Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 665
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    59

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Na pewno - jak już napisano - trasa determinuje sposób pakowania. Ja nie jeżdżę MTB, mam 2 Tribany - jeden szosowy, drugi na szerszej oponie. Teoretycznie oba mają opcję na bagażnik. Choć nigdy nie porzuciłem myśli o dalekim wypadzie szosówką, to jednak do turystyki wybieram "szutrowca" Sprzęt kupowałem tak by był wymienny między rowerami - kupiłem torbę na kierownicę (chyba Topeak Frontloader), kupiłem pod ramę (Midloader). Na podsiodłówkę się nie zdecydowałem - kupiłem bagażnik, a w zasadzie protezę (nie było wyboru pod mój rower) i założyłem do niego sakwy z Decathlonu (chyba 2 x 15 l.). Teraz wymieniłem je na ortliebowskie GravelPacki (2 x 12,5 l.). Dlaczego tak? Namiot. Nie kupowałem namiotu typowo "rowerowego" a bardziej uniwersalny, stąd potrzeba bagażnika. Tak jak wszyscy, popełniłem błędy przy pakowaniu, np. niepotrzebnie brałem pokrowiec - garaż na rowery; choć sądziłem, że może na polu namiotowym ochronić rowery przed ciekawskim okiem albo w czasie nawałnicy na trasie pozwoli się schronić). Ale też zdarzały mi się całkiem fajne pomysły - na ramie mam miejsce tylko na jeden koszyk na bidon - w to miejsce trafił pojemnik narzędziowy z Decathlonu (~20 zł) i małe i ciężkie przedmioty (multitoole, śrubki, ogniwko). Bidony przeniosłem na stalowy widelec - założyłem na każde ramię adapter z Deca - trzyma się już dwa lata, całkiem wygodnie sięga się po bidony. W sakwy pakuję cięższe przedmioty - klapki, materac, kuchenkę, liofilizaty, zapas wody itp. Drobiazgi typu czołówka, apteczka, dętka i łatki, kabelki - pod ramę. Odzież - na kierownicę, do tego śpiwór. Na ramie mam przy siodełku taką mikrokieszonkę - podręczny zapas żeli + gaz pieprzowy (na szczęście jeszcze nie użyty ale kilka razy było blisko - wiejskie burki). Przy kierownicy - druga torebka - telefon, chusteczki, żel do rąk, fiolka z izotonikami w pastylkach - na postojach kupujemy wodę i rozlewamy - jeden bidon mineralka, drugi - izotonik). Podsumowując - można spokojnie połączyć dwa światy.
  2. @whiteindian Mam na myśli modele sprzed 2-3 lat albo outlety sklepowe (zwroty). Np. x-kom prowadzi coś takiego na Allegro - tylko trzeba uważać, bo można się naciąć, np. uleFone Armor X7 Pro mają normalnie w sklepie przeceniony na 499 zł, a w Outlecie za 540 po zwrocie Widziałem tam nawet Pixel 2XL za 949 zł ale raz że za drogo a dwa "ze zwrotu po naprawie gwarancyjnej producenta" co nie brzmi zbyt zachęcająco (ponoć Pixel nie jest w oficjalnej dystrybucji w PL więc nie wiem gdzie go naprawiali). Sporo tego zalega po mediaexpertach czy innych sieciowych marketach elektronicznych. Samsung mi nie leży, miałem kiedyś Xcover 2 albo 3 ale muł i problemy z GPS. Wiem, że dawno zmienili nakładkę systemową, matka ma S7 Edge - brat jej dał i śmiga do tej pory i nawet muszę przyznać, że dramatu nie ma. Ale jakoś... Niesmak pozostał. Mam soniaka i coś od nich może upoluję, choć tutaj raczej średnia albo niższa półka. W końcu ma jako tako działać i nie kosztować krocia, jak się roztrzaska albo komuś spodoba.
  3. Ja mam 3.42.1 i to jest aktualna wg sklepu. Wracając do głównego wątku - myślę raczej o czymś co jest już stare ale jeszcze dostępne jako nowe - zalega po sklepach. W używanych, oprócz kwestii systemu, jest jeszcze kwestia baterii. Wiem, i tak wożę powerbank, ale miałem raz telefon, w którym bateria leciała w oczach i nie tęsknię za nim
  4. @Robman Dokładnie tego się obawiam - zbyt starego systemu i problemu z apkami. Czasami trzeba coś awaryjnie załatwić (jakiś przelew, wypłata itp.) i nie chciałbym wtedy zderzyć się z problemem nieaktualnej aplikacji czy systemu.
  5. Butelka wody 1,5 litra waży 1,5 kg. Do roweru obładowanego sakwami można podejść na dwa sposoby - albo te 1,5 kg nie stanowi różnicy albo stanowi ogromną różnicę Napęd jest chyba bardziej istotny, zwłaszcza przy górkach. Te dodatkowe kilogramy to jednak czuć szczególnie wtedy. Nie przykładałbym wagi do wagi roweru a bardziej do napędu, choć liczy się całokształt - także to czy zamocujesz wygodnie sakwy czy bagażnik, jak ktoś pisał wyżej. Też jestem ciekaw, czy stal jest "wygodniejsza", też chorowałem na Marina
  6. Najgorsze są takie zmienne warunki - w słońcu +15 a w cieniu koło zera, do tego górki, zjazdy w cieniu , a jeszcze jak jest wiatr ("Najgorszy jest wiatr + kalesony w toytoyu" - KMN) to już ciężko o komfort. Tu się upocisz, a potem chłodek. Ja się kiedyś latem drapałem szosą z Walimia przez Rzeczkę do Sokolca - upociłem się, schlapałem wodą ze strumienia a potem zjazd był w cieniu i nie było zbyt komfortowo
  7. Paradoksalnie może przy -5 byłoby mu bardziej komfortowo, bo by się nie spocił?
  8. Kolega się zbyt intensywnie poci, o czym sam wspomina w pierwszym wątku. Wg mnie, ubiera się za ciepło. Wiadomo, że pocenia się nie uniknie ale jeśli plecy "płyną" to jest chyba za ciepło, a potem to mokre na wietrze daje poczucie zimna. Do tego pewnie kwestia osobniczych uwarunkowań. Ja np. po kilku godzinach siedzenia przed kompem marznę w stopy i momentalnie mam wodnisty katar. Jak rozgrzeję stopy - mija. W stopy i dłonie też najbardziej marznę na rowerze ale to kwestia doboru butów, ja jeżdżę w zwykłych butach do biegania z goreteksu. Ja się troszkę nauczyłem "siebie" chodząc po górach - zaczynałem od ciężkich i grubych kurtek, w których szybko robiłem się mokry, a zdjąć nie bardzo było jak, bo ponad linią lasu wiało. Dlatego teraz chodzę/jeżdżę na lekko, a jak się zatrzymam (albo wyjdę wyżej, gdzie wieje), to robi mi się chłodno - wtedy sięgam po kurtkę albo zakładam drugi polar itp. Czyli zamiast klasycznej "cebulki" tj. ściągania z siebie jak się robi ciepło - "cebulka" odwrócona - dokładam jak się robi chłodno. I dlatego biorę cienką kurtkę i dwa polary, zamiast jednej, grubej...
  9. A nie pociskasz na elektryku? U mnie cienkie ubranie się sprawdza, resztę robi ruch. Co prawda na dłonie i stopy nie mam jeszcze patentu. Edyta: wolę ubrać się lekko niż zapocić. To dużo gorsze.
  10. @whiteindian Dziękuję. Widzę, że jak na razie wszyscy optują za starszym flagowcem, nowe budżetowce ani pancerne Chińczyki nie cieszą się uznaniem
  11. Ja też ubieram się tak, by było ciepło w czasie ruchu - czy to na rower czy na piesze wypady. Wolę ograniczyć pocenie. W czasie postoju wyciągam coś z plecaka czy sakwy i zarzucam, jak jestem spocony albo jest chłodno. Na rower zimą zakładam takie dwuczęściowe wdzianko z Decathlonu - jest dość ciepłe, chociaż nie jeżdżę w typowo zimowej aurze, raczej mam na myśli słoneczne dni z dodatnią temperaturą. U mnie problemem są marznące stopy i ręce W dodatku podjazd jest często w słońcu, a zjazd w cieniu
  12. @keltu Weź, zaśliniłem się na widok chleba, smalcu i ogórków Telefon ciekawy ale trochę stary - chciałbym mieć możliwość korzystania z apek bankowych - czasami awaryjnie coś trzeba zrobić a nie wiem czy na starym Androidzie takie apki latają jeszcze? @chudzinki Myślałem raczej o Xperii L3, jeszcze jest w oficjalnej sprzedaży, Z1 to już zabytek i nie mam tu na myśli hardware ale system... Dzięki za propozycje!
  13. Cześć! Podepnę się. Też szukam smartfona na rower. Nie do nawigacji ale żeby nie brać głównego smartfona (za delikatny). Fajnie, żeby nie był mułem, bo chciałbym w miarę sprawnie odpalać na nim apki bankowe, obsługiwać NFC (na sakwach), robił przyzwoite zdjęcia no i miał solidną baterię. Robiłem rozpoznanie w kierunku tanich Chińczyków, testowałem Cubota King Kong Mini 2 ale ma za słabe podzespoły i odesłałem go, w kolejce jest jakiś uleFone albo DooGee ale pewnie żadnego wsparcia spodziewać się nie można. Teoretycznie ma to sens - 400 - 500 zł za telefon na 2,3 lata. Motorole Power G8, G9 - nie mają NFC, za duże ekrany... Nokie serii 4 i 5 - mają NFC ale ludzie narzekają na grzanie i zamulanie. Mi, Realme itp. - nie znam zupełnie ale wyglądają ciekawie. Jakaś stara Xperia? Ktoś coś podpowie? Dzięki!
  14. @niuti Dzięki! Polubiłem Rybnik Z tym PZU to była wtopa, przejrzałem "na ukos" OWU, półprzytomnie (kumulacja w pracy przed urlopem, przygotowania do wypadu). W dodatku zwlekaliśmy z wyrobieniem kart EKUZ (nie przyszły na czas) więc ten "Wojażer" to taki rzut na taśmę, żeby nie jechać całkiem na żywioł Bądźcie sprytniejsi Fajnie wyszło, mimo wszystko Fajni ludzie po drodze (i teraz, czytający ) i nam nic złego się nie stało... Myślę, że będą kolejne wyprawy - sprzęt już jest, więc kosztowo trzeba będzie obsłużyć sam wyjazd, ciut doświadczenia złapaliśmy no i spodobało się. Warto tych kilka dni urlopu poświęcić na taką wyprawę, choćby w kraju, nad jezioro. Mimo że się umęczyliśmy fizycznie, kładliśmy się spać niemal na głodno, uciekaliśmy przed burzą - słowem - zeszliśmy na najniższy poziom piramidy potrzeb to niesamowicie odpoczęliśmy psychicznie - powietrze, endorfiny, brak czasu na myślenie o sprawach nieistotnych (tak Panie Kierowniku, zupełnie nieistotnych ). Pozdrawiam!
  15. @Pulos @Eazy Dzięki za dobre słowo Miała być podróż życia i była, mimo nieplanowanego zakończenia. Byliśmy w szoku, ile osób jeździ po Europie na rowerze, zwłaszcza spoza kontynentu
  16. @pp516 Dziękuję Myślę, że będą. Złapaliśmy bakcyla rowerowego, a sakwiarstwo to świetne połączenie roweru z biwakowaniem. Raz w roku spokojnie możemy sobie pozwolić na wypad kilkudniowy, praktycznie co weekend jeździmy po bliższej czy dalszej okolicy ale to jednodniowe wypady. Marzy nam się trasa nad Bałtyk albo wzdłuż wybrzeża i pewnie w tym kierunku będziemy pracować. Pozdrawiam PS. Dziś ruszamy z Jastrzębiej na Hel
  17. @Janu_sz Dzięki
  18. Cześć, zapraszam do przeczytania relacji z czerwcowej wyprawy do Austrii. Miała to być podróż życia i taka była, choć życie napisało własny scenariusz https://bybike577520122.wordpress.com/2019/06/23/drugi-wpis/
  19. Biorę! Kasa przelana
  20. Najlepiej jak wszystko spływa jak po kaczce
  21. Odhaczone. Wchodzimy w kupę czy inną razą? Ja na zjazdach wolę być cięższy niż na podjazdach
  22. Chłopie, widzę, że podchodzisz do tematu wszechstronnie - było pytanie o tempo, dystans, odżywianie, nawadnianie, a teraz o sen. Aż drżę, kiedy wreszcie zapytasz o technikę sikania
  23. Ja dużego doświadczenia nie mam i trochę nie dowierzałem, jak ludzie pisali, jak mało biorą albo jak z czasem zabierali coraz mniej rzeczy... Po pierwszej wyprawie wiem już, że sam za dużo zabrałem, były po prostu zbędne. Z ciuchami akurat było ok, bo wziąłem mało, ale np. zwijane opony zapasowe po sztuce na rower, dodatkowy u-lock, pokrowiec na rowery - to wszystko było zbędne. Ręczniki turystyczne - może nie chłoną zbyt dobrze ale mało miejsca zajmują, kuchenka JeTBoil Zip - maleństwo, bardzo dobry wybór, gotowa żywność liofilizowana (owsianki na śniadania i makarony na kolacje) - tanie nie są ale dość poręczne. Woda - ze sklepu, elektrolity - w pastylkach - plum do bidonu i jest co pić Pogodę mieliśmy upalną ale na chłody miałem upolowany w wyprzedaży cieniutki polar z długim rękawem, do tego długie spodnie - zwinięte w oddzielny worek robiły za poduszkę. My kompletowaliśmy praktycznie cały sprzęt turystyczny pod wyprawę, namiot pewnie można było lżejszy ale ten jest chociaż solidny, śpiwory - chcieliśmy cieplejsze i bardziej uniwersalne i takie kupiliśmy ale na tę wyprawę wystarczyły by letnie (lżejsze), materace dmuchane - cięższe od karimat ale poręczniejsze w transporcie i wygodniejsze w transporcie i użytkowaniu. Jak już uzbieraliśmy sprzęt, do zaczęliśmy się na próbę pakować do posiadanych sakw 2 x 15 l (podstawowy model z Decathlona) - i to był nasz punkt odniesienia. Potem zaczęliśmy szukać sakw. Żona postawiła na Crosso 2 x 20 i torbę Thule na kierownicę, gdzie wylądowały podręczne drobiazgi. Ja ostatecznie wziąłem te sakwy z Dekla ale spsikałem je impregnatem i dokupiłem pokrowce wodoszczelne na plecaki. Część ciuchów wrzuciłem na kierownicę do Topeak Frontloader, serwis rowerowy do torby pod rurę (Topeak Midloader 4,5 l). Namiot na górę bagażnika i przypięty gumą. Trochę było ciasnawo, tzn. jak kupowaliśmy zapas wody i jakieś bułki to trzeba to było poupychać po sakwach ale daliśmy radę. Z tym, że nasza wyprawa to nie był dojazd na miejsce i biwak, tylko kilkudniowy rajd po ponad 100 km dziennie. Dlatego ważne jest przemyślenie tematu, żeby nie wieźć balastu ale też zabezpieczyć się od różnych nieszczęść.
  24. Jeszcze do niedawna Polska byłą jedną wielką dziuplą dla kradzionych samochodów (dziś już tylko dla części ). Stąd nasze przepisy są ciut ostrzejsze w tym zakresie.
  25. No to przyjemnej jazdy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...