Żona nie jest w ogóle fanką rowerów, ale w zeszłym roku zarządziła zakup elektryka, bo chce ze mną i dziećmi jeździć na "te wasze wycieczki".
Po dokupieniu kierownicy i mostka z największym wzniosem jaki był dostępny i, sztycy bez offsetu i najwygodniejszego siodełka jakie się udało znaleźć można uznać że osiągnięto komfort na ramie od roweru MTB, która trekkingiem nie jest.