i ból zaczął się pojawiać, ale wtedy starałem się odpuszczać. Nie było tak źle jak za pierwszym razem.
I teraz moje pytanie, czy powrócić do kierownicy trekingowej? Czy po prostu ciało musi się dostosować do nowej pozycji? Czy mogę jeździć na rowerze krótkie trasy, tzn takie które nie powodują bólu? Czy faktycznie ta kierownica tak wpłynęła na moją jazdę? Dodam że jeżdżę w pedałach platformowych, prawą nogę mam dłuższą, ale nie stosuję żadnych wkładek. Tryb pracy siedzący, przed komputerem.