Ja trochę z armatą na komara, ale przy -5 do 5 stopni nie miałem już pomysłów (używałem skórzanych motocyklowych +zwykłe ale było za zimno). Zacząłem używać rękawiczek snowbordowych. W zamyśle mają chronić przed wilgocią z każdej strony (gleby na śniegu) i dawać jakąś średnią mobilność. Jeżdżę w nich i jest komfortowo, bo dłonie się nie pocą i nie marzną nawet przy trasach po 4-5 godzin.
Z manetkami jest OK, ale o dynamice manipulowania palcami można zapomnieć. Mam manetki deore wiec małą dzwignię mogę pociągnąć i popchnąć wtedy wszystkie zmiany biegów wykonuje kciukiem - wtedy rękawiczki są naprawdę wygodne.
Bidon z koszyka wyciągam bez problemu. Zamki w softshela otwieram i zamykam, po wymacaniu ich. Ale żeby dogrzebać się po batonik z "chlebaczka" muszę się już zatrzymać i zdjąć rękawiczkę.
Estetyka niestety cierpi bo są ciapciowate, mało seksowne i mają długi mankiet
coś takiego https://sklepnarciarski-24.pl/produkt/blizzard-rekawice-blizzard-performance-ski-gloves-2015/