Myślę, że mogę się coś wypowiedzieć w temacie jako wieloletni jeździec i połykacz kilometrów, gdzie bardzo często wycieczki były 200+
Wiele lat używałem tylko rohloffa ze względu, że jedyny wytrzymywał mi na jednym smarowaniu około 200 max 250 km (te 250 to juz było takie naciągane, bo było już słychać napęd ale nie było to jeszcze tak nieznośnie kiedy jest suchy jak pieprz - następny etap to wiadomo - skrzypienie :D) Wadę rohloffa chyba każdy zna z tego co czytałem - wciąga wszystko niczym narkoman na imprezie, brudny łańcuch, kaseta - oblepione kółka z przerzutki, no ale ten zasięg.... kiedy skończyłem walić już takie trasy 200+ a to juz było dobre parę lat temu - to obecnie kręcę tak między 40 w porywach do 120km na jedną jazdę więc zacząłem używać i testować inne smary, a potem wpadłem w wir "woskomanii" i testowałem wszystko co było dostępne na rynku ze słowem WOSK. Niestety z żadnych z nich nie byłem do końca zadowolony, że nawet ściągnąłem sobie kiedyś z USA coś takiego:
https://speedmasterwax.com/
Nie jest to typowy smar tylko kąpiel łańcucha w rozgrzanym wosku a raczej wosku z ich modyfikacją. Skuszony opisem czyli 400+ miles suche warunki oraz 200+miles mokre warunki przy jednej aplikacji! Wydaję się to imponujący wynik. Wadą tego rozwiązania jest to, że trzeba ściągać łancuch, zagotować wodę, moczyć 15 minut to trochę roboty się robi no ale jeżeli ma tyle wytrzymać to gra warta świeczki. Jak paka przyszła podniecony zamiast wstawić pomidorową na obiad pierwsze co wstawiłem to wosk i zacząłem maczać łańcuszek. Przy tym trochę się też upaprało no ale mniejsza z tym. Przychodzi czas testu. Pierwsze kilometry zupełna cisza tak do około 50-60km - jakby nie było w ogóle łańcucha. Potem już było nie tak bezszelestnie ale normalnie i tak do około 150-160km gdzie już zacząłem słyszeć pierwsze objawy głośniejszej pracy. Po około 200 km każde depnięcie na pedał było słychać...napęd zaczął być głośny jak przy suchym łańcuchu - ponownie się rozczarowałem bo nie dość, że roboty w ciul z tym to jeszcze wynik nie taki jak sądziłem. Pojawiła się jeszcze jedna wada tego rozwiazania - mimo, że napęd był powiedzmy czysty w miarę , to tam gdzie były jakieś czarne naloty to były wymieszane i przyklejone wraz z woskiem. Zapomnijcie o jakichkolwiek deagreserach w tym fenwicks żeby to wyczyścić. Chciałem już jechać opalarką żeby to rozpuścić i wtedy przemyć ale zacząłem oblewać gorącą wodą i jakoś doczyściłem napęd. Finalnie rozwiązanie mega upierdliwe - to nie dla mnie. Mam puszkę po jednym użyciu. Jak ktoś chce mogę odstąpić za cenę wysyłki.
Jakiś czas temu natknąłem się jeszcze na wosk X-SAUCE, tam kolega wyżej widziałem, że też już jeździł na nim choć nie wiem jak zrobił te 200 km na jednym smarowaniu bo mi tak udaje się robić około 100km no max 120 co dla mnie jest w zupełności wystarczające i napęd pozostaje praktycznie prawie że czysty - gdzieniegdzie wiadomo gdzieś jakiś lekki czarny nalot jest na kasecie - ale łańcuch - klasa! Napęd jest na tyle czysty, że robię takie 3-4 smarowania czyli łącznie około 300-450km i dopiero wtedy czyszczę napęd. Znalazłem to w jakimś sklepie internetowym ale teraz patrze na allegro też już jest dostępny. Chodzi o to:
https://allegro.pl/oferta/smar-woskowy-do-lancucha-x-sauce-eco-lube-125ml-12376496284
ale cenowo lepiej się opłaca 500ml jak ktoś już smaruje więcej.
Dodaje też foto napędu, łańcuch taki czarny bo to KMC BlackTech edition ale mimo to widać, że nie widać żadnych przyczepionych glutów. I to jest przejechane około 100 km - po wyczyszczeniu napędu. Jedyną wadą, a dla mnie to raczej "wadą", że po nałożeniu nie można jeździć co najmniej te 8-10 godzin - trzeba poczekać aż wyschnie jednak ja zawsze smaruje sobie w przeddzień lub po jeździe więc nie widzę w tym problemu.
Przetestowałem sobie jeszcze ze stajni X-SAUCE coś takiego jak WATTS LUBE to już jest na bazie oleju z dodatkami fluoropolimerów - sam producent opisuje, że prawie tak czysty jak wosk a wydajność większa no i powiem tak - faktycznie wydajność bardzo dobra - na jednym smarowaniu wykręciłem te 200 km, ostatnie 20 km było już takie słyszalne dla mnie ale znośne. Jednak brudu zaciąga trochę więcej niż wosk jednak o niebo mniej niż rohloff, plusem jest to, że to jednak olej więc smarujemy i jedziemy jakbym robił jeszcze takie dystanse to myślę, że byłaby to bardzo dobra alternatywa dla rohloffa, jednak wróciłem do wosku - wolę czystość