Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 089
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    28

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Nie, to chyba nie tak do końca jak piszesz. To "odpuszczenie" to lżejszy tydzień a nie kompletne odstawienie roweru. Tydzień między jednym testem a drugim, a oba dały podobne wyniki. Różnice są miedzy testami ze stycznia a z kwietnia. Tydzień przed rozpoczęciem planu, 7 stycznia zrobiłem test z zegarka. Dzień przed planem - test Wahoo 4DP. Mimo że oni twierdzą, że to nie jest klasyczny test FTP, wyniki FTP wyszły podobnie jak z Polara. Coś koło 207 Watów. Tydzień różnicy, wynik podobny. Plan był "pod start". Oczywiście żadnego startu nie było, ostatni tydzień planu był jednak pod to przygotowany. Ostatni trening w sobotę. W niedzielę "zawody" - po prostu zrobiłem drugi test 4DP. To niby pod ten test trenowałem wg planu. Ten test wygląda tak - upalanie na chwilową, moc w czasie 5 minut i moc na 20 minut. Myślałem, że to przez to, że wypaliłem się na 2 pierwsze testy, to już brakło mi sił na 20 minut. Jak zerkniesz wcześniej, to moc chwilową "poprawiłem" dwukrotnie Oczywiście że znaczenie ma również fakt, że drugi i kolejny raz testy robi się łatwo. Dziś test Polara znowu wypadł podobnie do testu Wahoo - 188 i 184. Znów tydzień różnicy, wynik podobny. Oba testy pokazały spadek FTP przez 3 miesiące. To tu jest przyczyna a nie w ciągu tygodnia pomiędzy testem Wahoo a Polar. Zakładając, że nic nie zmaściłem przy testach (dlatego zrobiłem w sumie 4 a nie 2) plan poprawił może moją "dynamikę". Mogę teraz mocniej szarpnąć ale krótko Chyba zdecydowanie zabrakło długich jazd w tlenie Podsumowując - dwa testy przed i dwa testy po: a) dały podobne wyniki, b) pokazały spadek FTP. Test Wahoo mierzył inne parametry i tam była poprawa (zakładając, że to nie błąd pomiarowy). Testy Wahoo i Polara są zupełnie różne, test Polara to jazda przez 30 minut, test Wahoo wygląda tak (dwie purpurowe dzidy to moc 5 sekund, żółte to 5 minut a niebieskie 20 minut) : W obu porównać można tylko FTP, bo inne elementy chyba nie są porównywalne. Natomiast test Wahoo pokazał poprawę w "szarpaniu" i spadek FTP. Jak chcesz to analizować to wcześniej są zrzuty. Ja tak to widzę.
  2. Wezmę te GP5000 pod dętkę Rower "szosowy", mniej gravelowy, myślę że fart do niełapania gum mnie nie opuści
  3. Gdybym został przy dętce to oczywiście masz rację; a raczej zostanę.
  4. Tak myślałem, że to ten białas Zlazłem z chomika, test kolarski z zegarka Polar: 7 stycznia było lepiej: Drugi test potwierdził spadek FTP Idę się pokulać na MTB po okolicy.
  5. @pecio A czym Ty właściwie jeździsz? Coś samemu też składałeś, czyżby na tym? Marin to budżetowe rowery, kosztują znacznie mniej niż np. kultowy Kret czy inne Scotty Dwa to musiałoby być u mnie minimum, może full nie jest mi potrzebny ale chciałbym mieć coś z barankiem to szybszej jazdy i drugi na sakwy albo na dziury, mógłby być z płaską kierownica i na szerszej oponie. Ten czwarty to stary stalowy Scott, chyba go upłynnię....
  6. No za wysokim ciśnieniem też nie przepadam
  7. Dziękuję, @HSM Jeżdżę z dętką ale koła są TR; maniakiem zrzucania wagi nie jestem, w każdym razie nie jest to priorytet. @chrismel 35 to chyba max, co wejdzie u mnie do roweru, pokiwam się nad tym. Co do przebijania, to nakręciłem tych kilometrów w kilka lat i raz - tylko raz - przebiłem oponę, na sakwach. Na dziurawym asfalcie i szutrze jadę po prostu wolno i ostrożnie, szkoda mi roweru a poza tym nie lubię jak mi łeb skacze Z reguły planuję trasy i wiem czego się spodziewać, chociaż każda wiosna niesie przykre niespodzianki na tych gminnych drogach Do dalszych eksploracji albo na sakwy używam innego roweru, gdzie priorytety są inne Na pewno sporo szczęścia przy tym miałem, zupełnie odwrotnie niż mój brat, który jeździ mniej, a łapie gumę co najmniej raz w sezonie
  8. Podłączę się. Gravel, jazda głównie po asfalcie (różnej jakości), epizodycznie dobry szuter czy leśna ścieżka. Zależy mi na szybszej jeździe po asfalcie ale przy jakimś minimum komfortu + opcja zjazdu na szuter (bez szaleństw, możliwość awaryjnego, spokojnego przejazdu bez stresu, że zaraz się przebije opona). Teraz mam Schwalbe G-ONE Speed RG 30-622, zostałbym przy tej szerokości albo poszedł w 32-622. Cena: < 300 PLN/szt. Wstępnie wpadły mi w oko: 1) CONTINENTAL Grand Prix 5000 S TR 2) VITTORIA Rubino Pro G2.0 3) PIRELLI P Zero Road TLR
  9. Strasznie mi się ta Cortina grzebie i ślimaczy, mam prowizorycznie klamki założone (Tiagra hydrauliczna za mechaniczną), zacisk z przodu, zarobiony przewód. Dziś chciałem przerzutkę przednią zrobić ale @pecio mi wytknął przetarcie na ramie, to je dziś psiknąłem matem (ale blizna została). W międzyczasie zdjąłem tylne koło, kiedyś wyczyściłem kółka przerzutki, dziś zdjąłem kasetę i bębenek. Kaseta umyta w benzynie, doszedłem do wniosku, że 11-34 wymienię już na 11-36, więc stara poszła do pudełka, będzie na wymianę do Gestalta. Postanowiłem że ramę - dolne widełki z tyłu też psiknę lakierem, bo od środka mam wytarte oponą od błota, a po jednej stronie zgubiłem śrubę od bagażnika i wytarł mi do amelinium w miejscu mocowania. Ciężko kolor dobrać, byłem kiedyś z rowerem u lakiernika, gdzie kupuję zaprawki do aut ale fluorescencyjnych nie miesza Kupię coś żółtego z Allegro i tyle. W tej chwili jestem generalnie bez roweru, bo Gestalt zapięty w trenażer, jeszcze go tam potrzymam - pogoda niepewna; z Cortiny został kadłubek na stojaku; stalowy Scott ma zepsutą manetkę, czeka z pół roku na wymianę; został mi tylko ameliniowy klocek Rift Zone. Jutro pyknę test FTP wg Polara a potem może z żoną pojedziemy polnymi drogami turystycznie na tym co nam zostało
  10. @ernorator DSX zacny rower, gdybym nie miał już 4-rech to bym kupił albo DSX 2 albo może Gestalt X10/R. Brakuje mi tak czegoś między Cortiną a Rift Zone. Ten retro Scott to taka namiastka - sztywny widelec ale koła 26 go skreślają do poważniejszego użycia.... Niech żona dokupi Gestalta 2 To bardziej taki Road+/Endurance niż gravel(chyba że w tych nowszych modelach namieszali z geometrią, ponoć tylko miejsca jest więcej na oponę). @pecio Tak ale nie narzekam Jak mam potem słuchać, że coś źle działa albo hałasuje... Chociaż i tak ja wysłucham, że jej źle coś zrobili 🤣 Moja miała DSX, sam ją namawiałem, nie przypadł jej do gustu ani ten rower, ani marka... Teraz coś tam o szosie przebąkuje 😂
  11. Żona mi nie pozwala dotykać swoich rowerów, więc zawoziliśmy dziś do Wrocławia jej gravela na serwis. Na sklepie piękny kartonowy Bianchi na 105-tce w kolorze Celeste... Chyba kiedyś wrócę do szosy...
  12. Bardzo lubię małe sklepy rowerowe, gdzie z reguły właściciel jest sprzedawcą/serwisantem i gdzie można pogadać jak nie ma zamieszania z klientami. Może cenowo niczego nie urywają ale można nawiązać bezpośrednie relacje i coś sobie ustalić indywidualnie. Ale kupowałem kiedyś wysyłkowo sprzęt turystyczny w takim sklepie nie-sieciowym, podałem dane. Rok później sklep już nie istniał. Pytanie co z danymi klientów w komputerze? Dalej, sprzedawcy na Allegro. Kto wie, czy tego samego laptopa nie używają dzieci do grania? Wreszcie, sklep sieciowy, z wejściem do systemu dystrybutora/producenta - co z tego, że system jest bezpieczny, jak najsłabszym ogniwem jest user i jego password A recytowanie PESELu w aptece? Ostatnio mierzyłem buty w pewnym sklepie, sieciowym. Obok stoisko "Raty", ojciec kupował rower dla córki. Słyszałem wszystko - od PESELu, przez numer telefonu po nazwę pracodawcy. Tylko zapomniałem
  13. Czasami jest wymóg rejestracji w określonym czasie od zakupu, chyba kiedyś to z ciekawości sprawdzałem u Orbea ale głowy nie dam. Owszem, trzeba zapłacić danymi ale wolałbym to zrobić dla roweru za ~10 k peelenów niż po to, żeby mieć zniżkę np. w Rossmanie, gdzie kupuję fafkulca i żel pod prysznic raz w miesiącu. Wreszcie, dożywotnia gwarancja to raczej na ramy ameliniowe niż na karbą, tak jest np. u Marina. Znany jest przypadek wpadki tej firmy z ramą ameliniową do jednego z modeli (zbyt wycieniowane rurki, brak rozpórki), gdzie gwarancja producenta była akurat bardzo przydatna (wymieniano ramy na gwarancji). To oczywiście raczej wyjątek niż reguła ale ja osobiście im więcej pieniędzy wydaję, tym większą mam potrzebę "poczucia bezpieczeństwa". I ostatnia sprawa - ilość informacji, jakie wrzucamy o sobie do sieci, świadomie i nieświadomie - czy korzystając z komputera czy telefonu... jest ogromna. Idę o zakład, że w dużej korpo, a zwłaszcza w banku, te dane są lepiej chronione niż w jakimś zapyziałym urzędzie gminy, gdzie Grażynki i Halinki żyją mentalnie w schyłkowej komunie, zostawiają różne papiery na biurku albo nie mają niszczarki (bo oszczędności).
  14. Czyli jazda turystyczna, raczej płasko, nawierzchnia zróżnicowana (drogi polne, leśne, szutrówki, asfalt różnej jakości)?
  15. @pecio miseczka? Oddałem buty Fizik i Shimano, mam jeszcze chwilę na zwrot pedałów SPD więc mierzę Sidi teraz. Wydają się trochę wygodniejsze, cholewki tak nie czuć.
  16. Przy biwakowaniu na dziko to nawet miałoby sens, chociaż tak pobieżnie przejrzawszy recenzje to widzę, że jeśli ładują te panele to raczej stacjonarnie i przy dobrym słońcu. Jak korzystasz z pola to chyba lepiej za gniazdko zapłacić i mieć święty spokój niż polegać na panelach i słońcu... Ale ciekaw jestem Twoich doświadczeń. Chociaż tu dość ciekawie piszą: Panel Solarny / słoneczny - Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
  17. Szukałem kurtki zdecydowanie przeciwdeszczowej, takiej która nie przemoknie podczas jazdy w ulewie, kiedy robi się chlodno. Na półce kurtek budżetowych dominuje materiał o charakterze ceraty. Wodę zatrzyma ale człowiek się spoci pod kurtką. Droższych nie badałem, więc niestety nie pomogę.
  18. W dalszym ciągu będziesz potrzebować kurtki na ulewę (zakladam, że takiej szukasz). Np. LEATT Kurtka rowerowa MTB męska Leatt AllMtn 2.0 V22 579.99zł https://www.decathlon.pl/p/_/R-p-a3fcd0dd-7f5c-48fa-b9be-7deb36c82cd0 Tylko ona pewnie jest słabo oddychająca. Pod taką kurtkę, w razie potrzeby można coś jeszcze włożyć.
  19. @revolta Do tego bym wybrał kurtkę kolarską, fakt że bez kaptura ale ta podlinkowana mimo kaptura daje symboliczną ochronę... Mam wrażenie, że jak z kapturem to Kolega szuka czegoś solidniejszego....
  20. W oparciu o moje skromne doświadczenia, to szukasz dwóch kurtek - albo lekkiej albo przeciwdeszczowej Zasadniczo to nikt nie zakłada jazdy w ulewnym deszczu, przy wątpliwej pogodzie bierze się lekką kurtkę na wszelki wypadek - ochroni przy lekkim albo krótkotrwałym deszczu ale w końcu się podda. Przy konieczności jazdy w kiepskich warunkach, np. na sakwach, kiedy załamie się pogoda, warto mieć faktycznie kurtkę przeciwdeszczową z kapturem - nie pozwoli zamoknąć odzieży pod spodem i w efekcie ochroni przez zimnem. Tylko nie będzie przesadnie lekka ani oddychająca. Ale coś za coś. Takiej kurtki raczej nie bierze się na wypady wokół komina. Może są jakieś kosmiczne technologie powyżej budżetu, jaki podałeś ale nie testowałem. Ja kupiłem kurtkę MTB z kapturem z Decathlonu, nie pamiętam modelu. Za te pieniądze jest ok ale ja jej używałem w zimie głównie i nie oddycha.
  21. Jak po bożemu, to po ciemku A serio - na YT patrzył? Może coś jest.... BOA fajny system, SIDI ma swój własny, nazwy nie pamiętam - odpuszczanie jest przez ściśnięcie dźwigienki ale dociąganie bardziej skomplikowane - trzeba "korbę" podnieść. Chyba klasyczne BOA wygodniejsze....
  22. @pecio Ostatecznie miałeś mnóstwo szczęścia w nieszczęściu, na spokojnie dojdziesz do siebie i masz jeszcze cały sezon przed sobą. Może na wszelki wypadek jakaś kontrolna wizyta u lekarza, może trzeba zrobić prześwietlenie albo USG, żeby nic nie wyszło potem. Nie chcę żadnej licytacji otwierać ale w sumie na gravelu jeszcze dramatycznych przygód nie miałem, może ze 2 - 3 sytuacje na zakrętach w górach ale się wybroniłem - raz za szybko wszedłem w zakręt i za szeroko, auto z naprzeciwka, mocne odbicie do prawej z zachwianiem ale się utrzymałem. Za to na MTB, na którym mam ułamek kilometrów już kilka gleb było ale na małej prędkości, więcej śmiechu z tego było niż szkód. Jedna z groźniejszych przygód miała miejsce w Austrii na sakwach - w tym dniu mieliśmy w nogach ponad 130 km, jechaliśmy na pole namiotowe, jak na złość goniła nas burza. Teren pagórkowaty, pola i winnice, wiatraki. Droga rowerowa poprowadzona drogami dla rolników, ładny asfalt ale miejscami naniesione ziemi (więc trzeba było się pilnować).. Grzmi i błyska. Czerwiec ale koło 18 już poszarzało, Zdjąłem okulary przeciwsłoneczne ale nie było czasu szukać "białych" na zmianę, bo burza. Jechałem więc bez. Dosłownie kilka kilometrów przed miejscowością, do której zmierzaliśmy, wyjechaliśmy na drogę publiczną, przed nami zjazd, wjeżdżamy do lasku, jeszcze ciemniej się zrobiło. Dokręcamy z górki. Nagle przed sobą widzę jakąś plamę, zastanawiam się chwilę co to, wreszcie odruchowo schylam głowę i wtedy chrabąszcz rozwala mi się na kasku. Boję się pomyśleć, co by było jakbym nim w oko oberwał... Dlatego u mnie okulary zawsze obowiązkowe. PS. Niestety w PL nikt nikogo nie ściga za zanieczyszczanie dróg - czy to z budowy czy z pola wywożone jest błoto, powodując niebezpieczeństwo. Trzeba zawsze zakładać szuter na drodze, jesienią dodatkowo liście....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...