Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 942
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Tylko po co ten ficzer z balonikiem?? Jeszcze rozumiem do tyłu, bo widok mi się podobał albo chciałem sprawdzić czy mnie wzrok nie mylił i lama stała przy drodze ale do przodu? Mnie też boli, jak mnie łyknie ktoś, kogo uważałem za "do objechania" ale żeby targać balonik myszką? 🤣 Rouvy mam opłacony do 2 stycznia i chyba na razie anuluję subskrypcję. Mam kod na miesiąc za free na Zwifta i warto byłoby spróbować. Generalnie myślę od drugiego tygodnia stycznia rozpocząć jakiś kilkutygodniowy trening endurance i waham się pomiędzy Zwiftem a Systm X - obie platformy oferują plany treningowe. Aplikacja Zwifta na Windows wydaje mi się jakaś taka toporna i mało responsywna, nawet na blaszaku, sporo mocniejszym od laptopa. Wstępnie zdecydowałem, że chyba miesiąc Zwifta oddam żonie (zamiast Rouvy) a sam wykupię subskrypcję na Systm X na długość planu. Niestety chyba żadna z tych platform nie ma opcji dla dwóch osób, a nie chcę robić syfu na jednym koncie. Ma ktoś jakieś przemyślenia? Czy w treningach/planach treningowych jedzie się ze wzrokiem wlepionym w liczby czy są jakieś symulacje tras? Rouvy ma takie pierwsze wyzwanie dla początkujących, gdzie są objaśniane zasady działania - ale są to 3 trasy w terenie", wiec nie wieje nudą...
  2. bliitz - 17476 km (szosa, gravel, trenażer) Zigfir - 16003 km (szosa, MTB, trenażer) provayder - 12535km (szosa, MTB) SpinOff - 10346 km (szosa, gravel, trenażer) bashey_pl - 9178km (Cross) michalr75 - 8064 (MTB) TheJW - 7602 km (szosa, MTB, trenażer) dfq - 7356 km (MTB, trenażer) Cross90 - 7002 km (Szosa-4867 km/Cross-1369 km/MTB-766 km) spidelli - 6077 km (MTB - 426 km, trenażer - 719 km, gravel - 4932 km) Jacekddd - 5609 km (rower poziomy) ernorator - 5510 km (szosa, gravel, trenażer) szczupak56 - 4242km (cross 3523/fitness 719) NerfMe - 4207 km (MTB) revolta - 3001 km (MTB) Greg1 – 2648 km (szosa/gravel, MTB) Sansei6 - 2500 km (MTB) JWO - 1258 km (MTB) Kasia1976 - 1244 km (MTB) marcesco - 880 km (gravel) Zbyszek.K - 335 km (cross/szosa) CoolBreezeOne - 101,8 km (MTB) iks - 100 km (MTB) Hulk14 - 94 km sznib - 52.8 km (MTB) PJ4cK - 41km
  3. Ale to wciąż nie daje odpowiedzi na pytanie, jaki jest wpływ preparatu na populację, biorąc pod uwagę - długi termin, interakcje z innymi lekami, niewykryte choroby itp. Kilka lat temu była awantura dot. zawartości "ciał smolistych" w wędlinach. W dymie wędzarniczym są zawarte niebezpieczne substancje ale w śladowych ilościach. Tymczasem ja zażeram się wędlinami kilkadziesiąt lat; od niedawna dodatkowo z solą drogową i antybiotykami (pasze dla zwierząt). Nie sądzę, żeby ta skłonność do (przemysłowego) mięsa była dla mnie w długim okresie zdrowa... Firmy farmaceutyczne też nie są święte. Zróbcie sobie research ile kasy płaca na odszkodowania. Staroć: Medyczny gigant zapłaci rekordowe odszkodowanie - Money.pl Wróćcie pamięcią do świńskiej grypy - o dziwo Polska pod rządami Ewy Kopacz nie wpadła w paranoję szczepień. Tymczasem inne kraje europejskie wpadły. Dlaczego Szwecja reagowała inaczej na C-19 niż reszta Europy? Bo wyniosła lekcję ze świńskiej grypy. Znajoma mi raportuje z Niemiec - tam się znów rozkręca paranoja z maseczkami. Żeby nie było - jak ktoś chce nosić maskę i testować na sobie leki - jego sprawa. Ja uważam, że przeciętny człowiek jest w stanie poprawić odporność w sposób mniej inwazyjny. Sorry ale jeśli moja żona przeszła C-19 czy cokolwiek innego (a na pewno leżała w łóżku przez tydzień z gorączką), a ja się nie zaraziłem, to mam podstawy wątpić w różne "autorytety" medyczne, zwłaszcza te, które współpracują z firmami farmaceutycznymi. Nie ma w tym nic nagannego, że lekarz albo szpital współpracuje z firmą farmaceutyczną, o ile jest to jasne i czytelne dla wszystkich. Tutaj macie przykład powiązania lekarzy z firmą farmaceutyczną: Real‐world experience with Grazoprevir/Elbasvir in the treatment of previously “difficult to treat” patients infected with hepatitis C virus genotype 1 and 4 - Zarębska‐Michaluk - 2020 - Journal of Gastroenterology and Hepatology - Wiley Online Library Nie dotyczy to C-19 oczywiście ale znajdziecie tam dwóch apostołów kowidowej apokalipsy i zwolenników szczepień. Pytanie - czy byli obiektywni i bezinteresowni w swoich opiniach? O tym, że wśród lekarzy zdarzały się osoby o innych poglądach wspominał już @marvelo - ale zostali zaszczuci i uciszeni. Podkreślam raz jeszcze - i proszę sobie to rozstrzygnąć we własnym sumieniu - czy Wasze zdrowie/kondycja ucierpiało z powodu infekcji czy iniekcji? Proszę wziąć pod uwagę jeszcze jeden aspekt - za NOPy uznaje się incydenty w okresie 14 dni od podania leku. Jak ktoś umrze na serce miesiąc później to związek ze szczepieniem nie jest już oczywisty. Nie wiem, czy zgony sportowców na serce są teraz częstsze niż kiedyś czy tylko się je nagłaśnia...
  4. Klikamy Panowie, 30 sekund roboty... https://nakarmpsa.olx.pl/?utm_source=olx&utm_medium=promocategory&utm_campaign=nakarm_psa
  5. Forum było przywracane z bekapu, Znikały wpisy we wszystkich wątkach. Bez żadnych podtekstów
  6. W moim przypadku do tych 12% działa ok - opór rośnie kiedy trzeba i maleje kiedy trzeba. Natomiast przy większym nachyleniu są już jaja. To był mój pierwszy tak ekstremalny podjazd, a w zasadzie kilka odcinków z max nachyleniem 25% i na bank były cuda 😄 Zatem potwierdzam, że coś jest na rzeczy. Aha, jak na razie tylko Rouvy testowałem ale lada moment odpalę Zwifta to sprawdzę. W ciemno obstawiam software - coś musieli zrobić żeby "wyrównać szanse" ale ewidentnie przesmrodzili. Rozumiałbym, gdybym przy 20% miał max opór + spowolnienie, co wymusza wrzucenie twardszego biegu, jeśli chcę utrzymać sensowną prędkość.... Chyba że nie mam mocy to turlam się te 3,5 km/h.... Ale spowolnienie z odpuszczeniem oporu.... Cuda ..
  7. Awaria forum zniknęła mój wpis o tej trasie, ale powtórzę go - te 25% nachylenia było symulowane w głupi sposób - spadkiem prędkości do jakichś 3,5 km/h. Co więcej, miałem wrażenie, że opór malał, bo kiedy się wypłaszczało do tych 12-10 % (12 to max mojego Snapa) to miałem wrażenie, że opór rósł (prędkość też rosła). Dziwne i nierealistyczne wrażenie ale musiałem się liczyć z jakimiś problemami przy tym konkretnym zakupie. Piszę to żeby ułatwić decyzję innym - jeśli macie możliwość, bierzcie najlepszy dostępny sprzęt, warto chyba nawet nagiąć budżet (można browar odstawić na jakiś czas ). Ja po prostu trasy powyżej 12% muszę sobie zostawić na real
  8. Dzięki za info i robotę, jaką robisz
  9. Jako użytkownik rolki Tacx Galaxia wrzucę ponownie swoje 2 grosze (poprzedni wpis zniknłą przez problemy techniczne). Zatem jak wyposażysz rower w czujniki w realu, tak będą działały na rolce. Ja po prostu zmieniałem w zegarku/liczniku profil "Kolarstwo" na "Rower stacjonarny" i kręciłem dalej. Możesz realizować plany treningowe w oparciu tętno, tętno i kadencję czy moc. I to wszystko. Tzn. trenujesz jeszcze gorset mięśniowy, bo trzeba utrzymać równowagę. Ale jedyny opór stawiają rolki. Sądzę, że to o czym myślisz, to trenażer interaktywny, czyli taki, w którym aplikacja steruje oporem, zmieniając obciążenie treningowe czy symulując podjazd. Tego zwykła rolka nie potrafi. Ale jest np. Elite Nero za ~2,5 koła peelenów, która łączy zalety trenażera rolkowego i interaktywnego: musisz balansować ciałem i masz sterowany opór. Sęk w tym, że to tylko symulacja podjazdów do 7% a to jest mało. Mam trenażer (rolka na tylne koło) z 12% i czasami psuje zabawę. Ale jak uważasz, z tym że cena Elite Nero jest zbyt wygórowana, moim zdaniem, bo taniej kupisz rolkowy na tylne koło albo zaczynasz przedział cenowy trenażerów Direct Drive (tych ze ściąganym kołem). Podsumowując - rolka sama w sobie jest ok ale nie licz na zbyt wiele. Zainteresuj się co najmniej interaktywną rolką na tylne koło. Aplikacje typu Zwift czy Rouvy mają listę kompatybilnych trenażerów.
  10. Mam nadzieję, że nie odbierasz tego jako pretensji, po prostu - myślę, że mogę użyć liczby mnogiej - jesteśmy nieco zdezorientowani, raz że giną posty, a dwa - że nie wiemy co się dzieje...
  11. @Mieciu Chyba całe forum wróciło z bekapu, to nie pojedyncze posty zniknęły?
  12. Coś się sypie. Po południu i wieczorem dodałem kilka wpisów - do tematu z dystansem i do dwóch tematów o trenażerach. Koło godz. 20 forum było niedostępne. Godzina 21 - jest ale jakby przywrócone z bekapu sprzed doby... 😒
  13. Najlepsze, że te całe "osiągnięcia nauki" doprowadziły najpierw do zamykania lasów, stoków narciarskich, cmentarzy, gabinetów lekarskich przed pacjentami.... Profesor Szumowski (nazwisko zobowiązuje) najpierw wyśmiewał maski, potem nakazał ich noszenie. Żonglowano liczbami, w mediach odpalono "liczniki trupów", facet o pseudonimie Pinokio był jednym z wodzirejów tej narracji i rządził (bywało że przy wsparciu "opozycji") rozporządzeniami pisanymi na kolanie. Dziwne, że ów Pinokio był tak wybiórczo wiarygodny.... Kłamał we wszystkich sprawach poza C-19? A jak działał ten system, oparty o "naukę"? Otóż, żona - po teleporadzie dostała polecenie z Sanepidu udania się do punktu pobrań przy szpitalu - 20 km od miejsca zamieszkania. Gorączkowała, więc nie było mowy, żeby pojechała autem, ja ją zawiozłem. Odsiedziałem godzinę w aucie, podczas gdy ona, wraz z innymi, musiała odstać tę godzinę na mrozie przed szpitalem, bo punkt był w kontenerze na parkingu. Zastanawiam się, jak np. osoby starsze, bez "auta w rodzinie" miały się dostać do tego punktu? Tylko komunikacją zbiorową albo okazją, z życzliwym sąsiadem. Potem kolejka na parkingu.... Dość darwinowskie podejście do sprawy... Patrząc na te procedury, doszedłem do wniosku, że zaszczepieni, owszem chorują ale nie zarażają, natomiast nieszczepieni zarażają, nawet jak nie chorują. Aż raptem, w lutym 2022 r. covid zniknął, a wraz z nim samozwańczy apostołowie. 2 tygodnie po tym, jak wypuszczono mnie z kwarantanny - a nie miałem żadnych objawów - wpuszczono kilka milionów ludzi z kraju, w którym służba zdrowia działa jeszcze gorzej niż u nas, a problemem są choroby takie jak koklusz, odra czy - niestety - HIV. Co wiemy na temat stanu zaszczepienia dzieci w Ukrainie przed chorobami zakaźnymi przed którymi chronią szczepienia? - Szczepienia.Info (pzh.gov.pl) Zobaczcie, czym zajmuje się ministerstwo zdrowia: Komunikat w sprawie realizacji szczepień ochronnych u dzieci, które przekroczyły granice Rzeczypospolitej Polskiej z Ukrainą w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa - Ministerstwo Zdrowia - Portal Gov.pl (www.gov.pl) Nie macie wrażenia, że robią nas w bambuko? Niestety ale wszystkie te nieszczęścia są cynicznie wykorzystywane przez różne osoby i instytucje i pewne sprawy po prostu poszły za daleko. Odpowiadając na pytanie - covid nie wpłynął na moją formę fizyczną, bo nie chorowałem. PS. Cały powyższy wywód to fikcja literacka a wszystkie podobieństwa do osób publicznie znanych i nieznanych są niezamierzone
  14. U mnie ten bruk to było odbicie w bok z asfaltu, żeby zobaczyć szlaban. Element nieobowiązkowy ale warto tych kilkaset metrów "wycierpieć"
  15. Czyli to taka choroba naszych czasów - końcowy użytkownik beta - testerem @pecio a właśnie na linuksie człowiek zmuszony do szukania alternatyw, więc tematy gpx do eTreksa rzeźbiłem w QMapShack, potem tylko w przeglądarkowym Brouterze, a od wczoraj próbuję się zaprzyjaźnić z BaseCampem Poczyściłem mapy i zainstalowałem najpierw w BaseCampie Freizeitkarty PL, CZ, AT i DE a potem poinstalowałem je MapInstallem w eTreksie - chyba pierwszy raz spróbuję pełnej zgodności w wyznaczaniu trasy i śladu na tych samych mapach No ale to już temat na inny wątek.
  16. Topeak ma taki uchwyt, który można mocować albo do dedykowanego koszyka albo na trytki: https://www.topeak.com/global/en/product/1386-NINJA-MASTER+-FREE-STRAPPACK Dętki szkoda mi wozić na słońcu, wiec jest w podsiodłówce ale gluta do dętek wożę:
  17. No to odpalam Vera Crypta albo wracam do Linuksa A serio - na władzę nie poradzę, raczej chodzi o zabezpieczenie prywatnych dokumentów przed miłośnikami cudzego mienia
  18. @pecio Grzebałem w rejestrze tylko tyle, by "uwiarygodnić" magistralę dla BitLockera (można odpalić BitLockera w Win Home). Mam też foldery użytkowników na innej partycji niż C i odpaliłem chyba większość zabezpieczeń więc może coś jest na rzeczy Ale internety znają ten problem z aplikacjami systemowymi do zdjęć, filmów i muzyki. Muszę pomęczyć laptopa czymś innym niż Rouvy, zobaczymy czy trapią go te same problemy
  19. @Electronite Niezła historia, dobrze że w sumie z pozytywnym zakończeniem 👍 Z Leppera i talibów w Klewach też wszyscy mieli bekę 😎 Nagrania u Sowy też falszywki, ba sam Sowa jest zmyślony 😉
  20. Bardzo źle wspominam dystrybucje typu rolling release, np. Arch Linux - super aktualny system, lekki i responsywny tylko miał tendencję do przykrych niespodzianek typu "aktualizacja pozbawiła cię drukarki". I nie wiesz tego, bo drukujesz sporadycznie, np. kiedy musisz załatwić sprawę urzędową. Fedora była ok, tutaj nie było stałej aktualizacji pakietów do najnowszych wersji ale cykle, niestety za krótkie moim zdaniem - 6 miesięcy i wszystko od nowa. Ale to distro korporacyjne więc taka polityka firmy. Gentoo - ile to dni przesiedział człowiek przepisując komendy i kompilując wszystko pod siebie, od jądra począwszy.... Debian Stable - świetna sprawa - siadasz, raz ustawiasz i działa długie miesiące. Ale mnie najbardziej przypasowało ostatecznie inne distro korporacyjne czyli Suseł. I o ile w Archu każda aktualizacja mogła coś wywalić, o tyle Suseł raz ustawiony działał latami, nawet po upgrade wersji. Niedoróbki się zdarzały ale dotyczyły bardziej pakietów typu Gnome czy KDE. Być może miałem za słaby komputer ale twórcy Gnome 3 odpłynęli, w efekcie często wywalało mi programy. W KDE też mi coś crashowało, poza tym nie lubię kombajnów - niby dostajesz spójne środowisko ale Thunderbird bije na głowę systemową pocztę z Gnome czy KDE. A nic mnie tak nie drażni, jak dublowanie aplikacji i robienie śmietnika w systemie. dlatego nie mogę strawić telefonów Samsunga, zwłaszcza tych wcześniejszych, gdzie obok Androida były aplikacje od Samsunga. Najfajniejsze są takie lżejsze środowiska jak Mate czyli Gnome sprzed ubuntuizacji. Ale coś mi tam zgrzytało w nowym kompie, zostałem więc przy Windowsie. Faktycznie przy skromnych wymaganiach, kiedy wystarczy Firefox, klient poczty, kupimy drukarkę przyjazną linuksowi, jak Brother - można ustawić sobie świetnie spasowany i stabilny system, bardzo bezpieczny, bo co wam zrobi załącznik w poczcie pisany pod Windowsa? Nawet PITa da się wypełnić na linuksie Ale schodki zaczynają się, kiedy trzeba skorzystać z aplikacji firm trzecich - np. szukając opaski a potem zegarka kierowałem się też tym, czy ma aplikację na smartfona, bo firmy trzecie z reguły olewają linuksa i nie piszą sterowników ani aplikacji na ten system. Co do konsoli - wbrew pozorom jest bardzo wygodna, trzeba tylko opanować kilka podstawowych komend z danej dystrybucji żeby aktualizować system, instalować pakiety, listować katalogi, zmieniać uprawnienia. Niektóre dystrybucje, jak choćby Suseł mają nakładkę graficzną czyli Yast, gdzie wszystko da się wyklikać. Ale wyobraź sobie, że przed aktualizacją systemu zapisujesz sobie bekap ważnych plików konfiguracyjnych, np. /etc/fstab z układem partycji. Potem go tylko podmieniasz i wszystko jest po staremu. A pliki konfiguracyjne samby, dlna czy innych aplikacji można z reguły kopiować między dystrybucjami - to jest ogromne ułatwienie i oszczędność czasu - robisz raz a używasz do oporu. Owszem Winda też ma opcję zapisywania w chmurce konfiguracji ale też daleko mniejszą możliwość personalizacji systemu. Wreszcie niektóre apki konsolowe typu htop, mc czy playery typu moc... Był kiedyś taki projekt, nazwy nie pamiętam, że można było podmienić system w routerze, a jeśli miał wejście USB to już w ogóle można go było zmienić w minikomputer - na pendrive albo karcie pamięci doinstalowywało się programy i - sam testowałem - można było zdalnie odpalić rtorrenta (router sam sobie ściągał na pena) albo przez podłączenie przez kabel z jackiem można było puścić muzykę przez wejście linowe w radiu czy miniwieży. Teraz to wszystko lepiej robią smartfony ale dało się i kiedyś. Na koniec - niestety coś mi się ciągle sypie w windzie na blaszaku, np. znikają mi ikony apek z paska zdań, te systemowe do zdjęć czy muzyki wiecznie skrzeczą, że błąd rejestru, naprawa pomaga na jedno uruchomienie. Naprawiłem print screeny i chciałem dać zrzut konsoli bo mam zainstalowany WSL a w nim OpenSUSE ale przestał działać... Normalnie pionierskie czasy Linuksa mi się przypominają.... Właśnie mi nowego Outlooka wywaliło podczas pisania maila...
  21. bliitz - 17476 km (szosa, gravel, trenażer) Zigfir - 15293 km (szosa, MTB, trenażer) provayder - 12331km (szosa, MTB) bashey_pl - 9178km (Cross) SpinOff - 8199 km (szosa, gravel, trenażer) michalr75 - 8064 (MTB) TheJW - 7602 km (szosa, MTB, trenażer) dfq - 7356 km (MTB, trenażer) Cross90 - 7002 km (Szosa-4867 km/Cross-1369 km/MTB-766 km) spidelli - 5966 km (MTB - 420 km, trenażer - 615 km, gravel - 4931 km) Jacekddd - 5609 km (rower poziomy) ernorator - 5510 km (szosa, gravel, trenażer) szczupak56 - 4242km (cross 3523/fitness 719) NerfMe - 4207 km (MTB) revolta - 2826 km (MTB) Greg1 – 2648 km (szosa/gravel, MTB) Sansei6 - 2500 km (MTB) JWO - 1258 km (MTB) Kasia1976 - 1244 km (MTB) marcesco - 880 km (gravel) Zbyszek.K - 335 km (cross/szosa) CoolBreezeOne - 101,8 km (MTB) iks - 100 km (MTB) Hulk14 - 94 km sznib - 52.8 km (MTB) PJ4cK - 41km
  22. Wymiękłem po kilkuset metrach - nie czułem się na siłach a profil trasy mnie przerażał, zamieniłem na ROSSFELD FROM BERCHTESGADEN | GERMANY I ledwo żyję, etap z TdF na przyszłą sobotę, ostatni dzień wyzwania. W tygodniu lajtowo, same plaskacze jeśli już @ernorator Wpisaliśmy niemal jednocześnie, ciekawe trasy ale gór mam dość na razie
  23. Ponieważ polecenie "Napraw" nie naprawiało aplikacji Zdjęcia to dałem "Resetuj", w efekcie aplikacja wyparowała z systemu; w MS Store jest do pobrania, niestety nie mogę jej zainstalować bo wywala błąd 🤣 Print screena też nie zrobię bo nie działa 😂
  24. Kilkanaście lat temu przeszedłem na linuksa; trochę z ciekawości, trochę dlatego, że z reguły nie kupowałem komputerów a dostawałem złomki, z którymi linux dawał sobie radę. W końcu kupiłem własny komputer, na którym pracowałem 10 lat. Przerabiałem wiele dystrybucji, ale ostatnie kilka lat siedziałem na OpenSUSE - bardzo stabilna dystrybucja, a jednocześnie konfigurowalna, a ponieważ nie leżało mi ani nowe Gnome ani KDE, miałem swoje środowisko w oparciu o Mate. LibreOffice, Firefox, Thunderbird, GIMP, VLC, do tego Samba i miniDLNA i wszystko hulało. Z czasem jednak blaszak zaczął niedomagać - najpierw wysiadła zintegrowana karta sieciowa. Kupiłem drugą ale w końcu i ona wysiadła. Kupiłem więc na Allegro Della z leżaków magazynowych - nowy ale nie kuż najnowszy komputer. Miałem na nim zainstalować linuksa ale jakoś nie szło mi specjalnie (Gmnome się wysypywał, a KDE nie lubię), na pokładzie był Windows 10, trochę się nim pobawiłem ale w ogóle mnie nie przekonał, w efekcie po kilku dniach zabawy z dual bootem komputer poszedł w odstawkę na ponad rok, a ja wróciłem do starego blaszaka podłączając komórkę po USB jako modem. Najgorszym problemem w starym blaszaku był jednak stary (darmowy złomek) monitor o zabójczej dla oczu rozdzielczości. Przeprosiłem się z nowym blaszakiem, nowy Windows 11 nie wyglądał już jak kupa po hucznym Sylwestrze, rozpocząłem więc powolną migrację. Niby wszystko działa od strzała, grafika hula, mam filtry światła niebieskiego, no niby cud - malina. Od jakiegoś czasu używam nowego blaszaka, w międzyczasie dokupiłem laptop z Windows 11 i wciąż nie dowierzam, jak komercyjny produkt może być niedopracowany: - co jakiś czas nie mogę otworzyć zdjęć albo filmów zgranych z telefonu, bo wywala jakiś błąd z rejestrem, trzeba "naprawiać" te wbudowane aplikacje; - konto przypisane do imienia i nazwiska - jak u jabola, wiem można obejść; - aplikacja Poczta lubi sobie zniknąć z paska zadań mimo że ją tam przypinam namiętnie; - jest jej następca, testowy Outlook - też lubi zniknąć z paska, poza tym ma reklamy w wersji darmowej; - byłem zmuszony przejść na Outlook, bo aplikacja poczta ma problemy z załącznikami - raz można dodać pdf, a raz nie, na stronie suportu MS wisi od 3 tygodni info, że pracują nad tym, założe się że nic nie zrobią, bo od stycznia Outlook wchodzi jako oficjalny klient poczty w Win. - niektóre aplikacje muszę wywoływać z paska (klikać) po kilka razy, bo nie wstają; - dzisiaj nie zapisałem ani jednego zrzutu ekranu. Generalnie mam wrażenie, że wszyscy idą drogą jabola i lada moment będziemy płacić najpierw za sprzęt, a potem za funkcjonalności albo usługi (ponoć w Audi już tak jest ). Druga sprawa to niedopracowanie systemu, normalnie jak w darmowym linuksie To tak trochę żartobliwie kilka spostrzeżeń. Najważniejsze, że Rouvy działa jak złoto
  25. Ja nie mam wyboru - w poniedziałek po 6 rano wyjazd do roboty, co się da trzeba w niedzielę ogarnąć Najgorsze, że jak pług przejedzie to zbierze z ulicy a skibę odwali na mój wyjazd. Jak to przez noc przymarznie....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...