Mam kilka elementów już- rama, koła, hamulce, nowa grupa szosowa w drodze. Chciałem rower, który mi zastąpi szosówkę i pozwoli na przejazd po nieutwardzonych drogach. Ale już widzę że po prostu chcąc mieć gravela na tym poziomie co średniej półki szosa nie można się pakować w półśrodki- tylko co się da to karbon. Tu wg mnie jest problem z wagą, montując nie najlżejsze koła, tarczówki, 2kg ramę otrzymałem rower ważący niewiele poniżej 12kg. Fabryczny gravel Furious, na lekkim osprzęcie- waga katalogowa 10.7. Za dokładnie te same pieniądze (4500) kupiłem szosówkę na 105, zmieniłem koła i mam 8.8kg. Dla mnie to przepaść- poniżej 11kg waży mój 29er z Rebą, napędem 3x10 i oponami 2.25....
Może i brak pomysłu. Nie przeliczyłem wszystkiego. A jeżdżę raczej krótko i staram się szybko, nie sakwy/trekking. Dla tego ta waga tak boli. I chyba faktycznie spróbuję się jakoś z tego "gravela" wycofać. Po pierwszej jeździe nie widzę zalet- lepiej do szosy minimalnie odporniejsze na przecięcia opony założyć.