Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 943
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Dziś test w Systm X, jednocześnie miałem włączony licznik Polara. Niezły rozjazd był, bo na Systm X trzymałem koło Sagana 🤣 w jakiś jednodniowym klasyku z prędkością > 30 km/h a na liczniku Polara było > 60 km/h. Poza tym raz nie odpauzowałem licznika, więc wyszły jaja ostatecznie w PolarFlow Systm X kazał wyłączyć ERG mode, mam nadzieję, że wszystko dobrze odhaczyłem. Kilka obrazków: Typy kolarzy wg Wahoo - ja jestem Rouleur 😎🤣
  2. A na zachód od Odry? Tamtejszy rynek, siła nabywcza itp. pewnie przekładają się na ilość i jakość starych gratów... Sam 2 lata temu ściągałem rowery z Austrii, jeden to już był typowy rower dworcowy (Trek), a drugi - jeszcze całkiem w dobrym i chyba mocno oryginalnym stanie (Scott). Tyle że tam często bywam, więc było mi łatwiej przy okazji kupić rowery.
  3. Dlatego pracujemy powoli, robimy przerwy na chłodzenie wiertła i sprawdzanie opiłków Ja rower zdjąłem z wieszaka i położyłem na podłodze garażu ale pod tylne koło podłożyłem letnią oponę od auta - dzięki temu mogłem kontrolować kąt wiertła i siłę nacisku a dodatkowo rozłożyłem się przy otwartej bramie garażu, bo światła nigdy dość
  4. Dobra, chyba się udało. Dobrze, że latem musiałem rozwiercać śruby zamka w Skodzie więc nie straciłem cnoty 😉 Najpierw cienkie wiertełko, potem grubsze, schodzimy w rdzeń śruby poniżej łba a potem jeszcze szersze - to z reguły już odrywa łeb od rdzenia. Magnetycznym łapakiem sprawdzamy opiłki - jak się czepiają to dobrze, jak nie - to rżniecie ramę chociaż hak jest też ameliniowy. Tylko śruba jest stalowa w tym zestawie
  5. Podoba się dla mnie ten system z fotelem - można dać z siebie maksa a potem osunąć się w fotel 😎🤣 A serio - jest milion sposobów na głupsze wydanie pieniędzy 👍
  6. A propos siedzącego trybu życia - tez taki prowadzę. Zanim wkręciłem się na nowo w rower, próbowałem biegać ale wcześniej to moja aktywność ograniczała się do kilku wycieczek górskich w roku, długich spacerów po plaży w czasie urlopu - czyli niewiele. Bywało, że "coś właziło mi w plecy", w dole, tak że nie mogłem się wyprostować i chodziłem jakbym miał klocka w gaciach. Albo rwało mnie kolano - od siedzenia za biurkiem. Odkąd znów siadam na rower te dolegliwości ustąpiły. Owszem, zdarza się, że jak się sforsuję, to czuję to w kolanie czy w plecach (ale to już co innego, ból jest między łopatkami) - znana jest przyczyna i zazwyczaj wystarczy dzień regeneracji. Najlepsze, że okres świąteczno - noworoczny był kompletnie gnuśny - jedna lajtowa przejażdżka rowerowa, kilka spacerów. Nie było zwyczajowych wypadów na jeden dzień na Śnieżkę czy do Szklarskiej, nie było Sokołowska ani Gór Sowich. Za to było dużo kanapy. I co - znowu coś mi wlazło w plecy 🤣Jak usiadłem na trenażer, to ból ustawał, bo pewnie pozycja wymuszała inne ułożenie ciała
  7. A wcześniej jak filmowałeś - z kasku? Z kierownicy? Ja tylko z kierownicy, bo nie mogę się zmobilizować do zakupu szelek Kierownica ma jedną zaletę - widać co się filmuje chociaż przy dynamicznej jeździe albo w ruchu ulicznym tez pewnie można przeoczyć, że kamera się przesunęła i źle kadruje.
  8. To ja jestem szczęściarz, bo mnie pokonało błoto - masełko, przyglebiłem na lewy bok, więc przerzutka wybroniona, kostium jeno zmienił kolor z czarnego - eleganckiego na brązowy - niewyjściowy + lekkie obtarcie na dupobiodrze. Za to radosny uśmiech mojej Pani, która na to nadjechała - bezcenny
  9. Powtórzę się ale fajny materiał - i treść i fajnie zmontowany. Widoki niesamowite; dwie rzeczy mnie zaskoczyły - winnice i trolejbusy, chociaż w sumie winnice są uzasadnione na tej szerokości geograficznej, a ja nie powinienem kojarzyć Szwajcarii z bernardynem
  10. Dzięki wszystkim za odzew. Oglądałem w markecie Boscha i DeWalta, sprzedawca sugerował żółtego, mnie też wydawał się jakby lepiej wykonany, Bosch był 50 zł tańszy i pewnie bym go wziął ale obie walizki z Boschem były otwierane (ludzie kradną na potęgę), a DeWalt zaplombowany. Trochę niemądrze kupiłem, bo pod presją ale chcę jutro rozwiercić przy dziennym świetle tę cholerną śrubkę, bo mam zapasowe haki i chcę temat zamknąć. Raz, że jak to postoi, to już w ogóle nie ruszy, a dwa - szkoda sezonu, skoro przełożyłem opony na "zimowe". Kupiłem też wiertła DeWalta, bo te typowo supermarketowe to jakaś kpina. Wracając do wkrętareczki - po założeniu wiertła żadnego widocznego bicia, dobrze że miałem refleksję, bo tym swoim Boschem z tą g..wnianą nakładką samozaciskową na zwykłe wiertła to bym ramę uszkodził pewnie - to bije tak, że się bardziej na wibrator nadaje: Ostatecznie, jak skrewię, to będę musiał cały ten "wahacz" wymienić nawet u nas na forum ktoś sprzedawał to cudo w październiku Raz jeszcze dziękuję za szybką pomoc, Wasze uwagi dostawałem na bieżąco, będąc już w markecie, Milwaukee tam nie mieli, Makita była ale ciut za droga, ponad 1100 PLN a wolałem się poniżej tej kwoty zamknąć z wiertłami - za te dałem 99 PLN a za DeWalta - 850 PLN. Dzisiaj już tylko siedzę grzecznie przed kompem, szklaneczka whisky, forum i plaster rozgrzewający na plecy a jutro ogień - najpierw wiercenie a później test na Systm X. Na pewno zacznę ten ich plan a czy opłacę subskrypcję - to się zobaczy
  11. Dziękuję. Przyda się też do innych prac - muszę spolerować lampy w aucie żony, kilka regipsów też muszę przykręcić. Mam niebieskiego Boscha z udarem na kablu i jest ok. Aku kupiłem zielonego i okazał się śmieciem marketowym 😞 A DeWalt?
  12. Ale chyba generalnie do tego to zmierza, że z biegiem czasu te Tatry to już jednak rzadziej - bo wiek, bo obowiązki i trzeba to chyba zaakceptować. Pewnie że można się spiąć i rozpisać sobie każdy dzień, tak żeby mieć czas na intensywny trening - tylko ilu z nas ma taką motywację? A może warto zarazić dzieciaka rowerem, kupić namiot i zacząć nową przygodę, może już nie w Tatrach ale też fajną?
  13. Kupiłem 2 zestawy i lipa. Jestem na etapie rozwiercania śruby ale nie mam małej wkrętarki, do dużej wiertary dołożyłem taką głowicę na zwykłe wiertła ale to jakaś taniocha i bije na boki, poza tym te marketowe wiertła łamią się szybciej od wykałaczek... Jeszcze niczego w ramie nie uszkodziłem ale przerwałem robotę bo to tylko kwestia czasu... @pecio Ty masz pojęcie o wielu sprawach, doradzisz jakąś wkrętarkę aku - w miarę budżetową ale solidną, z opcją dokupienia akumulatora za jakiś czas?
  14. @Tyfon79 Jak to nie było pytanie od tatusiów, to jakie do do kogo?
  15. Zostawię sobie na wieczór drugą część 👍
  16. Nawet bym potrzebował, ale coś na 2 godziny Coś ode mnie:
  17. Cześć, zacząłbym od Broutera. Teren o którym piszesz, jest mi zupełnie obcy ale planer pokazuje tam jakieś trasy: Dalej - Komoot - ludzie tam wrzucają swoje trasy, można zawsze coś ulepić. Oba te serwisy oczywiście w wersji przeglądarkowej, po to żeby ulepić własnego gpx wgranego potem do nawigacji/telefonu. Ja tak pracuję, przy czym wariantuję trasę. Np. zakładam sobie dzienny dystans 100 km i typuję w miejscu docelowym 3 adresy na nocleg - 3 konkretne pensjonaty, hotele czy kampingi. Tutaj przydaje się Google Maps - dodaję je do ulubionych i zaraz mam je w telefonie. Potem po prostu dzwoni się z trasy i rezerwuje. Jeśli te 3 to za mało, to już trzeba zrobić dłuższą przerwę i szukać alternatyw na trasie. Ale można przecież wytypować sobie 5, 7 czy 10 żeby nie szukać później Czasami jest tak, że na setnym kilometrze nie ma albo wyboru albo w ogóle miejscowości, wtedy właśnie wariantuję - wydłużam trasę w miarę potrzeby, np. do 135 km ale jednocześnie robię drugi wariant, z noclegiem np. na 80 km. Trasy trzeba ładnie opisać i wgrać do nawigacji a i ściąga na kartce się przyda - jeden egzemplarz zabieram ze sobą, drugi zostawiam w domu, żeby rodzina wiedziała z grubsza o co kaman. Jedynym wyjątkiem od tej reguły była zeszłoroczna wyprawa wzdłuż Dunaju - ze względu na popularność tej trasy rezerwacje mieliśmy porobione "z góry", przed wyprawą. Ale typowanie odbyło się jw. po prostu potem najbardziej niemieckojęzyczny załatwił formalności mailowo i telefonicznie Moje 4 dotychczasowe wyprawy nauczył już mnie, że lepiej dobrze poplanować za biurkiem, niż miotać się na trasie, chyba że ktoś lubi improwizować. Ja przy naszym stylu jazdy (setka dziennie) niespecjalnie lubię improwizację (chociaż namiot wożę zawsze). Warto sobie trasy obejrzeć np. na Google Street View, chociaż aktualność nie jest jego mocną stroną. Ryzykowne są drogi leśne, bo czasami okazuje się, że zarosły albo polne bo może być na nich luźny piach i z jazdy mogą być nici - rower na wąskich oponach, obładowany sakwami itp. itd. Oczywiście nawet najlepszy plan zderza się z rzeczywistością i trzeba być gotowym na improwizację na trasie - warto zabrać papierową mapę albo mieć telefon z dużym ekranem, który przyda się w roli mapnika itp. Edyta: Jednym z pomysłów na 2024 r. jest założenie bazy na Warmii i potem wyprawa do Wilna i z powrotem
  18. U mnie dojazd do pracy na rowerze jednak odpada, w tygodniu pozostaje to co da się zrobić po 18:00 - latem to wiadomo, że można jeszcze sporo pojeździć, jesień i wiosna - jest już gorzej; w tym roku sporo już jeździłem z lampką ale nie lubię takiej jazdy jak jest dziurawo, więc wracam do domu raczej powoli. Czasami po pracy aż człowiek się rwie na ten rower, innym razem się zmusza Limit czasowy powoduje, że jeździ się wokół komina i tych wariantów tras na max. godzinkę nie jest za wiele i wreszcie się człowiekowi przelewa. To o gravelach, bo nie mam problemu z dziurawym asfaltem na MTB bo wtedy nie jeżdżę już asfaltami tylko jadę do lasu - nocna czy raczej wieczorna jazda to frajda sama w sobie. Ponieważ mój dzień zaczyna się o 5 rano, więc typowo nocne jazdy odpadają, może w piątek da się zaszaleć. Sobota to u mnie dzień gospodarczy - zakupy, sprzątanie, coś tam się podolewa do auta, podłubie przy rowerze. Niedziela - w sezonie to jest dzień poza domem. Najczęściej robię wtedy "setkę" albo swoje najdłuższe jazdy albo jakąś całodniową wycieczkę. Czasami jest to tylko 30 km ale po okolicznych polach, lasach i wzgórzach na MTB. Tutaj czekają na mnie jeszcze single, bo nie mam daleko... Tak było do tej pory, bo tej zimy kupiłem trenażer i zburzył wszystko - sezon może już teraz trwać cały rok, bez względu na kaprysy pogody czy stan zadymienia okolicy.... Na problemy z motywacją dobrze jest ułożyć sobie jakiś plan, który zmusza do regularności ale i zwalnia z poczucia winy - jeśli wczoraj trenowałem, to dziś mogę, wręcz muszę leżeć na kanapie przed TV bo regeneracja A zwieńczeniem planu jest jakiś cel; u mnie jest to urlop w okolicy Bożego Ciała, tak by było to 7 - 10 dni wolnego, do wykorzystania na sakwy. Tym się żyje, to motywuje, pod to się planuje, szuka, kupuje Drugim zwieńczeniem jest urlop wakacyjny - nie ma ambitnych planów rowerowych ale rowery nam towarzyszą, np. dwa lata temu spędziliśmy tydzień na Warmii - najczęściej poruszaliśmy się na rowerach, czy to w drodze nad jedno czy drugie jezioro czy na zakupy. Potem miał być plażowy leniwy tydzień w Łebie ale przy okazji objechaliśmy najpierw Jezioro Sarbsko, potem Łebsko (tu blisko 20 km plażą, tym twardym piachem przy wodzie). A dlaczego o tym piszę? Bo wymyśliliśmy, że zrobimy to na retro MTB - jechaliśmy specjalnie do Austrii po stare, stalowe rupiecie na sztywnych widelcach i kołach 26'. I było fajnie, była zajawka na "retro" na jakieś pół roku - czyszczenie, smarowanie, wymiana gripów, jazdy testowe 🤣Teraz "retro" rdzewieją w piwnicy
  19. Fajne wideo - i co do treści i w formie Ja się bawię w spisywanie i fotografowanie, ledwo przekroczyłem półmetek w sprawozdaniu z wyprawy sakwiarskiej w 2022 r. a czeka jeszcze relacja z zeszłego roku Mniej więcej rok temu nabyłem GoPro ale montaż wcale nie szybszy, zwłaszcza jak się człowiek uczy; poza tym kilka razy zapomniałem zabrać jak nie kamery to uchwytu do niej 🤣 i tylko była balastem Czekam na drugą część 👍
  20. Zależy od pogody; szkoda mi rowerów na sól, mam zamiar coś pokręcić po lesie MTB, poza tym planem. A w ogóle - każdy plan A musi mieć swój plan B 😎
  21. Panowie, dodałem sobie w kalendarz plan treningowy na 13 tygodni. Zaczynam od poniedziałku, kończę 7 kwietnia. W niedzielę test 4DP. Układ jest taki, że w tygodniu są krótsze jednostki, w soboty i niedziele - dłuższe: Można tym manipulować wskazując dzień rozpoczęcia planu, tak że te długie jednostki mogą być w tygodniu Mnie pasuje, jak jest. Można też przesuwać pojedyncze jednostki: Jak widać na pierwszym obrazku, mam tam takie perełki, jak Endurance 2 czyli 2 godziny nudy: Są na to dwa rozwiązania na forum Wahoo: 1) Korzystamy z opcji minimalizacji panelu i odpalamy coś w tle. Może być serial, może być jakieś kolarstwo, ja odpaliłem sobie jakąś starą Vueltę: Oczywiście można to dopieścić wizualnie, żeby był większy porządek na ekranie, ja miałem dziś jakiś problem z czujnikami, więc nie miałem już cierpliwości do zabawy z ekranem. Ale da się, działa, mój trening wymagał skupienia, bo interwały były krótkie i dało radę, więc na 2 godziny monotonnej jazdy tym bardziej; 2) Można bawić się w zamianę jednostek treningowych szukając takich z filmem ale o podobnej charakterystyce, może coś takiego?
  22. Zgoda, ale jak firma wymieni Ci ramę w ramach 😉 gwarancji to chyba lepiej jak nie wymieni?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...