Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 463
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    52

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Wejdą tam opony 32? Tak się akurat składa, że mam A ta bardziej gravelowa kiera to jaka?
  2. No tam gdzie się dało jechać to jechałem ale za dużo było tych stromych podjazdów. Było więc sporo pchania. Poza tym trochę tyłek odpoczywał Sakwy jednak sporo zmieniają, czuć te kilogramy Co ciekawe, żony rower na Alivio spisał się bez zarzutu. Pojeżdżę trochę na T100 i zmienię na coś lepszego. Mam tu na myśli przede wszystkim trwałość i niezawodność.
  3. 1 x7 z sakwami, w góry? Przez Czechy do Austrii? Ten rower po wymianie na Clarisa zyskał lżejsze przełożenie - 34T zostało ale na przód poszła tarcza 36 (mniejsza) za 48. W życiu się tyle roweru nie napchałem. 17% to najbardziej stromy z oznaczonych znakami podjazdów. Poza tym oryginalna cynglomanetka zabiera miejsce na kierownicy, a wiozłem torbę. Wyprawowość tego roweru to opona semi-slick 32, dołożona proteza bagażnika (nic sensownego nie wejdzie, bo przeszkadza mocowanie hamulca). Do tego za 2 x 14 zł dokupione adaptery w celu umocowania koszyczków bidonów na goleniach widelca (świetnie się sprawdziło). Niestety wymieniłem wolnobieg 7rz. na 8rz. i w 6 dniu wyprawy skrzywiłem ośkę i zakleszczyłem tylne koło. Ekonomicznie moja konwersja roweru sensu nie miała ale był to element zabawy. Lepiej ciorać go jak leci albo od razu kupić coś lepszego.
  4. Teraz już wiem Fakt, że nie kupowałem go z myślą o modyfikacji tylko cioraniu zimą jako drugi rower. Potem postanowiłem zrobić z niego wyprawówkę
  5. Dzięki, to raczej na razie mocno teoretyczne pytania bo wdepnąłem w Tribana 100 i podwoiłem jego wartość księgową przez napęd 2 x 8 na Clarisie ale nie jestem zadowolony z efektu i docelowo chcę coś lepszego. Chorowałem chwilę na Marina Nicasio w najniższej specyfikacji i jakby w tym dniu był w sklepie.... ale nie było i zamówiłem osprzęt do Tribana
  6. Nie wiem czy kupiłeś ale odradzam T100 ze względu na wolnobieg i jego wady konstrukcyjne czyli podatność na wyginanie ośki. Ja ważę 75 kg, maksymalnie wrzuciłem na rower 20 kg bagażu w sakwach, na rurę i na kierownicę i ośka się zgięła, zmieliłem kulkę w "łożysku", zakleszczyłem tylne koło i nie dość, że musiałem przerwać wyprawę to jeszcze nosiłem rower z pociągu do pociągu... Jak ma być budżetowo to lepiej wziąć już T120 z byle jaką kasetą. Edyta: Hamulce są marne, trochę pomaga wymiana klocków na coś lepszego ale bez wymiany dźwigni znaczącej poprawy nie będzie.
  7. Ponieważ temat ogólnie traktuje o ubezpieczeniach, to pozwolę sobie ostrzec przed ubezpieczeniem w PZU Wojażer". Wybieraliśmy się z lepszą połową na wyprawę przez Czechy do Austrii. Rankomat podpowiedział nam ubezpieczenie "Wojażer" z opcją Rowerzysta (KLAUZULA NR 6 DO OWU PZU WOJAŻER UBEZPIECZENIE ASSISTANCE PAKIET ROWERZYSTA) - było to w zasadzie jedyne ubezpieczenie w tej ofercie, które dotyczyło stricte wyprawy rowerowej a nie wyjazdu/wylotu? za granicę, gdzie w trakcie okazjonalnego korzystania z roweru dochodzi do wypadku. Za 10 dni na 2 osoby wyszło ok. 200 zł. W klauzuli nr 6 czytamy m.in. Pech chciał, że w drodze powrotnej skrzywiła mi się ośka, uszkodziło łożysko i doszło do zablokowania tylnego koła. Próbowaliśmy uzyskać pomoc ze strony PZU ale po wybraniu numeru telefonu z polisy zostaliśmy odpytani z idiotyzmów typu "mail kontaktowy". Kiedy już pani z PZU nasyciła swoją ciekawość nt. maili i telefonów kontaktowych i przeszła do rzeczy, ustaliliśmy, że jesteśmy w Brnie w Czechach czyli za granicą ("nie ma takiego miasta Londyn. Jest Lądek. Lądek Zdrój") i mamy awarię, która uniemożliwia nam kontynuację podróży, wówczas pani orzekła, że ona się jednak nie zajmuje tymi sprawami, i że trzeba zadzwonić pod inny numer telefonu. W tym momencie dostała zrypę, że dzwonimy pod numer z polisy i nie będziemy po raz kolejny kolejnemu konsultantowi opowiadali naszej smutnej historii. Ponieważ pani zaczęła się bezradnie jąkać, podziękowaliśmy jej za rozmowę. We własnym zakresie wróciliśmy do kraju pociągami za około 215 zł, zeskanowaliśmy bilety i złożyliśmy reklamację. Czekamy 30 dni.... Generalnie żenada, bo nie oczekiwaliśmy cudu ale po prostu przedstawienia opcji, że proponują nam a), b) lub c), że 2 km dalej jest serwis rowerowy, że na dworzec można się dostać tak a tak... Bardziej pomocni okazali się mieszkańcy Brna, z wnoszeniem rowerów i sakw na peron włącznie...
  8. Koledzy, wiem że budżet urósł ale w pierwotnym mieścił się ten rower: https://www.decathlon.pl/rower-triban-rc520-gravel-id_8504030.html Warto?
  9. Dzięki, niestety pomóc nie pomogę bo ja dopiero zaczynam przygodę z sakwami a Ty już pół świata zjeździłeś Ale bardzo chętnie poznam szczegóły organizacyjne, zwłaszcza z dziedziny "co zabrać i jak spakować" oraz oczywiście - chętnie przeczytam relację, jeśli przewidujesz. Pozdrawiam!
  10. Fajna trasa. Jakbyś poszukał, to całkiem niedaleko jest źródło Dunaju Trasa powrotna też kolej? Jakie odcinki planujesz? Noclegi na kwaterach czy namiot?
  11. Co to za samce, którym tylko pedały w głowie i ból tyłka kojarzy im się z przyjemnością? Też jestem ciekaw planu marszruty
  12. Spoko Chłopie a wiesz ile jest frajdy, jak taki czołg wciągniesz na górę? Pęd = masa x prędkość
  13. Koledzy, mam wrażenie że komentujecie mój rower i plany kolegi @1938. Ja istotnie spędziłem 6 dni w trasie (z planowanych 8) i 700 km z planowanego 1000. A kolega szuka sposobu mocowania bidonu na inną wyprawę. BTW czasami bankomat nie zadziała, jest jakieś święto i sklepy zamknięte itp.
  14. Ew. tak: A tak możesz zamocować: Ja dałem jeszcze trytki na te adaptery, zrobiłem 700 km w kilka dni i tylko raz 1 śrubę musiałem dociągać. W klasycznym miejscu na bidon był narzędziownik a'la bidon ( z dekla za chyba 14 zł) a bidony na goleniach. Wygodne, bo można było w czasie jazdy wyciągać. Nie pogarszały sterowności, bo przy torbie i śpiworze na kierownicy nie robiły już żadnej różnicy - i tak rower leciał na boki i ciężko go było ustawić na nóżce. No i kosztowały 14 albo 19 zł sztuka. Jak chcesz elegancko to Topeak ma taki adapter, który przenosi dziurki wyżej lub niżej ale nie wiem czy to zadziała. Ja ze swojego wdrożenia jestem zadowolony bo niedrogo i solidnie a plecy nie umęczone plecakiem. A bywało i 130 km dziennie...
  15. W planie jest właśnie 2x500 km bocznymi drogami, w tym sporo po górach. Szutry sporadycznie, głównie asfalt ale z tym bywa różnie, zdarza się nowa nawierzchnia ale bywa i dziura na dziurze.
  16. Dzięki za uwagi, wszystko się okaże przy pakowaniu
  17. O szerokości opony. Nie wiem czy 32 to nie max dla tej dętki bo mam też rower na oponie 25 i możliwe że kupowałem pod tym kątem (25-32). Nie sądzę, żeby była aż tak uniwersalna, żeby podeszła pod 38 Niestety wywaliłem pudełko. Mam też dętkę 35-40 więc wezmę obie. Opona do przemyślenia. Wątek chyba odpłynął
  18. Łatki wożę ze sobą, poza tym smarki w spreyu i jakby było mało - dętkę na zapas Nie wiem czy w trasie, z noclegiem pod namiotem i kilometrami w nogach podołam klejeniu łatek Jedna dętka na dwa rowery nie przejdzie - za duży rozrzut raczej (32/38). Ze względu na dystans do przebycia myślałem o zapasowej oponie Mam już kupione zwijki z myślą o wymianie po zużyciu obecnych ale właśnie zwijki z opcją jako zapas na wyprawę. Jakbym ja miał ostatnie słowo podczas zakupu roweru przez żonę to wystarczyłaby jedna dętka i opona na dwa rowery ale sprzedawca ją podburzał, że ja kupuję jej rower pod siebie
  19. Torba podsiodłowa? Są takie o różnych pojemnościach - np. 5/10/15 litrów. Wprawdzie obciążą rower ale... jak nie plecak ani sakwy... Plecak powoduje, że masz środek ciężkości znacznie wyżej a do tego jak pomyślę o tym, jak bez plecaka po kilku godzinach bolą mnie plecy to już plecaka sobie w ogóle nie wyobrażam A drobny ekwipunek, na jednodniową wyprawę można upchnąć - jak kolega wyżej pisał - w torebki na ramę albo podsiodłowe, w każdym sklepie sportowym jest wybór taki, że oczy i głowa bolą. Sam mam kilka i rzeczy typowo rowerowe (multitool, dętka, trytki, tania czołówka) są stale przy rowerze. Chociaż dziś zamiast małej podsiodłówki, małej torebki pod ramę i niedużej na ramę wybrałbym dużą torbę pod ramę, u mnie na wymiar pasowałaby taka 4,5 litra i spokojnie weszłaby jeszcze kurtka przeciwdeszczowa
  20. Zapytam pod siebie ale autor może skorzysta - opona zwijana - brać, nie brać? Na kołach mamy całkiem nowe opony (mało zużyte, ile stały w sklepie - nie wiem) ale zapas bym wziął (po sztuce na rower). Ja na kierownicę wybrałem Topeak Frontloader ale jeszcze nie testowałem bojowo, aczkolwiek SA też był na krótkiej liście. Oprócz multitoola rowerowego wożę też multitool Leathermana (ostrza, kombinerki, pilnik itp.). Zamiast kluczy imbusowych wziąłbym solidny multitool rowerowy. Hapo żona kupiła, nie testowany bojowo ale wygląda solidnie. Ja używam uchwytu z decla, taki wodoszczelny za 119 zł, nie pamiętam nazwy - wygląda na solidny, choć w czerwcowym słońcu telefon mi się ugotował (wyłączył z komunikatem, że za gorąco ) Zamiennie stosuję taką torbę dwukomorową na ramę z dekla - w jednej kieszeni idealnie mieści się apteczka, w drugiej drobiazgi, a na górze jest miejsce na smartfon. Wada - nie jest wodoszczelne ale jak ktoś ma telefon z odpowiednio wysokim IP... Pompka tak oczywista, że nie została wymieniona?
  21. Hej, ja planuję podobny wypad, tylko z Dolnego Śląska. Plan jest taki, żeby zmieścić się w 3 dniach jazdy i dwóch noclegach. Na miejscu, pod Wiedniem mam bazę (rodzina), w której mam zamiar 2 dni dochodzić do siebie a potem powrót, w założeniu tą samą trasą wg tego samego schematu 3/2. Chociaż plan awaryjny z pociągiem też będzie opracowany Pierwotnie planowałem trasę z Naviki, okolice Lubawki, okolice Hradca, Pardubic, Góry Żdarskie i bokiem koło Brna na Laa. Ale w czasie jazd próbnych okazało się, że Naviki jest beznadziejna (po zjechaniu z trasy, np. z powodu oznakowania czy remontu) wpadała w pętle wyliczania trasy i gadała w kółko, do czasu restartu aplikacji. Komoot wytyczył mi trasę od Kotliny Kłodzkiej na Svitavy i Brno (bocznymi drogami w pobliżu DK 43 z której i tak korzystam jako kierowca). Wypada ~450 km co ładnie dzieli się na trzy Będzie to mój pierwszy taki wypad (w założeniu romantyczna podróż z moją lubą ) chociaż mam zamiar przećwiczyć techniki survivalowo-biwakowe wcześniej na weekendowe wypady. Jak planujesz kwestie żywieniowe? Ja chcę zabrać malutką kuchenkę gazową do grzania wody i do tego żywność liofilizowaną, tak aby zjeść owsiankę na śniadanie i bolognese na kolację (porcje na 4 dni: 3+1 awaryjny), aprowizacja na powrót będzie czekała w bazie pod Wiedniem. Dwa posiłki pomiędzy śniadaniem i kolacją planuję kupować - fast food, stacja benzynowa, jakaś knajpka z knedlikami. Do tego batony, żele, orzechy, owoce. Chcę też wieźć ze sobą zapas wody na 1 dzień - w planie zaopatrywanie się na bieżąco ale chcę mieć zapas w razie "W". Planuję być jakieś 12 godzin ruchu - 10 godzin jazdy, tak by wyrobić te 150 km dziennie, do tego po 5 minut przerwy na każdą godzinę co daje dodatkową godzinę no i ze 2 przerwy na posiłek ~ 30 min. co daje kolejną godzinę. Obozować chcę tylko w Czechach, zakładam po ~ 500 koron na nocleg (2 osoby, namiot, rowery), do tego pewnie drugi tysiąc na zakupy (chociaż gdzie się da chcę płacić kartą). Do tego ze 20 euro na ostatni etap. Zabieram też trochę podstawowych narzędzi, po 2 dętki, chcę też wziąć po 1 zwijanej oponie zapasowej na rower. Do tego jakaś apteczka - plastry, bandaże, węgiel, aspiryna, coś na otarcia, coś na komary. Rowery chcę spinać i przykrywać takim pokrowcem rowerowym z dekla, chociaż wciąż łamię się, czy nie lepiej wziąć tarp i powiększyć sobie przedsionek w namiocie. Jedyne co mnie przeraża to waga, jeśli wziąłbym maszty Będę wdzięczny za uwagi
  22. Ja oklejałem ale w innym celu - (potencjalne) miejsca styku linek, sakiewek, torebek - wszystkie powierzchnie w których rama jest narażona na ocieranie elementami wyposażenia, kamykami czy źle opartym o pedał butem. W deklu są w tym celu gotowe zestawy pasków i kropek za 14 zł sztuka komplet. Ew. możesz nimi "ozdobić" rower ale są tylko czarne Jakbyś chciał kolorowe, to w marketach budowlanych jest taśma izolacyjna w różnych kolorach Na znanym portalu aukcyjnym kupowałem kiedyś grubą folię przezroczystą do oklejania narażonych na kamyki elementów karoserii samochodowej - też może zdać egzamin na rowerze, oczywiście w celu ochronnym.
  23. Popieram przedmówcę. Jeśli masz gdzie trzymać i finansowo dasz radę - czemu nie? Będziesz chciał pośmigać - bierzesz szosę, planujesz wyprawę z sakwami albo masz zamiar zjeżdżać na polne drogi - bierzesz gravela. Jest zima albo mokro i ślisko, a chcesz pojeździć - bierzesz rower z szerszą i bardziej agresywną oponą. Urwałeś linkę, rozciągnąłeś łańcuch, uszkodziłeś oponę - bierzesz drugi rower i jeździsz, zamiast czekać na kuriera Jak wymienię rozleciany amortyzator w trekingu, to będę miał 3 rowery Będzie na wyprawy z sakwami albo w najgorszym razie - na zakupy
  24. Bierz T520 na szosę i T100 na szuter i mieścisz się w budżecie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...