Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 104
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    28

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Cześć, zapraszam do przeczytania relacji z czerwcowej wyprawy do Austrii. Miała to być podróż życia i taka była, choć życie napisało własny scenariusz https://bybike577520122.wordpress.com/2019/06/23/drugi-wpis/
  2. Najlepiej jak wszystko spływa jak po kaczce
  3. Odhaczone. Wchodzimy w kupę czy inną razą? Ja na zjazdach wolę być cięższy niż na podjazdach
  4. Chłopie, widzę, że podchodzisz do tematu wszechstronnie - było pytanie o tempo, dystans, odżywianie, nawadnianie, a teraz o sen. Aż drżę, kiedy wreszcie zapytasz o technikę sikania
  5. Ja dużego doświadczenia nie mam i trochę nie dowierzałem, jak ludzie pisali, jak mało biorą albo jak z czasem zabierali coraz mniej rzeczy... Po pierwszej wyprawie wiem już, że sam za dużo zabrałem, były po prostu zbędne. Z ciuchami akurat było ok, bo wziąłem mało, ale np. zwijane opony zapasowe po sztuce na rower, dodatkowy u-lock, pokrowiec na rowery - to wszystko było zbędne. Ręczniki turystyczne - może nie chłoną zbyt dobrze ale mało miejsca zajmują, kuchenka JeTBoil Zip - maleństwo, bardzo dobry wybór, gotowa żywność liofilizowana (owsianki na śniadania i makarony na kolacje) - tanie nie są ale dość poręczne. Woda - ze sklepu, elektrolity - w pastylkach - plum do bidonu i jest co pić Pogodę mieliśmy upalną ale na chłody miałem upolowany w wyprzedaży cieniutki polar z długim rękawem, do tego długie spodnie - zwinięte w oddzielny worek robiły za poduszkę. My kompletowaliśmy praktycznie cały sprzęt turystyczny pod wyprawę, namiot pewnie można było lżejszy ale ten jest chociaż solidny, śpiwory - chcieliśmy cieplejsze i bardziej uniwersalne i takie kupiliśmy ale na tę wyprawę wystarczyły by letnie (lżejsze), materace dmuchane - cięższe od karimat ale poręczniejsze w transporcie i wygodniejsze w transporcie i użytkowaniu. Jak już uzbieraliśmy sprzęt, do zaczęliśmy się na próbę pakować do posiadanych sakw 2 x 15 l (podstawowy model z Decathlona) - i to był nasz punkt odniesienia. Potem zaczęliśmy szukać sakw. Żona postawiła na Crosso 2 x 20 i torbę Thule na kierownicę, gdzie wylądowały podręczne drobiazgi. Ja ostatecznie wziąłem te sakwy z Dekla ale spsikałem je impregnatem i dokupiłem pokrowce wodoszczelne na plecaki. Część ciuchów wrzuciłem na kierownicę do Topeak Frontloader, serwis rowerowy do torby pod rurę (Topeak Midloader 4,5 l). Namiot na górę bagażnika i przypięty gumą. Trochę było ciasnawo, tzn. jak kupowaliśmy zapas wody i jakieś bułki to trzeba to było poupychać po sakwach ale daliśmy radę. Z tym, że nasza wyprawa to nie był dojazd na miejsce i biwak, tylko kilkudniowy rajd po ponad 100 km dziennie. Dlatego ważne jest przemyślenie tematu, żeby nie wieźć balastu ale też zabezpieczyć się od różnych nieszczęść.
  6. Jeszcze do niedawna Polska byłą jedną wielką dziuplą dla kradzionych samochodów (dziś już tylko dla części ). Stąd nasze przepisy są ciut ostrzejsze w tym zakresie.
  7. Wziąć lepszy rower. Minimum T120. Jeśli masz zamiar dużo jeździć to będziesz się użerał z wolnobiegiem - ośki lubią się krzywić. Do tego kasowanie luzu konusami, wypadające kulki. Miałem i nie polecam. Ja sklinowałem koło jak wygięła mi się ośka, zmieliłem kulkę i uszkodziłem bieżnię. Lepiej byle jaką ale kasetę. Poza tym masz na starcie klamkomanetki zamiast wajhy, szkoda miejsca na kuerownicy.
  8. Wejdą tam opony 32? Tak się akurat składa, że mam A ta bardziej gravelowa kiera to jaka?
  9. No tam gdzie się dało jechać to jechałem ale za dużo było tych stromych podjazdów. Było więc sporo pchania. Poza tym trochę tyłek odpoczywał Sakwy jednak sporo zmieniają, czuć te kilogramy Co ciekawe, żony rower na Alivio spisał się bez zarzutu. Pojeżdżę trochę na T100 i zmienię na coś lepszego. Mam tu na myśli przede wszystkim trwałość i niezawodność.
  10. 1 x7 z sakwami, w góry? Przez Czechy do Austrii? Ten rower po wymianie na Clarisa zyskał lżejsze przełożenie - 34T zostało ale na przód poszła tarcza 36 (mniejsza) za 48. W życiu się tyle roweru nie napchałem. 17% to najbardziej stromy z oznaczonych znakami podjazdów. Poza tym oryginalna cynglomanetka zabiera miejsce na kierownicy, a wiozłem torbę. Wyprawowość tego roweru to opona semi-slick 32, dołożona proteza bagażnika (nic sensownego nie wejdzie, bo przeszkadza mocowanie hamulca). Do tego za 2 x 14 zł dokupione adaptery w celu umocowania koszyczków bidonów na goleniach widelca (świetnie się sprawdziło). Niestety wymieniłem wolnobieg 7rz. na 8rz. i w 6 dniu wyprawy skrzywiłem ośkę i zakleszczyłem tylne koło. Ekonomicznie moja konwersja roweru sensu nie miała ale był to element zabawy. Lepiej ciorać go jak leci albo od razu kupić coś lepszego.
  11. Teraz już wiem Fakt, że nie kupowałem go z myślą o modyfikacji tylko cioraniu zimą jako drugi rower. Potem postanowiłem zrobić z niego wyprawówkę
  12. Dzięki, to raczej na razie mocno teoretyczne pytania bo wdepnąłem w Tribana 100 i podwoiłem jego wartość księgową przez napęd 2 x 8 na Clarisie ale nie jestem zadowolony z efektu i docelowo chcę coś lepszego. Chorowałem chwilę na Marina Nicasio w najniższej specyfikacji i jakby w tym dniu był w sklepie.... ale nie było i zamówiłem osprzęt do Tribana
  13. Nie wiem czy kupiłeś ale odradzam T100 ze względu na wolnobieg i jego wady konstrukcyjne czyli podatność na wyginanie ośki. Ja ważę 75 kg, maksymalnie wrzuciłem na rower 20 kg bagażu w sakwach, na rurę i na kierownicę i ośka się zgięła, zmieliłem kulkę w "łożysku", zakleszczyłem tylne koło i nie dość, że musiałem przerwać wyprawę to jeszcze nosiłem rower z pociągu do pociągu... Jak ma być budżetowo to lepiej wziąć już T120 z byle jaką kasetą. Edyta: Hamulce są marne, trochę pomaga wymiana klocków na coś lepszego ale bez wymiany dźwigni znaczącej poprawy nie będzie.
  14. Ponieważ temat ogólnie traktuje o ubezpieczeniach, to pozwolę sobie ostrzec przed ubezpieczeniem w PZU Wojażer". Wybieraliśmy się z lepszą połową na wyprawę przez Czechy do Austrii. Rankomat podpowiedział nam ubezpieczenie "Wojażer" z opcją Rowerzysta (KLAUZULA NR 6 DO OWU PZU WOJAŻER UBEZPIECZENIE ASSISTANCE PAKIET ROWERZYSTA) - było to w zasadzie jedyne ubezpieczenie w tej ofercie, które dotyczyło stricte wyprawy rowerowej a nie wyjazdu/wylotu? za granicę, gdzie w trakcie okazjonalnego korzystania z roweru dochodzi do wypadku. Za 10 dni na 2 osoby wyszło ok. 200 zł. W klauzuli nr 6 czytamy m.in. Pech chciał, że w drodze powrotnej skrzywiła mi się ośka, uszkodziło łożysko i doszło do zablokowania tylnego koła. Próbowaliśmy uzyskać pomoc ze strony PZU ale po wybraniu numeru telefonu z polisy zostaliśmy odpytani z idiotyzmów typu "mail kontaktowy". Kiedy już pani z PZU nasyciła swoją ciekawość nt. maili i telefonów kontaktowych i przeszła do rzeczy, ustaliliśmy, że jesteśmy w Brnie w Czechach czyli za granicą ("nie ma takiego miasta Londyn. Jest Lądek. Lądek Zdrój") i mamy awarię, która uniemożliwia nam kontynuację podróży, wówczas pani orzekła, że ona się jednak nie zajmuje tymi sprawami, i że trzeba zadzwonić pod inny numer telefonu. W tym momencie dostała zrypę, że dzwonimy pod numer z polisy i nie będziemy po raz kolejny kolejnemu konsultantowi opowiadali naszej smutnej historii. Ponieważ pani zaczęła się bezradnie jąkać, podziękowaliśmy jej za rozmowę. We własnym zakresie wróciliśmy do kraju pociągami za około 215 zł, zeskanowaliśmy bilety i złożyliśmy reklamację. Czekamy 30 dni.... Generalnie żenada, bo nie oczekiwaliśmy cudu ale po prostu przedstawienia opcji, że proponują nam a), b) lub c), że 2 km dalej jest serwis rowerowy, że na dworzec można się dostać tak a tak... Bardziej pomocni okazali się mieszkańcy Brna, z wnoszeniem rowerów i sakw na peron włącznie...
  15. Koledzy, wiem że budżet urósł ale w pierwotnym mieścił się ten rower: https://www.decathlon.pl/rower-triban-rc520-gravel-id_8504030.html Warto?
  16. Dzięki, niestety pomóc nie pomogę bo ja dopiero zaczynam przygodę z sakwami a Ty już pół świata zjeździłeś Ale bardzo chętnie poznam szczegóły organizacyjne, zwłaszcza z dziedziny "co zabrać i jak spakować" oraz oczywiście - chętnie przeczytam relację, jeśli przewidujesz. Pozdrawiam!
  17. Fajna trasa. Jakbyś poszukał, to całkiem niedaleko jest źródło Dunaju Trasa powrotna też kolej? Jakie odcinki planujesz? Noclegi na kwaterach czy namiot?
  18. Co to za samce, którym tylko pedały w głowie i ból tyłka kojarzy im się z przyjemnością? Też jestem ciekaw planu marszruty
  19. Spoko Chłopie a wiesz ile jest frajdy, jak taki czołg wciągniesz na górę? Pęd = masa x prędkość
  20. Koledzy, mam wrażenie że komentujecie mój rower i plany kolegi @1938. Ja istotnie spędziłem 6 dni w trasie (z planowanych 8) i 700 km z planowanego 1000. A kolega szuka sposobu mocowania bidonu na inną wyprawę. BTW czasami bankomat nie zadziała, jest jakieś święto i sklepy zamknięte itp.
  21. Ew. tak: A tak możesz zamocować: Ja dałem jeszcze trytki na te adaptery, zrobiłem 700 km w kilka dni i tylko raz 1 śrubę musiałem dociągać. W klasycznym miejscu na bidon był narzędziownik a'la bidon ( z dekla za chyba 14 zł) a bidony na goleniach. Wygodne, bo można było w czasie jazdy wyciągać. Nie pogarszały sterowności, bo przy torbie i śpiworze na kierownicy nie robiły już żadnej różnicy - i tak rower leciał na boki i ciężko go było ustawić na nóżce. No i kosztowały 14 albo 19 zł sztuka. Jak chcesz elegancko to Topeak ma taki adapter, który przenosi dziurki wyżej lub niżej ale nie wiem czy to zadziała. Ja ze swojego wdrożenia jestem zadowolony bo niedrogo i solidnie a plecy nie umęczone plecakiem. A bywało i 130 km dziennie...
  22. W planie jest właśnie 2x500 km bocznymi drogami, w tym sporo po górach. Szutry sporadycznie, głównie asfalt ale z tym bywa różnie, zdarza się nowa nawierzchnia ale bywa i dziura na dziurze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...